Widok
        
    
    
    
    
        
    
                                    
                                    
                                                                
                    To trzeba się było nie wiązać i nie robić sobie dziecka z facetem, który już jedno ma na utrzymaniu a zarabia tak mało :P No i sama idź kobieto do pracy, zamiast marudzić, że pieniędzy mało.
Niby 500 zł na dziecko to tak dużo? Ja mam dwójkę i za 500 zł to dla jednego ledwo żłobek opłacę (państwowy, prywatne złobki i przedszkola są droższe).
CZemu niby dziecku z poprzedniego związku ma być gorzej, bo sobie tatuś znalazł nową mamusięi nowego dzidziusia sobie postanowił sprawić? Widać uznaliście, że Was stać, więc teraz nie płacz.
            
            
            
            Niby 500 zł na dziecko to tak dużo? Ja mam dwójkę i za 500 zł to dla jednego ledwo żłobek opłacę (państwowy, prywatne złobki i przedszkola są droższe).
CZemu niby dziecku z poprzedniego związku ma być gorzej, bo sobie tatuś znalazł nową mamusięi nowego dzidziusia sobie postanowił sprawić? Widać uznaliście, że Was stać, więc teraz nie płacz.
                                    
                                    
                                                                
                    Chciałabym, żeby ojciec mojej córki był tak zaangażowany i oczekiwał jedynie bycia w porządku. Bardzo dbam o to by mała miała z nim regularny kontakt, codziennie ją do niego wożę, żeby mieli ze sobą dobry kontakt, ale jak chcę uzyskać jakieś pieniądze np. na paliwo to śmieje mi się w twarz, że nie będzie płacił za moje zachcianki. Dokumentuje wydatki, ale je kwestionuje, bo nie mam rachunku - np. że leki, na które wydałam teraz w sumie ok 100zł to nie były leki dla córki tylko dla mnie, albo że wcale ich za tyle nie kupiłam...
                                    
                
                
            
            
            
            
            
                                    
                                    
                                                                
                    Witam, po przeczytaniu forum mam do Ciebie ~Kasiu79 prośbe o porade. Odszedłem od zony rok temu(zwiazek to bylo juz pasmo klotni , na ktore partzylo dwoje malych dzieci-3 i 5 lat, nie bede rozpisywal sie kto byl winny bo uwazam ze kazdy kij ma 2 konce, wg mnie wina obopulna)wyprowadzilem sie do rodzicow z wynajmowanego przez nas mieszkania oznajmujac żonie ze bede Ją i dzieci utrzymywal finansowo, od tamtego czasu co miesiac daje jej 3600 zl na utrzymanie (pokwitowania mam)+ czasami kupuje dzieciom ubranka itp. Niedawno zamknalem swoja dzialalnosc z powodu gigantycznrego zadluzenia i braku pracy. Obecnie jestem niezgloszonym do UP bezrobotnym. Kasa sie skończyła i bede mial problem z uzyskaniem takiej sumy. Pozew rozwodowy zamierzam zlozyc na dniach, zwlekalem z nim gdyz bardzo kocham moje dzieci i balem sie ze sad bardzo ograniczy mi kontakt z dziecmi(zona mi dosyc go utrudnia) wyznaczajac czas wg popularnie przyjetych schematow, tj ok 2 dni na 2 tygodnie-zona wlasnie tak chce zrobic. Dzieci tez mnie kochaja, choc coreczka teraz 6-scio letnia jest mocno manipulowana. Ja chciałbym  moc widziec dzieci 3 dni w tyg, czy to jest mozliwe gdy zona nie zgadza sie na to rozw.?jakie alimenty sad może mi zasadzic w obecnej sytuacji? Co moge zrobic zeby kontakty z dziecmi miec czestsze? Wiem ze powinny mieszkac z mama,kochaja ja ona z resztą Je takźe, poza tym zajmuje się dobrze dziecmi.Prosze o wszelkie informacje mogace pomoc w mojej sprawie. Z gory serdecznie dziękuję i pozdrawiam
                                    
                
                
            
            
            
            
             
            
        
                
                    
             
                     
                    