Re: PRZYJACIEL
Zuzka22 napisał(a):
> Wiesz co Krzychu wszystko to pięknie brzmi, ale tak szczerze
> mówiąc to nie spotkałam jeszcze takich ludzi, którzy po
> nieudanym związku( mam tu na...
rozwiń
Zuzka22 napisał(a):
> Wiesz co Krzychu wszystko to pięknie brzmi, ale tak szczerze
> mówiąc to nie spotkałam jeszcze takich ludzi, którzy po
> nieudanym związku( mam tu na myśli sytuację bolesną gdy jedna
> strona zostawia drugą) są w stanie być tzw.prawdziwymi
> przyjaciólmi. Zjednej strony nieuniknione poczucie krzywdy i
> zranienia(mimo, że czas leczy jako tako rany) a z drugiej
> strony poczucie winy i wyrzuty sumienia...Jak mówiłam nie
> widziałam jeszcze żeby coś takiego tak na prawdę wypaliło..i
> nie bardzo widzę taką możliwość.
> pozdrawiam
Noo, jesli chodzi o sytuacje, w ktorej byla realna *krzywda* (zdrada i porzucenie, jeszcze wysmianie na dodatek) to rzeczywiscie jest ciezko, chociaz ... np. ja mam duza sklonnosc do wybaczania, 'dawania sobie luzu' i nieprzejmowania sie ... Wiec po dlugim czasie jestem w stanie z taka osoba sie co najmniej kolegowac, a czasem - rowniez zaprzyjaznic ... Bywa tak, ze w gniewie ta milosc przechodzi 'chrzest bojowy', nie zdaje go, wiec przechodzi na inny poziom (przyjazni). Ale masz racje, to jest trudne; zauwaz, ze ja nie mowie o statystykach (i o tym co jest przewaznie), tylko o jednostkach; byc moze, jednostki ktore znam (oraz - nieskromnie mowiac - ja sam) pod tym wzgledem pozytywnie sie wyrozniaja. Znam takie przypadki. Poczucie krzywdy moze minac, wyrzuty sumienia - stracic sens i tez sie rozmyc ... U stoikow to nawet normalne. Ale tylko u nich (nas).
Ale, gdy zwiazek zakonczyl sie kulturalnie i milo (po prostu, ludzie nie chca byc ze soba 'w parze', ale nadal sie lubia) to jest to nawet czeste; nawet rozwiedzeni dosyc czesto sie ze soba przyjaznia. Moze nie czesto, a czasami ... Ja tam nie wierze w sens malzenstwa prawde mowiac :) A moze wierze, jeszcze nie wiem :)
Pozdrawiam!!
Krzysiek
zobacz wątek