W ostatnią sobotę byłam pierwszy raz w Złej Kobiecie i to do tego na panieńskim. Miałyśmy wynajętą lożę. Klimat super- pomysł z teledyskami mega.Muzyka- kurczę. I lata 70 i radiówki i trochę alternatywnej, d&b...no do wyboru do koloru. Panie z obsługi super- cały czas dbały o to, żeby było czysto, zbędne naczynia szybko znikały. Ogólnie bardzo mi się podobało, ale chyba dlatego, że miałyśmy wynajęte miejsce. Gdybym wpadła tak z bomby, to jak dla mnie, kluby w krzywym domku są za małe. A tak miałyśmy i gdzie odpocząć i gdzie potańczyć :)