Widok
Opinie o szkole są różne. Część osób, które ją kończyły twierdzi, że za nic swoich dzieci tam nie pośle- bo orka, rywalizacja. Część, o której wspomniała Tete wręcz przeciwnie. Rozumiem oba stanowiska, bo to naprawdę bardzo indywidualna sprawa.
Fakty są takie, że przyjmowane są dzieci przejawiające talent i słuch muzyczny, ale nie jest to jedyny wyznacznik. Czasem jest ambicją rodzica, aby dziecko uczyło się w tego typu szkołę, podczas gdy latorośl wcale nie ma na to ochoty. Nawet, gdy przejdzie przez sito nie będzie czuło się komfortowo, jeśli gra na instrumencie nie sprawia mu frajdy. Uczeń musi ćwiczyć, a wolałby bawić się na podwórku :)
Rywalizacja między dziećmi jest spora. Uczą sie tam po prostu dzieci ambitne. One porównują się wzajemnie. Poza tym egzaminy są dla maluchów stresujące, zwłaszcza na początku.
Z tego co wiem obecnie nauczanie przedmiotów ogólnych nie ustępuje poziomowi w innych szkołach, a sama szkoła jest bezpieczna.
Fakty są takie, że przyjmowane są dzieci przejawiające talent i słuch muzyczny, ale nie jest to jedyny wyznacznik. Czasem jest ambicją rodzica, aby dziecko uczyło się w tego typu szkołę, podczas gdy latorośl wcale nie ma na to ochoty. Nawet, gdy przejdzie przez sito nie będzie czuło się komfortowo, jeśli gra na instrumencie nie sprawia mu frajdy. Uczeń musi ćwiczyć, a wolałby bawić się na podwórku :)
Rywalizacja między dziećmi jest spora. Uczą sie tam po prostu dzieci ambitne. One porównują się wzajemnie. Poza tym egzaminy są dla maluchów stresujące, zwłaszcza na początku.
Z tego co wiem obecnie nauczanie przedmiotów ogólnych nie ustępuje poziomowi w innych szkołach, a sama szkoła jest bezpieczna.
Trochę na to pewnie późno, ale na pewno znajdą się kolejne zainteresowane osoby.
Miałam na Gnilnej 2 dzieci. Poziom przedmiotów ogólnych jest w porządku. Syna przenieśliśmy tam prosto do 4. klasy ze szkoły rejonowej, a po ukończeniu poszedł do innego gimnazjum. I tak: po przeniesieniu na Gnilną musieliśmy mu zorganizować korepetycje z angielskiego, bo był w tyle. Po przejściu do zwykłego gimnazjum nie miał żadnych problemów z nauką, żadnych zaległości.
Córka chodziła tam od 1. klasy i po skończeniu udało jej się dostać do naprawdę dobrego gimnazjum w naszym mieście, a kryterium były oceny i wynik ze sprawdzianu 6-klasisty oraz dodatkowo punkty za konkursy (miała 5 dyplomów, głównie za kangur matematyczny). Jedyny problem, jaki mi zgłosiła w nowej szkole, to jakiś dział z geografii, którego na Gnilnej nie przerobili, a w gimnazjum pani nie omówiła, uznając, że to powinni wiedzieć z podstawówki.
Jak wszędzie najwięcej zależy od konkretnego nauczyciela. Wg mnie syn miał kiepską matematyczkę i świetną polonistkę. Córka miała innych nauczycieli od tych przedmiotów i było odwrotnie.
Poziom przedmiotów muzycznych oraz nauki gry na instrumentach też różny. Jedni pedagodzy są świetni i dzieci słyszą oraz grają na 5 i 6, inni uczą na 3 i 4.
Miałam na Gnilnej 2 dzieci. Poziom przedmiotów ogólnych jest w porządku. Syna przenieśliśmy tam prosto do 4. klasy ze szkoły rejonowej, a po ukończeniu poszedł do innego gimnazjum. I tak: po przeniesieniu na Gnilną musieliśmy mu zorganizować korepetycje z angielskiego, bo był w tyle. Po przejściu do zwykłego gimnazjum nie miał żadnych problemów z nauką, żadnych zaległości.
Córka chodziła tam od 1. klasy i po skończeniu udało jej się dostać do naprawdę dobrego gimnazjum w naszym mieście, a kryterium były oceny i wynik ze sprawdzianu 6-klasisty oraz dodatkowo punkty za konkursy (miała 5 dyplomów, głównie za kangur matematyczny). Jedyny problem, jaki mi zgłosiła w nowej szkole, to jakiś dział z geografii, którego na Gnilnej nie przerobili, a w gimnazjum pani nie omówiła, uznając, że to powinni wiedzieć z podstawówki.
Jak wszędzie najwięcej zależy od konkretnego nauczyciela. Wg mnie syn miał kiepską matematyczkę i świetną polonistkę. Córka miała innych nauczycieli od tych przedmiotów i było odwrotnie.
Poziom przedmiotów muzycznych oraz nauki gry na instrumentach też różny. Jedni pedagodzy są świetni i dzieci słyszą oraz grają na 5 i 6, inni uczą na 3 i 4.
Nam się udało i dziecko po badaniu kwalifikacji (swoisty egzamin wstępny) dostało się do tej szkoły.
Bardzo się z tego cieszę bo szkoła jest kapitalna. Ekipa nauczycieli i innych pracowników, to ludzie bardzo skupieni na dzieciach i życzliwi, co się przekłada na atmosferę sprzyjającą nauce a gdy rozwijają się wszechstronnie dzieci zdolne, to efekt jest niesamowity. Tylko to jest szkoła niszowa, dla świadomych rodziców. Gdyby komuś zdawało się że "szkoła nauczy" i dziecko może nie robić nic a rodzic nie mieć pojęcia o zadaniach domowych czy ćwiczeniu na instrumencie, to musiałby żegnać się ze szkołą a latorośl będzie rozczarowana. Po prostu trzeba się angażować - dotyczy to dziecka i dotyczy jego opiekunów.
Bardzo się z tego cieszę bo szkoła jest kapitalna. Ekipa nauczycieli i innych pracowników, to ludzie bardzo skupieni na dzieciach i życzliwi, co się przekłada na atmosferę sprzyjającą nauce a gdy rozwijają się wszechstronnie dzieci zdolne, to efekt jest niesamowity. Tylko to jest szkoła niszowa, dla świadomych rodziców. Gdyby komuś zdawało się że "szkoła nauczy" i dziecko może nie robić nic a rodzic nie mieć pojęcia o zadaniach domowych czy ćwiczeniu na instrumencie, to musiałby żegnać się ze szkołą a latorośl będzie rozczarowana. Po prostu trzeba się angażować - dotyczy to dziecka i dotyczy jego opiekunów.
cześć,
jestem bardzo zainteresowana tematem. Obecnie moja córka przygotowuje się do egzaminu wstępnego do klasy I, ma 7 lat. Egzamin pod koniec maja.
Wiem, jeszcze nie ma w sumie tematu, ponieważ nie wiem, czy się dostanie, ale już mam obawy......
Boimy się bardzo zadecydować za dziecko w wieku niespełna 7 lat w pewnym sensie o przyszłości córki na kolejne lata nauki. Czy podoła ćwiczeniom gry na instrumencie ? Ile w tygodniu godzin dziecko musi ćwiczyć grę? Jak to w ogóle wygląda w praktyce.
Byłabym zobowiązana za jakiś kontakt do rodziców dzieci ze Sz/ M/ na ul. Gnilnej, aby sie poradzić, porozmawiać, podpytać, interesuje mnie wszystko. Mogę podać maila na priv.
Córka kocha muzykę, uczy się grać na fortepianie. Idzie jej dobrze, jest ambitna. nauczyciel widzi w niej potencjał. Co do obecnej standardowej zerówki w szkole rejonowej, córka "uczy się" bardzo dobrze, jest jedynym czytającym dzieckiem w grupie.
A jednak mimo to mamy obawy.... czy sobie da radę, czy to jest naprawdę takie ogromne obciążenie dziecka, czy podoła temu wysiłkowi?
Dodam, że my rodzice nie jesteśmy muzykami. Czy zdołamy pomóc dziecku w ćwiczeniach gry na instrumencie? I czy podstawowa tylko wiedza muzyczna wystarczy jej jeśli miałaby chodzić do tej szkoły 6 lat?
jestem bardzo zainteresowana tematem. Obecnie moja córka przygotowuje się do egzaminu wstępnego do klasy I, ma 7 lat. Egzamin pod koniec maja.
Wiem, jeszcze nie ma w sumie tematu, ponieważ nie wiem, czy się dostanie, ale już mam obawy......
Boimy się bardzo zadecydować za dziecko w wieku niespełna 7 lat w pewnym sensie o przyszłości córki na kolejne lata nauki. Czy podoła ćwiczeniom gry na instrumencie ? Ile w tygodniu godzin dziecko musi ćwiczyć grę? Jak to w ogóle wygląda w praktyce.
Byłabym zobowiązana za jakiś kontakt do rodziców dzieci ze Sz/ M/ na ul. Gnilnej, aby sie poradzić, porozmawiać, podpytać, interesuje mnie wszystko. Mogę podać maila na priv.
Córka kocha muzykę, uczy się grać na fortepianie. Idzie jej dobrze, jest ambitna. nauczyciel widzi w niej potencjał. Co do obecnej standardowej zerówki w szkole rejonowej, córka "uczy się" bardzo dobrze, jest jedynym czytającym dzieckiem w grupie.
A jednak mimo to mamy obawy.... czy sobie da radę, czy to jest naprawdę takie ogromne obciążenie dziecka, czy podoła temu wysiłkowi?
Dodam, że my rodzice nie jesteśmy muzykami. Czy zdołamy pomóc dziecku w ćwiczeniach gry na instrumencie? I czy podstawowa tylko wiedza muzyczna wystarczy jej jeśli miałaby chodzić do tej szkoły 6 lat?