Odpowiadasz na:

"W Polsce nadal brakuje mieszkań, po PRL odziedziczyliśmy duże braki. Ich uzupełnienie zajmie kilkadziesiąt lat."

Z kolei demografii nie uzupełnimy już nigdy - więc co do... rozwiń

"W Polsce nadal brakuje mieszkań, po PRL odziedziczyliśmy duże braki. Ich uzupełnienie zajmie kilkadziesiąt lat."

Z kolei demografii nie uzupełnimy już nigdy - więc co do dziedziczenia, to coraz mniej osób wchodzących na rynek pracy, będzie dziedziczyło coraz więcej mieszkań i problem się rozwiąże. To jest akurat najsłabszy argument za rzekomymi dalszymi wzrostami. Pula gotówkowców się kończy, 90% osób nie będzie w stanie płacić 10 tys. / m2 - więc w jaki sposób ceny mają rosnąć ? W najlepszym wypadku staną i "poczekają" aż zwiększą się zarobki. A jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby rynek wtórny wyraźnie potaniał. Deweloperzy mogą sobie zamrozić ziemię, ale gdy ktoś pilnie próbuje sprzedać wtórne, to będzie musiał trochę odpuścić. W ogóle to jest jakiś idiotyzm z tym podawaniem ile to co nie wzrosło - co z tego, że wszyscy staliśmy się przez ostatnie lata średnio o 20% bogatsi, skoro chcąc zamienić mieszkanie będziemy musieli te 20% oddać w podwyżce drugiej lokalizacji ?

Ktoś wyżej napisał, że kupił 3 lata temu za 210, teraz jest warte 350 - warte jest tyle, za ile znajdzie się kupiec. Póki co do kilku miesięcy widzę te same mieszkania w ogłoszeniach, z idiotycznymi cenami ofertowymi - liczy się cena notarialna, a nie ofertowa. W innym wypadku to moje mogę sobie wycenić na kilka milionów, bo nikt mi nie zabroni ;)

zobacz wątek
5 lat temu
~pijoter

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry