Widok
Obserwując otoczenie... nowoczesna kobieta i młoda dziewczyna.
Od jakiegoś czasu (kilku lat) coraz silniej uderza mnie pewne spostrzeżenie i chciałem zapytać czy inni mężczyźni też to widzą.
Kobiety wokół nas są coraz piękniejsze. I każde kolejne pokolenie kobiet pod kontem urody przekracza granicę piękna. Także ilość pięknych dziewczyn w każdym roczniku jest coraz większa.
Niestety tylko częściowo jest to związane z naturalną urodą. Dziewczyny coraz bardziej o siebie dbają... i większe niestety, poświęcają temu coraz więcej czasu, kosztem reszty życia.
Młodym dziewczynom coraz trudniej przejść obok lustra, by się nie przejrzeć (by nie powiedzieć: by nie westchnąć nad swoim pięknym), by nie poprawić włosów, by nie uśmiechnąć się do siebie.
Właściwie trudno znaleźć dziewczynę 15-25, która nie ma konta na instagramie, gdzie codziennie wrzuca kolejne swoje fotki.
Jednocześnie, coraz trudniej tym dziewczynom przeprowadzić z kimś kilkuminutową rozmowę. Te z którymi ja mam kontakt mają już tak zaburzoną zdolność porozumiewania się, że nie umieją budować zdań złożonych. A często po 1-2 krótkich zdaniach muszą się zrestartować smartfonem i potrzebują z 2-3 min na ponowne uruchomienia.
Odpowiedzi na proste pytania też wywołują u mnie zimne dreszcze. Np. ostatnio zagadałem kilka studentek (2-3 rok) o satysfakcję z obranego kierunku, to dostałem taki przekaz:
- studiuje by być inteligentną (sic!).
- by faceci mnie szanowali.
- nie chce pracować w tym zawodzie.
- znajdę sobie bogatego męża.
A skoro kobiety 5-10 lat starsze sprowadzają 80% rozmów do pieniędzy, to jakie nowoczesne kobiety wyrosną z obecnych dziewczyn?
Kobiety wokół nas są coraz piękniejsze. I każde kolejne pokolenie kobiet pod kontem urody przekracza granicę piękna. Także ilość pięknych dziewczyn w każdym roczniku jest coraz większa.
Niestety tylko częściowo jest to związane z naturalną urodą. Dziewczyny coraz bardziej o siebie dbają... i większe niestety, poświęcają temu coraz więcej czasu, kosztem reszty życia.
Młodym dziewczynom coraz trudniej przejść obok lustra, by się nie przejrzeć (by nie powiedzieć: by nie westchnąć nad swoim pięknym), by nie poprawić włosów, by nie uśmiechnąć się do siebie.
Właściwie trudno znaleźć dziewczynę 15-25, która nie ma konta na instagramie, gdzie codziennie wrzuca kolejne swoje fotki.
Jednocześnie, coraz trudniej tym dziewczynom przeprowadzić z kimś kilkuminutową rozmowę. Te z którymi ja mam kontakt mają już tak zaburzoną zdolność porozumiewania się, że nie umieją budować zdań złożonych. A często po 1-2 krótkich zdaniach muszą się zrestartować smartfonem i potrzebują z 2-3 min na ponowne uruchomienia.
Odpowiedzi na proste pytania też wywołują u mnie zimne dreszcze. Np. ostatnio zagadałem kilka studentek (2-3 rok) o satysfakcję z obranego kierunku, to dostałem taki przekaz:
- studiuje by być inteligentną (sic!).
- by faceci mnie szanowali.
- nie chce pracować w tym zawodzie.
- znajdę sobie bogatego męża.
A skoro kobiety 5-10 lat starsze sprowadzają 80% rozmów do pieniędzy, to jakie nowoczesne kobiety wyrosną z obecnych dziewczyn?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Przepraszam - to alkohol i przewaga używania tego słowa nad słowem właściwym. I z góry przepraszam za inne błędy, zwłaszcza końcówki.
Spędzam czas i w starszym towarzystwie, co tylko zwiększa kontrast.
Nie jest to jednak tematem mojej refleksji z tego wątku, więc pominę o czym można pogadać w tej grupie wiekowej.
Spędzam czas i w starszym towarzystwie, co tylko zwiększa kontrast.
Nie jest to jednak tematem mojej refleksji z tego wątku, więc pominę o czym można pogadać w tej grupie wiekowej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Mi się wydaje że trochę uogólniasz. W tych grupach wiekowych napotkasz ewenementy zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Chociaż jak widzę takiego tzw. "metroseksualnego faceta" to nie wiem czy on do końca jest mężczyzną. Z kolei kobieta... pomijając to.
Można spotkać tez zwykłych ludzi, myślących realistycznie, nie materialistów.
Ostatecznie jednak uważam ( moje prywatne zdanie), że poziom kulturalny młodych pokoleń jest niski w porównaniu do ludzi w tym samym wieku ale 15 lat temu.
Można spotkać tez zwykłych ludzi, myślących realistycznie, nie materialistów.
Ostatecznie jednak uważam ( moje prywatne zdanie), że poziom kulturalny młodych pokoleń jest niski w porównaniu do ludzi w tym samym wieku ale 15 lat temu.
Tylko, że jeśli Swiety Mikołaj ma rację to wśród tych 35-40 latek jeszcze trudniej wybrać te, z którymi można pogadać. W końcu kilkanaście lat temu były one tymi ładnymi, co z powodu urody nie musiały błyszczeć intelektem. Teraz uroda przeminęła, a one są 15 lat w tyle (i zwykle wcale nie chcą tego nadganiać, tylko winią drugą stronę, że nie zachwyca się nimi, jak dawniej - bez powodu).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Bo zasada jest taka. Bardzo ładna dziewczyna wystarczy, że umie sklecić 2 zdania i już ma poukładane życie. Leca na nią faceci przystojni bardziej lub mniej z kasą bez kasy do wyboru do koloru. W pracy takie tez mają znacznie łatwiej. A skoro tak jest to po co się przemęczać? Jeżeli wystarczy wyglądać. Te mniej urodziwe muszą swoje braki nadrabiać inteligencją. Nie twierdzę ,że każda bardzo ładna jest ćwierćinteligentna no ale spora ich część. Także Twoje obserwacje nie są czymś nadzwyczajnym. Taki mamy klimat;)
Zasada logiczna i nie śmiem jej negować, tyle że poziom urody wzrasta a dwa zdania ulegają skróceniu. W efekcie, dziewczyna będąca dawniej tą bardzo ładną, teraz jest tylko ładną... i wokół jest mnóstwo równie ładnych. Dziewczyny powinny więc czuć presję wywołaną konkurencją i starać się zabłysnąć innymi aspektami - może nawet trzecim zdaniem;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Sęk w tym, że do gadania nie trzeba inteligencji (sic!).
Kilkanaście lat temu miałem okazję jadać śniadania z ładnymi dziewczynami (może nie koniecznie w moim guście, ale były fotomodelkami, więc komuś musiały się podobać) i im się buzie nie zamykały. Teraz ładne dziewczyny (a w oczach mężczyzn, dużo mniej urodziwe) jedzą w milczeniu, porozumiewając się monosylabami i linkami do zdjęć i filmików.
Kilkanaście lat temu miałem okazję jadać śniadania z ładnymi dziewczynami (może nie koniecznie w moim guście, ale były fotomodelkami, więc komuś musiały się podobać) i im się buzie nie zamykały. Teraz ładne dziewczyny (a w oczach mężczyzn, dużo mniej urodziwe) jedzą w milczeniu, porozumiewając się monosylabami i linkami do zdjęć i filmików.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Choć z drugiej strony, całe społeczeństwo we władzy smartfonów stało się szalone. Wystarczy przejechać się komunikacją miejską - ludzie gadają "do siebie", wybuchają śmiechem... ostatnio widziałem jak dziewczyna tańczyła na przystanku niczym w klubie - i nikogo to nie dziwiło!
Tylko nikt z nikim nie rozmawia.
Tylko nikt z nikim nie rozmawia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Sensownej rozmowy to ja chciałem lata temu. Teraz czasy się zmieniły i zatęskniłem za bezsensowną paplaniną głupiutkich nastolatek w środkach komunikacji miejskiej.
Co innego wydaje mi się tak odległą przeszłością, że zaczynam wątpić, że to istniało - może to był tylko sen, albo moja wyobraźnia.
Co innego wydaje mi się tak odległą przeszłością, że zaczynam wątpić, że to istniało - może to był tylko sen, albo moja wyobraźnia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Będzie też potrzebować lepszych oczu - zatem większych! Ale nie będzie potrzebować uszu, ani nosa - bo techrozmówca nie mówi i nie pachnie.
Pewnie jego umysł będzie przetwarzać więcej informacji, więc będzie miał większą głowę...
I teraz zaczyna wchodzić moda, aby wszelakie jedzenie miksować i jeść pijąc, więc brak zębów i małe usta.
Pewnie nikt nie będzie wiele chodził ani pracował fizycznie, więc ludzie będą mieć krótkie, słabo umięśnione kończyny... okrągły brzuch i wielką głowę... OBCY to my?
Pewnie jego umysł będzie przetwarzać więcej informacji, więc będzie miał większą głowę...
I teraz zaczyna wchodzić moda, aby wszelakie jedzenie miksować i jeść pijąc, więc brak zębów i małe usta.
Pewnie nikt nie będzie wiele chodził ani pracował fizycznie, więc ludzie będą mieć krótkie, słabo umięśnione kończyny... okrągły brzuch i wielką głowę... OBCY to my?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>im starsze, tym lepiej smakują ;P
Tak mówią, ale to jak z UFO, wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział.
Sam wina nie pijam, ale ci, którzy zwykle piją te starsze otaczają się bardzo młodymi dziewczynami, więc oni chyba też nie podzielają tego zdania:d
Tak mówią, ale to jak z UFO, wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział.
Sam wina nie pijam, ale ci, którzy zwykle piją te starsze otaczają się bardzo młodymi dziewczynami, więc oni chyba też nie podzielają tego zdania:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
To że nie chcę się zgodzić z Waszym twierdzeniem (w które z pewnością same nie wierzycie), nie oznacza, że nie wiem czego chcę:)
Inka, bo w winie skrywa się cała mądrość świata!:D
O ja niegodny, bo gdybym chociaż był menelem, o jakiego oświecenia bym dostępował z każdym kolejnym wypitym jabolem;)
Inka, bo w winie skrywa się cała mądrość świata!:D
O ja niegodny, bo gdybym chociaż był menelem, o jakiego oświecenia bym dostępował z każdym kolejnym wypitym jabolem;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Z pamięci czy z notatek? ;)
Zapewne z pamięci, nie jesteś chyba typem dziewczyny dopytującej o szczegóły.
Ciekawe czy to brak ciekawości czy odwagi.
>Wino ...dobre wino...to czysta poezja...czy można wpaść w nałóg czytając poezję ?
Kolejna wymówka:p
"A tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie"?;)
Zapewne z pamięci, nie jesteś chyba typem dziewczyny dopytującej o szczegóły.
Ciekawe czy to brak ciekawości czy odwagi.
>Wino ...dobre wino...to czysta poezja...czy można wpaść w nałóg czytając poezję ?
Kolejna wymówka:p
"A tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie"?;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
wypraszam sobie, mam 24 i nie mam konta na instagramie :D tak, dziewczyny bardziej o siebie dbają a to za sprawą youtuba i tych wszystkich internetowych guru ds urody :P
autorze, piszesz o satysfakcji ze studiów ale czytając dalej chyba chodziło ci o cel studiów ;) (moje czepialstwo, pardon ;) )
co do "by faceci mnie szanowali"- cóż, studia nie sprawią, że dziewczyna będzie szanowana przez facetów jeżeli np jest nadmiernie gościnna między nogami ;)
"nie chcę pracować w tym zawodzie"- a co w tym złego? studiuje się często to, na co ma się po prostu ochotę albo co w danej chwili człowieka interesuje... nikt nigdzie nie nakazał pracy w zdobytym zawodzie ;)
"studiuję by być inteligentną"- no tu już mamy cięższy kaliber... :P choć z drugiej strony dobrze, że chociaż zdaje sobie sprawę, że nie jest i stara się to naprawić...to już jakiś plus :D poza tym studia zmuszają do czytania, do pogłębiania wiedzy i w ten sposób człowiek także rozwija swoją inteligencję :)
"znajdę sobie bogatego męża"- optymistki :D tak czy siak faceci też głupi nie są i wiedzą często co jest grane...ale to zwykle transakcja wiązana- ty mi dajesz fajne ciało, ja ci daję kasę...czyli po prostu legalna i moralna prostytucja :)
autorze, piszesz o satysfakcji ze studiów ale czytając dalej chyba chodziło ci o cel studiów ;) (moje czepialstwo, pardon ;) )
co do "by faceci mnie szanowali"- cóż, studia nie sprawią, że dziewczyna będzie szanowana przez facetów jeżeli np jest nadmiernie gościnna między nogami ;)
"nie chcę pracować w tym zawodzie"- a co w tym złego? studiuje się często to, na co ma się po prostu ochotę albo co w danej chwili człowieka interesuje... nikt nigdzie nie nakazał pracy w zdobytym zawodzie ;)
"studiuję by być inteligentną"- no tu już mamy cięższy kaliber... :P choć z drugiej strony dobrze, że chociaż zdaje sobie sprawę, że nie jest i stara się to naprawić...to już jakiś plus :D poza tym studia zmuszają do czytania, do pogłębiania wiedzy i w ten sposób człowiek także rozwija swoją inteligencję :)
"znajdę sobie bogatego męża"- optymistki :D tak czy siak faceci też głupi nie są i wiedzą często co jest grane...ale to zwykle transakcja wiązana- ty mi dajesz fajne ciało, ja ci daję kasę...czyli po prostu legalna i moralna prostytucja :)
>mam 24 i nie mam konta na instagramie :D
Może jesteś w tej mniejszej grupie, o której również pisaliśmy?:p
>autorze, piszesz o satysfakcji ze studiów ale czytając dalej chyba chodziło ci o cel studiów ;) (moje czepialstwo, pardon ;)
Pisałem o satysfakcji, bo jej obecność sprawia, że ktoś czuje zadowolenie z obranej drogi, angażuje się w naukę i pragnie wykorzystywać nabytą wiedzę w życiu, poprzez poszukiwanie pracy zgodnej ze swoim wykształceniem.
Jeśli zaś chodzi o rozłożenie na czynniki pierwsze tych czterech odpowiedzi, to nie ma co doszukiwać się w nich wyjaśnienia czy drugiego dna.
Zresztą, te cztery stanowiły jedność, tylko podaną w pewnym przedziale czasy, by się myśli dolodły:)
>ale to zwykle transakcja wiązana- ty mi dajesz fajne ciało, ja ci daję kasę...czyli po prostu legalna i moralna prostytucja :)
Tak, sęk w tym, że skala piękna ulega zmianie. Im więcej kobiet do niej wpada, tym siłą rzeczy, faceci stają się bardziej wymagający. Trudno więc, aby sam wygląd wystarczał (no chyba, że 99% facetów ocenia daną niewiastę na 9-10/10;) ).
Kobiety chętne na taką wymianę powinny zatem rozwijać się na wielu płaszczyznach, prawda?
Gdzie w tym więc sens, gdy nie jest się w stanie pobić konkurencji w kwestii wygląda, a coraz bardziej zaniedbuje się resztę?
Może jesteś w tej mniejszej grupie, o której również pisaliśmy?:p
>autorze, piszesz o satysfakcji ze studiów ale czytając dalej chyba chodziło ci o cel studiów ;) (moje czepialstwo, pardon ;)
Pisałem o satysfakcji, bo jej obecność sprawia, że ktoś czuje zadowolenie z obranej drogi, angażuje się w naukę i pragnie wykorzystywać nabytą wiedzę w życiu, poprzez poszukiwanie pracy zgodnej ze swoim wykształceniem.
Jeśli zaś chodzi o rozłożenie na czynniki pierwsze tych czterech odpowiedzi, to nie ma co doszukiwać się w nich wyjaśnienia czy drugiego dna.
Zresztą, te cztery stanowiły jedność, tylko podaną w pewnym przedziale czasy, by się myśli dolodły:)
>ale to zwykle transakcja wiązana- ty mi dajesz fajne ciało, ja ci daję kasę...czyli po prostu legalna i moralna prostytucja :)
Tak, sęk w tym, że skala piękna ulega zmianie. Im więcej kobiet do niej wpada, tym siłą rzeczy, faceci stają się bardziej wymagający. Trudno więc, aby sam wygląd wystarczał (no chyba, że 99% facetów ocenia daną niewiastę na 9-10/10;) ).
Kobiety chętne na taką wymianę powinny zatem rozwijać się na wielu płaszczyznach, prawda?
Gdzie w tym więc sens, gdy nie jest się w stanie pobić konkurencji w kwestii wygląda, a coraz bardziej zaniedbuje się resztę?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
widzisz, to nie do końca tak, że satysfakcja ze studiów wiąże się z poszukiwaniem pracy zgodnej ze swoim wykształceniem (choć może to ja jestem odmieńcem ;) ). studiowałam romanistykę i mimo, że kocham język francuski (oraz inne języki-takie małe hobby) to jednak zupełnie nie widzę się na stanowisku tłumacza, nauczyciela czy innego pracownika biurowego obsługującego klientów po francusku :) ale za to kocham gotować i pracuję jako kucharz a studia przydają mi się teraz wyłącznie do czytania książek kucharskich w wyżej wymienionym języku:)
oczywiście, piękno ulega zmianie, tak samo jak przemija z czasem :) cóż się zatem dziwić, że mężczyzna wymienia kobietę na "młodszy model" gdy ta nie ma już nic szczególnego do zaoferowania zarówno pod względem wizerunku jak i intelektu :) tyle, że mi się nie podoba także sposób doboru partnerek przez mężczyzn... jakiś czas temu mój tata (od 15 lat rozwiedziony z mamą) przyznał, że był już z kobietą mądrą i inteligentną, teraz szuka tylko pięknej i zgrabnej ;)
mam wrażenie, że panowie też średnio patrzą na kobiety o przeciętnej urodzie, nawet kiedy są inteligentne, dowcipne i wygadane...paradoksalnie mężczyzna chętniej umówi się z ładną niż z inteligentną dlatego wydaje mi się, że kobiety stawiają bardziej na wygląd niż na rozwój wewnętrzny.
aczkolwiek...mogę się mylić... przecież i tak każda stwierdzi, że "chce wyglądać dobrze dla siebie, nie dla faceta" ;)
oczywiście, piękno ulega zmianie, tak samo jak przemija z czasem :) cóż się zatem dziwić, że mężczyzna wymienia kobietę na "młodszy model" gdy ta nie ma już nic szczególnego do zaoferowania zarówno pod względem wizerunku jak i intelektu :) tyle, że mi się nie podoba także sposób doboru partnerek przez mężczyzn... jakiś czas temu mój tata (od 15 lat rozwiedziony z mamą) przyznał, że był już z kobietą mądrą i inteligentną, teraz szuka tylko pięknej i zgrabnej ;)
mam wrażenie, że panowie też średnio patrzą na kobiety o przeciętnej urodzie, nawet kiedy są inteligentne, dowcipne i wygadane...paradoksalnie mężczyzna chętniej umówi się z ładną niż z inteligentną dlatego wydaje mi się, że kobiety stawiają bardziej na wygląd niż na rozwój wewnętrzny.
aczkolwiek...mogę się mylić... przecież i tak każda stwierdzi, że "chce wyglądać dobrze dla siebie, nie dla faceta" ;)
Pozwoli Pani że wypowiem się odnośnie tej kwestii:
Cyt. "mam wrażenie, że panowie też średnio patrzą na kobiety o przeciętnej urodzie, nawet kiedy są inteligentne, dowcipne i wygadane...paradoksalnie mężczyzna chętniej umówi się z ładną niż z inteligentną dlatego wydaje mi się, że kobiety stawiają bardziej na wygląd niż na rozwój wewnętrzny. aczkolwiek...mogę się mylić... przecież i tak każda stwierdzi, że "chce wyglądać dobrze dla siebie, nie dla faceta"
Każda Kobieta ma jakiś profil, seksapil i szufladkowanie na atrakcyjne i mniej atrakcyjne, nieatrakcyjne jest totalnym błędem.
Oczywiście, że największe szanse mają Kobiety piękne, tylko Czym jest to piękno? Sam atrakcyjny wygląd może być pretekstem do czegoś większego np. wielkiej miłości ale nie jest gwarantem.
z piękną Kobietą można się przespać ale gdy jest głupia to można z nią dzielić życie?, Kochać Ją tak prawdziwie? tylko dlatego, że jest piękna?
No czegoś tutaj chyba nie rozumiem! Oczywiście my mężczyźni chcemy mieć piękne, mądre, elokwentne, tylko napisz mi Czym jest to piękno?
Sam wygląd Kobiety dla mnie jest ważny ale w ogólnym rozrachunku nie musi być mega atrakcyjny, wolę u Kobiet wszystkiego po trochu. Trochę Urody, trochę mądrości, trochę elokwencji.
Cyt. "mam wrażenie, że panowie też średnio patrzą na kobiety o przeciętnej urodzie, nawet kiedy są inteligentne, dowcipne i wygadane...paradoksalnie mężczyzna chętniej umówi się z ładną niż z inteligentną dlatego wydaje mi się, że kobiety stawiają bardziej na wygląd niż na rozwój wewnętrzny. aczkolwiek...mogę się mylić... przecież i tak każda stwierdzi, że "chce wyglądać dobrze dla siebie, nie dla faceta"
Każda Kobieta ma jakiś profil, seksapil i szufladkowanie na atrakcyjne i mniej atrakcyjne, nieatrakcyjne jest totalnym błędem.
Oczywiście, że największe szanse mają Kobiety piękne, tylko Czym jest to piękno? Sam atrakcyjny wygląd może być pretekstem do czegoś większego np. wielkiej miłości ale nie jest gwarantem.
z piękną Kobietą można się przespać ale gdy jest głupia to można z nią dzielić życie?, Kochać Ją tak prawdziwie? tylko dlatego, że jest piękna?
No czegoś tutaj chyba nie rozumiem! Oczywiście my mężczyźni chcemy mieć piękne, mądre, elokwentne, tylko napisz mi Czym jest to piękno?
Sam wygląd Kobiety dla mnie jest ważny ale w ogólnym rozrachunku nie musi być mega atrakcyjny, wolę u Kobiet wszystkiego po trochu. Trochę Urody, trochę mądrości, trochę elokwencji.
Ok, zgodzę się z tym, że każda kobieta ma coś w sobie...ale każdy też postrzega atrakcyjność w inny sposób i tu właśnie mówiłam bardziej o tym, że kiedy mężczyzna stoi przed wyborem "kobieta dla niego atrakcyjna vs nieatrakcyjna ale inteligentna" to raczej postawi na tą pierwszą...przy takich decyzjach/wyborach działają raczej instynkty i hormony aniżeli zdrowy rozsądek pod tytułem "a jak będę z nią dzielić życie?". to kobieta myśli zazwyczaj dość szybko o przyszłości zadając sobie pytania "czy to ten odpowiedni? czy będzie zdolny do ojcostwa lub utrzymania rodziny? a co jeśli...?" facet po prostu nie myśli zazwyczaj przyszłościowo...jest tu i teraz.
trochę urody, trochę mądrości, trochę elokwencji...bardzo zdrowo :) ale nie zawsze się tak da :P
a odpowiadając na pytanie czym dla mnie jest piękno to rozróżniam dwa rodzaje piękna- zewnętrzne i wewnętrzne :) i o ile w tym zewnętrznym wiadomo o co chodzi, o tyle wewnętrznie człowiek jest piękny jak kocha zwierzęta, szanuje ludzi dookoła, jest empatyczny i ciepły :)
trochę urody, trochę mądrości, trochę elokwencji...bardzo zdrowo :) ale nie zawsze się tak da :P
a odpowiadając na pytanie czym dla mnie jest piękno to rozróżniam dwa rodzaje piękna- zewnętrzne i wewnętrzne :) i o ile w tym zewnętrznym wiadomo o co chodzi, o tyle wewnętrznie człowiek jest piękny jak kocha zwierzęta, szanuje ludzi dookoła, jest empatyczny i ciepły :)
Cyt. " "kobieta dla niego atrakcyjna vs nieatrakcyjna ale inteligentna" to raczej postawi na tą pierwszą...przy takich decyzjach/wyborach działają raczej instynkty i hormony aniżeli zdrowy rozsądek".
Proszę Panią, mam jeszcze chwilę więc odpowiem Pani, jestem przekonany, że się Pani myli.
I teraz tak:
Jeżeli mężczyzna średnio inteligentny, staje przed wyborem i potrzebuje drugiej osoby do wspólnego przejścia przez życie to:
atrakcyjna ale mniej inteligentna nie zostanie wybrana.
zostanie za to wybrana inteligentna ale mniej atrakcyjna, dlatego, że tak jak Kobieta potrzebuje oparcia w mężczyźnie, tak mężczyzna potrzebuje oparcia w Kobiecie. Życie jest zbyt krótkie by Kobietę piękną ale mało inteligentną prowadzić przez życie za rączkę.
Jeżeli mężczyzna średnio inteligentny, staje przed wyborem i potrzebuje drugiej osoby po to by ją wykorzystać, pobawić się, mieć coś zastępczego to:
atrakcyjna ale mniej inteligentna zostanie wybrana, dlatego, że mężczyzna będzie potrzebował Kobiety do zaspokojenia potrzeb seksualnych a jej atrakcyjność będzie na pewno kojąco działała na jego hormony. Dodatkową zaletą będzie to że jest mało inteligentna i nie zna swojej wartości.
Poza tym osobiście ale jest to moje subiektywne zdanie: Nie dzielę Kobiet na atrakcyjne i mniej atrakcyjne. Bardziej wolę dzielić je na:
Kobiety zadbane,
i Kobiety, które nie mają czasu (i pieniędzy) by o siebie zadbać.
Ten kto nie urodził się z talentem, osiąga wyżyny ciężką pracą.
Ten Kto urodził się z talentem nie musi ciężko pracować by osiągnąć wyżyny.
Jednak obydwaj dochodzą do tego samego.
Tą analogię można odnieść do Kobiet, gdy dzielimy je na zadbane i mniej zadbane.
Urodę można nabyć, zbliżając się do piękna ale to co jest w środku mądrej Kobiety jest nie do kupienia.
Chciałbym Panią przeprosić, ponieważ na kolejne wpisy w tym temacie nie będę już odpowiadał.
Miłego wieczoru Pani życzę.
Proszę Panią, mam jeszcze chwilę więc odpowiem Pani, jestem przekonany, że się Pani myli.
I teraz tak:
Jeżeli mężczyzna średnio inteligentny, staje przed wyborem i potrzebuje drugiej osoby do wspólnego przejścia przez życie to:
atrakcyjna ale mniej inteligentna nie zostanie wybrana.
zostanie za to wybrana inteligentna ale mniej atrakcyjna, dlatego, że tak jak Kobieta potrzebuje oparcia w mężczyźnie, tak mężczyzna potrzebuje oparcia w Kobiecie. Życie jest zbyt krótkie by Kobietę piękną ale mało inteligentną prowadzić przez życie za rączkę.
Jeżeli mężczyzna średnio inteligentny, staje przed wyborem i potrzebuje drugiej osoby po to by ją wykorzystać, pobawić się, mieć coś zastępczego to:
atrakcyjna ale mniej inteligentna zostanie wybrana, dlatego, że mężczyzna będzie potrzebował Kobiety do zaspokojenia potrzeb seksualnych a jej atrakcyjność będzie na pewno kojąco działała na jego hormony. Dodatkową zaletą będzie to że jest mało inteligentna i nie zna swojej wartości.
Poza tym osobiście ale jest to moje subiektywne zdanie: Nie dzielę Kobiet na atrakcyjne i mniej atrakcyjne. Bardziej wolę dzielić je na:
Kobiety zadbane,
i Kobiety, które nie mają czasu (i pieniędzy) by o siebie zadbać.
Ten kto nie urodził się z talentem, osiąga wyżyny ciężką pracą.
Ten Kto urodził się z talentem nie musi ciężko pracować by osiągnąć wyżyny.
Jednak obydwaj dochodzą do tego samego.
Tą analogię można odnieść do Kobiet, gdy dzielimy je na zadbane i mniej zadbane.
Urodę można nabyć, zbliżając się do piękna ale to co jest w środku mądrej Kobiety jest nie do kupienia.
Chciałbym Panią przeprosić, ponieważ na kolejne wpisy w tym temacie nie będę już odpowiadał.
Miłego wieczoru Pani życzę.
Też wybieram średnio urodziwą, ale bystrą.
Z taką mogę pogadać, taka może mnie sobą zafascynować.
Chcę więc spędzać z nią czas, a przez to jak na mnie działa, odbieram ją jako dużo ładniejszą (dosłownie widzę jej piękno - a to śmiejące się oczy, a to słodki zadarty nosek, a to dołeczki, gdy się uśmiecha).
Ładna i nieciekawa dobra jest do seksu, ale pomiędzy spędzanie z nią czasu to męczarnia. Z czasem się też zestarzeje, więc swój jedyny atut straci.
Nie jestem pawiem, abym potrzebował robić z kobiety swój ogon, który ma mnie ozdabiać. Czuję się bardzo męsko, więc nie muszę zdobyć kobiety ocenianej (wizualnie) jako dużo wyższa liga, aby to łechtało moje ego i dawało mi poczucia bycia prawdziwym mężczyzną.
Prawda jest taka, że kocham swoją samotność i dobrze mi z nią.
Minęły już czasy, gdy ludzie wiązali się ze sobą, bo potrzebowali uzupełniającego zestawu umiejętności niezbędnych do przeżycia.
Teraz ludzie pragną miłości, akceptacji i zrozumienia - a do tego potrzebny ktoś, z kim można pogadać, ktoś rozumny, z kim spędzany czas ma większą wartość niż czas spędzany w samotności.
Dlatego bystre wygrywają u każdego faceta.
Ładne głównie w oczach innych kobiet;)
Z taką mogę pogadać, taka może mnie sobą zafascynować.
Chcę więc spędzać z nią czas, a przez to jak na mnie działa, odbieram ją jako dużo ładniejszą (dosłownie widzę jej piękno - a to śmiejące się oczy, a to słodki zadarty nosek, a to dołeczki, gdy się uśmiecha).
Ładna i nieciekawa dobra jest do seksu, ale pomiędzy spędzanie z nią czasu to męczarnia. Z czasem się też zestarzeje, więc swój jedyny atut straci.
Nie jestem pawiem, abym potrzebował robić z kobiety swój ogon, który ma mnie ozdabiać. Czuję się bardzo męsko, więc nie muszę zdobyć kobiety ocenianej (wizualnie) jako dużo wyższa liga, aby to łechtało moje ego i dawało mi poczucia bycia prawdziwym mężczyzną.
Prawda jest taka, że kocham swoją samotność i dobrze mi z nią.
Minęły już czasy, gdy ludzie wiązali się ze sobą, bo potrzebowali uzupełniającego zestawu umiejętności niezbędnych do przeżycia.
Teraz ludzie pragną miłości, akceptacji i zrozumienia - a do tego potrzebny ktoś, z kim można pogadać, ktoś rozumny, z kim spędzany czas ma większą wartość niż czas spędzany w samotności.
Dlatego bystre wygrywają u każdego faceta.
Ładne głównie w oczach innych kobiet;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
PS: Ładni ludzie mają łatwiejsze życie, ale czy szczęśliwsze? Bardziej wypełnione miłością? Pełniejsze? Bogatsze?
Zwykle to co przychodzi łatwo nie smakuje za dobrze... a w tych czasach, łatwo przychodzi bycie piękną:p
Zwykle to co przychodzi łatwo nie smakuje za dobrze... a w tych czasach, łatwo przychodzi bycie piękną:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
niestety takich jak Ty jest już niewielu :P spójrz na dzisiejszą młodzież (nastolatkowie i ludzie chwilę po 20-stce)...zupełnie inne patrzenie na świat, inne wartości, inny gust... ze świecą już szukać mężczyzny, który będzie umiał naprawić w domu kran czy będzie odpowiedzialny i dojrzały...a i ze świecą szukać kobiety, która codziennie poda mężczyźnie ciepły obiad ;) (tak, wiem...rozmowa dotyczyła inteligencji...jakoś tak popłynęłam z tematem :D )
tak czy siak cieszy mnie to, że masz takie podejście :)
tak czy siak cieszy mnie to, że masz takie podejście :)
Jest coraz więcej, bo o ładną kobietę nie trudno - ciekawą ze świecą szukać.
Coraz łatwiej też zaciągnąć kobietę do łóżka. Często nawet nie trzeba, bo to one szukają faceta tylko do seksu - internet aż roi się od chętnych. Faceci więc szukają tego, co trudno dostępne - a tym jest właśnie fascynujące kobiece wnętrze;)
Kran naprawi każdy - oglądając tutoriala na yt:p
Podobnie z jedzeniem - zresztą nie znam faceta, który nie potrafi gotować (kobiety tak, ale zwykle to się zmienia po urodzeniu).
To wszystko to jednak szczegóły. Nie potrzeba mi kobiety do gotowania, mycia czy sprzątania - jestem samodzielny:) Potrzeba mi kogoś, z kim mogę się połączyć duchowo:) I podobnie myśli większość facetów (przynajmniej po kilku związkach:p).
Coraz łatwiej też zaciągnąć kobietę do łóżka. Często nawet nie trzeba, bo to one szukają faceta tylko do seksu - internet aż roi się od chętnych. Faceci więc szukają tego, co trudno dostępne - a tym jest właśnie fascynujące kobiece wnętrze;)
Kran naprawi każdy - oglądając tutoriala na yt:p
Podobnie z jedzeniem - zresztą nie znam faceta, który nie potrafi gotować (kobiety tak, ale zwykle to się zmienia po urodzeniu).
To wszystko to jednak szczegóły. Nie potrzeba mi kobiety do gotowania, mycia czy sprzątania - jestem samodzielny:) Potrzeba mi kogoś, z kim mogę się połączyć duchowo:) I podobnie myśli większość facetów (przynajmniej po kilku związkach:p).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
no tak...z tym workiem to zawsze jakieś wyjście :D a jak głupia to można przecież zakneblować :D
wiecie co dla mnie jest bardzo ważne w związku i generalnie w bliższych relacjach? milczenie...muszę się dobrze czuć będąc po prostu obok tej osoby, bez konieczności ciągłych rozmów.
ale tak, jedność dusz jest bardzo ważna chociaż wydaje mi się, że żeby ją docenić i zauważyć trzeba przejść przez kilka niezbyt udanych relacji-wtedy człowiek zaczyna analizować czego mu w nich brakowało i czego by tak naprawdę chciał.
seks stał się tak powszechny, kipi zewsząd- reklamy, teledyski, media społecznościowe... ja nie wiem co kobieta musi mieć w głowie, że publikuje na instagramie czy facebooku roznegliżowane zdjęcia...zobaczcie, że faceci tego nie robią, nie mają potrzeby obsypywania się "lajkami" napalonych samic :P a później płacz, że facet taką traktuje przedmiotowo i pretensje "bo ty widzisz we mnie tylko obiekt seksualny"...a co ma widzieć skoro pokazujesz cycki wszem i wobec?
zastanawiam się nad sensem pracy prostytutek...przecież one muszą mieć deficyt klientów skoro często wystarczy postawić dziewczynie drinka w klubie, szepnąć jej kilka słodkich słówek i zaciągnąć do toalety albo do łóżka całkowicie za darmo :P
wracając jeszcze do poszukiwania w drugim człowieku tego połączenia dusz, myślę też, że to przychodzi z wiekiem. nie wyobrażam sobie faceta w moim wieku mówiącego "ja wcale nie chcę pójść z tobą do łóżka...chcę zjednoczyć z tobą moją duszę". im człowiek starszy tym tworzy dłuższe i lepsze związki (przynajmniej tak mi się wydaje) bo widzi już zupełnie inne wartości,bo szuka w drugim człowieku kompana do wspólnego życia ale nie takiego cukierkowego, jak to często młodzi postrzegają związki, tylko do czegoś realnego, przyziemnego...chyba...ale znów mogę się mylić-jeszcze nigdy nie byłam starsza :D
wiecie co dla mnie jest bardzo ważne w związku i generalnie w bliższych relacjach? milczenie...muszę się dobrze czuć będąc po prostu obok tej osoby, bez konieczności ciągłych rozmów.
ale tak, jedność dusz jest bardzo ważna chociaż wydaje mi się, że żeby ją docenić i zauważyć trzeba przejść przez kilka niezbyt udanych relacji-wtedy człowiek zaczyna analizować czego mu w nich brakowało i czego by tak naprawdę chciał.
seks stał się tak powszechny, kipi zewsząd- reklamy, teledyski, media społecznościowe... ja nie wiem co kobieta musi mieć w głowie, że publikuje na instagramie czy facebooku roznegliżowane zdjęcia...zobaczcie, że faceci tego nie robią, nie mają potrzeby obsypywania się "lajkami" napalonych samic :P a później płacz, że facet taką traktuje przedmiotowo i pretensje "bo ty widzisz we mnie tylko obiekt seksualny"...a co ma widzieć skoro pokazujesz cycki wszem i wobec?
zastanawiam się nad sensem pracy prostytutek...przecież one muszą mieć deficyt klientów skoro często wystarczy postawić dziewczynie drinka w klubie, szepnąć jej kilka słodkich słówek i zaciągnąć do toalety albo do łóżka całkowicie za darmo :P
wracając jeszcze do poszukiwania w drugim człowieku tego połączenia dusz, myślę też, że to przychodzi z wiekiem. nie wyobrażam sobie faceta w moim wieku mówiącego "ja wcale nie chcę pójść z tobą do łóżka...chcę zjednoczyć z tobą moją duszę". im człowiek starszy tym tworzy dłuższe i lepsze związki (przynajmniej tak mi się wydaje) bo widzi już zupełnie inne wartości,bo szuka w drugim człowieku kompana do wspólnego życia ale nie takiego cukierkowego, jak to często młodzi postrzegają związki, tylko do czegoś realnego, przyziemnego...chyba...ale znów mogę się mylić-jeszcze nigdy nie byłam starsza :D
Ciacho musze cie zmartwic
z wiekiem faceci wiele sie nie zmieniaja
tzn fizycznie tak,
w ich mniemaniu oczywiscie nie!
-dalej chca miec ładna,młoda laske,tylko z duzym doswiadczeniem i umiejetnosciami
najlepiej róznica-dziadek-wnuczka
media promuja seks i relacje partnerskie dziadek-wnuczka też!
wiec jak juz ktos napisał mlode na topie zawsze,starzejace sie i brzydkie do roboty
poczawszy od inteligenta po bezdomnego
wyglad tyłka ,piersi i nóg..potem dopiero twarzy jest naistotniejszy
nawet 70-latek ze satzem 50 lat picia
powie do młodej ekspedientki"laleczko"podaj mi połówke
a do starej-"kierowniczko to co?na kreche da rade?"
bo mloda sie boi a stara zlituje...
to ,co faceci mówia nie znaczy co mysla
im milsi sa i wiecej pochlebstw tym bardziej interesowni
a jak ty potrzebujesz-chocby sie wygadac -o czyms powaznym ,(nie smiac sie z głupot-co oni tez uwielbiaja---jak smiejesz sie i cieszysz z kazdego ich głupiego tekstu!)
wiec jak potrzebujesz ty wsparcia--to głusi sa
albo bagatelizuja albo czmychaja w podskokach
a ty nic nie chcesz wziazc--tylko pogadac o swoim problemie
o nic nie prosisz
a ci ambitniejsi--pouczja i zawsze konczy sie na tym ,ze masz problem bo głupia jestes i on by do tego nie dopuscił
przy czym zapomina ,ze niedawno ze swojego problemu,z którym sobie nie radził zwierzał sie tobie!
z całej plejady znajomych mezczyzn roznych koligacji,bliskich i przelotnych--znam moze dwóch trzech,którzy umieja słuchac
chyba zawsze umieli,a ta umiejetnosc tylko sie wyszlifowała wraz z doswiadczeniem i refleksja nad swoim zyciem,nad zyciem wogóle!
pewnie jest ich wiecej ale nie poznałam:(
wiec Ciacho masz dobrego faceta to go trzymaj
---
dekada 50-tki
kolo 70-ciu pewnie sepuku pozostanie albo psy i koty:)p
z wiekiem faceci wiele sie nie zmieniaja
tzn fizycznie tak,
w ich mniemaniu oczywiscie nie!
-dalej chca miec ładna,młoda laske,tylko z duzym doswiadczeniem i umiejetnosciami
najlepiej róznica-dziadek-wnuczka
media promuja seks i relacje partnerskie dziadek-wnuczka też!
wiec jak juz ktos napisał mlode na topie zawsze,starzejace sie i brzydkie do roboty
poczawszy od inteligenta po bezdomnego
wyglad tyłka ,piersi i nóg..potem dopiero twarzy jest naistotniejszy
nawet 70-latek ze satzem 50 lat picia
powie do młodej ekspedientki"laleczko"podaj mi połówke
a do starej-"kierowniczko to co?na kreche da rade?"
bo mloda sie boi a stara zlituje...
to ,co faceci mówia nie znaczy co mysla
im milsi sa i wiecej pochlebstw tym bardziej interesowni
a jak ty potrzebujesz-chocby sie wygadac -o czyms powaznym ,(nie smiac sie z głupot-co oni tez uwielbiaja---jak smiejesz sie i cieszysz z kazdego ich głupiego tekstu!)
wiec jak potrzebujesz ty wsparcia--to głusi sa
albo bagatelizuja albo czmychaja w podskokach
a ty nic nie chcesz wziazc--tylko pogadac o swoim problemie
o nic nie prosisz
a ci ambitniejsi--pouczja i zawsze konczy sie na tym ,ze masz problem bo głupia jestes i on by do tego nie dopuscił
przy czym zapomina ,ze niedawno ze swojego problemu,z którym sobie nie radził zwierzał sie tobie!
z całej plejady znajomych mezczyzn roznych koligacji,bliskich i przelotnych--znam moze dwóch trzech,którzy umieja słuchac
chyba zawsze umieli,a ta umiejetnosc tylko sie wyszlifowała wraz z doswiadczeniem i refleksja nad swoim zyciem,nad zyciem wogóle!
pewnie jest ich wiecej ale nie poznałam:(
wiec Ciacho masz dobrego faceta to go trzymaj
---
dekada 50-tki
kolo 70-ciu pewnie sepuku pozostanie albo psy i koty:)p
Zakneblować? A co to lokowanie produktu (50 twarzy szarego):p
Choć nie ma co się okłamywać, wielu zaciąga piękne kobiety do łóżka nie dla tego, że chcą się z nimi kochać z fascynacji, ale że chcą im czymś zatkać buzię:D
Isztar, język miałem na myśli, język!!!
Mi się wydaje, że milczenie we dwoje to pierwsza oznaka początków znudzenia. Gdy jest fascynacja, gdy jest żar, to nikt nie chce ze sobą milczeć; chcą wiedzieć co druga strona myśli, co ją w danej chwili fascynuje (w tym co widzi)... chcą przeżywać z nią jej zmienianie się w czasie.
Gdy przychodzi milczenie, to jest to takie "nasyciłem się Tobą, teraz potrzebuje sjesty" i często od tego emocje zaczynają odpadać, by po kilku miesiącach lub latach dojść do wniosku; "lubię milczeć w Twoim towarzystwie, bo nie mam Ci już nic do powiedzenia... i nie ciekawi mnie, co ciekawi Ciebie".
A miłość umiera właśnie wtedy, kiedy ludzie przestają ze sobą rozmawiać. Im więcej ciszy w związku, tym gorzej dla niego.
Seks jest super. A te laski od lajków nie mają nic wspólnego z seksem. To tylko samotność i pragnienie bycia akceptowanym, zauważonym i lubianym - wyrażone jedynym potencjałem jaki się posiada.
Jest to jednak ślepy zaułek, bo uroda przemija, a poświęcanie czasu na działanie dające tak mizerną zapłatę, to odbieranie sobie możliwości zyskania czegoś prawdziwego.
Głupcy sądzą, że żyjemy w świecie materializmu, gdzie najwyższą wartością są pieniądze. W rzeczywistości jednak jedyną walutą obecnych czasów jest czas. Nim się kupuje i płaci, a wszyscy i wszystko chcą nam go odebrać.
Nie warto więc go bezsensownie wydawać, a takie fotki za lajki to zwykłe marnotrawstwo swojej urody/młodości.
Nigdy nie korzystałem z usług prostytutki, bo przy obecnym dostępie do chętnych kobiet uważam, że płacenie jest upokarzające dla płacącego. Pokazuje, że jest skrajnym nieudacznikiem, skoro wokół jest tyle kobiet, które chcą za darmo, często jeszcze u nich, a jeszcze przed i po, chcą faceta dokarmić:d, a on musi płacić (właściwie dlaczego, bo nie umie zagadać, czy woli kupić niż dostać?)
Choć podziwiam obecne prostytutki - większość nawet już tego tak nie nazywa, np zwąc to sponsoringiem lub ukrywają ten proceder w jeszcze bardziej złożonej formie (np seks za wynajem). A są nawet takie, które żądają aby facet najpierw wysłał im swoją fotkę i coś o sobie napisał, aby sypiać tylko z tymi, którzy trafiają w ich gust!
Toć to biznesowy majstersztyk! Znaleźć ludzi, którym powinno się płacić, zrobić to, na co ma się ochotę i przekonać ich, aby to oni zapłacili nam! Jakby iść do salonu samochodowego, dostać samochód za darmo i jeszcze wziąć od sprzedawcy jego równowartość w gotówce:D
>ja wcale nie chcę pójść z tobą do łóżka...chcę zjednoczyć z tobą moją duszę
To byłoby szaleństwo! To jakby ci powiedział "kochanie, co chcesz na śniadanie, chleb czy masło". Nigdy "zamiast" zawsze razem! Ja chcę się jednoczyć z jej duszą, ale chcę się jednoczyć w takim samym stopniu w rozmowie jak i w łóżku:)
>Im starszy tym trudniej znaleźć bo ma ugruntowane poglądy,własne przyzwyczajenia,zbudowany świat a tu wchodzi ktoś i zaczyna to wszystko przewracać do góry nogami ;)
I jako pesymista strzelam, że takich jest ponad 90%;)
Choć nie ma co się okłamywać, wielu zaciąga piękne kobiety do łóżka nie dla tego, że chcą się z nimi kochać z fascynacji, ale że chcą im czymś zatkać buzię:D
Isztar, język miałem na myśli, język!!!
Mi się wydaje, że milczenie we dwoje to pierwsza oznaka początków znudzenia. Gdy jest fascynacja, gdy jest żar, to nikt nie chce ze sobą milczeć; chcą wiedzieć co druga strona myśli, co ją w danej chwili fascynuje (w tym co widzi)... chcą przeżywać z nią jej zmienianie się w czasie.
Gdy przychodzi milczenie, to jest to takie "nasyciłem się Tobą, teraz potrzebuje sjesty" i często od tego emocje zaczynają odpadać, by po kilku miesiącach lub latach dojść do wniosku; "lubię milczeć w Twoim towarzystwie, bo nie mam Ci już nic do powiedzenia... i nie ciekawi mnie, co ciekawi Ciebie".
A miłość umiera właśnie wtedy, kiedy ludzie przestają ze sobą rozmawiać. Im więcej ciszy w związku, tym gorzej dla niego.
Seks jest super. A te laski od lajków nie mają nic wspólnego z seksem. To tylko samotność i pragnienie bycia akceptowanym, zauważonym i lubianym - wyrażone jedynym potencjałem jaki się posiada.
Jest to jednak ślepy zaułek, bo uroda przemija, a poświęcanie czasu na działanie dające tak mizerną zapłatę, to odbieranie sobie możliwości zyskania czegoś prawdziwego.
Głupcy sądzą, że żyjemy w świecie materializmu, gdzie najwyższą wartością są pieniądze. W rzeczywistości jednak jedyną walutą obecnych czasów jest czas. Nim się kupuje i płaci, a wszyscy i wszystko chcą nam go odebrać.
Nie warto więc go bezsensownie wydawać, a takie fotki za lajki to zwykłe marnotrawstwo swojej urody/młodości.
Nigdy nie korzystałem z usług prostytutki, bo przy obecnym dostępie do chętnych kobiet uważam, że płacenie jest upokarzające dla płacącego. Pokazuje, że jest skrajnym nieudacznikiem, skoro wokół jest tyle kobiet, które chcą za darmo, często jeszcze u nich, a jeszcze przed i po, chcą faceta dokarmić:d, a on musi płacić (właściwie dlaczego, bo nie umie zagadać, czy woli kupić niż dostać?)
Choć podziwiam obecne prostytutki - większość nawet już tego tak nie nazywa, np zwąc to sponsoringiem lub ukrywają ten proceder w jeszcze bardziej złożonej formie (np seks za wynajem). A są nawet takie, które żądają aby facet najpierw wysłał im swoją fotkę i coś o sobie napisał, aby sypiać tylko z tymi, którzy trafiają w ich gust!
Toć to biznesowy majstersztyk! Znaleźć ludzi, którym powinno się płacić, zrobić to, na co ma się ochotę i przekonać ich, aby to oni zapłacili nam! Jakby iść do salonu samochodowego, dostać samochód za darmo i jeszcze wziąć od sprzedawcy jego równowartość w gotówce:D
>ja wcale nie chcę pójść z tobą do łóżka...chcę zjednoczyć z tobą moją duszę
To byłoby szaleństwo! To jakby ci powiedział "kochanie, co chcesz na śniadanie, chleb czy masło". Nigdy "zamiast" zawsze razem! Ja chcę się jednoczyć z jej duszą, ale chcę się jednoczyć w takim samym stopniu w rozmowie jak i w łóżku:)
>Im starszy tym trudniej znaleźć bo ma ugruntowane poglądy,własne przyzwyczajenia,zbudowany świat a tu wchodzi ktoś i zaczyna to wszystko przewracać do góry nogami ;)
I jako pesymista strzelam, że takich jest ponad 90%;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Isztar jak zawsze neguje mężczyzn:d
Uważaj, bo jak Cię zaneguje, to będziesz musiał zmienić nicka :D
Nie neguje mężczyzn, tylko to, jacy w jej przekonaniu są. A przekonanie nie wzięło się znikąd. Tak ja to rozumiem. Jak już znalazła się kobieta, która ma odwagę powiedzieć wprost, co jej się nie podoba w mężczyznach, to się czepiacie ;) A podobno to kobiet nie można zrozumieć ;)
Uważaj, bo jak Cię zaneguje, to będziesz musiał zmienić nicka :D
Nie neguje mężczyzn, tylko to, jacy w jej przekonaniu są. A przekonanie nie wzięło się znikąd. Tak ja to rozumiem. Jak już znalazła się kobieta, która ma odwagę powiedzieć wprost, co jej się nie podoba w mężczyznach, to się czepiacie ;) A podobno to kobiet nie można zrozumieć ;)
Problem nie jest to, że znalazła odwagę, by zacząć to mówić, problemem jest to, że nie znajduje jej, by przestać;)
Czy mówiąc w bardziej ezoterycznym języku; wysyła w świat pewien sygnał, który niczym aura stwarza atmosferę informującą z jaką kobietą ma się do czynienia. Przez to porządni faceci mijają ją szerokim łukiem. Czy mówiąc jeszcze inaczej, swoją postawą tworzy samosprawdzającą się przepowiednię.
Czy mówiąc w bardziej ezoterycznym języku; wysyła w świat pewien sygnał, który niczym aura stwarza atmosferę informującą z jaką kobietą ma się do czynienia. Przez to porządni faceci mijają ją szerokim łukiem. Czy mówiąc jeszcze inaczej, swoją postawą tworzy samosprawdzającą się przepowiednię.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Antyspołeczny...szukasz związku idealnego jednocześnie będąc zadowolonym ze swojej samotności...przyznam że nie rozumiem...w sumie to rozumiem...związków idealnych nie ma bo nie istnieją idealni ludzie więc Twoja samotność nie jest zagrożona ;-)
Milczenie razem...ktoś kiedyś pisał o porozumieniu bez słów :)
Milczenie razem...ktoś kiedyś pisał o porozumieniu bez słów :)
To nie jest tak, ja nie szukam związku idealnego, ja szukam miłości. Związek zaś, jest tylko jej efektem ubocznym.
Większość ludzi nigdy nie doświadczyła miłości, za miłość biorą sympatię, fascynację, zauroczenie lub zakochanie. Z tego powodu zamiast szukać miłości zadowalają się związkiem, bo zdaje się im, że to szczyt tego, co może być między dwojgiem ludzi.
Oni nienawidzą samotności, więc wolą być w niesatysfakcjonującym związku, aby tylko z kimś być. Chcą po prostu mieć do kogo otworzyć buzię. Wolą nawet żyć w toksycznym związku, gdzie będą się cały czas kłócić, niż być samemu.
Ja zaś doświadczyłem miłości i bycie samemu nie wywołuje we mnie samotności - po co więc miałbym wybierać półśrodki i usychać z tęsknoty za uczuciem, którego smak poznałem?
PS: Jak to "nie istnieją idealni ludzie", a ja?:p
Większość ludzi nigdy nie doświadczyła miłości, za miłość biorą sympatię, fascynację, zauroczenie lub zakochanie. Z tego powodu zamiast szukać miłości zadowalają się związkiem, bo zdaje się im, że to szczyt tego, co może być między dwojgiem ludzi.
Oni nienawidzą samotności, więc wolą być w niesatysfakcjonującym związku, aby tylko z kimś być. Chcą po prostu mieć do kogo otworzyć buzię. Wolą nawet żyć w toksycznym związku, gdzie będą się cały czas kłócić, niż być samemu.
Ja zaś doświadczyłem miłości i bycie samemu nie wywołuje we mnie samotności - po co więc miałbym wybierać półśrodki i usychać z tęsknoty za uczuciem, którego smak poznałem?
PS: Jak to "nie istnieją idealni ludzie", a ja?:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Inka, ten efekt uboczny też jest pozytywny, ale skupianie się na nim spycha miłość na drugi plan. Choć gdybym miał wybór - miłość platoniczna lub związek bez miłości, to zdecydowanie wybrałbym to pierwsze;)
b-b miłość się nie skończyła, ale miłość to kwestia wyboru - można ją wybrać lub nie. Druga strona miała marzenie z którym utożsamiała swoje szczęście i do którego dążyła od wielu lat (podporządkowując mu całe swoje życie). Miłość ewidentnie spychała je na drugi plan - co mogło je całkowicie zaprzepaścić. Z perspektywy czasu też uważam, że szczęście jest nadrzędną wartością i jest o klasę wyżej niż miłość.
To co przybiera w związku inny charakter, to właśnie zestaw tych uczuć, które błędnie uznaje się za miłość;) (w takich związkach też byłem).
b-b miłość się nie skończyła, ale miłość to kwestia wyboru - można ją wybrać lub nie. Druga strona miała marzenie z którym utożsamiała swoje szczęście i do którego dążyła od wielu lat (podporządkowując mu całe swoje życie). Miłość ewidentnie spychała je na drugi plan - co mogło je całkowicie zaprzepaścić. Z perspektywy czasu też uważam, że szczęście jest nadrzędną wartością i jest o klasę wyżej niż miłość.
To co przybiera w związku inny charakter, to właśnie zestaw tych uczuć, które błędnie uznaje się za miłość;) (w takich związkach też byłem).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Antyspołeczny napisał:
"To nie jest tak, ja nie szukam związku idealnego, ja szukam miłości"
Wydaje mi się, że najpierw trzeba pokochać samotność, tą ździ.rę która nie przytuli, nie szepnie do ucha czułości. z którą spędza się czasem nieprzespane noce, kiedy zaczynasz odkrywać że spędzanie z nią czasu daje doskonałą okazję do odkrycia co jest ważne, ustalenia priorytetów ,do pokochani siebie, poklepania po własnym własnym fajnym tyłku i powiedzeniu samemu sobie, jesteś świetny/świetna. zaczynasz odsiewać ziarno od plew , bo już wiesz czego chcesz, to trafisz na tą właściwą/właściwego . ale już bez tej napinki i pośpiechu. Poczucie szczęścia ma się w sobie, nie uzależniając od nikogo i niczego.
"To nie jest tak, ja nie szukam związku idealnego, ja szukam miłości"
Wydaje mi się, że najpierw trzeba pokochać samotność, tą ździ.rę która nie przytuli, nie szepnie do ucha czułości. z którą spędza się czasem nieprzespane noce, kiedy zaczynasz odkrywać że spędzanie z nią czasu daje doskonałą okazję do odkrycia co jest ważne, ustalenia priorytetów ,do pokochani siebie, poklepania po własnym własnym fajnym tyłku i powiedzeniu samemu sobie, jesteś świetny/świetna. zaczynasz odsiewać ziarno od plew , bo już wiesz czego chcesz, to trafisz na tą właściwą/właściwego . ale już bez tej napinki i pośpiechu. Poczucie szczęścia ma się w sobie, nie uzależniając od nikogo i niczego.
Nie wiem czy nie ma ideałów - trzeba by mieć ideał jako punkt odniesienia, prawda?:)
Nie powiem więc, że poznałem osoby idealne, ale poznałem trzy osoby, którym trudno było coś zarzucić
Czy zatem, na pewno sami siebie oszukujemy, czy tak chcą wierzyć Ci, którzy utracili wiarę i odpuścili poszukiwania?
Nie powiem więc, że poznałem osoby idealne, ale poznałem trzy osoby, którym trudno było coś zarzucić
Czy zatem, na pewno sami siebie oszukujemy, czy tak chcą wierzyć Ci, którzy utracili wiarę i odpuścili poszukiwania?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Czy to skojarzenie to "zadowolony plemnik"?:p
Jeśli tak, to symbolika nie jest zła;)
W końcu zadowolony, to pewnie ten pierwszy. A czyż może być większy szczęściarz i zwycięzca, niż ten, który jako jedyny spełnił swoje życiowe przeznaczenie?:)
I zawsze możesz zmienić nicka:p
Jeśli tak, to symbolika nie jest zła;)
W końcu zadowolony, to pewnie ten pierwszy. A czyż może być większy szczęściarz i zwycięzca, niż ten, który jako jedyny spełnił swoje życiowe przeznaczenie?:)
I zawsze możesz zmienić nicka:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Zawsze mogę wrócić do poprzedniego ;)
Kurcze, przygotowałam się na inną odpowiedź, bo spodziewałam się tylko pytania, a nie odpowiedzi :)
Gdybyś zapytał, to zacytowałabym Twoje słowa z sąsiedniego wątku:
"Nie ma obrzydliwych, niestosownych lub niewłaściwych tematów - jest tylko niewłaściwy dobór słów;)"
i odpowiedziałabym, że kojarzy mi się z męską komórką rozrodczą ;)))
Spaliłeś, Anty ;P
Kurcze, przygotowałam się na inną odpowiedź, bo spodziewałam się tylko pytania, a nie odpowiedzi :)
Gdybyś zapytał, to zacytowałabym Twoje słowa z sąsiedniego wątku:
"Nie ma obrzydliwych, niestosownych lub niewłaściwych tematów - jest tylko niewłaściwy dobór słów;)"
i odpowiedziałabym, że kojarzy mi się z męską komórką rozrodczą ;)))
Spaliłeś, Anty ;P
Mea culpa, albo i Felix Culpa:) bo najwidoczniej coś jest na rzeczy z tym nickiem:d
A jaki miałaś wcześniej?
Jeśli zaś chodzi o właściwy, czy też niewłaściwy dobór słów, to od razu skojarzyło mi się z:
https://www.youtube.com/watch?v=BI9Y5oQUG0A
(proszę słuchać na własną odpowiedzialność i nie odbierać tego kawałka personalnie:d)
A jaki miałaś wcześniej?
Jeśli zaś chodzi o właściwy, czy też niewłaściwy dobór słów, to od razu skojarzyło mi się z:
https://www.youtube.com/watch?v=BI9Y5oQUG0A
(proszę słuchać na własną odpowiedzialność i nie odbierać tego kawałka personalnie:d)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
No co Ty! Dzisiaj nowy rok, można sobie pozwolić na jakieś szaleństwo. Skoro ja wrzuciłem romantyczny utwór o naturze miłości, który przeczy moim poglądom, to Ty też możesz zrobić coś szalonego ze swoim nickiem:)
Dodać literkę... czy dłuższy ogonek:P
Dodać literkę... czy dłuższy ogonek:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Antek-mój pogład-odbór ezoteryczny(na) Ciebie jako mezczyzny
ugruntował sie po jednej twojej wypowiedzi-
konsumpcyjnej!
fizycznie i mentalnie
przywdziałes sobie szaty filozofa,
kolejnego faceta,który wymyslił swoja indywidualna teorie na swiat,na to jak on funkcjonuje,
jedynie słuszna Twoja prawda,twoje pojecie na funkcjonowanie duchowosci
daleko ci jednak do wtajemniczonego we wszystkie arkana zainicjowanego w ezo,
które zreszta jest wybrakowane
mocno wybrakowane,kto wie czy nawet nie bładzace
czujesz sie zainicjowany? w co?
w konsumpcji piekna i wiedzy----fizycznosci i mentalu?
iich połaczenia
bierzesz,nadal bierzesz ,nie dzilisz sie a wymieniasz i oceniasz
i jesli wedle twojej teorii jest dobrze to podziwiasz i akceptujesz
zaakceptuj---pokochaj brzydote i miernote intelektualna
zrozum ja
to przynajmniej na obrzeza tej duchowosci dojdziesz
intelektualizujesz..nadal uzywasz tylko rozumu
ugruntował sie po jednej twojej wypowiedzi-
konsumpcyjnej!
fizycznie i mentalnie
przywdziałes sobie szaty filozofa,
kolejnego faceta,który wymyslił swoja indywidualna teorie na swiat,na to jak on funkcjonuje,
jedynie słuszna Twoja prawda,twoje pojecie na funkcjonowanie duchowosci
daleko ci jednak do wtajemniczonego we wszystkie arkana zainicjowanego w ezo,
które zreszta jest wybrakowane
mocno wybrakowane,kto wie czy nawet nie bładzace
czujesz sie zainicjowany? w co?
w konsumpcji piekna i wiedzy----fizycznosci i mentalu?
iich połaczenia
bierzesz,nadal bierzesz ,nie dzilisz sie a wymieniasz i oceniasz
i jesli wedle twojej teorii jest dobrze to podziwiasz i akceptujesz
zaakceptuj---pokochaj brzydote i miernote intelektualna
zrozum ja
to przynajmniej na obrzeza tej duchowosci dojdziesz
intelektualizujesz..nadal uzywasz tylko rozumu
@ Inka napisała
nie ma ludzi idealnych, szukając takich oszukujecie sami siebie
@Anty napisał
Czy zatem, na pewno sami siebie oszukujemy, czy tak chcą wierzyć Ci, którzy utracili wiarę i odpuścili poszukiwania?
A ja widzę to w inny sposób- kochając swoją samotność dajemy sobie szansę na pokochanie siebie. Z pełną świadomością nie tylko swoich zalet ale przede wszystkim wad. Mając świadomość wad własnych , łatwiej znajdziemy zrozumienie dla wad partnera. Bo ideałów nie ma.
nie ma ludzi idealnych, szukając takich oszukujecie sami siebie
@Anty napisał
Czy zatem, na pewno sami siebie oszukujemy, czy tak chcą wierzyć Ci, którzy utracili wiarę i odpuścili poszukiwania?
A ja widzę to w inny sposób- kochając swoją samotność dajemy sobie szansę na pokochanie siebie. Z pełną świadomością nie tylko swoich zalet ale przede wszystkim wad. Mając świadomość wad własnych , łatwiej znajdziemy zrozumienie dla wad partnera. Bo ideałów nie ma.
Wad partnera? Hmm... Co nazywasz wadą?
Jeżeli zrozumiesz siebie, tak naprawdę, to nie tylko poznasz swoje "wady", ale dostrzeżesz, co się za nimi kryje. Czy wtedy nadal będziesz uznawać, że dana cecha jest wadą? Może jest tylko następstwem pewnych zdarzeń i poglądów (sposobu postrzegania życia, Twoich wartości).
Kiedyś słyszałem, że "należy kochać po mimo wad". To bzdura. To działa na początku, ale to tylko przymykanie oczu na wady. Nawet jeśli je akceptujemy, to wciąż je czujemy (wciąż nam doskwierają i przeszkadzają) i z czasem czujemy je coraz silniej a akceptujemy coraz słabiej;)
Cecha którą jedni nazywają wadą, jest cnotą w której zakochują się inni. Wszystko sprowadza się do tego jak widzimy cechy innego człowieka - to zaś jest uzależnione od nas (zwykle naszej przeszłości, jak wykształciły się w niej nasze wartości).
Reasumując: ideał to ktoś, kto w naszych oczach nie ma wad, bo go rozumiemy, kochamy i akceptujemy takim, jakim jest.
Nasze "oczy" to nasza jedyna wada:p
Jeżeli zrozumiesz siebie, tak naprawdę, to nie tylko poznasz swoje "wady", ale dostrzeżesz, co się za nimi kryje. Czy wtedy nadal będziesz uznawać, że dana cecha jest wadą? Może jest tylko następstwem pewnych zdarzeń i poglądów (sposobu postrzegania życia, Twoich wartości).
Kiedyś słyszałem, że "należy kochać po mimo wad". To bzdura. To działa na początku, ale to tylko przymykanie oczu na wady. Nawet jeśli je akceptujemy, to wciąż je czujemy (wciąż nam doskwierają i przeszkadzają) i z czasem czujemy je coraz silniej a akceptujemy coraz słabiej;)
Cecha którą jedni nazywają wadą, jest cnotą w której zakochują się inni. Wszystko sprowadza się do tego jak widzimy cechy innego człowieka - to zaś jest uzależnione od nas (zwykle naszej przeszłości, jak wykształciły się w niej nasze wartości).
Reasumując: ideał to ktoś, kto w naszych oczach nie ma wad, bo go rozumiemy, kochamy i akceptujemy takim, jakim jest.
Nasze "oczy" to nasza jedyna wada:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Anty-
akceptacja wad nie jet dla mnie jednoznaczna z tolerancją n dla zachowań partnera uderzających we mnie, moją godność, czy poczucie bezpieczeństwa, nie jest jednoznaczna ze ślepą miłością.
akceptacja tzw wad dotyczy ludzi którzy długo są sami , wyrobili sobie swoje zwyczaje, zachowania, mają swoje wyrzeźbione ścieżki i już im tak dobrze w tej samotności, że trudno im wpuścić kogoś drugiego do tego poukładanego życia . Trudno pozwolić komuś na reorganizację Twojej przestrzeni i utratę wolności. I tu zaczyna się właśnie ta akceptacja , bądź nazwijmy to tolerancja dla zachowań partnera który też ma swoje schematy, jakieś zachowania. I to jest fascynujące , że pojawia się ktoś tak wartościowy , że jest się w stanie kogoś takiego dopuścić o tego swojego schematu, pozwolić mu w nim poukładać tak żeby wam było dobrze, a jednocześnie mając tolerancję dla samego siebie , dla moich wad , znajduję tą samą tolerancję dla wad partnera . Bo te wady wyjdą prędzej czy później, związek polega na tolerancji ale nie patologicznej.
akceptacja wad nie jet dla mnie jednoznaczna z tolerancją n dla zachowań partnera uderzających we mnie, moją godność, czy poczucie bezpieczeństwa, nie jest jednoznaczna ze ślepą miłością.
akceptacja tzw wad dotyczy ludzi którzy długo są sami , wyrobili sobie swoje zwyczaje, zachowania, mają swoje wyrzeźbione ścieżki i już im tak dobrze w tej samotności, że trudno im wpuścić kogoś drugiego do tego poukładanego życia . Trudno pozwolić komuś na reorganizację Twojej przestrzeni i utratę wolności. I tu zaczyna się właśnie ta akceptacja , bądź nazwijmy to tolerancja dla zachowań partnera który też ma swoje schematy, jakieś zachowania. I to jest fascynujące , że pojawia się ktoś tak wartościowy , że jest się w stanie kogoś takiego dopuścić o tego swojego schematu, pozwolić mu w nim poukładać tak żeby wam było dobrze, a jednocześnie mając tolerancję dla samego siebie , dla moich wad , znajduję tą samą tolerancję dla wad partnera . Bo te wady wyjdą prędzej czy później, związek polega na tolerancji ale nie patologicznej.
Staroświecka tolerancja oznaczała "nie akceptuje tego co robisz/myślisz/w co wierzysz, ale póki co, nie roztrzaskam ci czaszki"
Nowoczesna mówi "akceptuje wszystko co robisz, bo jestem dobrym człowiekiem, a dobrzy ludzie tak właśnie czynią"
Nowoczesna mówi "akceptuje wszystko co robisz, bo jestem dobrym człowiekiem, a dobrzy ludzie tak właśnie czynią"
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Powiedziałbym raczej że "rani i krzywdzi" to nieodpowiednia skala. Zwykle bardzo zwodnicza - bo uzależniona od czyjejś wrażliwości.
Wielu homoseksualistów czy teistów czuje się krzywdzonych istnieniem ludzi o poglądach przeciwnych lub nawet innych niż ich własne.
Także w źle działających związkach ludzie czują się skrzywdzeni tym, że druga strona nie potrafi się dostosować czy odczytać w ich myślach, czego oczekują.
Wielu homoseksualistów czy teistów czuje się krzywdzonych istnieniem ludzi o poglądach przeciwnych lub nawet innych niż ich własne.
Także w źle działających związkach ludzie czują się skrzywdzeni tym, że druga strona nie potrafi się dostosować czy odczytać w ich myślach, czego oczekują.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dlatego tak ważna jest komunikacja i mówienie wprost partnerowi co wywołuje uczucie skrzywdzenia bądź dyskomfortu, tak samo jak mówienie i pokazywanie tego co nam sprawia przyjemność. Brak rozmowy obraca się przeciwko w postaci narastających pretensji .
O związkach patologicznych nie bede pisać.
Istnienie osób o poglądach inne niż moje - Jezeli dyskusja opiera się na argumentach a nie wymianie ciosów podyktowanych emocjami to świadczy o dojrzałości stron i może być interesująca.
O związkach patologicznych nie bede pisać.
Istnienie osób o poglądach inne niż moje - Jezeli dyskusja opiera się na argumentach a nie wymianie ciosów podyktowanych emocjami to świadczy o dojrzałości stron i może być interesująca.
Rozmawianie jest ważne, ale istotne jest też myślenie przed rozmową.
Wielu ludzi po prostu zrzuca z siebie ciężar... i obdarowuje go drugą stronę.
Tworzą się wtedy oczekiwania, aby "partner" nie wywoływał uczucia skrzywdzenia i dyskomfortu, co może rozpocząć proces zmieniania partnera w osobę inną niż ta, do której zapałało się uczuciem.
Można też nałożyć na jego barki zbyt wiele i jego satysfakcja z bycia w danym związku zacznie się obniżać.
Nim się zatem wejdzie na tą ścieżkę, warto się zastanowić, czy problem nie leży po naszej stronie (że nam przeszkadza coś, co innym wcale by nie przeszkadzało - i skąd rodzi się w nas ten dyskomfort).
Wielu ludzi po prostu zrzuca z siebie ciężar... i obdarowuje go drugą stronę.
Tworzą się wtedy oczekiwania, aby "partner" nie wywoływał uczucia skrzywdzenia i dyskomfortu, co może rozpocząć proces zmieniania partnera w osobę inną niż ta, do której zapałało się uczuciem.
Można też nałożyć na jego barki zbyt wiele i jego satysfakcja z bycia w danym związku zacznie się obniżać.
Nim się zatem wejdzie na tą ścieżkę, warto się zastanowić, czy problem nie leży po naszej stronie (że nam przeszkadza coś, co innym wcale by nie przeszkadzało - i skąd rodzi się w nas ten dyskomfort).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
To nie może być monolog z wyrzuceniem pretensji i koniec. Być może partner nie wiedział że pewnymi zachowaniami może sprawić przykrość , robił coś nieświadomie , nieumyślnie. Oczywiście że wiele może to mówi'ç o nas samych, bo mając.chore oczekiwania po prostu pretensjami zjeździić partnera. Ale nie może być też tak że dusimy coś w sobie przez całe życie ,a.potem po 30 latach nagle babcia spierze dziadka rurą od.odkurzacza bo coś całe życie w sobie trzymała i nagle jej się emocje ulały. Rozmowa jest ważna bo daje szansę jednej jak i drugiej stronie, jest uczciwsza od milczenia.
Będzie to dialog: jedna strona powie "to mi się nie podoba - zmień to, jeśli mnie kochasz, nie chcesz mnie ranić i chcesz ze mną być", po czym druga strona rzuci swoją listę żądań/życzeń.
Za tydzień czy miesiąc będzie powtórka... a później kolejna, kolejna i kolejna.
Cóż, związek musi się dotrzeć, prawda?
Tylko kim będą te osoby za rok, dwa czy pięć?
Zacząłem ten wątek od pisania, jakie są obecne dwudziestolatki. Znam też sporo 30-40 latków. Oni rozmawiają głównie o dwóch rzeczach: pieniądzach (lub tym, co się do nich sprowadza) oraz swoich nieszczęśliwych relacjach z partnerami/małżonkami. Tutaj zaś wszystko sprowadza się właśnie do tego, że rozmawiali, obdarowywali się swoimi oczekiwaniami (fantazjami na temat tego, jaki powinien być partner, by im się żyło z nim jak w bajce) i dostosowywali się do podobnych oczekiwań drugiej strony, a później to przestało działać. Z jednej strony druga strona narzeka, że ta osoba nie jest tą, w której się zakochali (choć sama jest winna tej zmianie), a z drugiej, że nie czują się dobrze w swojej skórze. Zwykle po kilku latach mają dość i zaczynają wracać do tego, jacy byli, jacy są naprawdę - i druga strona odbiera to jak złośliwość, jako robienie jej na złość.
Czyli w przypadku mężczyzn, kobieta próbuje mu wmówić, że powinien bardziej zwracać uwagę na jej potrzeby - czyli w praktyce, być większym pantoflarzem, a za jego plecami narzeka, że jej facet to c****. On zaś czuje, że stracił swoją męskość, ale jeśli chce ją odzyskać, to traci żonę.
W ciągu roku rozmawiałem z 20-30 osobami w wieku 30-45 w związkach/małżeństwach powyżej 4 lat - i one trwają tylko z zasady lub ze względu na dzieci. Niektórzy sypiają ze sobą raz na kilka miesięcy, ale w większości seks jest już wspomnieniem. Pozostało tylko ciągłe napięcie, udawanie przed otoczeniem i wieczorne kłótnie o drobiazgi.
I ludzie ci ze sobą rozmawiali, nadal próbują (choć zakopywanie wojennego topora udaje się na dni, czasem tydzień lub dwa). Problemem bowiem nie jest brak rozmowy, ale brak miłości (której nie było od samego początku). Oni się nie kochali, więc zamiast miłości wybrali związek, zamiast zrozumienia i aprobaty dla wszystkiego w drugiej osobie, oni mięli oczekiwania, jak zbudować dobry biznes, tfu, związek partnerski. Teraz zbierają owoce. I często już jest za późno, by nauczyć się kochać (o ile w ogóle są zdolni do miłości).
Za tydzień czy miesiąc będzie powtórka... a później kolejna, kolejna i kolejna.
Cóż, związek musi się dotrzeć, prawda?
Tylko kim będą te osoby za rok, dwa czy pięć?
Zacząłem ten wątek od pisania, jakie są obecne dwudziestolatki. Znam też sporo 30-40 latków. Oni rozmawiają głównie o dwóch rzeczach: pieniądzach (lub tym, co się do nich sprowadza) oraz swoich nieszczęśliwych relacjach z partnerami/małżonkami. Tutaj zaś wszystko sprowadza się właśnie do tego, że rozmawiali, obdarowywali się swoimi oczekiwaniami (fantazjami na temat tego, jaki powinien być partner, by im się żyło z nim jak w bajce) i dostosowywali się do podobnych oczekiwań drugiej strony, a później to przestało działać. Z jednej strony druga strona narzeka, że ta osoba nie jest tą, w której się zakochali (choć sama jest winna tej zmianie), a z drugiej, że nie czują się dobrze w swojej skórze. Zwykle po kilku latach mają dość i zaczynają wracać do tego, jacy byli, jacy są naprawdę - i druga strona odbiera to jak złośliwość, jako robienie jej na złość.
Czyli w przypadku mężczyzn, kobieta próbuje mu wmówić, że powinien bardziej zwracać uwagę na jej potrzeby - czyli w praktyce, być większym pantoflarzem, a za jego plecami narzeka, że jej facet to c****. On zaś czuje, że stracił swoją męskość, ale jeśli chce ją odzyskać, to traci żonę.
W ciągu roku rozmawiałem z 20-30 osobami w wieku 30-45 w związkach/małżeństwach powyżej 4 lat - i one trwają tylko z zasady lub ze względu na dzieci. Niektórzy sypiają ze sobą raz na kilka miesięcy, ale w większości seks jest już wspomnieniem. Pozostało tylko ciągłe napięcie, udawanie przed otoczeniem i wieczorne kłótnie o drobiazgi.
I ludzie ci ze sobą rozmawiali, nadal próbują (choć zakopywanie wojennego topora udaje się na dni, czasem tydzień lub dwa). Problemem bowiem nie jest brak rozmowy, ale brak miłości (której nie było od samego początku). Oni się nie kochali, więc zamiast miłości wybrali związek, zamiast zrozumienia i aprobaty dla wszystkiego w drugiej osobie, oni mięli oczekiwania, jak zbudować dobry biznes, tfu, związek partnerski. Teraz zbierają owoce. I często już jest za późno, by nauczyć się kochać (o ile w ogóle są zdolni do miłości).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Anty-
dlatego tak się dzieje , bo ludzi gubi jedno- Oczekiwania.
Oczekiwania, że związek da im szczęście, wyleczy z kompleksów, lęków.
Ze jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ślub związek da im nieustające poczucie szczęścia.
Och jakie przychodzi rozczarowanie, dlaczego- bo nic nie jest gwarantem szczęścia. Może uzupełniać Twoje wewnętrzne szczęście. Tak, bo szczęście ma się w sobie. Bez względu czy jest ktoś obok, czy nie. nie rozumiem stwierdzenia- ja bez niej/bez niego nie mogę żyć. Owszem możesz i możesz być szczęśliwy.
Problem trwania w związkach dla tzw dobra dzieci lub bycia w związku bez miłości- tworzy następne pokolenie ludzi niezdolnych kochać . Lepiej wtedy się rozstać i dać sobie szansę, każdy z osobna sobie.
Wchodząc w związek trzeba liczyc się, że każdy z nas jest odmienny, często nadajemy na różnych falach, dlatego ta rozmowa i komunikacja jest ważna, pozwala na wyrobienie zrozumiałego dla obu stron języka.
To jest tylko jedna składowa, a jakże ważny jest zwykły dotyk, objęcia, spontaniczne przytulania, głaskania i inne rzeczy gdzie niewerbalna komunikacja umacnia więź To jest proces , wszytko się na to składa, samo gadanie i gadanie nic nie da.
odchodząc już od związków w zwykłych kontaktach koleżeńskich zdarza mi się komuś powiedzieć - słuchaj Marian to o robisz wywołuje w mnie uczucie zakłopotania, dezorientacji. I ważne co dany Marian tym komunikatem zrobi- może przemyśleć i stwierdzić, kurcze no faktycznie niefajnie się zachowałem, może mnie olać, może może mnie wyśmiać, może się obrazić i stracę znajomego. Różnie może być, zaakceptuję każdy wybór, z czuciem negatywnym sobie poradzę bo jest we mnie i to mój problem . Ale czasami warto powiedzieć, uzdrowić sytuację lub zwyczajnie nie dać sobie naskoczyć.
dlatego tak się dzieje , bo ludzi gubi jedno- Oczekiwania.
Oczekiwania, że związek da im szczęście, wyleczy z kompleksów, lęków.
Ze jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ślub związek da im nieustające poczucie szczęścia.
Och jakie przychodzi rozczarowanie, dlaczego- bo nic nie jest gwarantem szczęścia. Może uzupełniać Twoje wewnętrzne szczęście. Tak, bo szczęście ma się w sobie. Bez względu czy jest ktoś obok, czy nie. nie rozumiem stwierdzenia- ja bez niej/bez niego nie mogę żyć. Owszem możesz i możesz być szczęśliwy.
Problem trwania w związkach dla tzw dobra dzieci lub bycia w związku bez miłości- tworzy następne pokolenie ludzi niezdolnych kochać . Lepiej wtedy się rozstać i dać sobie szansę, każdy z osobna sobie.
Wchodząc w związek trzeba liczyc się, że każdy z nas jest odmienny, często nadajemy na różnych falach, dlatego ta rozmowa i komunikacja jest ważna, pozwala na wyrobienie zrozumiałego dla obu stron języka.
To jest tylko jedna składowa, a jakże ważny jest zwykły dotyk, objęcia, spontaniczne przytulania, głaskania i inne rzeczy gdzie niewerbalna komunikacja umacnia więź To jest proces , wszytko się na to składa, samo gadanie i gadanie nic nie da.
odchodząc już od związków w zwykłych kontaktach koleżeńskich zdarza mi się komuś powiedzieć - słuchaj Marian to o robisz wywołuje w mnie uczucie zakłopotania, dezorientacji. I ważne co dany Marian tym komunikatem zrobi- może przemyśleć i stwierdzić, kurcze no faktycznie niefajnie się zachowałem, może mnie olać, może może mnie wyśmiać, może się obrazić i stracę znajomego. Różnie może być, zaakceptuję każdy wybór, z czuciem negatywnym sobie poradzę bo jest we mnie i to mój problem . Ale czasami warto powiedzieć, uzdrowić sytuację lub zwyczajnie nie dać sobie naskoczyć.
Inka, od lat nie spotkałem, ale też nie spotkałem związku, który byłby zbudowany inaczej niż według jedynego promowanego przez kulturę schematu.
Lizbet, a nim to powiesz Marianowi, to zapytasz siebie, dlaczego to wzbudza w Tobie takie uczucia i czy działa to w ten sam sposób na innych?
Bo Twoje oświadczenie ofiarowane Marianowi, jakikolwiek wywoła skutek, na pewno wzbudzi w nim dokładnie te same uczucia.
Lizbet, a nim to powiesz Marianowi, to zapytasz siebie, dlaczego to wzbudza w Tobie takie uczucia i czy działa to w ten sam sposób na innych?
Bo Twoje oświadczenie ofiarowane Marianowi, jakikolwiek wywoła skutek, na pewno wzbudzi w nim dokładnie te same uczucia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Anty napisła:
Lizbet, a nim to powiesz Marianowi, to zapytasz siebie, dlaczego to wzbudza w Tobie takie uczucia i czy działa to w ten sam sposób na innych?
Bo Twoje oświadczenie ofiarowane Marianowi, jakikolwiek wywoła skutek, na pewno wzbudzi w nim dokładnie te same uczucia.
Nie wiem w jaki sposób działania "Mariana" odbierają inne osoby. Mówię Marianowi co ja o danej sytuacji powtarzającej się któryś tam raz myślę. Nie na zasadzie - strzelam focha, Marian przepraszaj !!!! :D Marian też strzela focha - bujaj się babo jak śmiałaś :D
Foch forever.
Jasne komunikaty- jak to ułatwia życie.
Lisbet a nie Lizbet Anty :)
Lizbet, a nim to powiesz Marianowi, to zapytasz siebie, dlaczego to wzbudza w Tobie takie uczucia i czy działa to w ten sam sposób na innych?
Bo Twoje oświadczenie ofiarowane Marianowi, jakikolwiek wywoła skutek, na pewno wzbudzi w nim dokładnie te same uczucia.
Nie wiem w jaki sposób działania "Mariana" odbierają inne osoby. Mówię Marianowi co ja o danej sytuacji powtarzającej się któryś tam raz myślę. Nie na zasadzie - strzelam focha, Marian przepraszaj !!!! :D Marian też strzela focha - bujaj się babo jak śmiałaś :D
Foch forever.
Jasne komunikaty- jak to ułatwia życie.
Lisbet a nie Lizbet Anty :)
Inka, jestem pesymistą, nie wierzę w pozytywne myślenie:)
Komplikowanie zaś, to tylko dostosowywanie się do rzeczywistości która z natury jest złożona, a nie płytka, jak chcieliby ją widzieć ludzie uciekający przed problemami.
Lisbet (przepraszam za przekręcanie nicka:p), Twój opis sytuacji to dla mnie taki przykład 100% przerzucania swojego problemu na inną osobę.
W związku byłoby to coś w stylu:
- Nie kładź tego w tym miejscu.
- Chcę mieć to pod ręką.
- Robisz mi na złość
- Nie, jestem leworęczny i tu mi wygodnie.
- Ale mi to przeszkadza!
Więc ostatecznie i tak takie rozmowy sprowadzają się do "ma być po mojemu, bo ja rządzę w tym związku!";)
To jak z tą opuszczoną deską:p
Ale to, jakie coś w nas wzbudza uczucia jest często aktem woli, bo można zrozumieć te uczucia, znaleźć ich pochodzenie i się ich pozbyć, a wtedy odkryjemy, że w zachowaniu dawniej odbieranym jako irytujące, nie było nic złego.
W miłości następuje to często naturalnie. Gdy jej nie ma, to drobne emocje z całego dnia w skumulowanej formie wyładowywane są na partnerze - i wtedy Marian choćby się dwoił i troił, zawsze robi wszystko źle:p
Komplikowanie zaś, to tylko dostosowywanie się do rzeczywistości która z natury jest złożona, a nie płytka, jak chcieliby ją widzieć ludzie uciekający przed problemami.
Lisbet (przepraszam za przekręcanie nicka:p), Twój opis sytuacji to dla mnie taki przykład 100% przerzucania swojego problemu na inną osobę.
W związku byłoby to coś w stylu:
- Nie kładź tego w tym miejscu.
- Chcę mieć to pod ręką.
- Robisz mi na złość
- Nie, jestem leworęczny i tu mi wygodnie.
- Ale mi to przeszkadza!
Więc ostatecznie i tak takie rozmowy sprowadzają się do "ma być po mojemu, bo ja rządzę w tym związku!";)
To jak z tą opuszczoną deską:p
Ale to, jakie coś w nas wzbudza uczucia jest często aktem woli, bo można zrozumieć te uczucia, znaleźć ich pochodzenie i się ich pozbyć, a wtedy odkryjemy, że w zachowaniu dawniej odbieranym jako irytujące, nie było nic złego.
W miłości następuje to często naturalnie. Gdy jej nie ma, to drobne emocje z całego dnia w skumulowanej formie wyładowywane są na partnerze - i wtedy Marian choćby się dwoił i troił, zawsze robi wszystko źle:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
prosto z mostu-
Antek ,nie moje zycie i tez nie moja sprawa
ale zdanie-
facet powinien dazyc do budowania czegokolwiek,zmontowania,rozmnazania,powielania
macie taki mózg!
za wiele fiolozofowania u was powoduje ,ze to my kobiety musimy przywdziewac spodnie i robic to za was'
oprócz wychowywania,które tez jest budowaniem
ty masz zwyczajnie pasozytnicze zycie
i nie wiesz co masz ze soba zrobic
memłasz sie w tych swoich dywagacjach damsko-meskich
zamiast kogos uszczesliwic i byc szczesliwym,przy okazji
pod niebiem ,które obojetnie kto stworzył
i obojetne juz w jakim celu
ciagle rozkładanie na czesci pierwsze
i taplanie sie w psychologii,ezoteryce itd to zastój
dlatego czas jest dla ciebie tak cenny
ty nie zyjesz a ciagle zastanawiasz sie jak?
jak to jak tamto,,,...?
zrób sobie syna albo córke,albo zaadoptuj
zaopiekuj sie schroniskiem dla zwierzat,zmontuj,pomaluj ,napisz,wyremontuj i podziel sie tymdla korzysci nastepnych pokolen
albo przynajmniej pokochaj
prosto i zwyczajnie
daj serce komus komu włąsnie tego brakuje--
i to zycie nie bedzie juz takim pustym naczyniem
-------------
Szukam kobiety!
tego wołasz przez te swoje milion wersów paplaniny!
Jestem sam!
i prsagne w koncu zanlezc te druga ,uzupełnijaca mnie połówke!
jakze banalna ..tak trudno ci sklecic credo w tych wyswiechtanych kilku słowach
szczesliwe zycie nie wymaga wyrafiniowania i kwiecistosci i szczytów intelektu
Antek ,nie moje zycie i tez nie moja sprawa
ale zdanie-
facet powinien dazyc do budowania czegokolwiek,zmontowania,rozmnazania,powielania
macie taki mózg!
za wiele fiolozofowania u was powoduje ,ze to my kobiety musimy przywdziewac spodnie i robic to za was'
oprócz wychowywania,które tez jest budowaniem
ty masz zwyczajnie pasozytnicze zycie
i nie wiesz co masz ze soba zrobic
memłasz sie w tych swoich dywagacjach damsko-meskich
zamiast kogos uszczesliwic i byc szczesliwym,przy okazji
pod niebiem ,które obojetnie kto stworzył
i obojetne juz w jakim celu
ciagle rozkładanie na czesci pierwsze
i taplanie sie w psychologii,ezoteryce itd to zastój
dlatego czas jest dla ciebie tak cenny
ty nie zyjesz a ciagle zastanawiasz sie jak?
jak to jak tamto,,,...?
zrób sobie syna albo córke,albo zaadoptuj
zaopiekuj sie schroniskiem dla zwierzat,zmontuj,pomaluj ,napisz,wyremontuj i podziel sie tymdla korzysci nastepnych pokolen
albo przynajmniej pokochaj
prosto i zwyczajnie
daj serce komus komu włąsnie tego brakuje--
i to zycie nie bedzie juz takim pustym naczyniem
-------------
Szukam kobiety!
tego wołasz przez te swoje milion wersów paplaniny!
Jestem sam!
i prsagne w koncu zanlezc te druga ,uzupełnijaca mnie połówke!
jakze banalna ..tak trudno ci sklecic credo w tych wyswiechtanych kilku słowach
szczesliwe zycie nie wymaga wyrafiniowania i kwiecistosci i szczytów intelektu
Lisbet, a jak to jest w drugą stronę, bo ja znam tylko tą?:p
Isztar, czuję się znudzony;)
A że odpisywanie komuś poprzez kopiuj/wklej nie leży w mojej naturze, to po wszelkich wywodach o tym jaki jestem i jak mam żyć, jako odpowiedź przeczytaj sobie mojego posta z 2016-01-01 19:07.
Isztar, czuję się znudzony;)
A że odpisywanie komuś poprzez kopiuj/wklej nie leży w mojej naturze, to po wszelkich wywodach o tym jaki jestem i jak mam żyć, jako odpowiedź przeczytaj sobie mojego posta z 2016-01-01 19:07.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
~:), nie, na szczęście Isztar nie ma mocy, by jej słowa mnie ubodły.
Tak jak we wiadomym temacie nie umiała opuścić swojego gniazda i zrozumieć mojego punktu widzenia, tak teraz atakując wciąż nie opuszcza swemu umysłu i rzuca tylko tym, co w jej mniemaniu powinno mnie zranić (bo pewnie ją by zraniło, gdyby to od kogoś usłyszała).
Nijak się to ma do mnie i do tego, na co jestem podatny:)
A jeśli chce grać rolę trolla i rzucać wyzwiskami, to kim ona dla mnie jest, bym ją powstrzymywał?;)
Lisbet, więc ta strona jest drugą stroną?
To chyba Einstein twierdził, że nieskończona jest ludzka głupota... więc jest też doskonała?:p
W internatach też można się rozczarować:d (choć mnie osobiście to nigdy nie spotkało:p).
Tak jak we wiadomym temacie nie umiała opuścić swojego gniazda i zrozumieć mojego punktu widzenia, tak teraz atakując wciąż nie opuszcza swemu umysłu i rzuca tylko tym, co w jej mniemaniu powinno mnie zranić (bo pewnie ją by zraniło, gdyby to od kogoś usłyszała).
Nijak się to ma do mnie i do tego, na co jestem podatny:)
A jeśli chce grać rolę trolla i rzucać wyzwiskami, to kim ona dla mnie jest, bym ją powstrzymywał?;)
Lisbet, więc ta strona jest drugą stroną?
To chyba Einstein twierdził, że nieskończona jest ludzka głupota... więc jest też doskonała?:p
W internatach też można się rozczarować:d (choć mnie osobiście to nigdy nie spotkało:p).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Anty...nie zrozumiałes
za to zrozumiała inna osoba
mnie jako mezczyzna nie interesujesz ,wiec na nic twoja uwaga w moja strone
prosto z mostu napisałam co mysle o twoim problemie..i tyle:)
do tego cieszyłabym sie szczerze
zebys w koncu napisał ,tu na forum
Znalazłem!:)
nie kazdemu słuza słodycze ,w moim mniemaniu Tobie szkodza
wiec uzyłam swiadomie kwasnego sorbetu:)
za to zrozumiała inna osoba
mnie jako mezczyzna nie interesujesz ,wiec na nic twoja uwaga w moja strone
prosto z mostu napisałam co mysle o twoim problemie..i tyle:)
do tego cieszyłabym sie szczerze
zebys w koncu napisał ,tu na forum
Znalazłem!:)
nie kazdemu słuza słodycze ,w moim mniemaniu Tobie szkodza
wiec uzyłam swiadomie kwasnego sorbetu:)
Lisbet--jedna z niepotrzebnych głupot ,jakich dokonuja kobiety to podlizywanie sie do facetów
kosztem innej kobiety
jesli ktos ma odpowiednie poczucie włąsnej wartosci
nie musi tego robic
jesli jest na odwrót-to niepotrzebnie sie takim fortelem posiłkuje
poczucie braku i tak wyjdzie na jaw:)
a poza tym od mezczyzny sie wymaga
odpowiedniego podejscia wobec kazdej kobiety
jesli adoruje ciebie pogardzajac inna to za chwile pogardzi i Toba
kosztem innej kobiety
jesli ktos ma odpowiednie poczucie włąsnej wartosci
nie musi tego robic
jesli jest na odwrót-to niepotrzebnie sie takim fortelem posiłkuje
poczucie braku i tak wyjdzie na jaw:)
a poza tym od mezczyzny sie wymaga
odpowiedniego podejscia wobec kazdej kobiety
jesli adoruje ciebie pogardzajac inna to za chwile pogardzi i Toba
Iszta, wymianę poglądów nazywasz podlizywaniem?
Na tym polega dyskusja , nie zgadzam się z wieloma poglądami Anty ale nie znam człowieka, nie wiem co przeżył. Mówię co sądzę na dany temat , ktoś inny wypowiada swoje zdanie. Czasami jest ironia, czasami złośliwość ale nie jest dla mnie celem wtlaczanie dyskutanta w jedynie słuszne ramy.
Na tym polega dyskusja , nie zgadzam się z wieloma poglądami Anty ale nie znam człowieka, nie wiem co przeżył. Mówię co sądzę na dany temat , ktoś inny wypowiada swoje zdanie. Czasami jest ironia, czasami złośliwość ale nie jest dla mnie celem wtlaczanie dyskutanta w jedynie słuszne ramy.
~:), to może ja mam kontrmoc?!:d
No mnie to nie rusza, i jakoś nie czuję potrzeby, aby się zmuszać:)
~Lisbet:
>Choć trzeba przyznać , że głupota ma niezwykły dynamizm. ;)
:D
Dobre!
Isztar, jak na kogoś, kto Cię nie interesuje, poświęcasz mi zdecydowanie za dużo czasu;)
No mnie to nie rusza, i jakoś nie czuję potrzeby, aby się zmuszać:)
~Lisbet:
>Choć trzeba przyznać , że głupota ma niezwykły dynamizm. ;)
:D
Dobre!
Isztar, jak na kogoś, kto Cię nie interesuje, poświęcasz mi zdecydowanie za dużo czasu;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Myślę, że pochlebiasz sobie ;P
Nieumyślnie czy też żartem. Ale taka jest prawda, że gdyby miała mnie w nosie, nie fatygowałaby się z tymi prowokacjami.
Nie trzeba lubić każdego i nie każdy musi lubić nas. Można jednak zachowywać pewien poziom i wspólnie koegzystować:)
Nieumyślnie czy też żartem. Ale taka jest prawda, że gdyby miała mnie w nosie, nie fatygowałaby się z tymi prowokacjami.
Nie trzeba lubić każdego i nie każdy musi lubić nas. Można jednak zachowywać pewien poziom i wspólnie koegzystować:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
samiec jest potrzebny samicy
jak i samica samcowi
a oboje szczeniakom
niczego przeciw temu powyzej nie mam zamiaru robic
ja tez temu podlegam
tez potrzebuje faceta..odpowiedniego
wiec wszystkich nie moge nie negowac..logiczne
neguje pieszczenie sie ze soba i niewiesciałosc u mezczyzn,nie branie odpowiedzialnosci za rozwój
bo to wy jestescie tak skonstruowani ,ze przy naszej inspiracji i wsparciu
budujecie ten swiat...
sic kabaret
jak i samica samcowi
a oboje szczeniakom
niczego przeciw temu powyzej nie mam zamiaru robic
ja tez temu podlegam
tez potrzebuje faceta..odpowiedniego
wiec wszystkich nie moge nie negowac..logiczne
neguje pieszczenie sie ze soba i niewiesciałosc u mezczyzn,nie branie odpowiedzialnosci za rozwój
bo to wy jestescie tak skonstruowani ,ze przy naszej inspiracji i wsparciu
budujecie ten swiat...
sic kabaret
To teraz wyszło, że ja jej jeszcze jakąś krzywdę zrobiłem?
Chyba się pogubiłem. Isztar chciała się pokłócić, ja się nie dałem w to wciągnąć. W międzyczasie rozmawiając z Lisbet na całkiem inny temat. Potem zacząłem odpowiadać na pytanie "gametki" i całkiem inaczej ona to odebrała.
Isztar czując się odsunięta na bok zaatakowała Lisbet licząc, że wciągnie mnie tym do potyczki...
No i pomiędzy ominął mnie jakiś niemoralny acz przyjemny incydent? Za który jeszcze mam zostać ukarany?
Chyba się pogubiłem. Isztar chciała się pokłócić, ja się nie dałem w to wciągnąć. W międzyczasie rozmawiając z Lisbet na całkiem inny temat. Potem zacząłem odpowiadać na pytanie "gametki" i całkiem inaczej ona to odebrała.
Isztar czując się odsunięta na bok zaatakowała Lisbet licząc, że wciągnie mnie tym do potyczki...
No i pomiędzy ominął mnie jakiś niemoralny acz przyjemny incydent? Za który jeszcze mam zostać ukarany?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Po prostu czasami fajnie podyskutować z kimś o odmiennych poglądach , rozszerza to horyzonty a i można na pewne sprawy spojrzeć inaczej. Dobrze, ze nie rozmawiamy na żywo, bo teraz to tylko było podlizywanie a na żywo to byłby kontakt wzrokowy !!! i to bez zabezpieczenia !! Czas powiadomić władze kościelne ! .
Sory, nie mogłam się powstrzymać, rozbawiło mnie to podlizywanie. :)
Sory, nie mogłam się powstrzymać, rozbawiło mnie to podlizywanie. :)
Mój opis? Hmmm...nie jestem odcięta od współczesności, mam i instagrama i facebooka tylko...korzystam z umiarem. Nie pstrykam 100 selfie żeby wybrać jedno najlepsze, w zasadzie od dawna nie pstryknęłam żadnego selfie, kiedy spotykam się ze znajomymi mój telefon leży w torebce, jeśli na niego zerkam to po to żeby sprawdzić godzinę. Lubię rozmawiać i spędzać wspólnie czas- najbardziej wtedy kiedy moi znajomi magicznie przestają być przyklejeni do swoich telefonów ( a to nie zdarza się zbyt często).
Nie ze wszystkimi młodymi kobietami jest tak źle, po treningu często wracam z 2 studentkami. Dobrze się z nimi rozmawia mimo różnicy wieku. Jedna z nich jest na naprawdę super kierunku i wiąże z nim przyszłość. Zarabiają na siebie. Nie powiem, momentami imponują mi zaradnością . Ale mogę być nieobiektywna, bo przecież dzielą ze mną moją pasję i za to już je lubię ;)
Mysle ze to prawda co piszesz, znam duzo studentek z miasta... ale jest to samo, puste, studiuja tylko by studiowac, rodzice placa za studia nic nie robia lalusie, nawet zupy nie potrafia ugotowac, wyprac, posprzatac bo im sie paznokec zlamie. Wywyzszaja sie przy mniej wyksztalconych, naprzyklad z kobiet mieszkajacych na wsi uwazaja ze sa lepsze - ale to blad na wsi kobieta to jest cos, skarb prawdziwa z krwi i kosci, zna zycie, potrafi wszystko, a taka lalusia z miasta potrzebuje slugasow i podrzyna nos co to nie ona a jest ....
Wchodzę sobie na forum, dawno nie zaglądałam, patrzę a tam Anty. Wchodzę w wątek, co by sprawdzić datę, czy ktoś przypadkiem nie odkopał wątku sprzed 4 lat;) A tam taka niespodzianka;)
Co prawda, takie dyskusje na podobny temat mamy już za sobą;) Więc tylko się przywitam!
Co prawda, takie dyskusje na podobny temat mamy już za sobą;) Więc tylko się przywitam!
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
jestes strasznie do mnie podobny, wiesz? polubilem Twoje posty do tego stopnia ze zaczne sie wypowiadac, chcac nie chcac nie wszystkie/scy studentki/cy sa tacy, ale to mnijejszosc niestety. laski dbaja o siebie bo tak wujek sam nakazuje z ameryczki i kolegami z izraelka, ale z tym juz nic nie zrobimy, pranie mozgow trwa juz pare grubych lat, nie mniej ze swoich obserwacji wnioskuje ze nie tylko kobiety sa takie, spojrz ze coraz wieksza liczba osob zaczyna o siebie dbac bo chce dobrze wygladac, jednak zadajac im pytanie czy pracuja tez nad swoim intelektem to tylko tyle co studia, w glebsze stany kontemplacji wchodzi znikoma ilosc ludzi, chcac nie chcac trzeba sie dostosowac. swoja droga to co sie dzieje na chwile obecna jest chyba szczytem eksperymentu Calhouna pozdrawiam Ciebie cieplo :)
Odnosze wrazenie, ze w dzisiejszych czasach młodym dziewczynom imponują tylko uczestnicy "Ekipy z Warszawy" a ich priorytety kończą sie na tym by imponować rówieśnikom - co kończy sie wyścigiem, ktora ma lepszy telefon, ciuch, nowoczesny gadżet czy wieksza ilosc "lajkow" pod selfie na FB . Mam znajomego, ktory chodzi do technikum. Widze jak wyglądają "sprawdziany". Za moich czasów wiedzę miało sie w głowie a nie w Google... Co to za sprawdzian kiedy wszyscy moga korzystac z telefonow i nauczycielka tego niby nie widzi. Czego mamy oczekiwać od nastolatków skoro wszyscy ida na łatwiznę? Od maleńkości dzieciaki dostają tableta do reki zeby były cicho, rodzice sami robia ze szkoły rewie mody od najmłodszych lat a prezenty na chrzest święty, urodziny czy swieta przechodzą ludzkie pojęcie.
Nie oszukujmy sie ale my rodzice mamy wpływ na to jakie w przyszłości beda nasze dzieci. To powszechnie znane... ;-) - "Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość traci" czy "Czego Jaś sie nie nauczy tego Jan nie bedzie umiał" (to moze troche naciągane ;-)) no i rowniez znane "Niedaleko pada jablko od jabłoni". Oczywiscie wpływ ma na to rowniez środowisko do ktorego trafi nasze dziecko ale naszym obowiązkiem jest to kontrolować.. Urodziłam sie w latach 80 tych i moi rodzice nie mieli świadomości co robia nastolatkowie - my ta świadomość mamy, wiemy jakie sa objawy zażycia marihuany, amfetaminy i dopalaczy, potrafimy dostrzec, ze nasze dziecko jest pod wpływem i zareagować. Nie mozemy zmienic całego swiata ale mozemy nakierować nasze dziecko na dobra droge. Wymaga to ciężkiej pracy ale to MY siejemy ziarna w ich głowach, ktore pozniej kiełkują. Dlatego uważam, ze to rodzice powinni poświecić wiecej czasu dzieciom i uczyć je tego co w zyciu jest wazne.
Nie oszukujmy sie ale my rodzice mamy wpływ na to jakie w przyszłości beda nasze dzieci. To powszechnie znane... ;-) - "Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość traci" czy "Czego Jaś sie nie nauczy tego Jan nie bedzie umiał" (to moze troche naciągane ;-)) no i rowniez znane "Niedaleko pada jablko od jabłoni". Oczywiscie wpływ ma na to rowniez środowisko do ktorego trafi nasze dziecko ale naszym obowiązkiem jest to kontrolować.. Urodziłam sie w latach 80 tych i moi rodzice nie mieli świadomości co robia nastolatkowie - my ta świadomość mamy, wiemy jakie sa objawy zażycia marihuany, amfetaminy i dopalaczy, potrafimy dostrzec, ze nasze dziecko jest pod wpływem i zareagować. Nie mozemy zmienic całego swiata ale mozemy nakierować nasze dziecko na dobra droge. Wymaga to ciężkiej pracy ale to MY siejemy ziarna w ich głowach, ktore pozniej kiełkują. Dlatego uważam, ze to rodzice powinni poświecić wiecej czasu dzieciom i uczyć je tego co w zyciu jest wazne.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Wiesz na co czekam mając 21 lat? Na restart społeczeństwa poprzez Wojnę choć głupie i lekko myślne to tylko to może obudzić ludzi z ich "marzeń". Większość społeczeństwa jest materialnych i myślą tylko o dzisiaj nie zważając na jutro.Wojna by wszystko zmieniła i może zmienilibyśmy w końcu tą gospodarkę,która jest oparta na surowcach,które nie podlegają odnowie... Czekam... Czekam i czekam w końcu się doczekam w 2050 do tego czasu świat ma czas na zmiany,potem nie będzie już starczyło ropy - Aktualnie jest nas 7 miliardów z czego w 2050 będzie 8 a ropy będzie starczyło na 3,5 miliardów.Więc czekajmy razem :)
Swego czasu u mnie w pracy byl pewien belgijski naukowiec i budowal u nas jakiś prototyp generatora neofymowego, który miał więcej na wyjściu niż wejściu, niestety wszystko robił nieoficjalnie poniewaz oficjalnie wg fizyków, cos co się nie zgadza wg ich śmiesznych praw i matematyki nie może istnieć, druga sprawa to korporacje, wojna trwa od zawsze, ale o dusze i umysly, ale nie mam zamiaru polemizować na tematy konspiracji ich teorii no zrobi sie gownoburza
Janusz -tak sie zamarzyłes ,ze nic o bozym swiecie nie wiesz,o
alternatywnych,odnawialnych zródłach energii...gaz,łupki"zielona energia", biomasa..,nad tym sie cały czas pracuje --bo problem braku energii i taniej energii i problem odpadów nie pojawił sie dzisiaj!
przykłąd
http://strefatajemnic.onet.pl/teorie-spiskowe/wolna-energia-na-wyciagniecie-reki-koniec-ropy-bliski/8bn9jt
problem przeludnienia tez nie pojawił sie dzisiaj
ekploracja kosmosu,--nad tymsie pracuje!
problem najwiekszy to ludzka pazernosc,która nie pozwala na działania dla dobra wszystkich ..przesiedlenia lae w imie rozłozenia populacji i odbarczenia regionu,przystosowanie ziem i gatunków odpornych na długotrwała susze itd
gorszy problem moim zdaniem jest z wazniejszym zródłem--WODĄ
alternatywnych,odnawialnych zródłach energii...gaz,łupki"zielona energia", biomasa..,nad tym sie cały czas pracuje --bo problem braku energii i taniej energii i problem odpadów nie pojawił sie dzisiaj!
przykłąd
http://strefatajemnic.onet.pl/teorie-spiskowe/wolna-energia-na-wyciagniecie-reki-koniec-ropy-bliski/8bn9jt
problem przeludnienia tez nie pojawił sie dzisiaj
ekploracja kosmosu,--nad tymsie pracuje!
problem najwiekszy to ludzka pazernosc,która nie pozwala na działania dla dobra wszystkich ..przesiedlenia lae w imie rozłozenia populacji i odbarczenia regionu,przystosowanie ziem i gatunków odpornych na długotrwała susze itd
gorszy problem moim zdaniem jest z wazniejszym zródłem--WODĄ
@Nascimiento - niby masz rację, ale potem przecież zycie zweryfikuje tych, co poszli na łatwizne. Prawdopodobnie osiągną niższy status od tych, którzy do czegoś doszli swoja pracą i na prawdę czegoś się w życiu naaulczyli. Dalej - będą mieli niższe szanse na znalezienie dobrej partnerki i wychowanie potomstwa - dobór naturalny. Moim zdaniem nie można też piętnować "tego dzisiejszeo pokolenia", konflikty pokoleniowe istniaały chyba zawsze. Jeśli zaś chodzi o nauczanie - to wydaje mi się, że po prostu system nie nadąża za rozojem techniki. System jest przestarzały i nie korzysta z nowinek, a uczniowie jak najbardziej. Wydaje Ci się, że Ty jako rodzic możesz nadążyć i wiesz co robią nastolatkowie? Mnie cały czas zaskakują... Np wielu już teraz nie używa FB, bo za dużo tam dorosłych. Teraz małolaty uzywają Snapchata, którego zaletą jest też to, że zdjęcia / posty znikaja po przeczytaniu / obejrzeniu. Jest to więc też swoją drogą dowód na pewną dojrzałość małolatów, którzy już rozumieją jaakie niebezpieczeństwa może nieść ze sobą publikowanie swoich zdjęć w sieci.. Alkohol i narkotyki istnieją od zawsze (w każdym razie od baaardzo dawna:) w róznych formach, za którymi nie nadążysz również (patrz dopalacze), a to czy rodzice to zauważają, że dziecko jest pod wpływem cz nie to już kwestia indywidualna.
Niktowski!
drugi dzien probuje do Ciebie napisac i mnie rozłacza./.hmmm
co do twojego ostatniego wpisu i Ciebie całego-
całym sercem jestem z Toba
i nie bój sie głosic tego co widzisz i słyszysz--bo twoje oczy widza to,czego inni nie sa w stanie dostrzec
wcale nie jestes młody..wrecz przeciwnie
twoja wrazliwosc musi byc taka ,jaka jest
i nie jest to depresyjna chorobliwa psychika
to narzedzie ,którym trzeba sie umiejetnie posługiwac-
otrzec zły i opatrzyc rane
nie mdlec tylko połozyc reke by zatamowac
zamienic bol na wzburzenie ,nie agresje
na najdelikatniejsza klatke mozna nałozyc zbroje
ale zbroja nie moze stac sie twoim ciałem
jesli odwrócisz sie by nie widziec tych strasznych rzeczy,nie myslec
jesli stwierdzisz-bede medytował,bo tylko to moge zrobic najlepszego!--
twoja dusza sie nie uspokoi!
wswiecie fizycznym trzeba działac I FIZYCZNIE
od medytacji samej nikt nikogo nie nakarmił ..ani sam siebie
wszystko zweryfikujesz..zachwycisz sie ..poobalasz
a własciwie czasmai bedziesz miał wrazenie ze
ty ...własciwie wiesz!
w 1 worku jest prawda i kłamstwo
ludzie sa tylko ludzmi i nawet dobrzy -bładza
sam bedziesz ,watpił,szukał kolejnych guru,
zapomnisz,zasniesz ...zajety powszednim zyciem
spokojnie
nie zamykaj serca a zawsze bedzie ten odruch obronny
nie potrzeba ci zadnych srodków poprawiajacych samopoczucie
tylko idz zgodnie z planem swojej duszy
nie jestes Niktowski..
lecz uwazaj na pyche
:)
drugi dzien probuje do Ciebie napisac i mnie rozłacza./.hmmm
co do twojego ostatniego wpisu i Ciebie całego-
całym sercem jestem z Toba
i nie bój sie głosic tego co widzisz i słyszysz--bo twoje oczy widza to,czego inni nie sa w stanie dostrzec
wcale nie jestes młody..wrecz przeciwnie
twoja wrazliwosc musi byc taka ,jaka jest
i nie jest to depresyjna chorobliwa psychika
to narzedzie ,którym trzeba sie umiejetnie posługiwac-
otrzec zły i opatrzyc rane
nie mdlec tylko połozyc reke by zatamowac
zamienic bol na wzburzenie ,nie agresje
na najdelikatniejsza klatke mozna nałozyc zbroje
ale zbroja nie moze stac sie twoim ciałem
jesli odwrócisz sie by nie widziec tych strasznych rzeczy,nie myslec
jesli stwierdzisz-bede medytował,bo tylko to moge zrobic najlepszego!--
twoja dusza sie nie uspokoi!
wswiecie fizycznym trzeba działac I FIZYCZNIE
od medytacji samej nikt nikogo nie nakarmił ..ani sam siebie
wszystko zweryfikujesz..zachwycisz sie ..poobalasz
a własciwie czasmai bedziesz miał wrazenie ze
ty ...własciwie wiesz!
w 1 worku jest prawda i kłamstwo
ludzie sa tylko ludzmi i nawet dobrzy -bładza
sam bedziesz ,watpił,szukał kolejnych guru,
zapomnisz,zasniesz ...zajety powszednim zyciem
spokojnie
nie zamykaj serca a zawsze bedzie ten odruch obronny
nie potrzeba ci zadnych srodków poprawiajacych samopoczucie
tylko idz zgodnie z planem swojej duszy
nie jestes Niktowski..
lecz uwazaj na pyche
:)
zaden guru nie jest mi potrzebny, co kolejny to stara sie zindoktrynowac do swoich racji a gdy je negujesz wlacza sie agresja, wole zwykla kompetentna wymiane zdan i doswiadczen co do srodkow poprawiajacych samopoczucie preferuje sport, polecam kazdemu tak samo jak kilkugodzinny spacer w naszych trojmiejskich lasach :)
W tym temacie, chyba najlepiej sprawdzi się ten właśnie artykuł http://www.kobiety.pl/uroda/10-rzeczy-za-ktore-mezczyzni-nas-uwielbiaja
Polecam poczytać, sama prawda.
Polecam poczytać, sama prawda.
Słuchaj... Ja mam nie całe 50 lat. Wychowywałam i nadal wychowuję dwie córki sama. A maja 17,5 i 16.Nauczyłam je samodzielności, nie patrzenia w tzw lustro,potrafia zrobić jedzenie i mają ambicje aby coś osiągnąć w życiu. No cóż starsza zrobiła co zrobiła ale to dla niej lekcja życia.Ale one nie z tych jak piszesz. Uczą się aby coś w życiu osiągnąć znają 2 języki- niemiecki i angielski. Jedna angielski lepiej a druga niemiecki. Obie rozwijają zdolności. Chcą skończyć lepsze szkoły aby mieć lepsza pracę i nie mieć biedy. Żeby nie martwić się o jutro.nie dbają o Mode ani o makijaż. Jedynie na takim poziomie aby wyglądały po ludzku a nie jak sztuczna lal. Są elokwetne i lubią się uczyć nowych słówek. Gdzie znają znaczenie tych słów. Potrafią tak skonstruować zdanie i użyć takich słów że ja powoli już się gubię. A dzieci tej sąsiadki... Masakra. Nie potrafią poprawnie nawet jednego krótkiego zdania zbudować tak jak ich matka. Ale słowo kurka i ja pitole płynnie potrafią ....masakra...słownictwo jak chłop z głębokiej wsi. Gdzie jedna chałupa na 10 km... Tylko fb, TV i seriale o miłości, telefon i selfie. Niech się weźmie za robotę a nie..... Ciekawe co zrobi jak zabiorą 500+...kolejne pokolenie obiboków rośnie i.... pan leżących i pachnących.
Ciekawe, kto wyjdzie na tym lepiej, jej dzieci czy Twoje.
Bo to też wiele będzie zależało od społeczeństwa, jeśli będzie bliższe dzieciom sąsiadki, to im będzie się wiodło przyzwoicie i będą szczęśliwe. Twoje może będą należały do elity, ale czy będą szczęśliwe? Czy będą rozumiały społeczeństwo, czy będą umiały się bawić, dobrze porozumiewać z rówieśnikami, mieć satysfakcjonujące życie uczuciowe? To też istotny problem naszych czasów. Dobrze wyszkolone dzieci... całkowicie oderwane od rzeczywistości i nieszczęśliwe. Życie to coś więcej niż idealne CV.
Bo to też wiele będzie zależało od społeczeństwa, jeśli będzie bliższe dzieciom sąsiadki, to im będzie się wiodło przyzwoicie i będą szczęśliwe. Twoje może będą należały do elity, ale czy będą szczęśliwe? Czy będą rozumiały społeczeństwo, czy będą umiały się bawić, dobrze porozumiewać z rówieśnikami, mieć satysfakcjonujące życie uczuciowe? To też istotny problem naszych czasów. Dobrze wyszkolone dzieci... całkowicie oderwane od rzeczywistości i nieszczęśliwe. Życie to coś więcej niż idealne CV.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Jeden post i tyle stereotypów .....
Babka nawet nie ogarnia że ułatwiła dzieciom emigrację i zostanie sama
Przepraszam ale może coś przegapiłam - od kiedy dobre wykształcenie oznacza automatycznie dobrą pracę?
Nie masz pleców - nie awansujesz, tak było jest i będzie
Słownictwo - wystarczy posłuchać nagrań z Sowa i przyjaciele by przekonać się jakim językiem prywatnie posługują się "elyty"
"niech się wezmą za robotę" - ja już nie mam żadnych pytań
Weź się babo za swoją robotę i do cudzych garów nie zaglądaj
Obrabiasz tyłek sąsiadów na forum i na co liczysz?
Babka nawet nie ogarnia że ułatwiła dzieciom emigrację i zostanie sama
Przepraszam ale może coś przegapiłam - od kiedy dobre wykształcenie oznacza automatycznie dobrą pracę?
Nie masz pleców - nie awansujesz, tak było jest i będzie
Słownictwo - wystarczy posłuchać nagrań z Sowa i przyjaciele by przekonać się jakim językiem prywatnie posługują się "elyty"
"niech się wezmą za robotę" - ja już nie mam żadnych pytań
Weź się babo za swoją robotę i do cudzych garów nie zaglądaj
Obrabiasz tyłek sąsiadów na forum i na co liczysz?