europejskie miasto?
Jak mierzę ubrania w przymierzalni, to te których nie kupuję, odwieszam koło przymierzalni albo oddaje pracownikowi sklepu. Pracownik sklepu odwiesza na miejsce.
W hipermarketach,...
rozwiń
Jak mierzę ubrania w przymierzalni, to te których nie kupuję, odwieszam koło przymierzalni albo oddaje pracownikowi sklepu. Pracownik sklepu odwiesza na miejsce.
W hipermarketach, które są duże, nie raz się zdaża, że ludzie odkładają towar przed kasą i nikt nie robi z tego powodu histerycznych awantur z grożeniem policją.
Można by się zastanawiać, czy tak nieprawdopodobna sytuacja, jak opisana w artykule, nie została, przepraszam, wymyślona? Ale chór pouczający "niemotę", że powinna przepraszać i szukać półek, przekonuje mnie, że to nie tylko się wydarzyło, ale dla niektórych jest naturalne.
I co się dziwić, jak daleko odstajemy od Europy, i że z wszystkiego jest na każdym kroku problem, jak to nie kwestia pieniędzy (rzekomego braku) tylko mentalności.
zobacz wątek