Re: Paw
I tak sobie czytam jakiś czas drodzy współmieszkańcy i sama nie wiem... Nie znoszę, jak ktoś się wywyższa... Ale nie znoszę też, jak się obrażacie. A każdą wskazywaną niedogodność kwituje nie...
rozwiń
I tak sobie czytam jakiś czas drodzy współmieszkańcy i sama nie wiem... Nie znoszę, jak ktoś się wywyższa... Ale nie znoszę też, jak się obrażacie. A każdą wskazywaną niedogodność kwituje nie hasłem: Jak Ci się nie podoba, to won.
Lubię tu mieszkać, nie przeszkadzają mi kosiarki, dzwony i dzieciaki. Ale jak się tu wprowadzałam nie było mowy o boisku, o festynach w niedzielę, w trakcie których głowa skaczę mu po poduszce, o nowych domach w których właściciele dla przyoszczędzenia palą bóg wie czym... Nowi owszem, muszą się dostosować, ale myślę sobie, że rdzenni mieszkańcy również.
Gdynianie przyjeżdżali tu sobie puszczać głośne samolociki. Okej, ale wtedy latały sobie nad polami, a nie nad dachami domów, podobnie pierdzące, głośne motory.
Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko.
Wszyscy musimy się na nowo nauczyć współistnieć w tym naszym grajdole.
Wyzwiska i wzajemne obrażanie się z pewnością nam w tym nie pomogą.
zobacz wątek