Re: PORÓD
Magda!
Proszę bardzo - oto moja opinia o Szpitalu w Redłowie. Mam nadzieję, że teraz okaże się już przestarzała. Rodziłam synka 4,5 roku temu. Zaplanowaliśmy z mężem poród rodzinny,...
rozwiń
Magda!
Proszę bardzo - oto moja opinia o Szpitalu w Redłowie. Mam nadzieję, że teraz okaże się już przestarzała. Rodziłam synka 4,5 roku temu. Zaplanowaliśmy z mężem poród rodzinny, wtedy jeszcze nie było takiej możliwości w Miejskim, zatem został Redłowski. Do szpitala dojechaliśmy około godziny 11, kiedy skurcze były już dość silne i częste. Po podłaczeniu KTG od razu odstawiono nas na porodówkę. I tam zostawiono samych. Dzięki Bogu, że mój mąż był ze mną, bo chyba ryczałabym w poduszkę i nikt by się nie zainteresował. Nie podano mi żadnych środków, nikt nie zapytał o znieczulenie, po kilku godzinach zaczęli mi podawać oksytocynę. Nie uwierzycie, po ilu godzinach silnych skurczy urodziłam dziecko - po 25 godzinach, dokładnie o 11.45 następnego dnia. Nie urodziłam sama, lekarz zdecydował się na cięcie, kiedy resztki wód płodowych odeszły zielone. Ja tego nie pamiętam, z bólu byłam niemal nieprzytomna, położna, która przez dwie godziny trzymała mnie za rękę miała siniaki następnego dnia, kiedy przyszła mnie odwiedzić. Do dzisiaj nie rozumiem, jak można było przy tak wysokim (rzekomo) poziomie wiedzy pozwolić kobiecie na rodzenie dziecka przez tyle godzin??? Dlaczego dopiero po 25 nieomalże godzinach zdecydowano się na cięcie? Cała sytuacja, późne reakcje lekarzy i brak rzetelnej informacji sprawiły, że czułam się bardzo źle, w szpitalu odniosłam wrażenie, że jestem gorsza, bo nie poradziłąm sobie sama z porodem tylko w końcu "łaskawie" zrobiono mi cesarkę. Jeszcze długo poźniej odczuwałam z tego powodu dyskomfort, ale to pewnie już moje "schizmy". Jeszcze jedno - w roku 1998, kiedy rodziłam była taka nagonka na naturalne karmienie i nieużywanie smoczka, że dziewczyna, która leżała ze mną na sali chowała swoje dziecko przed pielęgniarkami, bo jak widziały, że podała małej smoczek to na nią wrzeszczały.
Magdo, prosiłaś o opinię na temat Szpitala w Redłowie, więc proszę. Mam szczerą nadzieję, że mój przypadek był odosobniony, jednak ja z pewnością nigdy więcej nie zaufam temu szpitalowi i nikomu go nie polecę.
Jeśli chodzi o mojego synka, którego wtedy rodziłam - dostał na szczęście 10/10 pkt, jednak przedłużanie porodu doprowadziło u niego do zakażenia, z którym bardzo długo walczyliśmy.
pozdrawiam wszystkich Rodziców oraz tych, którzy Rodzicami zostaną a także wszystkie Maluszki i Maluchy, o których tutaj przeczytałam.
Trzymajcie się ciepło i duuuuuuużo zdrowia życzę:))))
zobacz wątek