Re: Patenty na marznące stopy.
Jakie buty, jakie ochraniacze?
2 pary skarpet + ochraniacze to może być po prostu za ciasno w bucie i wtedy o wiele łatwiej o wychłodzenie.
Może też być zbyt ciepło na początku i po...
rozwiń
Jakie buty, jakie ochraniacze?
2 pary skarpet + ochraniacze to może być po prostu za ciasno w bucie i wtedy o wiele łatwiej o wychłodzenie.
Może też być zbyt ciepło na początku i po prostu wszystko przemoknie, co też potęguje wychłodzenie.
1. Minimalizować postoje i kontakt buta ze śniegiem. Puki jedziemy, to generujemy ciepło i nawet przy przepoceniu jesteśmy w stanie utrzymać temperaturę. Jak staniemy, to ciepło ucieknie i robi się zimno. Śnieg jeszcze szybciej wyciąga i już po kilku minutach czuć ciągnący chłód od podeszwy.
2. Nie przesadzać z ilością docieplenia. Ściśnięta stopa jest źle ukrwiona i nie jest właściwie ogrzewana. Przegrzana stopa poci się, wilgoć potęguje chłód, poza tym przy dużej ilości warstw nie ma jak odparować.
3. Dobrać docieplenie na środkowe kilometry. Na początku nawet niech będzie chłodno, bo jak się rozgrzejemy, to wejdziemy w optimum. Pod koniec według mnie i tak będzie zimno, bo zmęczenie i pot robią swoje.
Jest jeszcze kwestia odczuwania chłodu. Problem z zimnem zaczyna się jeżeli to nie jest tylko dyskomfort, ale pojawia się ból lub drętwienie - to znak że przegięliśmy.
Trzeba niestety samemu znaleźć ten złoty środek. Np. ja do okolic 5° preferuję jazdę bez ocieplaczy, bo po prostu mam je za ciepłe. Grubsza wełniana skarpeta załatwia sprawę w większości przypadków (jak pada to lipa).
Poniżej ocieplacze i wraz ze spadkiem temperatury cieńsze lub grubsze skarpety (preferowane wełniane).
Poniżej -10° dłużej nie jeździłem, na krótką metę idzie jechać na dwie skarpety lub po prostu zmieniam buty na trekingowe, gdzie jest więcej miejsca.
zobacz wątek