Byłam wczoraj w Scenie na Braciach Figo-Fagot. Czekałam na nich od ponad miesiąca i naprawdę bardzo mi zależało na tym koncercie. Jeżeli chodzi o sam koncert - dali czadu, aczkolwiek w momencie kiedy już wyszli na scenę byłam już tak poirytowana, że największą moją ochotą było opuszczenie tego miejsca. Polityka klubu to jakaś porażająca klęska!! Koncert był ustalony na godzinę 23 (i tak dosyć późną) a odbył się z ponad, 1,5h opóźnieniem i to nie z winy wykonawców tylko jak to uzasadnili - o tej im kazano wyjść. Ustawienie się w kolejce do baru to tylko kwestia czasu, a tam również nie miła niespodzianka, mianowicie zwykłe niesmakowe piwo dostępne tylko w małej wersi i za cenę 8zł! Co jeszcze lepsze nie istnieje możliwość płatności kartą, więc zmuszeni byliśmy na wycieczkę do bankomatu, który nie znajduje sie niestety w bezpośrednim sąsiedztwie nawet, przy mrozie -15st.C... Cena za obowiązkową szatnię to 5zł od kurtki... Klub kompletnie nie należy do tych na portfel studenta i naprawdę potrafi zniechęcić do beztroskiego uczestnictwa w koncercie(sic!). Polecam w letnie ciepłe wieczory, dla najcierpliwszych abstynentów :) Ja już tam na pewno nie wrócę.