Re: Nietolerancja białka krowiego u 2-3 latka: wymiana doświadczeń
Hej
Fajnie, że jest z kim porozmawiać :)
Stronki powyższe znam, choć w sumie dla ułatwienia biegam głównie po wegańskich. To upraszcza sprawę - robi się jeden obiad dla...
rozwiń
Hej
Fajnie, że jest z kim porozmawiać :)
Stronki powyższe znam, choć w sumie dla ułatwienia biegam głównie po wegańskich. To upraszcza sprawę - robi się jeden obiad dla wszystkich.
Do ulubionych zaliczam np. http://www.jadlonomia.pl sporo pomysłów np na pasty do pieczywa, bo przy nietolearncji bialka i różnych konserwantów odpada właściwie wszystko, co tradycyjne (serki, twarożki, wędliny, masło...). Polecam zwłaszcza ten przepis na pastę z czerwonej fasoli:
http://www.jadlonomia.com/2012/03/co-do-chleba-pasta-z-czerwonej-fasoli.html
i ciastka owsiane:
http://www.jadlonomia.com/2013/10/ulubione-ciasteczka-owsiane.html
Problem jest ogólnie z pieczywem - wszędzie serwatka, o innych paskudztwach-konserwantach nie wspomnę... czasem piekę sama, czasem kupuję w Cymesie (chleb wiejski) albo w piekarni bio, tylko tam mi się sprawdziły. I mrożę w zamrażarce :)
MajowaMaju - a próbowałaś np. kaszę jaglaną i płatki jaglane? U nas świetnie się sprawdzają z suszonymi ekologicznymi morelami i daktylami (to chyba nawet nieco przeczyszczające), można tez dodać śliwki, rodzynki, świeże owoce - banana, gruszkę, jabłko itd. Trochę dobrego oleju (mało, bo od razu czuć) i/albo mleka, które dziecko toleruje, ewentualnie, jeśli może - jogurtu (u nas przechodzi kozi). I wychodzi z tego bardzo pożywne i zdrowe danie. U nas regularnie tak wygląda śniadanie - na zmianę płatki owsiane, kasza jaglana, płatki jaglane, kuskus, płatki orkiszowe itd. w takiej słodkiej wersji.
U nas słodycze to generalnie suszone owoce, zwłaszcza morele i daktyle. Ma to ten plus, że jak idziemy do sklepu, dzieciak nie dostaje oczopląsu na widok słodyczy (nie wie, co to jest:), baaardzo praktyczne :) W domu dostaje tez czasem ciasteczka owsiane, czasem ciasto marchewkowe. Dosładzam czasem (zwłaszcza kasze jaglaną) syropem z agawy albo klonowym - podobno zdrowiej niż cukier.A na pewno mniej oczyszczone.
Z obiadów lubimy zwłaszcza wszelakie risotta albo zestawy mięso+ziemniaki/kasze + warzywa gotowane albo świeże (tu tylko marchewka z jabłkiem przechodzi, ale nie z powodów dietetycznych tylko oczywiście niechęci do świeżych warzyw).
Mięso jeśli jemy, to tylko w domu zrobione - nie przeszło nic sklepowego. Z reszta jak teraz czytam etykiety, to sama przestałam jeść...
Inne to np. Spagetti bolognese z tartą marchewką, ale tu jest kłopot z pomidorami - musza byc albo świeże albo bez kwasku cytrynowego, on nam wywoływał biegunki. Sprawdzają się tylko Pudliszki.
Macie jeszcze jakieś inne pomysły na obiady?
zobacz wątek