Widok
Nie potrafię poderwać dziewczyny
Nie wiem z czego to wynika, brak mi chyba pewności siebie. Często jest tak, że na początku może i jest fajnie, nawiązuję jakąś relację - ale nie potrafię przejść dalej, do bardziej intymnych sytuacji. Kobiety traktują mnie raczej jak kumpla niż kogoś z kim można być. Czy ktoś jeszcze też tak ma?
Ubawiłem się... Napisz jaki algorytm stosujesz, aby poderwać dziewczynę?
@Jurand
A co do Twojego pytania , to tak na serio.. Kobiety traktują Cię jak kumpla..a czy kobieta , która wpadnie Ci w oko wie o tym , że jesteś nią zainteresowany nie tylko jako kumpelką ? Jeśli nie wie , to się nie dziw , że jesteś traktowany jak kumpel. Podaj więcej info , może coś Ci doradzimy :)
A co do Twojego pytania , to tak na serio.. Kobiety traktują Cię jak kumpla..a czy kobieta , która wpadnie Ci w oko wie o tym , że jesteś nią zainteresowany nie tylko jako kumpelką ? Jeśli nie wie , to się nie dziw , że jesteś traktowany jak kumpel. Podaj więcej info , może coś Ci doradzimy :)
"...a czy kobieta , która wpadnie Ci w oko wie o tym , że jesteś nią zainteresowany nie tylko jako kumpelką ?"
Jurand pewnie nie bardzo wie jak subtelnie jej to okazać a na baranie spojrzenie i ślinę cieknącą z ust kobiety reagują raczej negatywnie.
Jurand pewnie nie bardzo wie jak subtelnie jej to okazać a na baranie spojrzenie i ślinę cieknącą z ust kobiety reagują raczej negatywnie.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Moze podbijassz do nie takich dziewczyn. Które właśnie mają Cię bardziej za kumpla. Albo traktujesz dziewczyny jak swoich kolegów.
Możesz też za bardzo się spinać przy randkach. To wszystko widać. Jak jesteś z dziewczyną na randce to nie rób z siebie pajaca. Na pewno nie działają te wszytstkie zalosne teksty na podryw w sieci .Zachowuj się naturalnie, powiedz czasami jakiś komplement. Ogól się,zadbaj o elegancki wygląd. Kup sobie jakieś fajne perfumy. Możesz nawet pokusić się o perfumy z feromonami, sam od jakiegoś czasu używam ( konkretnie Love Desire) i zauwazyłem,ze podobaja sie dziewczynom.
No i najważniejsze jak Ci się akurat nie uda to nie zalamuj sie niepowodzeniem. Trzeba probowac dalej.
Możesz też za bardzo się spinać przy randkach. To wszystko widać. Jak jesteś z dziewczyną na randce to nie rób z siebie pajaca. Na pewno nie działają te wszytstkie zalosne teksty na podryw w sieci .Zachowuj się naturalnie, powiedz czasami jakiś komplement. Ogól się,zadbaj o elegancki wygląd. Kup sobie jakieś fajne perfumy. Możesz nawet pokusić się o perfumy z feromonami, sam od jakiegoś czasu używam ( konkretnie Love Desire) i zauwazyłem,ze podobaja sie dziewczynom.
No i najważniejsze jak Ci się akurat nie uda to nie zalamuj sie niepowodzeniem. Trzeba probowac dalej.
Jurandzie, mam dokładnie ten sam problem co Ty (tyle że nie szukam dziewczyny, a podrywanie dla podrywania uważam za bezsensowne), z tym że zamiast traktować mnie jak kumpla to traktują mnie jak brata i najlepszą przyjaciółkę (oj czego to ja się nie nasłuchałem o waszej perwersyjnej naturze, drogie panie:P) Myślę że przyczyna może być w Twoim byciu nieatrakcyjnym (nieśmiałość nie jest atrakcyjna, chyba że dziewczyna sobie szuka kogoś do całkowitego urobienia). Skoro jesteś jak kumpel to nic nie szkodzi byś powiedział o swoich uczuciach. Co masz na myśli pisząc o intymnych sytuacjach? Seks? Czy coś bardziej duchowego?
To jest już nas trzech. Niczym trzej muszkieterowie. Jurand nawet pasuje tak rycersko. Koniecznie trzeba się kiedyś ugadać na wódkę. I ten co pierwszy poderwie reszta mu stawia po kracie piwa;/
Nie oślepiła mnie jasność jak w słońcu śniegi sybirskie i noc nie omroczy czarniejsza niźli sumienie szatana.
Roland, "wcinam sie" jedynie dlatego, ze pociskasz pierdy typu:
"nieśmiałość nie jest atrakcyjna, chyba że dziewczyna sobie szuka kogoś do całkowitego urobienia"
Wyszlam za tzw. "niesmialka", ktory okazal sie po prostu Facetem, ktory wie czego chce i zawsze to osiaga. Malo mowi, duzo robi, uwaznie obserwuje i wyciaga wnioski.
Jesli jest sie dla wszystkich to w rezultacie dla nikogo.
ps
co to za slowo "kumpel"?
Jedyny "facet" jaki mi przychodzi do glowy to "cieply" Meksykanin, ktory po kilku miesiacach wspolnej pracy probowal wprosic sie na cos wiecej... Tak skonczylo sie "kumplowanie"
"nieśmiałość nie jest atrakcyjna, chyba że dziewczyna sobie szuka kogoś do całkowitego urobienia"
Wyszlam za tzw. "niesmialka", ktory okazal sie po prostu Facetem, ktory wie czego chce i zawsze to osiaga. Malo mowi, duzo robi, uwaznie obserwuje i wyciaga wnioski.
Jesli jest sie dla wszystkich to w rezultacie dla nikogo.
ps
co to za slowo "kumpel"?
Jedyny "facet" jaki mi przychodzi do glowy to "cieply" Meksykanin, ktory po kilku miesiacach wspolnej pracy probowal wprosic sie na cos wiecej... Tak skonczylo sie "kumplowanie"
d*pa d*pa d*pa. Mój kompan się nawalił i tyle z tego wyszło. Jako przykładny obywatel przecierałem mu szlak w drodzę na chatę. Także ciekawych historii nie będzie:( A pomyśleć ,że miałem propozycję picia wódki z koleżanką w 4 oczy:P Wtedy chociaż bym napisał o jakimś liściu tudzież innych efektach specjalnych.
Nie oślepiła mnie jasność jak w słońcu śniegi sybirskie i noc nie omroczy czarniejsza niźli sumienie szatana.
>mężczyzna dojrzewa do siódmego roku życia, potem już tylko rośnie ;)
>no nie, jest jeden, który nawet do trzeciego nie dojrzał :D))) aż cud, że już w pieluchę nie robi ... ;)
k.a. no nie bądź już taka krytyczna. Znam wielu mężczyzn którzy są dojrzali, opiekuńczy, można się wiele od nich nauczyć, potrafią zaskoczyć, zaciekawić, wzbudzić szacunek a na widok niektórych kolana same miękną ... ;) I na pewno nie są na poziomie 7 latków ;)
>no nie, jest jeden, który nawet do trzeciego nie dojrzał :D))) aż cud, że już w pieluchę nie robi ... ;)
k.a. no nie bądź już taka krytyczna. Znam wielu mężczyzn którzy są dojrzali, opiekuńczy, można się wiele od nich nauczyć, potrafią zaskoczyć, zaciekawić, wzbudzić szacunek a na widok niektórych kolana same miękną ... ;) I na pewno nie są na poziomie 7 latków ;)
Taa.... Już sobie wyobrażam jak zaczynam gadać o seksie :D
Będzie raczej wybuch śmiechu a do niczego nie dojdzie. No nie wiem co w sumie jest probleme. Niby czlowiek nie jest taki paskudny, ubieram sie w miare porzadnie. Z tym pajacowaniem to moze i jest prawda bo czasami jak sie czlowiek zdenerwuje to robi glupie rzeczy :P
A feromony? No coz jeszcze nigdy nie stosowalem ale przewinelo mi sie przez mysl , ze moga byc skuteczne.
Będzie raczej wybuch śmiechu a do niczego nie dojdzie. No nie wiem co w sumie jest probleme. Niby czlowiek nie jest taki paskudny, ubieram sie w miare porzadnie. Z tym pajacowaniem to moze i jest prawda bo czasami jak sie czlowiek zdenerwuje to robi glupie rzeczy :P
A feromony? No coz jeszcze nigdy nie stosowalem ale przewinelo mi sie przez mysl , ze moga byc skuteczne.
@ pontianac "k.a. no nie bądź już taka krytyczna" ponti to jest żart, który, notabene usłyszałam z ust mężczyzny :) podoba mi się bardzo i chociaż może nieco uogólnia, to coś tam w nim jednak jest:) zawsze o mężczyznach mówiono, że to duzi chłopcy, nawet o tych bardzo ogarniętych i to wcale nie w formie przytyku :)
p.s. ja też znam wspaniałych mężczyzn, mam dobre wzorce :)
p.s. ja też znam wspaniałych mężczyzn, mam dobre wzorce :)
@K.a. - domyślam się, że to był żart, jednak nieco zbyt uogólniający ;) to tak jakby powiedzieć, że każda kobieta leci na kasę. A nie każda, prawda?
Masz rację, mówi się tak o mężczyznach, nawet mi się zdarza po złości tak powiedzieć mimo że znam takich co to na pewno dziećmi nie bywają, a nawet ciężko uwierzyć, że kiedyś dziećmi byli :)
Masz rację, mówi się tak o mężczyznach, nawet mi się zdarza po złości tak powiedzieć mimo że znam takich co to na pewno dziećmi nie bywają, a nawet ciężko uwierzyć, że kiedyś dziećmi byli :)
K.a. a co to znaczy gołod***ec? Taki który nie ma samochodu? Domu? Komórki? Czy może pracy? Bo ja tego nie rozumiem.
Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Za te uogólnienia za ucho Cię wyciągam ;p
Pieniądze to nie wszystko. Wiem, że są kobiety, które oczekują pomocy ze strony mężczyzn, znam aż za dużo takich, ale znam też takie, które wspólnie wkładają swoje siły w to, aby coś mieć.
Jak kobieta nie chce biedy to powinna ruszyć 4 litery i iść do pracy a nie szukać faceta z kasą.
Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Za te uogólnienia za ucho Cię wyciągam ;p
Pieniądze to nie wszystko. Wiem, że są kobiety, które oczekują pomocy ze strony mężczyzn, znam aż za dużo takich, ale znam też takie, które wspólnie wkładają swoje siły w to, aby coś mieć.
Jak kobieta nie chce biedy to powinna ruszyć 4 litery i iść do pracy a nie szukać faceta z kasą.
No tak, ale wg mnie to ma więcej wspólnego z charakterem danego człowieka a status majątkowy jest jedynie efektem...więc nie chodzi o pieniądze, tylko o charakter.
Tak jak żaden facet nie chce być z leniwą kobietą, tak samo żadna kobieta nie chce być z leniwym facetem. To działa w dwie strony.
Mikro - koniec świata, Ty się ze mną zgadzasz, no to chyba muszę szukać innego forum ;)
Tak jak żaden facet nie chce być z leniwą kobietą, tak samo żadna kobieta nie chce być z leniwym facetem. To działa w dwie strony.
Mikro - koniec świata, Ty się ze mną zgadzasz, no to chyba muszę szukać innego forum ;)
Pieniądze to nie wszystko, ale niestety wiele od nich zależy :(
I prawdą jest, że facet kobietę, a kobieta faceta powinna nakręcać do działania aby razem coś osiągnąć. Jednak gdy kobieta ma już jakieś życiowe doświadczenie, nie spojrzy na mężczyznę, którego sama musiałaby prowadzić za rękę, wskazywać drogę do działania. Kobiety mimo wszystko (chyba) nawet gdy są zaradne, podświadomie szukają bezpieczeństwa jakim jest zaradny mężczyzna
I prawdą jest, że facet kobietę, a kobieta faceta powinna nakręcać do działania aby razem coś osiągnąć. Jednak gdy kobieta ma już jakieś życiowe doświadczenie, nie spojrzy na mężczyznę, którego sama musiałaby prowadzić za rękę, wskazywać drogę do działania. Kobiety mimo wszystko (chyba) nawet gdy są zaradne, podświadomie szukają bezpieczeństwa jakim jest zaradny mężczyzna
powiedziałyście dziewczyny już wszystko, nic więcej dodawać nie muszę :) a goło... to taki co nie posiada nic i nigdy nic posiadać nie będzie - nieudacznik . Nie oszukujmy się każda z nas patrzy na to jakie facet prezentuje możliwości, nie wymagam willi z basenem , ale chcę mieć pewność, że mój mężczyzna zarobi na utrzymanie mieszkania i nasze dzieci nie wylądują "pod mostem" nie urodziłabym dzieci nieudacznikowi nigdy w życiu :)
wniosek: nie kierujemy się stanem posiadania bezpośrednio, ale możliwościami stanu posiadania podświadomie.
wniosek: nie kierujemy się stanem posiadania bezpośrednio, ale możliwościami stanu posiadania podświadomie.
Ja obawiam się, że zaradne kobiety to nie bardzo potrzebują faceta na stałe w swoim życiu....;)
Tak jak mówisz kobiety szukają bezpieczeństwa. Łatwiej zbudować je wspólnie niż kogoś uczyć i też nic dziwnego, że takich leni nikt nie chce.
A z drugiej strony, zbyt zaradny facet, też nie jest najlepszy ;)
"Pieniądze to bilety do życia, musisz je mieć aby jechać dalej, ale pamiętaj, zawsze też możesz iść"
Tak jak mówisz kobiety szukają bezpieczeństwa. Łatwiej zbudować je wspólnie niż kogoś uczyć i też nic dziwnego, że takich leni nikt nie chce.
A z drugiej strony, zbyt zaradny facet, też nie jest najlepszy ;)
"Pieniądze to bilety do życia, musisz je mieć aby jechać dalej, ale pamiętaj, zawsze też możesz iść"
K.a. mówisz troszkę z perspektywy kobiety z doświadczeniem. Ale jak miałaś 18 lat ( o ile nie masz? ;p) to umawiając się z chłopakiem myślałaś czy zarobi na mieszkanie? Pewnie nie i ja też nie ;)
Właściwie można podzielić to na trzy etapy. Wszystko związane jest z wiekiem i chyba tylko wiek średni ma to do siebie, że patrzy na status majątkowy. Młodzi mają to w nosie a starym chodzi jedynie o towarzystwo. Tak to właśnie sobie wymyśliłam. ;D
Właściwie można podzielić to na trzy etapy. Wszystko związane jest z wiekiem i chyba tylko wiek średni ma to do siebie, że patrzy na status majątkowy. Młodzi mają to w nosie a starym chodzi jedynie o towarzystwo. Tak to właśnie sobie wymyśliłam. ;D
Ja mam jeszcze gorszą sytuację niż autor wątku. Jestem chorobliwie nieśmiały, nigdy nie byłem w żadnym związku z dziewczyną, nigdy nie byłem na randce. Nie mam koleżanek, tylko 1 kolegę - jestem z natury samotnikiem. Nie jestem imprezowiczem - przez cały okres studiów byłem na imprezie z 7-8 razy i za każdym razem czułem się nieswojo. Jedyne relacje jakie mam z przedstawicielką płci pięknej, to czasami pogawędka o pogodzie z dziewczyną mojego kolegi. Nie wyobrażam sobie podejść do dziewczyny i porozmawiać na romantyczne tematy lub ją zaprosić np. do kina lub do restauracji. Mam jakąś taką wewnętrzną blokadę. Może też podświadomie się wstydzę mojej nadwagi (95 kg przy 188cm wzrostu).
Jednocześnie uważam że jestem wartościowym facetem - skończyłem PG, mam pracę z której łatwo mi się utrzymać, zapłacić w terminie czynsz i kredyt hipoteczny i inne opłaty. Tylko samochodu brak, na tym oszczędzam.
Jeszcze tak dla informacji - mam 29 lat.
Jednocześnie uważam że jestem wartościowym facetem - skończyłem PG, mam pracę z której łatwo mi się utrzymać, zapłacić w terminie czynsz i kredyt hipoteczny i inne opłaty. Tylko samochodu brak, na tym oszczędzam.
Jeszcze tak dla informacji - mam 29 lat.
Klopsie mój rówieśniku, jesteś dobrze zbudowany, nie jest to tak strasznie duża nadwaga.Znam kobiety, które uwielbiają takich miśków bardziej, niż wychudzonych mężczyzn.
Zawsze możesz iść na siłownię poćwiczyć, jeżeli sprawia Ci to jakieś trudności w nawiązywaniu kontaktów.
Ja kiedyś uwielbiałam takich mężczyzn jak Ty.
Mój mąż, gdy go poznałam, też był podobny do Ciebie trochę i to w nim uwielbiałam.Zaradny, a jednocześnie niezbyt gadatliwy, nieśmiały. elokwentny.Myślę, że gdy trafisz na tę kobietę, która " dotrze" do Ciebie, której będziesz się podobał taki jaki jesteś, a ona Tobie, to jest duża szansa na udany związek.Musisz tylko się bardziej akceptować, być bardziej pewny siebie i nie przejmować się porażkami.
Może popytaj kolegów, czy mają wolne siostry, kuzynki, koleżanki?
Zaproś koleżankę na kawę.Myślę, że w twarz nie dostaniesz:-)))
Zawsze możesz iść na siłownię poćwiczyć, jeżeli sprawia Ci to jakieś trudności w nawiązywaniu kontaktów.
Ja kiedyś uwielbiałam takich mężczyzn jak Ty.
Mój mąż, gdy go poznałam, też był podobny do Ciebie trochę i to w nim uwielbiałam.Zaradny, a jednocześnie niezbyt gadatliwy, nieśmiały. elokwentny.Myślę, że gdy trafisz na tę kobietę, która " dotrze" do Ciebie, której będziesz się podobał taki jaki jesteś, a ona Tobie, to jest duża szansa na udany związek.Musisz tylko się bardziej akceptować, być bardziej pewny siebie i nie przejmować się porażkami.
Może popytaj kolegów, czy mają wolne siostry, kuzynki, koleżanki?
Zaproś koleżankę na kawę.Myślę, że w twarz nie dostaniesz:-)))
@Jestem chorobliwie nieśmiały, nigdy nie byłem w żadnym związku z dziewczyną, nigdy nie byłem na randce. Nie mam koleżanek, tylko 1 kolegę - jestem z natury samotnikiem.
To prawie tak jak ja ^^ Z tą różnicą, że ja nie mam żadnego kolegi ;] :D
Znajdź sobie jakieś zainteresowanie, otwórz tajne laboratorium w piwnicy, stwórz coś... coś, co gdy ujrzy światło dzienne, świat sam zacznie do ciebie przychodzić i o tobie mówić i nie trać czasu na głupoty ;) Twój stan cywilny wykorzystaj na działanie w podziemiach ...
To prawie tak jak ja ^^ Z tą różnicą, że ja nie mam żadnego kolegi ;] :D
Znajdź sobie jakieś zainteresowanie, otwórz tajne laboratorium w piwnicy, stwórz coś... coś, co gdy ujrzy światło dzienne, świat sam zacznie do ciebie przychodzić i o tobie mówić i nie trać czasu na głupoty ;) Twój stan cywilny wykorzystaj na działanie w podziemiach ...
No to przetestuj. Co Ci szkodzi. Sam próbowałem kilku. Te tanie z allegro to ściema tak więc nie ma sensu nawet zamawiać ale w sklepach mozesz sobie zamowić porządne. Sa zapachowe Love Desire, jest bezzapachowa skoncentrowana esencja Pheromone Essence. Z tych które testowałem te są najskuteczniejsze.
MOże nie sprawią,że staniesz się od razu mistrzem podrywu ale dodają Ci pewności siebie.
MOże nie sprawią,że staniesz się od razu mistrzem podrywu ale dodają Ci pewności siebie.
@klops
Chłopie, jesteś nie potrzebnie zakompleksiony, 29 lat to już pora, aby przestać szaleć ;) i się ustatkować , jak jesteś nieśmiały to poszukaj sobie nieśmiałej , a mówię ci że w tym grajdole* można jeszcze znaleźć naprawdę fajną dziewczynę , ale jak już pewnie wiesz z własnego 10?-cio letniego doświadczenia sama do ciebie nie zapuka. Samochód - tak samochód pomaga nieśmiałe lubią auta choć bez samochodu też da się znaleźć (ale trzeba się więcej nachodzić ;] )- nie musi być nowy , byle czasu nie zajmował. A mówię tobie większa frajda jest jak ty sobie znajdziesz taką jak ci się podoba niż jak jakaś znajdzie ciebie bo ty się jej spodobałeś.
*- mam na myśli kraj
Chłopie, jesteś nie potrzebnie zakompleksiony, 29 lat to już pora, aby przestać szaleć ;) i się ustatkować , jak jesteś nieśmiały to poszukaj sobie nieśmiałej , a mówię ci że w tym grajdole* można jeszcze znaleźć naprawdę fajną dziewczynę , ale jak już pewnie wiesz z własnego 10?-cio letniego doświadczenia sama do ciebie nie zapuka. Samochód - tak samochód pomaga nieśmiałe lubią auta choć bez samochodu też da się znaleźć (ale trzeba się więcej nachodzić ;] )- nie musi być nowy , byle czasu nie zajmował. A mówię tobie większa frajda jest jak ty sobie znajdziesz taką jak ci się podoba niż jak jakaś znajdzie ciebie bo ty się jej spodobałeś.
*- mam na myśli kraj
Samochód ułatwia życie , ale nie jest koniecznie potrzebny..a pieniądze to też nie wszystko , czasem im jest ich więcej , tym bardziej oddzielają dwoje ludzi od siebie . Faktem jest , że każda kobieta lubi mieć poczucie bezpieczeństwa finansowego , ale dla każdej ta granica bezpieczeństwa leży gdzie indziej ;) A gołodupiec moim zdaniem to ktoś , kto ma możliwości dojść do czegoś , ale nie ma na to ochoty , gdyż przeszkadza mu w tym jego własne lenistwo :))
Wdr , ciekawie zinterpretowałeś moje słowa :) Ale nie mam dziś nastroju na żadne wywody , więc myśl jak chcesz , dziś mnie to nie rusza :P
@Sam , czy tu jest jakiś facet nie lubiący mieć poczucia bezpieczeństwa.. tego nie wiem , ale ogólnie sama znam takie dwa przypadki , wiec i tacy faceci się zdarzają :P
@Sam , czy tu jest jakiś facet nie lubiący mieć poczucia bezpieczeństwa.. tego nie wiem , ale ogólnie sama znam takie dwa przypadki , wiec i tacy faceci się zdarzają :P
@Graszka:
Ile Ty masz lat, że uważasz ludzi po 60-tce za niepełnosprawnych?
Mojego znajomego matka miała 100+ kiedy jeszcze sama rąbała sobie drewno ;D
JKM płodzi dzieci po 70-tce. Facet w kajaku po 60-tce przepłynął Atlantyk. To nie jest jeszcze czas na balkonik :)
BTW: Znam wuefistkę ok 55. Połowa trzydziestek (ta większa połowa!) mogłaby Jej zazdrościć figury ;]
Ile Ty masz lat, że uważasz ludzi po 60-tce za niepełnosprawnych?
Mojego znajomego matka miała 100+ kiedy jeszcze sama rąbała sobie drewno ;D
JKM płodzi dzieci po 70-tce. Facet w kajaku po 60-tce przepłynął Atlantyk. To nie jest jeszcze czas na balkonik :)
BTW: Znam wuefistkę ok 55. Połowa trzydziestek (ta większa połowa!) mogłaby Jej zazdrościć figury ;]
Ale to nie zmienia faktu, iż to wyjątki. Matka Twego kolegi to zupełnie inne pokolenie więc mało miarodajny przykład. JKM to tylko plemniki a facet, który przepłynął Atlantyk widocznie ma i kondycję i kasę na jej utrzymanie.
W PL to nie przejdzie bo za dużo pracujemy, mamy za mało urlopów. Nie stać nas na wczasy minimum raz do roku, gdzie moglibyśmy bateryjki naładować, nie chodzimy na baseny, na masaże, unikamy kultury, sztuki. Nie umiemy czerpać radości z tego wszystkiego bo zwyczajnie nie wystarcza do pierwszego. Więc sorry Sadyl, ale większość z nas w tym wieku będzie z balkonikiem posuwać. Przynajmniej do momentu zmiany polskiej mentalności
W PL to nie przejdzie bo za dużo pracujemy, mamy za mało urlopów. Nie stać nas na wczasy minimum raz do roku, gdzie moglibyśmy bateryjki naładować, nie chodzimy na baseny, na masaże, unikamy kultury, sztuki. Nie umiemy czerpać radości z tego wszystkiego bo zwyczajnie nie wystarcza do pierwszego. Więc sorry Sadyl, ale większość z nas w tym wieku będzie z balkonikiem posuwać. Przynajmniej do momentu zmiany polskiej mentalności
Sadyl, zdarzają się wyjątki, ale niestety u mnie w pracy panie pielegniarki po piećdziesiątce, mimo iż młode duchem,narzekają na silne bóle kręgosłupa, głowy, są po operacjach kręgosłupa, kolan....
W mojej pracy trzeba czasami działać b.szybko, zwłaszcza gdy grę wchodzi reanimacja pacjenta.
Uwielbiam te kobiety za ich doświadczenie życiowe i zawodowe, zreszta bardzo bogate. Ale one same narzekają na coraz słabszy wzrok, słuch, nie czują sie na siłach, żeby dźwigać pacjentów, bo pielęgniarek coraz mniej, a społeczeństwo coraz starsze i schorowane. Zmęczona i schorowana pielęgniarka, jest dla pacjenta zagrożeniem.
Ilonko
twartość umysłu zdycha gdy doskwiera ból kolan czy pleców strzaskany ciężką orką po 12-15 h/dobę a na rehabilitację trza wydać kasę z własnej kieszeni bo zapisy na nfz na za dwa lata ;]
Podpisuję się pod tym ręcami i nogami.
W mojej pracy trzeba czasami działać b.szybko, zwłaszcza gdy grę wchodzi reanimacja pacjenta.
Uwielbiam te kobiety za ich doświadczenie życiowe i zawodowe, zreszta bardzo bogate. Ale one same narzekają na coraz słabszy wzrok, słuch, nie czują sie na siłach, żeby dźwigać pacjentów, bo pielęgniarek coraz mniej, a społeczeństwo coraz starsze i schorowane. Zmęczona i schorowana pielęgniarka, jest dla pacjenta zagrożeniem.
Ilonko
twartość umysłu zdycha gdy doskwiera ból kolan czy pleców strzaskany ciężką orką po 12-15 h/dobę a na rehabilitację trza wydać kasę z własnej kieszeni bo zapisy na nfz na za dwa lata ;]
Podpisuję się pod tym ręcami i nogami.
Ilona i Graszka.
Zdecydowanie się nie zgadzam.
Znam zupełnie innych ludzi pracujących w różnym wieku i także po 50. Korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów. Penetrują górskie szlaki, jeżdżą rowerem z sakwami. Nie wiem, czy ktoś z Was chodził na wycieczki z gdańskim Klubem Turystów Pieszych "Bąbelki". Połowa piechurów jest w wieku emerytalnym i robią trasy zwykle powyżej 20, a nawet powyżej 30 km dziennie w różnym terenie. Zapewniam Was, że bez balkonika.
Aktywność nie jest zależna od kasy, tylko od chęci. Otwartość umysłu podobnie i nie przeszkodzi jej żaden ból ani niepełnosprawność.
Zdecydowanie się nie zgadzam.
Znam zupełnie innych ludzi pracujących w różnym wieku i także po 50. Korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów. Penetrują górskie szlaki, jeżdżą rowerem z sakwami. Nie wiem, czy ktoś z Was chodził na wycieczki z gdańskim Klubem Turystów Pieszych "Bąbelki". Połowa piechurów jest w wieku emerytalnym i robią trasy zwykle powyżej 20, a nawet powyżej 30 km dziennie w różnym terenie. Zapewniam Was, że bez balkonika.
Aktywność nie jest zależna od kasy, tylko od chęci. Otwartość umysłu podobnie i nie przeszkodzi jej żaden ból ani niepełnosprawność.
lubię cyfry i litery
Rut super że znasz takich ludzi,to ze takich ludzi znasz, nie oznacza, że wszędzie tacy pracują.Nie uogólniaj, proszę Cię.
Nie wszyscy tacy są sprawni,zapewniam Cię.Poza tym wiem co piszę, gdyż pracuję z dojrzałymi kobietami, które są już po operacjach ortopedycznych, a nawet znam dwie kobiety 45+, którym na dyżurze dyski wypadły.serio.
Nie wszyscy tacy są sprawni,zapewniam Cię.Poza tym wiem co piszę, gdyż pracuję z dojrzałymi kobietami, które są już po operacjach ortopedycznych, a nawet znam dwie kobiety 45+, którym na dyżurze dyski wypadły.serio.
Graszka
"Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
:) Święte słowa:))
Myślę, że po 12-to godzinnym dyżurze na oddziale np. OIOM, gdzie (oprócz oczywiście innych obowiązków) nie raz, nie dwa trzeba pacjentów dźwignąć, taki balkonik może nie wystarczyć... raczej już łóżko (o ile jest jakieś wolne)... aby zregenerować siły i ewentualnie dotlenić się :)
"Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
:) Święte słowa:))
Myślę, że po 12-to godzinnym dyżurze na oddziale np. OIOM, gdzie (oprócz oczywiście innych obowiązków) nie raz, nie dwa trzeba pacjentów dźwignąć, taki balkonik może nie wystarczyć... raczej już łóżko (o ile jest jakieś wolne)... aby zregenerować siły i ewentualnie dotlenić się :)
Graszka, dobrze Cię rozumiem i zgadzam się z Tobą i Iloną.Może dlatego, że znam specyfikę pracy pielęgniarek od "środka".
Nie sądzę, żeby kobieta po 60-ce czy nawet przed, pracująca jako pielęgniarka w oddziale szpitalnym w tak zwanym systemie: dzień-noc-wolne-wolne, miała ochotę po dyżurze bądź w wolny albo "śpiący" dzień, na wspinaczkę górską, albo na "wycieczkę" pieszą o dystansie 30 km, a nawet mniejszym.
Taka kobieta oprócz pracy zawodowej ma zapewne jeszcze inne, bardziej przyziemne obowiązki typu: sprzątanie, zakupy, gotowanie, opieka nad wnukami czy to chorym mężem,bratem, siostrą...etc..etc...przykładów można przytaczać mnóstwo.
Co nie znaczy, że nie może mieć ochoty na wspinaczkę, wędrówkę pieszą, masaż,basen, koncerty...ja na pewno bym miała:)...ale wszystko w granicach rozsądku, tak jak to napisał nasz wieszcz " Mierz siły na zamiary" i "Zamiary według sił".:)
Nie sądzę, żeby kobieta po 60-ce czy nawet przed, pracująca jako pielęgniarka w oddziale szpitalnym w tak zwanym systemie: dzień-noc-wolne-wolne, miała ochotę po dyżurze bądź w wolny albo "śpiący" dzień, na wspinaczkę górską, albo na "wycieczkę" pieszą o dystansie 30 km, a nawet mniejszym.
Taka kobieta oprócz pracy zawodowej ma zapewne jeszcze inne, bardziej przyziemne obowiązki typu: sprzątanie, zakupy, gotowanie, opieka nad wnukami czy to chorym mężem,bratem, siostrą...etc..etc...przykładów można przytaczać mnóstwo.
Co nie znaczy, że nie może mieć ochoty na wspinaczkę, wędrówkę pieszą, masaż,basen, koncerty...ja na pewno bym miała:)...ale wszystko w granicach rozsądku, tak jak to napisał nasz wieszcz " Mierz siły na zamiary" i "Zamiary według sił".:)
Podałam sobie znane przykłady, bo odniosłam wrażenie, że właśnie Wy uogólniacie. I nawet znam pielęgniarkę 60+, która chodzi z bąbelkami. Nie chodzi mi jednak o to, żeby licytować się na przykłady, bo ludzie są różni, ale rocznik nie przesądza o niczym. Odsetek schorzeń jest niewątpliwie proporcjonalny do wieku, ale sześćdziesiątka i balkonik to zdecydowanie nie jest standard.
Żal mi się zrobiło tych kobiet, o których piszesz, szanka. Są tak zmęczone po dyżurze i jeszcze bliscy zlecają im w domu opiekę nad wnukami czy innymi chorymi. Idąc tokiem rozumowania, czy to nie jest zagrożenie dla maluchów? Właśnie rozsądek by nakazywał relaks na masażu, basenie, czy koncercie.
Żal mi się zrobiło tych kobiet, o których piszesz, szanka. Są tak zmęczone po dyżurze i jeszcze bliscy zlecają im w domu opiekę nad wnukami czy innymi chorymi. Idąc tokiem rozumowania, czy to nie jest zagrożenie dla maluchów? Właśnie rozsądek by nakazywał relaks na masażu, basenie, czy koncercie.
lubię cyfry i litery
Graszka napisała:
"Ja sobie nie wyobrażam pracować do 67 r.ż
Mnie już kręgosłup daje we znaki"
i:
"a propo słuzby zdrowia.Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
oraz:
zdarzają się wyjątki, ale niestety u mnie w pracy panie pielegniarki po piećdziesiątce, mimo iż młode duchem,narzekają na silne bóle kręgosłupa, głowy, są po operacjach kręgosłupa, kolan....
W mojej pracy trzeba czasami działać b.szybko, zwłaszcza gdy grę wchodzi reanimacja pacjenta.
Uwielbiam te kobiety za ich doświadczenie życiowe i zawodowe, zreszta bardzo bogate. Ale one same narzekają na coraz słabszy wzrok, słuch, nie czują sie na siłach, żeby dźwigać pacjentów, bo pielęgniarek coraz mniej, a społeczeństwo coraz starsze i schorowane. Zmęczona i schorowana pielęgniarka, jest dla pacjenta zagrożeniem.
Ilonko
twartość umysłu zdycha gdy doskwiera ból kolan czy pleców strzaskany ciężką orką po 12-15 h/dobę a na rehabilitację trza wydać kasę z własnej kieszeni bo zapisy na nfz na za dwa lata ;]
Podpisuję się pod tym ręcami i nogami."
A to napisała szanka:
Graszka
"Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
:) Święte słowa:))
Myślę, że po 12-to godzinnym dyżurze na oddziale np. OIOM, gdzie (oprócz oczywiście innych obowiązków) nie raz, nie dwa trzeba pacjentów dźwignąć, taki balkonik może nie wystarczyć... raczej już łóżko (o ile jest jakieś wolne)... aby zregenerować siły i ewentualnie dotlenić się :)
Graszka, dobrze Cię rozumiem i zgadzam się z Tobą i Iloną.Może dlatego, że znam specyfikę pracy pielęgniarek od "środka".
Nie sądzę, żeby kobieta po 60-ce czy nawet przed, pracująca jako pielęgniarka w oddziale szpitalnym w tak zwanym systemie: dzień-noc-wolne-wolne, miała ochotę po dyżurze bądź w wolny albo "śpiący" dzień, na wspinaczkę górską, albo na "wycieczkę" pieszą o dystansie 30 km, a nawet mniejszym.
Taka kobieta oprócz pracy zawodowej ma zapewne jeszcze inne, bardziej przyziemne obowiązki typu: sprzątanie, zakupy, gotowanie, opieka nad wnukami czy to chorym mężem,bratem, siostrą...etc..etc...przykładów można przytaczać mnóstwo.
Co nie znaczy, że nie może mieć ochoty na wspinaczkę, wędrówkę pieszą, masaż,basen, koncerty...ja na pewno bym miała:)...ale wszystko w granicach rozsądku, tak jak to napisał nasz wieszcz " Mierz siły na zamiary" i "Zamiary według sił".:)
A to napisała rut:
"Ilona i Graszka.
Zdecydowanie się nie zgadzam.
Znam zupełnie innych ludzi pracujących w różnym wieku i także po 50. Korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów. Penetrują górskie szlaki, jeżdżą rowerem z sakwami. Nie wiem, czy ktoś z Was chodził na wycieczki z gdańskim Klubem Turystów Pieszych "Bąbelki". Połowa piechurów jest w wieku emerytalnym i robią trasy zwykle powyżej 20, a nawet powyżej 30 km dziennie w różnym terenie. Zapewniam Was, że bez balkonika.
Aktywność nie jest zależna od kasy, tylko od chęci. Otwartość umysłu podobnie i nie przeszkodzi jej żaden ból ani niepełnosprawność."
Podałam sobie znane przykłady, bo odniosłam wrażenie, że właśnie Wy uogólniacie. I nawet znam pielęgniarkę 60+, która chodzi z bąbelkami. Nie chodzi mi jednak o to, żeby licytować się na przykłady, bo ludzie są różni, ale rocznik nie przesądza o niczym. Odsetek schorzeń jest niewątpliwie proporcjonalny do wieku, ale sześćdziesiątka i balkonik to zdecydowanie nie jest standard.
W moim mniemaniu rozmowa ta dotyczyła służby zdrowia, a konkretnie pielęgniarek pracujących w oddziałach szpitalnych, więc Twoje twierdzenie, że uogólniamy jest delikatnie mówiąc nietrafione.
Nigdzie nie napisałam, że ludzie pracujący po 50 czy 60-ce nie mogą czy nie korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów, sztuk teatralnych, wycieczek pieszych, rowerowych itp. Odniosłam się li tylko do tej wąskiej grupy kobiet, które po 60-ce pracują bądź będą pracować w oddziałach szpitalnych.
Żal mi się zrobiło tych kobiet, o których piszesz, szanka. Są tak zmęczone po dyżurze i jeszcze bliscy zlecają im w domu opiekę nad wnukami czy innymi chorymi. Idąc tokiem rozumowania, czy to nie jest zagrożenie dla maluchów? Właśnie rozsądek by nakazywał relaks na masażu, basenie, czy koncercie.
to pozostawię bez komentarza
A teraz, jeśli pozwolisz, udam się w kierunku basenu tudzież innego ośrodka tortur:)
Żałuję tylko, że mam tak blisko bo z dziką rozkoszą przespacerowałabym się te 30 km:))))))))
"Ja sobie nie wyobrażam pracować do 67 r.ż
Mnie już kręgosłup daje we znaki"
i:
"a propo słuzby zdrowia.Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
oraz:
zdarzają się wyjątki, ale niestety u mnie w pracy panie pielegniarki po piećdziesiątce, mimo iż młode duchem,narzekają na silne bóle kręgosłupa, głowy, są po operacjach kręgosłupa, kolan....
W mojej pracy trzeba czasami działać b.szybko, zwłaszcza gdy grę wchodzi reanimacja pacjenta.
Uwielbiam te kobiety za ich doświadczenie życiowe i zawodowe, zreszta bardzo bogate. Ale one same narzekają na coraz słabszy wzrok, słuch, nie czują sie na siłach, żeby dźwigać pacjentów, bo pielęgniarek coraz mniej, a społeczeństwo coraz starsze i schorowane. Zmęczona i schorowana pielęgniarka, jest dla pacjenta zagrożeniem.
Ilonko
twartość umysłu zdycha gdy doskwiera ból kolan czy pleców strzaskany ciężką orką po 12-15 h/dobę a na rehabilitację trza wydać kasę z własnej kieszeni bo zapisy na nfz na za dwa lata ;]
Podpisuję się pod tym ręcami i nogami."
A to napisała szanka:
Graszka
"Chcielibyście żeby zajmowała się wami w szpitalu pielęgniarka po sześćdziesiątce? bo ja nie.
Ona sama bedzie potrzebowała pomocy.....balkonika"
:) Święte słowa:))
Myślę, że po 12-to godzinnym dyżurze na oddziale np. OIOM, gdzie (oprócz oczywiście innych obowiązków) nie raz, nie dwa trzeba pacjentów dźwignąć, taki balkonik może nie wystarczyć... raczej już łóżko (o ile jest jakieś wolne)... aby zregenerować siły i ewentualnie dotlenić się :)
Graszka, dobrze Cię rozumiem i zgadzam się z Tobą i Iloną.Może dlatego, że znam specyfikę pracy pielęgniarek od "środka".
Nie sądzę, żeby kobieta po 60-ce czy nawet przed, pracująca jako pielęgniarka w oddziale szpitalnym w tak zwanym systemie: dzień-noc-wolne-wolne, miała ochotę po dyżurze bądź w wolny albo "śpiący" dzień, na wspinaczkę górską, albo na "wycieczkę" pieszą o dystansie 30 km, a nawet mniejszym.
Taka kobieta oprócz pracy zawodowej ma zapewne jeszcze inne, bardziej przyziemne obowiązki typu: sprzątanie, zakupy, gotowanie, opieka nad wnukami czy to chorym mężem,bratem, siostrą...etc..etc...przykładów można przytaczać mnóstwo.
Co nie znaczy, że nie może mieć ochoty na wspinaczkę, wędrówkę pieszą, masaż,basen, koncerty...ja na pewno bym miała:)...ale wszystko w granicach rozsądku, tak jak to napisał nasz wieszcz " Mierz siły na zamiary" i "Zamiary według sił".:)
A to napisała rut:
"Ilona i Graszka.
Zdecydowanie się nie zgadzam.
Znam zupełnie innych ludzi pracujących w różnym wieku i także po 50. Korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów. Penetrują górskie szlaki, jeżdżą rowerem z sakwami. Nie wiem, czy ktoś z Was chodził na wycieczki z gdańskim Klubem Turystów Pieszych "Bąbelki". Połowa piechurów jest w wieku emerytalnym i robią trasy zwykle powyżej 20, a nawet powyżej 30 km dziennie w różnym terenie. Zapewniam Was, że bez balkonika.
Aktywność nie jest zależna od kasy, tylko od chęci. Otwartość umysłu podobnie i nie przeszkodzi jej żaden ból ani niepełnosprawność."
Podałam sobie znane przykłady, bo odniosłam wrażenie, że właśnie Wy uogólniacie. I nawet znam pielęgniarkę 60+, która chodzi z bąbelkami. Nie chodzi mi jednak o to, żeby licytować się na przykłady, bo ludzie są różni, ale rocznik nie przesądza o niczym. Odsetek schorzeń jest niewątpliwie proporcjonalny do wieku, ale sześćdziesiątka i balkonik to zdecydowanie nie jest standard.
W moim mniemaniu rozmowa ta dotyczyła służby zdrowia, a konkretnie pielęgniarek pracujących w oddziałach szpitalnych, więc Twoje twierdzenie, że uogólniamy jest delikatnie mówiąc nietrafione.
Nigdzie nie napisałam, że ludzie pracujący po 50 czy 60-ce nie mogą czy nie korzystają z wczasów, basenów, masaży, koncertów, sztuk teatralnych, wycieczek pieszych, rowerowych itp. Odniosłam się li tylko do tej wąskiej grupy kobiet, które po 60-ce pracują bądź będą pracować w oddziałach szpitalnych.
Żal mi się zrobiło tych kobiet, o których piszesz, szanka. Są tak zmęczone po dyżurze i jeszcze bliscy zlecają im w domu opiekę nad wnukami czy innymi chorymi. Idąc tokiem rozumowania, czy to nie jest zagrożenie dla maluchów? Właśnie rozsądek by nakazywał relaks na masażu, basenie, czy koncercie.
to pozostawię bez komentarza
A teraz, jeśli pozwolisz, udam się w kierunku basenu tudzież innego ośrodka tortur:)
Żałuję tylko, że mam tak blisko bo z dziką rozkoszą przespacerowałabym się te 30 km:))))))))
Ja za czasów studenckich najczęściej wyrywałem laski na imprezkach. Po prostu podchodziło się, tańczyło. Jeżeli zaiskrzyło, to wymieniałem się nr tel a później już samo leciało. Dobrze jest zainteresować czymś dziewczynę, rozbawić. Ale nie zrobić z siebie gamonia jednocześnie.
Popracuj też nad odwagą, bo zostaniesz starym kawalerem :)
Popracuj też nad odwagą, bo zostaniesz starym kawalerem :)
Hmm... jeśli sam masz problem z poderwaniem dziewczyny, zawsze możesz zerknąć do jakiegoś poradnika tego typu http://abc-uwodzenia.pl/gotowe-teksty-na-podryw/ . Jest ich trochę w internecie i na pewno jakbyś przejrzał coś takiego miałbyś więcej pomysłów na to aby zagadać do kobiety :)
Tutaj nikt już Ci w tym nie pomoże. Musisz samodzielnie nauczyć sie kontaktów. Uświadom sobie, ze klęska w podrywie to nie koniec świata. Jak sie uda to się uda. Jak się nie uda to będziesz szukał lasek dalej, jest ich bardzo wiele. Co do feromonów to polecam bo podniosą Twoją pewnosc siebie a widać, że własnie z tym masz największy problem. Na początek kup sobie love desire, ogólnie mają duża zawartość takich substancji no i co wazne trudno jest je przedawkować. A przedawkowanie feromonów również nie jest dobre bo laski mogą od Ciebie uciekać zamiast być przyciągane.
Byłem bardzo niespokojny (nigdy nie podrywałem dziewczyn B4) i chodziłem po okolicy przez 20 minut, zanim powiedziałem Muszę porozmawiać przynajmniej z jedną dziewczyną, więc podszedłem do dziewczyny i powiedziałem, że jest ładna, byłem zaskoczony zobaczyć, jak naprawdę dużo mówi. Co ułatwiło sprawę, niż myślałem.
Po chwili tylko na mnie spojrzała, a ja potrzebowałem dużo czasu, zanim coś powiedziałem i po prostu pozwoliłem jej kontynuować rozmowę. Zapytałem, czy chce się kiedyś spotkać, a ona powiedziała, że tak, i mam jej numer.
Po tym, jak naprawdę miałem wrażenie, że bardzo chcę to zrobić ponownie, co myślałem, że poczuję coś przeciwnego (przed zrobieniem tego). Poszedłem więc do innej dziewczyny https://9apps.ooo/ .
To naprawdę zabawne. Muszę tylko dowiedzieć się, jak więcej mówić. właściwie nie miałem nic do powiedzenia.
Po chwili tylko na mnie spojrzała, a ja potrzebowałem dużo czasu, zanim coś powiedziałem i po prostu pozwoliłem jej kontynuować rozmowę. Zapytałem, czy chce się kiedyś spotkać, a ona powiedziała, że tak, i mam jej numer.
Po tym, jak naprawdę miałem wrażenie, że bardzo chcę to zrobić ponownie, co myślałem, że poczuję coś przeciwnego (przed zrobieniem tego). Poszedłem więc do innej dziewczyny https://9apps.ooo/ .
To naprawdę zabawne. Muszę tylko dowiedzieć się, jak więcej mówić. właściwie nie miałem nic do powiedzenia.