Widok
Ty się Liluś droga musisz chyba przeprowadzić do miasta, bo na wsi kozy, krowy, jeże, i inne stwory to raczej norma.
W mieście będą cię drażnić jedynie odgłosy ścigających się swoimi przechodzonymi TDI małolatów, motocykle, smród spalin i drące się całymi dniami pod oknami tabuny dzieciorów oraz ujadające psy (żadnych kóz, czy innych irytujących pawi).
W mieście będą cię drażnić jedynie odgłosy ścigających się swoimi przechodzonymi TDI małolatów, motocykle, smród spalin i drące się całymi dniami pod oknami tabuny dzieciorów oraz ujadające psy (żadnych kóz, czy innych irytujących pawi).
A może to słynny złoty paw ?
https://m.youtube.com/watch?v=VAqX1ewH7lU
https://m.youtube.com/watch?v=VAqX1ewH7lU
Co prawda w Bojanie ścigają się tylko motocykle i quady, ale ryk też jest przedni. Oprócz tego: tabuny dzieciorów - są. Ujadające psy: 100 razy więcej niż w mieście. Smród spalin: ooo, te wyziewy z bojańskich kominów... A do tego unoszący się w powietrzu od czerwca od września aromat obornika - no cud, miód, malyna! Co tu jeszcze mamy? Boisko, gdzie nie tylko rozwrzeszczane dzieciary, ale jeszcze kretyńskie festyny. Całonocne imprezy mamy, z muzyką, a jakże - żeby pół wsi słyszało. Pokazy sztucznych ogni w środku nocy mamy. A nawet strzelaniny, jak myśliwym się zachce. No i nie zapominajmy o najważniejszym czasoumilaczu: kościelnych dzwonach. Te jak pier...ną, to już naprawdę jest komplet.
Po prostu żyć nie umierać, taka cisza i spokój w tym Bojanie!
Po prostu żyć nie umierać, taka cisza i spokój w tym Bojanie!
Szczerze? Kiedy się tu przeprowadzałam 10 lat temu z centrum Gdyni, myślałam „łał, w końcu odpocznę”. A co mam? Zapier...ce dzień i noc Majora Bojana samochody, smród z kominów sto razy gorszy niż w mieście (bo tam starymi gaciami nikt nie pali, budynki muszą mieć aktualne przeglądy), boisko z drącymi mordę dzieciarami pod bokiem, nieustanne hałasy od rana do nocy - jak nie dzwony kościelne to roboty drogowe albo straż pożarna, a jak nie to, to sąsiedzi imprezują do rana tak, że całe Bojano słyszy, albo odpalają kosiary. A jak już nastanie chwila wymarzonej ciszy, to kretyni odpalają samolociki zdalnie sterowane i brzęczą nimi pół dnia. Albo inny d**il lata nad głową na paralotni z jakimś ogłuszającym silniczkiem. I to ma być ten spokój?! Toż to jest istny pitolec! Na osiedlu z wielkiej płyty jest ciszej - wiem, bo wychowywałam się na takim.
Owszem, zamierzam się wynieść. I to jak najdalej!
Owszem, zamierzam się wynieść. I to jak najdalej!