Poszliśmy z mężem i córką kierowani ciekawością, jak owy lokal spisuje się po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler. Niestety spotkało nas wielkie rozczarowanie. Począwszy od tego, że terminal jest nadal zepsuty (po wcześniej dodanych komentarzach widać , ze szef nie zamierza go naprawić!), poprzez ceny europejskie, które są zupełnie nieadekwatne do otrzymanego dania (kawałeczek ryby, z frytkami i surówkami to koszt ok.30zł), aż do tego, ze system kelnerowania w tym lokalu bardzije przypomina bar szybkiej obsługi a nie restaurację. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie tak wygórowane ceny. Ponadto żeby zaplacić za danie trzeba stać w kolejce przy barze:/ A sama jakość i smak ryby pozostają wiele do życzenia. Jedynie surówki były smaczne, reszta pachniała starym olejem. Więcej tam nie pójdziemy.