Re: Oszczędzanie
Ja też mieszkam w Norwegii, mamy 2 dzieci, pracuje tylko mąż (z moją pracą czekamy, aż się zwolni miejsce w przedszkolu dla młodszego) i żyje nam się 100000 razy lepiej niż wtedy, kiedy OBOJE...
rozwiń
Ja też mieszkam w Norwegii, mamy 2 dzieci, pracuje tylko mąż (z moją pracą czekamy, aż się zwolni miejsce w przedszkolu dla młodszego) i żyje nam się 100000 razy lepiej niż wtedy, kiedy OBOJE pracowaliśmy w Polsce. Wolałabym pracować na tym przysłowiowym zmywaku, ale za normalne pieniądze, za które byłoby mnie stać na NORMALNE życie, niż być magistrem prawa w Polsce i pracować w korporacji za 2000 zł.
Nie wierzę, że komuś nie starczyłoby 30000 zł na życie (w przeliczeniu) bo to jest taka ogromna kwota, że tutaj (a Norwegia jest najdroższa w Skandynawii) po paru miesiącach nie wiedziałabym co robić z kasą!
Wiadomo, że wszystko ma swoje plusy dodatnie i ujemne;) ale życie w komforcie, jaki dają pieniądze jest duuuużo łatwiejsze, nawet czasem nie ma się o co z mężem pokłócić, bo jeśli potrzebuje tableta, a miesiąc temu kupił nowy telefon to niech ma:) A w Polsce zastanawialiśmy się miesiąc nad kupnem nowego czajnika elektrycznego, bo stary przeciekał...
Nie każdy nadaje się do emigracji, ale jeśli się nie spróbuje to nigdy się tego nie dowiemy - ja byłam ZAWSZE na nie, bo przecież żyliśmy w Polsce, jakoś było, bo rodzina, bo znajomi, bo koledzy dzieci...
A teraz wiem, że najprawdopodobniej nie wrócimy do Polski, bo nic tam na nas nie czeka - rodzina nie zapłaci za nas rachunków, nie kupi dzieciom butów na zimę, a całą resztę mamy teraz tutaj. I fakt, pogoda (akurat w moim mieście) jest niezbyt przyjazna, ale to tyllko pogoda! Mamy ciuchy na różne okazje (typu deszcz czy mrozy) i ciągle podziwiamy Norwegów, którzy jeżdżą sobie na rowerach, czy biegają przy 2 stopniach i wietrze, który łamie gałęzie:)
zobacz wątek