Widok
Zabrał? A czy dziecko to szafa, czy krzesło? To nie jest przedmiot, którym się handluje. Małe dziecko potrzebuje bardziej matki, niż ojca. Dla mojego ex męża było to całkiem jasne. Mógł zawsze z nim się widzieć, zabierać na spacery, na wakacje i był całkiem szczęśliwy z tego powodu. I mi nic nie musisz udowadniać. Udowodnij swojemu dziecku, że je kochasz, a nie tylko nie chcesz płacić alimentów.
Żeby wychowywać dzieci, trzeba być odpowiedzialnym człowiekiem. Dziś jest to możliwe, żeby są przyznał dzieci ojcu, chociaz wcale nie jest to takie częste zjawisko. Małe dzieci bardziej potrzebują matki, jej czułości, miłości, bo są z nią związane od poczęcia. Jeśli tego nie rozumiesz, to już Twój problem.
Jak milutko nagle mamuśki zamilkły jak człowiek zaczyna normalnie do nich gadać a może to nie jest normalne że facet chce mieć dzieci przy sobie ? jakos żadna laska nie wyraza chęci do oddania dziecka ojcu ale o szmal to mordy piłują no i jak teraz wyglądacie? może któraś coś doradzi ojcu który kocha dzieci i chce je wychowywać przy sobie .
Aż nie chce się odpisywać na takie bzdury. Dziecko samo się na świat nie prosiło i samo się nie zrobiło, a więc koszty ponosi się wspólnie. Sztuką jest rozstać się , pozostając w przyjażni i nie kłócić się o każdy grosz. Mój syn już jest dorosły i dziś jest nam, rodzicom , wdzięczny, że zachowaliśmy wobec niego i wobec siebie pozytywne uczucia. Ale Ty z całą pewnością nie wiesz, o czym piszę.
ayia10 raczej to wy jesteście niby mamusiami bo ja sie nie uważam za niby tatusia a za kase miłości nie kupisz ani do dzieci ani do faceta a wam tylko o kase chodzi! masz chonor? pogoniłaś faceta? udowodnij to że sama dasz radę sobie a jak nie to oddaj dziecko facetowi! jak nie ogarniasz. A nie oddasz? to napisz czemu? A jak facet nie zechce sie tego podjąć to wtedy się wypowiadaj na jego temat
NO ! widzę że najlepsza pożywkę macie z facetów gdy oni są chamami nie płacą itd ale gdy facet naprawdę kocha swoje dzieci walczy o nie i chce je czynnie wychowywać być z nimi cieszyć się jak rosną to nagle żadna z was nie komentuje tego ! potem po wielu latach walki facet nie ma juz siły walczyć coś w nim pęka i dochodzi do tragedji po czym dzieci zostają sierotami - to jest wyjście? a wszystko przez waszą damską zawiść i naprawdę liczę na zmianę ustawy bo jak nie mi to następnym facetom uda się wywalczyć wychowywanie dzieci!!!
Kurcze, jak tak czytam te wywody niby tatusiów, to robi mi się niedobrze. Ja też wychowywałam dziecko sama, ale nie sądziłam się z mężem o alimenty. On sam, z własnej woli płacił tyle, ile uważał. Nie tylko ze względu na potrzeby dziecka, które rosły wraz z nim, ale przede wszystkim na miłość do syna. Nigdy mnie nie wyliczał, bo brał czynny udział w spotkaniach z dzieckiem, płacił za szkolne wycieczki, często kupował mu to rower, to łyżwy....poza pieniędzmi, które dawał regularnie. Sam miał potem jeszcze 2 dzieci, ale nie robił między nimi różnicy. Pracował, jak my wszyscy, nie był milionerem, ale dobro dzieci było na pierwszym miejscu. I dziwi mnie, że tutaj ci tatusiowie z bożej łaski o każdy grosz poszliby do sądu. Wstyd panowie.
no jak nie rozumiesz? skoro tak postrępujecie własnie . gonicie swoich byłych na ich miejsce przyprowadzacie sobie nowych r******zy i myślicie że wszystko jest ok i że dziecko zaakceptuje sytuacje . Jak bym ci powiedział co moja była zrobiła to by ci broda do podłogi opadła . poza tym tak jak wspomniałem że jeżeli sobie nie radzi to ja mogę synów wziaść do siebie i na jej alimenty sie wypnę
HEJ SAMOTNA MAMA! to jeżeli tak ochoczo wypisujesz żeby nowy facio wychowywał nie swoje dziecko to może i niech płaci kasę co? bo jak by mu tak rachunek wystawic to szybko by się zawiną . poza tym skoro babie tak trudno to czemu dzieci nie mogą być u starego? który będzie dzieci wychowywał ze swoja nową lubą ? NIE DA RADY CO? bo po pierwsze miałabyś gula ( to postaw sie w sytuacji rtarego cwaniaro! ) po drugie wszystko blokuje ustawa ŻE DZIECKO POZOSTAJE PRZY MATCE !!! która jest już w sejmie i być moze w ciagu roku ją zmienią i wtedy zobaczycie jak faceci z wami pojadą.