ja się zaręczyłęm ale do slubu mi nie prędko - jak patrzę na znajomych to ślub to chyba jakieś przejście przez bramę do innego świata w którym wsztystko sie psuje - miłośc zastępuje rutyna i ginie...
rozwiń
ja się zaręczyłęm ale do slubu mi nie prędko - jak patrzę na znajomych to ślub to chyba jakieś przejście przez bramę do innego świata w którym wsztystko sie psuje - miłośc zastępuje rutyna i ginie ten czar nieskalanego związku co po pewnym czasie prowadzi nieuchronnie do rozwodu, no i dość często wychodzi , że jednak ładna miska jeść nie daje a pożytku z ciebie tyle ile potrafisz robić , życiowa zaradność staje się ważniejsza niż dobre imprezowanie i wyluzowane podejście do zycia.
zobacz wątek