Re: Pierwsze weto Dudy
Kwestia urlopu macierzyńskiego...
1. Zazwyczaj kobieta pracuje nie dlatego, że lubi, tylko dlatego, że musi, bo pensji męża/partnera nie wystarcza na normalne życie. Potem płaci za opiekunkę...
rozwiń
Kwestia urlopu macierzyńskiego...
1. Zazwyczaj kobieta pracuje nie dlatego, że lubi, tylko dlatego, że musi, bo pensji męża/partnera nie wystarcza na normalne życie. Potem płaci za opiekunkę do dziecka czy przedszkole i w rezultacie się okazuje, że wynik finansowy jest taki sam, jak gdyby nie pracowała i zajmowała się domem. Ale przez dziesięciolecia Jej wmówiono, wbrew naturze, że kobieta powinna się "realizować" a rola szczęśliwej żony i matki jest uwłaczająca jej godności.
Jakby praca na kasie w Biedrze była czymś o niebo bardziej prestizowym niż widok własnych, dobrze wychowanych dzieci.
Tymczasem.. likwidując składkę ZUS i PIT, facet, który obecnie zarabia 3 kzł na rękę, przynosiłby do domu ponad 5 kzł - bo tyle faktycznie kosztuje on swojego pracodawcę. Jego żona nie musiałaby pracować. No.. chyba, ze sama by chciała - ale wówczas musiałaby w swojej głowie sama ustalić priorytety: praca czy dzieci.
2. Wiadomo, że żadne TU nie zaproponuje sensownej składki dziewczynie wchodzącej dopiero na rynek pracy, za świadczenie w postaci wielomiesiecznej renty w przypadku urodzenia dziecka. No... chyba, że umowa ubezpieczenia zawierana byłaby na wiele lat z góry i w razie jej rozwiązania przez Ubezpieczoną, ciążyłby na Niej obowiązek opłacenia brakujących składek. Sądzę, że rynek szybko by wymusił jakieś rozwiązania.
Najważniejsze, że byłoby to rozwiązanie dobrowolne i każdy mógłby sobie przekalkulować, czy chce z niego skorzystać, czy woli ponosić ryzyko, oszczędzając na składce.
Brak "państwowych" urlopów macierzyńskich wymusiłby również na części kobiet większą staranność w doborze partnerów kopulacyjnych i zmniejszył rozmiar patologii o której pisze Aradash
zobacz wątek