Re: Niechciana 3 ciąża
Nie tylko Ty masz listę wątpliwości i strachów. W mojej rodzinie rak się prawie nie pojawia, ale mam nadciśnieniowców na pęczki i skłonności do chorób neurologicznych. Też nie wiem, czy uda mi się...
rozwiń
Nie tylko Ty masz listę wątpliwości i strachów. W mojej rodzinie rak się prawie nie pojawia, ale mam nadciśnieniowców na pęczki i skłonności do chorób neurologicznych. Też nie wiem, czy uda mi się to moje oczekiwane najmłodsze odchować. Gdy młoda dorośnie do pełnoletności, ja będę mieć prawie sześćdziesiątkę. Będę bardziej jak jej babcia niż mama;) Nie wiem czy uda mi się takiego wieku dożyć. Moja mama nie dożyła - najpierw wypadek samochodowy, złamanie kręgosłupa, a potem komplikacje neurologiczne; siostra mamy też dożyła do 57 lat i tętniak z dnia na dzień zmiótł ją z tego świata.
Nie wspomnę o znajomych koło czterdziestki, którzy już zaliczyli zawały, zakrzepy blokujące płuca, różne rodzaje raka i inne "atrakcje". Nie mam pojęcia, co się będzie działo. Mam wątpliwości, czy damy radę finansowo. Boję się, że coś się komuś z nas stanie. Ale mam też nadzieję, że niebo nie spadnie nam na głowy:) Biorę głęboki oddech i idę do przodu z upartą, głupią nadzieją, że będzie dobrze. Inaczej bym zwariowała ze strachu.
I wiem, że nie wybaczyłabym sobie, gdybym z tego strachu pozbyła się Młodej. Młoda ma prawo do życia, a ja mam obowiązek się nią zająć, odchować i przygotować ją do tego, że może być różnie, bo los płata niespodzianki.
Nie wiem jak będzie, ale mam zamiar "wyposażyć" Młodą w to, co dostały już moje bliźniaki: miłość, siłę, wiarę w życie. Potem dzieci będą musiały poradzić sobie same.
Teraz boję się porodu, bo nie jestem w stanie wszystkiego przewidzieć. To, że ciąża prawidłowa i bez zakłóceń, nie znaczy, że wszystko skończy się dobrze. Mam stracha, że hohoho!, ale staram się nie nakręcać, bo mi nic to nie da.
I tak cały czas, od kiedy urodziłam bliźniaki. Póki byłam odpowiedzialna tylko za siebie, właściwie niczego się nie bałam, od kiedy jestem matką boję się prawie wszystkiego:) Taki lajf:)
To co zrobisz, zależy od Ciebie. Chcę Ci tylko uświadomić, że nie Ty jedna się boisz, masz wątpliwości i ogólnie czujesz się osamotniona w swoich problemach. Może to doda Ci odwagi i nie zdecydujesz się na krok tak desperacki jak aborcja.
Pozdrawiam!
zobacz wątek