Widok
Otrute psy
Mam bardzo smutną wiadomość dla miłośników psów w Bojanie. Po Bojanie grasuje ktoś kto rozrzuca trutki na szczury.Mój pies właśnie kuruje się po ciężkim zatruciu. Na pewno nie zjadł w domu, gdyż nie mamy takiego rodzaju specyfiku. Uważajcie na swoje pieski. Objawami są chlustające wymioty żywą krwią, przekrwione spojówki i dziąsła, z początku pies bardzo dużo pił. Czy kogoś pies także otruł się trutką? Proszę piszcie.
Niedawno pożegnaliśmy naszego psa. Żałoba była w całej rodzinie. Był chory i nie było ratunku. A tu, otruć psa, który dla kogoś jest członkiem rodziny, narazić go na tak okrutne cierpienie, to po prostu barbarzyństwo.
Cóż, tacy są nasi sąsiedzi. Może z okazji adwentu i świąt Bożego Narodzenia się nawrócą? Tego im życzę.
Cóż, tacy są nasi sąsiedzi. Może z okazji adwentu i świąt Bożego Narodzenia się nawrócą? Tego im życzę.
zgłaszaj na policje , może mają więcej zgłoszeń od osób które nie wiedzą o istnieniu forum ... lub może już kogoś podejrzewają . poza tym większa ilość patroli nie zaszkodzi. ktoś kto twierdzi ze może sobie tak poprostu otruć czyjegoś psa to jakiś sfrustrowany degenerat albo złodziej (któremu przeszkadza hałas), pewnie nie jedno ma za uszami . Na twoim miejscu porozmawiał bym ze wszystkimi sąsiadami może widzieli kogoś kręcącego się po okolicy , zobaczył chociaż ich reakcje ... , (lub ostrzegł ) . Mamy grudzień , święta , dużo osób wyjeżdża do rodzin na sylwestra jak widać jest to dalej okazja dla tego złodziejskiego bydła .
PS . nie miał bym litości dla takiego bydła , jeśli sprawca to czyta to niech wie że jestem za utylizacją natychmiastową takiego stolca . i mam nadzieje ze szybko prawda wyjdzie na jaw kto to zrobił ....
PS . nie miał bym litości dla takiego bydła , jeśli sprawca to czyta to niech wie że jestem za utylizacją natychmiastową takiego stolca . i mam nadzieje ze szybko prawda wyjdzie na jaw kto to zrobił ....
Kilka miesięcy temu był podobny wątek, ta sama okolica. Dodam tylko, że niektórzy rozgrzeszali sprawcę, bo mógł być zdesperowany np. szczekaniem psa. Proponuje odpuścić sobie komentarze typu: "co za gnida", bo to znów wywoła wojnę, a zamiast tego skupić się na złapaniu sprawcy. Proponuję rozmowy z sąsiadami, innymi właścicielami psów, obserwację okolicy i czujność. Policję zawiadomić jak najbardziej.
Bardzo dziękuję za wsparcie. Mój pies ma około 9 lat (nie wiem dokładnie ile bo wzięłam go ze schroniska). Od 7 lat jest z nami i chodzimy na spacery prawie zawsze tą samą trasą. Z racji wieku jest dość niemrawy, tylko czasami odejdzie w czasie naszych krótkich wędrówek na zaledwie parę metrów, ale nie widziałam żeby coś zjadał. Na pewno nie chodzi sam bez opieki i nie ucieka poza podwórko. Weterynarz zasugerował, że może ktoś szykuje włam do naszego domu, bo często miał tego typu doświadczenia w swojej praktyce.Proszę tym bardziej uważać na swoje psy i swoje posesje. Nie wiem czy ktoś czegoś nie wrzucił nam za płot , mogło tak być. Zastanawiałam się, że może jednak coś zjadł w lesie , a trutka ta była przeznaczona na przykład na lisy.Uważam, że to okrutny proceder, bo lisy ani żadne zwierzęta nie zasługują na tak straszną śmierć. Wyjaśniłaby się sprawa zniknięcia jeży na naszym terenie, gdyż jeże żywią się głównie mięsem. W tym roku nie widziałam ani jednego jeżyka.
Co prawda nie mieszkam w tych okolicach, ale mój przypadek pokazuje, że wszędzie trzeba uważać.
2 lata temu na gdańskim Chełmie moja sunia tez musiała coś takiego zjeść - niestety nie przeżyła.
Objawami było właśnie ogromne pragnienie, praktycznie nic nie jadła, była osowiała i apatyczna.
Jeździliśmy z nią po chyba wszystkich weterynarzach, żaden nie potrafił powiedzieć, co jej jest.
Była jeszcze młoda, miała 5 lat.
Dosłownie z dnia na dzień słabła, prześwietlenia i usg wykazywały, że kolejne narządy wysiadają.
Miała strasznie napęczniały brzuch od wody, przestała oddawać mocz.
W końcu jeden z lekarzy zasugerował nam, że prawdopodobnie jest to otrucie - nie mamy do tej pory pojęcia, gdzie, kiedy i jak mogła coś zjeść. Zawsze chodziła na smyczy, spuszczana była sporadycznie i nigdy się nie oddalała.
Wszystko to działo się bardzo szybko, cała walka trwała zaledwie 3 dni...ostatniej doby zwymiotowała krwią, brzuch przestał być wzdęty, mieliśmy wszyscy nadzieję, że jej stan się poprawi.
Miała podawane kroplówki, była pod tlenem, sugerowano transfuzję....
Niestety ostatniej nocy gdy przy niej siedziałam zorientowałam się, że straciła wzrok...reagowała tylko na mój głos, kiwała głową i nie mogła trafić pyskiem w miskę z wodą. Już nie wstawała nawet.
Zrozumiałam, że to już koniec, a mój upór i miłość do niej skazuje ją tylko na ogromne cierpienie.
Rano pożegnaliśmy się wszyscy z naszą kochaną sunią i mój tata zawiózł ją do lekarza. Wrócił sam.
Minęły dwa lata, a ja ciągle pamiętam ten ból i okropną bezsilność.
Pisząc to ryczę jak bóbr...
Uważajcie na swoje zwierzaki, bo wokół nas jest wielu złych ludzi.
Założycielce tematu życzę, aby jej psiak wrócił do zdrowia.
Pozdrawiam
2 lata temu na gdańskim Chełmie moja sunia tez musiała coś takiego zjeść - niestety nie przeżyła.
Objawami było właśnie ogromne pragnienie, praktycznie nic nie jadła, była osowiała i apatyczna.
Jeździliśmy z nią po chyba wszystkich weterynarzach, żaden nie potrafił powiedzieć, co jej jest.
Była jeszcze młoda, miała 5 lat.
Dosłownie z dnia na dzień słabła, prześwietlenia i usg wykazywały, że kolejne narządy wysiadają.
Miała strasznie napęczniały brzuch od wody, przestała oddawać mocz.
W końcu jeden z lekarzy zasugerował nam, że prawdopodobnie jest to otrucie - nie mamy do tej pory pojęcia, gdzie, kiedy i jak mogła coś zjeść. Zawsze chodziła na smyczy, spuszczana była sporadycznie i nigdy się nie oddalała.
Wszystko to działo się bardzo szybko, cała walka trwała zaledwie 3 dni...ostatniej doby zwymiotowała krwią, brzuch przestał być wzdęty, mieliśmy wszyscy nadzieję, że jej stan się poprawi.
Miała podawane kroplówki, była pod tlenem, sugerowano transfuzję....
Niestety ostatniej nocy gdy przy niej siedziałam zorientowałam się, że straciła wzrok...reagowała tylko na mój głos, kiwała głową i nie mogła trafić pyskiem w miskę z wodą. Już nie wstawała nawet.
Zrozumiałam, że to już koniec, a mój upór i miłość do niej skazuje ją tylko na ogromne cierpienie.
Rano pożegnaliśmy się wszyscy z naszą kochaną sunią i mój tata zawiózł ją do lekarza. Wrócił sam.
Minęły dwa lata, a ja ciągle pamiętam ten ból i okropną bezsilność.
Pisząc to ryczę jak bóbr...
Uważajcie na swoje zwierzaki, bo wokół nas jest wielu złych ludzi.
Założycielce tematu życzę, aby jej psiak wrócił do zdrowia.
Pozdrawiam
Na osiedlu 4 Pory Roku (Łostowice) moja 7 miesieczna psinka zjadła jakieś paskudztwo i też po 3 dniach padła na stole operacyjnym ( w lipcu 2014), najpierw była osowiała i jak by straciła orientację, zdęty brzuch wymioty, brak oddawania moczu, do tego doszły problemy neurologiczne, szczekościsk, ślinotok, przestała chodzić itp. USG wykazało zaleganie w jelitach, wet zdecydowała się na operację aby sprawdzić o co chodzi i udrożnić jelita, jednak psince podczas operacji nie wytrzymało serducho... Prawdopodobnie najadła się jakiś leków, które ktoś wywalił... Obecna sunia chodzi tylko w kagańcu, aby nie miała możliwości zjedzenia czegoś.
Zapewne psy swobodnie latają bez kagańców ,każdego przechodnia obszczekują groźnie szczerząc kły , więc nie dziwcie się ,że zdarzają się takie przypadki.
Gdyby każdy dbał o swojego psa i prowadził krótko na smyczy w kagańcu tak jak nakazują przepisy to żaden piesek nie mógłby nic zjeść co by mu zaszkodziło.
Gdyby każdy dbał o swojego psa i prowadził krótko na smyczy w kagańcu tak jak nakazują przepisy to żaden piesek nie mógłby nic zjeść co by mu zaszkodziło.
A wystarczy zgłosić to grzecznie właścicielowi posesji z Klonowej i powiedzieć, że jak nie zabezpieczy ogrodzenia przed wyjściem psa to następny raz zgłaszasz na Policję. Czyli dajesz mu szansę, skoro nie ugryzł Ciebie i Twojego psa. Oprócz strachu nic się nie wydarzyło. Po co od razu używać agresywnego tonu w stylu "wilczura"?
Generalnie dopóki Policja ich nie potraktuje mandacikiem to nic im to nie zrobi. Ciągle ten pies chodzi bezpańsko i atakuje zwierzęta. Dojdzie kiedyś do tragedii. Policja była u nich i na jakiś czas był spokój. Jeśli sobie nie radzą to niech oddadzą do schroniska. Radze uważać bo piesek jest bardzo agresywny.
Zgodnie z art. 77 KW właściciel może dostać mandat do 250 zł. A, że Policja podchodzi do tego light'owo i nie wystawia mandatów tylko robi jak dzieciom palcem "nu, nu, nu" to inna sprawa. Rzeczywiście musi dojść do nieszczęścia, aby coś się zmieniło.
Nie pozostaje nic innego jak zgłaszać, zgłaszać i jeszcze raz zgłaszać.
Nie pozostaje nic innego jak zgłaszać, zgłaszać i jeszcze raz zgłaszać.
Kiedyś widziałem jak furtka była otwarta jadąc z góry pobliskiego osiedla do pracy wczenym rankiem o 5:00 ale teraz to nie wiem bo za dużo dziur i inna trasą jeżdżę, a pies co prawda biegał po osiedlu.Ale tam chyba nikt nie mieszka bo dom z działką wyglądał na zaniedbany. Albo tacy właściciele co nic nie umieją.
Moim zdaniem ty nic nie rozumiesz. Jedyne co rozumiesz to jak się najeść, załatwić potrzebę i iść spać a reszta gó...o cie obchodzi. Czas się zainteresować pieskiem.Ten pies ucieka bo nikt się nim nie interesuje. Pies też potrzebuje zainteresowania i trzeba go pogłaskać, przytulić, pogadać z nim a to już przekracza możliwości takiej osoby o wysokim mniemaniu. Czas zejść na ziemię bo z chmur nic nie widać.
Szanowni Państwo
nazywam się Michał Koss i mieszkam w domu przy ulicy Klonowej 9. Bardzo dziękuję za te dobrosąsiedzkie uwagi dotyczące dziury w płocie (została naprawiona - było ciemno, zimno, huraganowo, nie zauważyłem, teraz będę tego pilnował), a także zawartości mojej czaszki; cytuję: "nasr...ne" i tego typu podobne uwagi. Dołożę wszelkich starań, by powetować państwa straty wynikające z karygodnego zachowania mojego psa. Dzięki Państwa uważności będziemy mogli poprawić zasady współżycia dobrosąsiedzkiego jak w najlepszych dziełach literatury polskiej opisujących te standardy (Gabriela Zapolska np.). Gdyby jednak trzeba bezpośredniej i niezwłocznej interwencji, to podaję także swój numer komórki, aby doraźnie reagować a także ewentualnie zaspokajać Państwa ciekawość co do zawartości mojej czaszki, rekompensować Państwa straty moralne, psychiczne i cielesne: 660191167.
Z poważaniem
Michał Koss
nazywam się Michał Koss i mieszkam w domu przy ulicy Klonowej 9. Bardzo dziękuję za te dobrosąsiedzkie uwagi dotyczące dziury w płocie (została naprawiona - było ciemno, zimno, huraganowo, nie zauważyłem, teraz będę tego pilnował), a także zawartości mojej czaszki; cytuję: "nasr...ne" i tego typu podobne uwagi. Dołożę wszelkich starań, by powetować państwa straty wynikające z karygodnego zachowania mojego psa. Dzięki Państwa uważności będziemy mogli poprawić zasady współżycia dobrosąsiedzkiego jak w najlepszych dziełach literatury polskiej opisujących te standardy (Gabriela Zapolska np.). Gdyby jednak trzeba bezpośredniej i niezwłocznej interwencji, to podaję także swój numer komórki, aby doraźnie reagować a także ewentualnie zaspokajać Państwa ciekawość co do zawartości mojej czaszki, rekompensować Państwa straty moralne, psychiczne i cielesne: 660191167.
Z poważaniem
Michał Koss
No, wreszcie wpis niebanalny i nie anonimowy, dlatego w internecie poszukałam i znalażłam.
Jeśli jest pan nauczycielem w III L.O. w Gdyni, to gratuluję
Mam szczególny sentyment do tego Liceum, ponieważ moja rodzina jest z nim związana. Absolwentami są; syn, synowa i wnuczka, aktualnie uczy się w niej wnuczek(czasowo za granicą).
Pozdrawiam , życzę sukcesów w tym niebanalnym zawodzie ,
Jadwiga Orenowicz
PS. Czy na forum nie powinno się zaniechać anonimowości?
Jeśli jest pan nauczycielem w III L.O. w Gdyni, to gratuluję
Mam szczególny sentyment do tego Liceum, ponieważ moja rodzina jest z nim związana. Absolwentami są; syn, synowa i wnuczka, aktualnie uczy się w niej wnuczek(czasowo za granicą).
Pozdrawiam , życzę sukcesów w tym niebanalnym zawodzie ,
Jadwiga Orenowicz
PS. Czy na forum nie powinno się zaniechać anonimowości?
Psy mieszkające pod tym adresem są bardzo agresywne, szczególnie jeden. Proszę mi uwierzyć ile razy właścicielka była proszona o pilnowanie psa i nic. Było zgłaszanie na policję i nic jak widzę! Nie było to proszenie na forum, anonimowe ale osobiste. Brakuje mi słów kiedy widzę takie odwracanie kota ogonem. Pana wpis jest ciekawym zabiegiem psychologicznym mającym na celu pokazanie "ja jestem czysty, to wy jesteście głupi".
Swoją drogą ironiczna chęć dzielenia się "zawartością czaszki" i pouczanie innych na temat dobrosąsiedzkich zachowań jest bardzo interesujące mają na uwadze Państwa zachowanie w tym względzie. Biorą powyższe pod wagę "prześwietlenie zawartości czaszki" być może byłoby na miejscu.
Pozdrawiam mimo wszystko.
Swoją drogą ironiczna chęć dzielenia się "zawartością czaszki" i pouczanie innych na temat dobrosąsiedzkich zachowań jest bardzo interesujące mają na uwadze Państwa zachowanie w tym względzie. Biorą powyższe pod wagę "prześwietlenie zawartości czaszki" być może byłoby na miejscu.
Pozdrawiam mimo wszystko.
to jest POLSKA i polacy, poczytajcie ten artykol
http://www.tvn24.pl/lesniczy-zabil-psa-na-podworku-wlascicieli,517543,s.html
http://www.tvn24.pl/lesniczy-zabil-psa-na-podworku-wlascicieli,517543,s.html
Oczywiście jest to okrutne,
jednak nie dziwię się, ze dochodzi do takich sytuacji, gdyż właściciele są niejednokrotnie proszeni, aby pilnowali swoich psów, które biegają po Bojanie i skaczą/gryzą ludzi...
Proszę pilnować swoich psów i trzymać ich na swojej posesji i się nimi zajmować, bo ciągłe szczekanie także może powodować agresję u ludzi, to nic zwierzęciu się nie stanie.
jednak nie dziwię się, ze dochodzi do takich sytuacji, gdyż właściciele są niejednokrotnie proszeni, aby pilnowali swoich psów, które biegają po Bojanie i skaczą/gryzą ludzi...
Proszę pilnować swoich psów i trzymać ich na swojej posesji i się nimi zajmować, bo ciągłe szczekanie także może powodować agresję u ludzi, to nic zwierzęciu się nie stanie.
Zgadzam się, odpowiedzialnych właścicieli zwierząt jest bardzo mało, większość wypuszcza psy luzem żeby sobie pobiegały, a dzieci się boją jak idą do szkoły i do domu po szkole jak psy się rzucają i gryzą. Wiec co tu się dziwić jak właściciele psów nie przestrzegają prawa by pies był na smycz a duży dodatkowo w kagańcu.