Re: POSZUKUJ ... MARZ ... ODKRYWAJ ...
Poniższy cytat pochodzi z książki - "Pink Floyd - Szyderczy śmiech i krzyk rozpaczy" autorstwa Wiesława Weissa. Pozdrawiam z głębi mej duszy. A tak przy okazji, to powiem wam, że właśnie idę po...
rozwiń
Poniższy cytat pochodzi z książki - "Pink Floyd - Szyderczy śmiech i krzyk rozpaczy" autorstwa Wiesława Weissa. Pozdrawiam z głębi mej duszy. A tak przy okazji, to powiem wam, że właśnie idę po śmierć. Lecz nauczyłem się cierpliwości, nie spieszę się na drugą stronę. Strasznie się ociągam - jestem maruderem w tym całym ludzkim pochodzie. Mnie się nie spieszy. Chcę zobaczyć jak najwięcej uśmiechów, powąchać jak najwięcej kwiatów. Zabiorę je wszystkie ze sobą. By tam, gdzie nie mamy już ciała rozdać je smutnym duszom.
"Uśmiechy, którymi obdarzamy innych, oraz łzy, które spłyną po
policzkach... Przedmioty, które można brać w dłonie łudząc się ich
posiadaniem... No i to, co w zasięgu wzroku... Oto życie, całe nasze
życie, jego bogactwo i marność.
Tak wiele obiecujemy sobie i światu, dopóki beztroska młodości
pozwala nie zastanawiać się nad treścią istnienia. Tak wiele oczekujemy
od życia. A potem stajemy do wyścigu, do morderczych zawodów o liche
trofea. Ale wyciągamy ręce po te, których dosięgnąć nie będziemy
w stanie. A czas płynie, płynie nieubłaganie i kres coraz bliżej. Albo my
nie przyjmujemy do wiadomości myśli o śmierci. Łudzimy się, że nas
ominie, oszczędzi, zrobi dla nas wyjątek. Chociaż spostrzegamy, że
każdy rok jest jakby krótszy niż poprzedni i czasu coraz mniej. Chociaż
wiemy już, że nie zdążymy powiedzieć tego, co powiedzieć chcieliśmy.
W dalszym ciągu gromadzimy majątek, którym cieszyć będziemy
się przecież nie dłużej, niż przewiduje to księga losu. Nadal gotowi
jesteśmy posunąć się do zdrady, a może nawet do zbrodni, aby tylko
powiększyć stan posiadania.
Jak ochoczo przystępujemy do gry - walki o władzę, o panowanie
nad innymi - która w obliczu wieczności nie ma przecież
znaczenia. Wdajemy się w rozgrywki polityków i spory ideologów –
służymy bożkom, a nie Bogom.
W końcu jednak gubimy się w tych potyczkach o błyskotki,
namiastki i złudne zaszczyty. Tracimy wiarę w sens wszelkich
poczynań. Próbujemy jeszcze dostrzec jakiś punkt, do którego warto
byłoby zmierzać, ale mgła wokół gęstnieje.
Nie umiemy żyć. Poruszamy się po omacku, nie widząc celu, nie
znając powołania. Chociaż wszystko pod Słońcem współistnieje
w doskonałej harmonii, my - wpatrzeni w blade oblicze Księżyca –
nie jesteśmy w stanie dostrzec Słońca..."
zobacz wątek