PiS antyunijny nie jest. To wygodna dla wszystkich stron wrzutka propagandowa. PO i cała ich zbieranina może straszyć, że wygrana PiS oznacza polexit a PiS może się chwalić, ze broni interesu...
rozwiń
PiS antyunijny nie jest. To wygodna dla wszystkich stron wrzutka propagandowa. PO i cała ich zbieranina może straszyć, że wygrana PiS oznacza polexit a PiS może się chwalić, ze broni interesu narodowego. Tak naprawdę oni nie mają nic przeciwko przerażającemu projektowi wspólnej armii. To zdanie powinno być czytane co godzinę we wszystkich serwisach: "najważniejszą ideą UE jest obecnie likwidacja państw narodowych". Angela Merkel powiedziała to na odchodne już tak wyraźnie, że wyraźniej się nie da. A ponieważ PiS i PO niewiele się różnią poza propagandą, to los Polski wydaje się przesądzony. Jest nieiwelka szansa, że PiS nie dostanie samodzielnej większości, a do sejmu wejdzie też Konfederacja i powstanie rząd koalicyjny, który obroni nasz byt państwowy. Ale obawiam się, że Korwin znowu odpali w krytycznym momencie jakiegoś Hitlera, głupie kobiety lub niepełnosprawne dzieci. Podejrzewam, że on po to jest właśnie. Kanalizuje wokół siebie ludzi, którzy używają mózgu, wiedzą o Altiero Spinellim, Rudim Dutschke, marszu przez instytucje, słowem doskonale rozgryźli ten socjalistyczny eurokołchoz. I dziwnym trafem od niepamiętnych czasów działa tak, żeby nie przekroczyć progu wyborczego.
zobacz wątek