Trudno nie zgodzić się z Twoimi argumentami. Jednak rynek nie jest tak przewidywalny, jak wynikałoby z Twoich analiz.
Ci co nie mają zarówno mieszkań jak i kasy, zawsze liczyli na spadki...
rozwiń
Trudno nie zgodzić się z Twoimi argumentami. Jednak rynek nie jest tak przewidywalny, jak wynikałoby z Twoich analiz.
Ci co nie mają zarówno mieszkań jak i kasy, zawsze liczyli na spadki cen, ... ci, co kasę mają, po prostu kupują, nie licząc na cuda.
Odnośnie lokowania nadwyżki budżetowej w nieruchomości mieszkaniowe na wynajem, to byłbym jednak bardzo ostrożny. Tak jak piszesz, będą liczyć się tylko dobre lokalizacje, a więc drogie mieszkania.
Trzeba mieć na uwadze, że kraje zachodnie przechodziły już podobny okres hossy w budownictwie mieszkaniowym, który po pewnym czasie przerodził się w duże spadki cen i puste, niezamieszkałe nawet całe osiedla (Hiszpania, Portugalia).
Nie dziwi, że ludzie mają zwiększone nadzieje na znaczne obniżki cen mieszkań, szczególnie przy obecnej ekipie rządzącej. Na razie "Janosik" rozdaje, ale za moment zacznie zbierać tym, których dzisiaj stać na zakup 2, 3 mieszkań. Obawiam się, że po 2019 r. takich majętnych może być mniej, więc siłą rzeczy popyt na mieszkania może osłabnąć, co spowoduje spadki cen.
Jak to zwykle bywa, argumenty są zarówno za, jak i przeciw :)
zobacz wątek