Widok
Pierwsze spotkanie naszych rodziców
Dzisiaj jest pierwsze spotkanie naszych rodziców i strasznie denerwuję się tym faktem. Jak takie spotkania wyglądały u was? Jakieś śmieszne sytuacje?
he he takie są mamuśki :)
Rodzice Alka stwierdzili, że muszą poznać się z moimi, bo głupio byłoby poznawać się pod kościołem.
Rodzice Alka stwierdzili, że muszą poznać się z moimi, bo głupio byłoby poznawać się pod kościołem.
blanka mam ten sam problem... kompletnie dwa różne światy, dlatego bardzo się tego boję hi hi. Spotykamy się w Bardo na kawce i będziemy oglądać wspólnie salę :)
ja sobie jakoś nie wyobrażam, żeby nasi rodzice (w moim przypadku tylko tata) poznali się dopiero na ślubie, dziwnie:))nasi się znają już od dawna, grille, imieniny, razem na domek za miastem, trochę tego już było:))nie wyobrażam sobie, żeby się nie znali, no ale my mamy 10 letni staż, może to też dlatego:))
Spotanie mojej Mamy i Rodziców mojego Narzeczonego wypadło bardzo fajnie. Panie przypadły sobie bardzo do gustu a na koniec wspólnej obiado-kolacji, były już na TY. Dobrzy Teściowie to skarb, ja wiem że moi przyszli, tacy właśnie są i cieszę się niezmiernie z tego powodu. Moj luby również lubi moją Mamę. Czego i Wam wszystkim życzę :)
U mnie to samo, teściowie to skarb :) Na szczęście już mieli okazję sie poznać, na naszych oficjalnych zaręczynach i wypadło całkiem miło, teraz jak jest okazją to tez się spotykają, ale to raczej raz w roku ze względu na dzielące kilometry :) Wydaje mi się że warto takie spotkanie zaaranżować, tym bardziej że goście z dwóch stron nie będą się raczej znać a warto znac odpowiedź na pytania typu, a którzy to rodzice panny luba pana młodego? itp. Tym bardziej, że jest parę wspólnych spraw jak chociażby błogosławieństwo które warto by wspólnie uzgodnić. Pozdrawiam
Przed ślubem błogosławieństwo dostanę tylko ja od moich rodziców. Alek zdecydował się nie przyjmować wiary katolickiej...
Już dużo wcześniej myśleliśmy o zapoznaniu naszych rodziców, bo w końcu jesteśmy ze sobą 4 lata, ale nie mieliśmy okazji, bo mój tata pływa a jego tata jest cały czas w rozjazdach. Teraz mamy tryb przyspieszony zapoznawania, bo nasz ślub przyspieszył się o rok przez zupełny przypadek... :)
Już dużo wcześniej myśleliśmy o zapoznaniu naszych rodziców, bo w końcu jesteśmy ze sobą 4 lata, ale nie mieliśmy okazji, bo mój tata pływa a jego tata jest cały czas w rozjazdach. Teraz mamy tryb przyspieszony zapoznawania, bo nasz ślub przyspieszył się o rok przez zupełny przypadek... :)
Ja z moim Tomkiem jesteśmy ze sobą 2,5 roku. Po roku wzieliśmy razem kredyt, kupilismy mieszkanko i od listopada tam mieszkamy.
Nasi Tatusiowie spotkali się na odbiorze mieszkania w czerwcu ur. Potem jak Tomek wyjechał, "wpadłam" do przyszłych Tesciów z Tatą i siostrzyczką, bo Teściowa tak nalegała, ze nie mogłam odmówić. Śmiesznie było, bo Tomek przecież wyjechał ... :)) Zostawił mnie z tym ambarasem samą, ale było szalenie sympatycznie.
No i w końcu w naszym mieszkanku wyprawiliśmy II dzień Świąt. Byli rodzice z rodzeństwem i ich rodzinami. Stres potworny, ale wyszło lepiej niż myslałam. Zachęcam do spotkań przed ślubem - fajnie jak rodzinki się sobie przypatrza i zżyją.
Nasi Tatusiowie spotkali się na odbiorze mieszkania w czerwcu ur. Potem jak Tomek wyjechał, "wpadłam" do przyszłych Tesciów z Tatą i siostrzyczką, bo Teściowa tak nalegała, ze nie mogłam odmówić. Śmiesznie było, bo Tomek przecież wyjechał ... :)) Zostawił mnie z tym ambarasem samą, ale było szalenie sympatycznie.
No i w końcu w naszym mieszkanku wyprawiliśmy II dzień Świąt. Byli rodzice z rodzeństwem i ich rodzinami. Stres potworny, ale wyszło lepiej niż myslałam. Zachęcam do spotkań przed ślubem - fajnie jak rodzinki się sobie przypatrza i zżyją.
Fajnie, że tak miło wspominacie to wasze pierwsze spotkanie :) Bardzo ciepło piszecie o teściach - to super. Zaczynam zastanawiać się skąd biorą się te kawały o teściowych ;) Ja bardzo lubię swoich przyszłych teściów. Niesamowici ludzie, podziwiam ich za swój upór w dążeniu do tego, żeby ich dzieciom dobrze się w życiu układało. To w końcu dzięki nim mój Misio nie poszedł do wojska w Rosji i nie pojechał do Czeczeni.
jejku to przykre...
Podejrzewam, że u nas też będzie sztywno, bo nasze tatuśki są sztywne. O mamusie to nawet się nie martwię - wiem, że się na pewno dogadają :)
Podejrzewam, że u nas też będzie sztywno, bo nasze tatuśki są sztywne. O mamusie to nawet się nie martwię - wiem, że się na pewno dogadają :)
hehe...a nasi rodzice znaja sie juz od dawna, bo nawet w "mlodosci" chodzili razem na prywtki...lecz jakos nie ma miedzy nimi wielkiej euforii, akceptuja siebie..ale nie ma zadnego wspolnego grilowania, wyjazdow...a moze to dobrze, bo tak dziwnie byloby przed slubem jechac "cala wielka rodzina niby.."
ps. przyznaje ze lubie swoich tesciow:) no i mam nadzieje ze oni mnie tez:)...
perełko...to przykre..ale niedlugo bedziesz miala swoja rodzinke i to najwazniejsze:) pozdrawiam
ps. przyznaje ze lubie swoich tesciow:) no i mam nadzieje ze oni mnie tez:)...
perełko...to przykre..ale niedlugo bedziesz miala swoja rodzinke i to najwazniejsze:) pozdrawiam
a nasi rodzice odrazu jak dowiedzieli sie o zareczynach sami uwarzali ze fajnie bedzie sie wkoncu poznac:) wiec zorganizowalismy kolacyjke zareczynowa tym razem dla rodzinki nawet nieuwierzycie jak super sie wszyscy dogadali heheh pozatym okazalo sie ze tatusiowie nasi znali dalsza rodzinke swoja heheh od tej kolacyjki widza sie na wszystkich mozliwych spotkaniach rodzinnych takich jak urodzinki imieninki ostatnio bylysmy z mamkami po sukienke dla mnie:)
u mnie spotkanie rodzicow odbylo sie u nas na 2 tyg przed slubem pewnie tez poznaliby sie dopiero na slubie dlatego ze ja panicznie balam sie tego spotkania ale moj juz teraz maz sie wkurzyl i postawil mnie przed faktem dokonaym ze rodzice przyjada za dwa dni i mam cos zorganizowac na poczatku bylo dretwo ale potem jakos poszlo:)
nasi poznali się pierwszy raz na szybko (pojechaliśmy do ikei i w drodze powrotnej wpadliśmy do mojego domu na kawę), a potem na naszych oficjalnych zaręczynach, które zorganizowałam u siebie, zaprosiłam "druga stronę" włącznie z rodzeństwem i ich rodzinami (których już od dawna znałam), było bardzo miło, dogadali się, atmosfera luźna i sympatyczna (uff:). ale jeśli obie rodziny pochodzą z dwóch różnych światów, albo jedni czy drudzy rodzice "mają swoje różne" i sądzimy, że mogą "nie zaskoczyć" , to doradzam neutralny grunt i neutralny powód (kawka i oglądanie sali weselnej - jak proponuje brzoskwisia, czy niedzielny obiadek w restauracji).


