Zamowilam koktail z truskawek (czyli jak zazwyczaj to wyglada-truskawki zmiksowane z kefirem lub jogurtem). Dostalam cos co mialo konsystencje wody i mialo jasno rozowy kolor, co gorsza smakowalo anyzem. Pytam przechodzaca obok blond kelnerke z dlugimi wlosami -co w tym jest, a ona mnei pyta co zamowilam (wiec tak kelnerzy znaja potrawy w restauracji w ktorej pracuja) Gdy jej odpowiedzialam zawachala sie i powiedziala ze sok z truskawek i pomaranczowy (?) PARANOJA!!!
Poza tym czesto z chlopakiem odwiedzamy ta restauracje i obslucha wzdycha z zalamaniem gdy wchodzimy do srodka, poniewaz wiedza ze nigdy nie dostali (i nie dostana) napiwka.
Jedzenie jest dobre, choc podzielam zdanie moich poprzednikow ze szynki w carbonarze trzeba szukac z lupa a o parmezanie to juz wogle mozna zapomniec.
Problem dymu i papierosow nie znika -czuc go na CALEJ sali , a nie jak powinno byc-tylko na sali dla palacych. Jest tez bardzo glosno w kuchni.
Co do obslugi to UBIOR(!) pani w dlugich blond zwiazanych wlosach ktora bodajrze posiada rottweilera moglaby wreszcie zmienic swoje sportowe buty na cos elegantszego i bardziej pasujacego do kontaktu z klientem...