Re: PRACA chciec to moc
pozwolisz że sobie powycinam :))))))))
malutka25 napisał(a):
> Dlaczego - z badań wynika, że polibuda ma bardzo dobrą katedrę
> zarządzania. Nie bądźmy...
rozwiń
pozwolisz że sobie powycinam :))))))))
malutka25 napisał(a):
> Dlaczego - z badań wynika, że polibuda ma bardzo dobrą katedrę
> zarządzania. Nie bądźmy tendencyjni;)
> Nie słyszałam o "spawaniu" na zarządzaniu PG...
bez jaj, sama słyszałaś wydźwięk ocen forumowiczów wydziału zarządzania na PG. oprócz rankingu liczącego się m. in. wg stanu profesorsko-doktorsko-osobowego liczy sie także realne podejście tych osób do nauczania. widać w rankingu "podejście do studenta" / czytaj: męczą czy nie męczą na zarządzaniu / PG dostała też dużo punktów. ale ogólnopolskich książek to kadra z PG jakoś nie pisze, chyba że się mylę. ponadto, każda techniczna uczelnia ma w programie jakiś przedmiot techniczny - do wyboru. moja koleżanka nawet będąć na stypendium w Kilonii nie mogła mieć odpuszczonego spawania na PŁódzkiej na zarządzaniu i robiła je awansem na V roku. na zarządzaniu na uniw. liczy się matma a też musisz odbębnić filozofię albo etykę jako przedmiot społeczny.
> Nie, no idąc tym tropem - wybierzmy prestiżową SGH - najlepsza
> szkoła nauk ekonomicznych w Polsce:)) Tylko czasem trzeba
> liczyć siły na zamiary....
dlatego nie pisałem o SGHu. AE w Krakowie, Katowicach, czy Poznaniu to już nie Warszawka a także są w czołówce i uczą wyłącznie ekonomistów, co może świadczć o poziomie. nawet w końcu ludziki też zrozumieli że idzie tam ten kto chce się tam uczyć i ma warunki / naukowo-mózgowe :) /, bo nabór na te uczelnie z roku na rok maleje, a liczba kandydatów na jedno miejsce spada. marka robi swoje :)
jak ktoś miał 6 z matmy na maturze to chyba może sobie poradzić i bez tego. jakoś moi znajomi ani ja na wstępnych nawet o tym nie pomyślałem. i wiem doskonale że są różne matury- zwłaszcza starego modelu - zależy od lubienia przez nauczycieli, jednakże nie piszę tego do baranów bo tych zweryfikuje egzamin. no chyba że wystąpią wyżej opisywane przez Ciebie patologie, ale znam tez nieustępliwych pedagogów z tytułami na które mogą tatusiowie skoczyć a córunia ma roczek w plecki.
>i kasę też radzę policzyć, zanim
> zaczniesz się upajać obecnością w szeregach pięknej, młodej i
> perspektywicznej młodzieży Polski - nie tylko tę na korki u
> wykładowców, czy łapówę
patologie zawsze zwiększają wrażenie niedostępności.
> ale na zwykłe utrzymanie się w Wawie,
> w przypadku kiedy okazałeś się być geniuszem ;)
ależ droga M - święta racja! SGH ma doskonały system stypendialny, ale wtedy trzeba się jednak pouczyć i zapracować. jak co to nawet za własne pieniądze z naukowego i socjala utrzymasz się na SGH. mogę nawet podać - jeżeli chcesz - dwa nazwiska chłopaków z mojej rodzinnej mieściny, którzy pojechali do Wawy bez większego grosza, utrzymalli się, są absolwentami SGH, a nawet uczelnia wysłała ich na studia do USA.
> Ze znajomości wiem, że ponad przeciętne jednostki same się
> "odnajdą". Pracowitym "średnakom" polecam w miarę dobrą szkołę (bo
> pociągnie ich w górę i nikt się nie będzie pytał: czy tata
> będzie w stanie zapłacić dodatkowo 1000 za "kurs wyrównawczy";)
prawda, że każdy może zrobić karierę Rockefellera ;) jednakże nie powiesz mi chyba że gość z dobrym dyplomem z którejś AE czy SGH, będzie mniej korzystnie postrzegany niż pracowity "średniak", którego niby nie można się przylepic łatki protektorstwa? a co z takim przykładem: spoglądając na b.dobry dyplom z "dobrego" wydziału i pracowitość tego średniaka, rekrutujący pomyśli, więc dlaczego nie sięgnął wyżej? a może to on nie jest taki dobry i właśnie ktoś go "popychał" żeby tak dobrze skończył "chociaż" dobry wydział, bowiem z takimi ocenami mógł walczyć o dyplom lepszej uczelni? wyciągać takie wnioski można zawsze, ale pasują one do powiedzonka lekarzy uczących innych lekarzy, że "jak słychać tętent to niekoniecznie muszą biegnąć zebry, a tylko zwykle konie". zapewniam, że myśl o tym że jak ktoś skończył SGH lub AE to "pewnie ma plecy", nie jest normalnym następstwem zwykłego ciągu zdarzeń związanym z tymi studiami, tak jak zwykły kaszel nie musi oznaczać SARS :) można być "po prostu" bardzo dobrym ekonomistą po b. dobrych studiach.
reszty nie będę wykrajał i cytował odnosząc się do niej, bo faktem jest ze mechanizmy rynkowych rządzących tzw. "ludzkimi zasobami" można tłumaczyć raz tak raz dokładnie odwrotnie. to sobie poczytają u Ciebie.
no ale jak tu nie myśleć o tym, jak biegłych sądowych od kamieni szlachetnych w Polsce jest w liczbie=1 i ekspertyza kosztuje od 10.000 zl wzwyż? ten to trafił w niszę co? :)
M, jesteś osobą rekrutującą, więc jakbyś spojrzała na osoby z takim samym doświadczeniem ale dyplomami jeden same piony ale UG i drugi taki sam tyle że z renomowanej - czytaj naprawdę uczącej i jednocześnie oferującej nowocześniejszy model kształcenia - uczelni niepaństwowej, np. tej z Nowego Sącza?
pozdrowionka
zobacz wątek