Re: No i po sezonie... :-/
"Z notatnika bikerki-inwalidki".
Po sezonie jest czas na 'lizanie ran'. Jak ktoś jest 'ortopedyczny' i łatwo-uszkadzalny jak ja, to w zimie dochodzi do siebie i leczy kontuzje - odpoczywają...
rozwiń
"Z notatnika bikerki-inwalidki".
Po sezonie jest czas na 'lizanie ran'. Jak ktoś jest 'ortopedyczny' i łatwo-uszkadzalny jak ja, to w zimie dochodzi do siebie i leczy kontuzje - odpoczywają kręgi szyjne, kciuki, nadgarstki i obtłuczone i powykręcane kolana. Dlatego często czekam z utęsknieniem na koniec, jeżdżonego w terenie, sezonu.
Z moich obserwacji wynika, że ludzie /bikerzy/ dzielą się na takich co glebią notorycznie i nic oprócz obtarć się im nie dzieje i takich /ja - niestety/, co to wystarczy im tylko zobaczyć drzewo czy korzeń na drodze i od razu dostają siniaków i złamań ;-). Moja technika jazdy pozostawia wiele do życzenia :-(((
W zimie przesiadamy się na rowerek stacjonarny i systematyczną /!?/ pracą wzmacniamy mięśnie i rehabilitujemy kolana. Nie jest to więc czas totalnego lenistwa i snu zimowego.
Pozdrowienia dla wszystkich 'zimujących' i liżących rany 'misiów' oraz zimowo-czynnych bikerów.
zobacz wątek