Byliśmy w dwie rodziny w tej restauracji. Zachowanie kelnera było impertynenckie i poufałe - słowem nieprofesjonalne. Nie reagowałem na pajacowanie tylko dlatego, że byłem zaproszony do restauracji przez teściów i nie miałem ochoty zniżać się do pewnego nieprzystającego mi poziomu. Na pytanie czy krewetki są świeże wyśmiał nas, że w Polsce takich nie ma nawet nad morzem. Otóż drogi Januszu mieszkamy tu od urodzenia, nie jesteśmy turystami i dobrze znamy w Trojmiescie i nie tylko doskonałe restauracje, które sprowadzają świeże owoce morza. Jedzenie było mocno średnie, trzeba było łowić nieliczne kawałki kurczaka w mdłej słodko-nijakiej cieczy. Kurczak jako tako, baranina zdecydowanie niedobra. Kelner podchodzi i pyta co chwile czy jeszcze „walczymy”?! Tak, „walka” z tym jedzeniem to dobre określenie na doświadczenie kulinarne w tej jadłodajni. Po zjedzeniu połowy ja i żona „skapitulowalismy”. Wyszliśmy niezadowoleni. Stosunek ceny do jakości bardzo niekorzystny.