Poza służbą zdrowia, nauczycielami i mundurkową
trudno zatrudnienie w sektorze publicznymi nazwać pracą. Moja koleżanka pracuje w urzędzie gminy w malej miejscowości, jest tam ich ok 30 osób. W godzinach pracy robią zakupy i odwiedzają znajomych...
rozwiń
trudno zatrudnienie w sektorze publicznymi nazwać pracą. Moja koleżanka pracuje w urzędzie gminy w malej miejscowości, jest tam ich ok 30 osób. W godzinach pracy robią zakupy i odwiedzają znajomych bo gdyby nie to, to umarliby z nudów.
Ona tam już siedzi kupę lat i ma 2300 na rękę. Sama mówi ze te etaty to kpina. W Gdańsku jest ich znacznie więcej i robią to samo czyli nic.
I jak mają sie czuć np. operatorzy w fabrykach, tyrajacy za grosze z których bezczelnie zdziera sie podatki żeby utrzymywać tysiące bezproduktywnych etatów.
zobacz wątek
8 lat temu
~budzetowka to lapówa na lokalne wybory