Widok
Płaczące dziecko a sąsiedzi
Witajcie, piszę bo mam ogromny dylemat i ciekawa jestem, czy ktoś może sobie z czymś podobnym poradził i podzieli się doświadczeniami.
Otóż jestem mamą 4-miesięcznego szkraba. Mieszkam w osiedlowym bloku. Na nieszczęscie otaczają nas "bezdzietni" sąsiedzi: single, małżeństwa bez dzieci, więc niejako odstajemy od ogółu. Nasze dziecko nie płacze jakoś szczególnie dużo - zasypia ok godz. 20 i przesypia całą noc aż do rana, wiec z tym nie ma problemu.Ale szczególnie popołudniami sporo marudzi - wymusza krzykiem, już trochę sprawdza naszą wytrzymałość, zaczyna też ząbkować i ma przez to trochę kłopoty z zaśnięciem. Nigdy jednak nie płacze dłużej niż 15-20min p.Dwójka z naszych sąsiadów zasygnalizowała, że im płacz dziecka dokucza i czy moglibyśmy coś z tym zrobić. Póki co wyciszyliśmy drzwi, położyliśmy dodatkowe wykładziny no i oczywiście staramy się uciszać dziecko ale wiecie, jak to jest.. uciszać niemowlę. Poza tym nie chcemy mu ustępować za każdym razem, bo niedługo sobie z nim nie poradzimy - wszystko będzie wymuszać, skoro to działa. Tylko jak poradzić sobie z sąsiadami.. może ktoś ma podobne dylematy??
Otóż jestem mamą 4-miesięcznego szkraba. Mieszkam w osiedlowym bloku. Na nieszczęscie otaczają nas "bezdzietni" sąsiedzi: single, małżeństwa bez dzieci, więc niejako odstajemy od ogółu. Nasze dziecko nie płacze jakoś szczególnie dużo - zasypia ok godz. 20 i przesypia całą noc aż do rana, wiec z tym nie ma problemu.Ale szczególnie popołudniami sporo marudzi - wymusza krzykiem, już trochę sprawdza naszą wytrzymałość, zaczyna też ząbkować i ma przez to trochę kłopoty z zaśnięciem. Nigdy jednak nie płacze dłużej niż 15-20min p.Dwójka z naszych sąsiadów zasygnalizowała, że im płacz dziecka dokucza i czy moglibyśmy coś z tym zrobić. Póki co wyciszyliśmy drzwi, położyliśmy dodatkowe wykładziny no i oczywiście staramy się uciszać dziecko ale wiecie, jak to jest.. uciszać niemowlę. Poza tym nie chcemy mu ustępować za każdym razem, bo niedługo sobie z nim nie poradzimy - wszystko będzie wymuszać, skoro to działa. Tylko jak poradzić sobie z sąsiadami.. może ktoś ma podobne dylematy??
Powiedzcie ze macie dziecko a nie lalke na baterie ktora mozna wyłaczyc!! Jakas masakra, sama mam dwojke małych dzieci i nie wyobrazam sobie zebym miala je na siłe uciszac. Jezeli widze ze krzywda sie im nie dzieje i płacza bo chca cos tym osiagnac to nie staje na rzesach aby były cicho.
One rowniez musza sie nauczyc panowac nad swoimi emocjami.
Szkoda ze macie "takich" sasiadow.
One rowniez musza sie nauczyc panowac nad swoimi emocjami.
Szkoda ze macie "takich" sasiadow.
.. ja bym nie przejmowała się zbytnio sąsiadami, którzy nie mają rozwiniętego myślenia i zajęła się swoim życiem.. bez przesady.. dziecko to nie zabawka co ją można wyłączyć! Ależ mi się ciśnienie podniosło ;) a jak będą się czepiać to niech idą do spółdzielni a CI co bardziej gorliwi to może na Policję.. ciekawe co by usłyszeli .. raczej by ich wyśmiano!
... współczuję sąsiadów ...
... współczuję sąsiadów ...
Ciezka sprawa z sasiadami, u mnie to przeszkadza ze np godz 9'.45 ktos przeszedl pokoj, godz11 cos spadlo nienanego pochodenia, a to dziecko przebieglo, niestety ludzie sie rozni trafiaja, my to juz przerabiamy do dzisiaj, byla u nas juz policja, spoldzielnia mieszkaniowa teraz amm nadzor policyjny ze wzgledu na halas i nie ma konca, oczywiscie na dobra sprawe nic nie zrobia, jak cos sie noe podoba to niech sobie domek kupia, albo powiedz ze nie dasz zakneblowac dziecku buzi, i wolnosc donku w swoim domku, no ale ja taka madra a nie moge dac sobie z nimi rady, oczywsicie za chwile znajda sie tu na forum komentarze ze przeciez bedzie denerowac placzace dziecko ze kazdy ma prawo do spokoju
To ja napiszę z tej drugiej strony czyli sąsiada słuchającego płaczu dziecka..to co napisała autorka to pikuś przy tym jak płacze dziecko moich sąsiadów - od południa do późnej nocy(i to tak,że czasem trzeba było zrobić głośniej tv)i tak przez 3mc..teraz jest trochę lepiej ale i tak nocą słychać płacz co godzinę-półtora. Ale powiem szczerze,że do głowy mi nie przyszło aby zwracać sąsiadom uwagę tylko dlatego,że dziecko płacze. Dziecko to dziecko i niestety początki są ciężkie,a sąsiedzi to widocznie się nudzą skoro szukają pretekstu do zaczepki(a może przyjaciół szukają tylko nie wiedzą jak zaczepić :D ). W każdym razie ja bym po prostu w takiej rozmowie przeprosiła i grzecznie powiedziała,że dziecko to nie zabawka, że niemożna od tak wyjąć wtyczki i uciszyć i ,że sami się o tym przekonają jak w końcu doczekają się swoich(teraz przyszło mi do głowy,że może są zazdrośni,że sami nie mają dziecka).
Fala watkow o uciszaniu dzieci :-)
No i ja wspolczuje takich sasiadow.
Ja znow wspolczuje moim sasiadom, bo mam dosc glosne dziecko, a przynajmniej tak mi sie wydaje. Czasami jak z nimi rozmawiam to sama pytam czy mocno slychac tego mojego krzykacza, a oni zawsze, ze nie, czasami tylko cos slychac, ale ciezko mi w to uwierzyc.
No i ja wspolczuje takich sasiadow.
Ja znow wspolczuje moim sasiadom, bo mam dosc glosne dziecko, a przynajmniej tak mi sie wydaje. Czasami jak z nimi rozmawiam to sama pytam czy mocno slychac tego mojego krzykacza, a oni zawsze, ze nie, czasami tylko cos slychac, ale ciezko mi w to uwierzyc.
nasz Młody miał straszne kolki... potrafił wrzeszczeć do 6 godzin - nie płakać, nie krzyczeć tylko wręcz wrzeszczeć.
sąsiedzi musieli słyszeć, bo inaczej się nie dało ;) ale nikt nie zwracał uwagi :] tym bardziej, że w ciągu pół roku mieliśmy 4 noworodki na 15 mieszkań ;)
w każdym razie gdyby któryś z sąsiadów zwrócił mi uwagę, to bym przeprosiła i wyjaśniła, że nie wiele mogę zrobić z kolką - bo wszelkie możliwe sposoby zawodzą. ALE jeśli wiedzą jak temu zaradzić - to proszę bardzo :] następny rzut kolkowy i przychodzimy do nich ;) niech się wykażą :]
my z kolei mamy za ścianą super Maluszka ;] pierwsze pół roku(może nawet więcej) nic a nic nie było Go słychać :))) "złote" dziecko ;)
sąsiedzi musieli słyszeć, bo inaczej się nie dało ;) ale nikt nie zwracał uwagi :] tym bardziej, że w ciągu pół roku mieliśmy 4 noworodki na 15 mieszkań ;)
w każdym razie gdyby któryś z sąsiadów zwrócił mi uwagę, to bym przeprosiła i wyjaśniła, że nie wiele mogę zrobić z kolką - bo wszelkie możliwe sposoby zawodzą. ALE jeśli wiedzą jak temu zaradzić - to proszę bardzo :] następny rzut kolkowy i przychodzimy do nich ;) niech się wykażą :]
my z kolei mamy za ścianą super Maluszka ;] pierwsze pół roku(może nawet więcej) nic a nic nie było Go słychać :))) "złote" dziecko ;)
też mam taką sąsiadkę (stara panna bezdzietna) i wiem o czym mówicie!!!
Koszmar!!!! Jej nawet przeszkadza, że słyszy jak chodzimy po domu i nawet zaproponowała, że zakupi mi specjalne kapcie o piankowej podeszwie. Ale apogeum przeżyłam, jak moja roczna córka ząbkowała i obudziła się o 21.30. Wiadomo, marudziła, chodziła po mieszkaniu, to smoczek jej upadł na podłogę, to książeczka spadła z łóżka. A szanowna sąsiadka godz. 22.18 dzwoni dzwonkiem do drzwi i awantura, że ona w soboty też pracuje i w końcu chce iść już spac, a moje dziecko jej przeszkadza w tym. Dość, że żyje naszym rytmem dnia to jeszcze w nocy nie może spać. Dodam tylko, że dziecko mam naprawdę spokojne i grzeczne. Usypia już o 20 i śpi do 8.20 bez żadnych pobudek. I jeszcze jej jeden tekst: ona z wyrzutami do mnie, żebym coś z dzieckiem zrobiła, bo jej zakłóca ciszę ja na to, że to małe dziecko i nie da jej się wytłumaczyć a ono przestanie zrzucać smoczek na podłogę i jak taka mądra to niech sama jej to powie, a sąsiadka do mnie, że ja jestem jej matką i do mnie należy jej wychowanie. No tak mnie wtedy flądra wkurzyła, że mnie wiedziałam co odpowiedzieć
Sorki, że tak chaotycznie piszę ale mam nerwy na samą myśl o tym
Koszmar!!!! Jej nawet przeszkadza, że słyszy jak chodzimy po domu i nawet zaproponowała, że zakupi mi specjalne kapcie o piankowej podeszwie. Ale apogeum przeżyłam, jak moja roczna córka ząbkowała i obudziła się o 21.30. Wiadomo, marudziła, chodziła po mieszkaniu, to smoczek jej upadł na podłogę, to książeczka spadła z łóżka. A szanowna sąsiadka godz. 22.18 dzwoni dzwonkiem do drzwi i awantura, że ona w soboty też pracuje i w końcu chce iść już spac, a moje dziecko jej przeszkadza w tym. Dość, że żyje naszym rytmem dnia to jeszcze w nocy nie może spać. Dodam tylko, że dziecko mam naprawdę spokojne i grzeczne. Usypia już o 20 i śpi do 8.20 bez żadnych pobudek. I jeszcze jej jeden tekst: ona z wyrzutami do mnie, żebym coś z dzieckiem zrobiła, bo jej zakłóca ciszę ja na to, że to małe dziecko i nie da jej się wytłumaczyć a ono przestanie zrzucać smoczek na podłogę i jak taka mądra to niech sama jej to powie, a sąsiadka do mnie, że ja jestem jej matką i do mnie należy jej wychowanie. No tak mnie wtedy flądra wkurzyła, że mnie wiedziałam co odpowiedzieć
Sorki, że tak chaotycznie piszę ale mam nerwy na samą myśl o tym
to ja tez mam spoko sasiadów kiedys wracajac ze sklepu mała pchała swoj wozek zakupowy i akurat ich spotkalismy i mowia ze teraz juz wiedza co tak szura u nas hi hi teraz doszło nam jeszcze pare innych zabawek np. jedzdzik i o ile mała jezdzi w miare cicho to ost odwidzil ja kuzyn i z 15 min szalał na jezdziku a mała za nim biegała istne szalenstwo na swoja obrone mam tylko to ze przeciez oni maja hałasujacego psa;) sasiedzi mieszkajacy obok to ludzi raczej młodzi wiec tez nie jest zle:)
I powiedzcie mi gdzie te czasy, kiedy mieszkałyśmy z koleżankami w jednym pionie i porozumiewałyśmy się przez liczniki;) Jeeeny. Blok 10 pięter i nikt nam nie zwrócił uwagi a zapewne cały pion słyszał....
Dzieci sąsiadów nad nami wieczorami to urządzały sobie chyba wyścigi w śpiworach, a kumpel drzwi obok do 22 puszczał głośno muzykę wystawiając kolumny na parapecie...
Nikt do nikogo nie chodził, nie dzwonił...
A już w głowie mi się nie mieści skarżyć się na niemowlaka. ;/
Dzieci sąsiadów nad nami wieczorami to urządzały sobie chyba wyścigi w śpiworach, a kumpel drzwi obok do 22 puszczał głośno muzykę wystawiając kolumny na parapecie...
Nikt do nikogo nie chodził, nie dzwonił...
A już w głowie mi się nie mieści skarżyć się na niemowlaka. ;/
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
ja Ci tylko powiem że do wymuszania potrzebna jest umiejętnosc jasnego myslenia. Dziecko w wieku 4 miesiecy nie wymusza tylko sygnalizuje swoje potrzeby... Placz dziecka to intensywna prosba o pomoc. Mozg dziecka nie jest wystarczajaco rozwiniety, by poradzic sobie z tym samodzielnie. Niepocieszone dziecko przestanie wreszcie plakac, gdy nie bedzie sie na nie reagowac. Poniesie jednak powazne straty psychiczne. Przepraszam, wiem ze odbieglam od tematu, ale to naprawde nie fair mowiic ze 4-miesieczne dziecko probuje Toba manipulowac czy wymuszac...
nie do konca sie z tym zgodze, mojego maluszka nie przyzwyczajalam do noszenia na rekach ale jak tesciowa przyjechala na tydz to wiadomo przyzwyczaila,gdy wyjechala on nie placzac dawal do zrozumienia ze chce byc noszony (momentalnie byla cisz,a jak sie go polożylo znuw zaczynal) wiec jest to swojego rodzaju wymuszanie, bo jak ulegniesz to nosisz i przyzwyczajasz.
nigdy nie zgadzałam się z opinią, że można dziecko przyzwyczaić do noszenia na rękach :]
my nosiliśmy duuużo :] i dłuuugo :] tuliliśmy, usypialiśmy na rękach itd :] mało tego - jak Młody po takim ataku kolki był wymęczony, to potrafiłam siedzieć w fotelu kolejne 2 godziny z nim na rękach byle trochę pospał :] (bo budził się przy każdej próbie odłożenia)
takie maluchy potrzebują bliskości, przytulenia, ciepła :] ja tam nie widzę nic złego w noszeniu na rekach ;)
jak przyszedł odpowiedni czas to przestaliśmy :] bez bólu ;) bez płaczu :]
co do bloków, podłóg itd. :] my mieszkamy w solidnym, 40-letnim bloku :] z grubymi ścianami i podłogami :] na podłodze parkiet, przykryty w jednym pokoju grubym wełnianym dywanem (praktycznie na całej dostępnej powierzchni), w drugim pokoju i przedpokoju wykładziny :] i faktycznie to wycisza ;)
osobiście nie znoszę gołych podłóg, a tym bardziej paneli ;) przez rok mieszkałam w takim mieszkaniu - masakra :] dla mnie samej za głośne było chodzenie po panelach ;)
my nosiliśmy duuużo :] i dłuuugo :] tuliliśmy, usypialiśmy na rękach itd :] mało tego - jak Młody po takim ataku kolki był wymęczony, to potrafiłam siedzieć w fotelu kolejne 2 godziny z nim na rękach byle trochę pospał :] (bo budził się przy każdej próbie odłożenia)
takie maluchy potrzebują bliskości, przytulenia, ciepła :] ja tam nie widzę nic złego w noszeniu na rekach ;)
jak przyszedł odpowiedni czas to przestaliśmy :] bez bólu ;) bez płaczu :]
co do bloków, podłóg itd. :] my mieszkamy w solidnym, 40-letnim bloku :] z grubymi ścianami i podłogami :] na podłodze parkiet, przykryty w jednym pokoju grubym wełnianym dywanem (praktycznie na całej dostępnej powierzchni), w drugim pokoju i przedpokoju wykładziny :] i faktycznie to wycisza ;)
osobiście nie znoszę gołych podłóg, a tym bardziej paneli ;) przez rok mieszkałam w takim mieszkaniu - masakra :] dla mnie samej za głośne było chodzenie po panelach ;)
cytryneczka - widocznie tego noszenia było Twojemu dziecku potrzeba, a ze nie płakało zanim tesciowa przyjechała to dlatego ze wiedzialo ze tego nie dostanie...
ja sobie mysle tak - dziecko przychodzi z brzuszka mamy w zupelnie sobie nowy i obcy swiat, do tego znika to ciepło i bicie serca matki, ktore mialo ciagle przy sobie... mysle ze to wystarczajacy powod zeby dac temu dziecku maksimum bliskosci fizycznej.
Ja tak jak Agusia, długo nosiłam, wiazalam w chuscie, i mysle ze zbieram teraz plony...:)
ja sobie mysle tak - dziecko przychodzi z brzuszka mamy w zupelnie sobie nowy i obcy swiat, do tego znika to ciepło i bicie serca matki, ktore mialo ciagle przy sobie... mysle ze to wystarczajacy powod zeby dac temu dziecku maksimum bliskosci fizycznej.
Ja tak jak Agusia, długo nosiłam, wiazalam w chuscie, i mysle ze zbieram teraz plony...:)
nie oznacza to ze sie dziecmi nie zajmuje drogi mamusie,ale i tak uwazam ze dziecko sie przyzwyczaja,
cytryneczka - widocznie tego noszenia było Twojemu dziecku potrzeba, a ze nie płakało zanim tesciowa przyjechała to dlatego ze wiedzialo ze tego nie dostanie...UWAŻAJ JAK CHCESZ ALE TO MOJE DZIECKO,MOJA SPRAWA I TO JA JE ZNAM NIE TY.
cytryneczka - widocznie tego noszenia było Twojemu dziecku potrzeba, a ze nie płakało zanim tesciowa przyjechała to dlatego ze wiedzialo ze tego nie dostanie...UWAŻAJ JAK CHCESZ ALE TO MOJE DZIECKO,MOJA SPRAWA I TO JA JE ZNAM NIE TY.
nie mówie ze sie nie zajmujesz,można sie zajmowac na rozne sposoby, zdania sa podzielone a czesto przyjmuje sie to zdanie ktore jest wygodniejsze i niejako nas tłumaczy. Wspolczuje Tobie i Twojemu dziecku ze tak szybko wrocilas do pracy. Ale rozumiem ze sa sprawy wazne i wazniejsze. Znam ludzi na roznych stanowiskach i roznym statusie materialnym, pracujacych u kogos badz samozatrudniajacych sie, wsrod nich nie znam ani jednej ktora po prostu musi wrocic do pracy. I nie denerwuj sie tak, nie krzycz tak strasznie, przeciez sama wiesz najlepiej jaka jestes, wiec skad te nerwy i capslock? :)
"nie mówie ze sie nie zajmujesz,można sie zajmowac na rozne sposoby, zdania sa podzielone a czesto przyjmuje sie to zdanie ktore jest wygodniejsze i niejako nas tłumaczy"-nie tlumacze sie a swierdzam ze i takie przypadki sie zdarzaja
"wsrod nich nie znam ani jednej ktora po prostu musi wrocic do pracy" może te osoby moga sobie pozwolic na zatrudnienie kogoś na ich miejsce,albo zbyt malo ludzi narazie poznalas?. nie denerwuje sie, nie krzycze(i nie wiem gdzie ten krzyk widzisz) a duze litery po to żeby sie nie zlewały z tekstem Twojego autorstwa i zeby nie bylo nie urzyłam już caps lock'a :)
"wsrod nich nie znam ani jednej ktora po prostu musi wrocic do pracy" może te osoby moga sobie pozwolic na zatrudnienie kogoś na ich miejsce,albo zbyt malo ludzi narazie poznalas?. nie denerwuje sie, nie krzycze(i nie wiem gdzie ten krzyk widzisz) a duze litery po to żeby sie nie zlewały z tekstem Twojego autorstwa i zeby nie bylo nie urzyłam już caps lock'a :)
Oj sąsiedzi... to ludzie i ludziska :((
Najgorsze jest to, że jak ktoś przyjdzie się kłócić to człowiek jest tak zszokowany, że nie wie co odpowiedzieć :(((
Mam 2 synków: niecałe 4 lata i 1,5 roku :) jakieś 2 m-ce temu w sobotę przyszła sąsiadka z dołu i truła żebyśmy tak nie hałasowali, że od 5:30 dzieci tupią (akurat tego dnia wstali dopiero przed 7 :p) - mały chodził w kapciach, bo akurat dał sobie włożyć :PPP :)) no i za każdym razem jak wszedł do naszego pokoju (panele) to tłukli w kaloryfer :(. No i jeszcze marudziła, że dzieci biegaja całe popołudnia, że rzucają piłeczkami, że jeżdżą samochodami itd, że jej córka uczyć sie nie może bo jest hałas, że rodzice starzy schorowani i nie mogą rano się wyspać, ehh, normalnie aż mi się ciśnienie podnosi jak sobie to przypomnę. Fakt, ze w naszych pokojach są panele, a w przedpokoju i w salonie parkiet :P Ale kurcze czasem faktycznie starszy broi i hałasuje i przydałoby się żeby wtedy ktos przyszedł to by dziecko zrozumiało, że to nie tylko my tak mu trujemy ze komuś przeszkadza tylko że faktycznie tak jest, bo do niego akurat takie argumenty od obcych lepiej docierają. No ale wtedy to nikt nie przyjdzie...
Ostatnio mi tłukli w kaloryfer jak małego przebierałam rano (przed 7) a on akurat miał fazę na nie i beczał... :( Ciekawe co zrobią jak skumają że niebawem pojawi się trzecie :PPP.
Mieszkamy tu prawie dwa lata i wcześniej tylko raz przyszła ta babcia z dołu ale to faktycznie starszy rzucał kasztanami po podłodze :PP a ja nie pomyślałam że to tak sie niesie, i że o 9 ktoś jeszcze może spać :PP, bo przy noworodku i 2,5 latku na nogach byłam gdzieś od 6 :PP
W poprzenim mieszkaniu nie było takich cyrków, mimo że młody potrafił np. chodzić w moich butach na obcasie po panelach :PP
Nad nami też mieszka dziecko i czasem słychać płacz, tupanie, rzucanie itp. ale nigdy bym nie pomyślała zeby sie czepiać ze dziecko płacze :PP NIe mówiąc o tym, że płacz akurat by mnie nie obudził :P
Najgorsze jest to, że jak ktoś przyjdzie się kłócić to człowiek jest tak zszokowany, że nie wie co odpowiedzieć :(((
Mam 2 synków: niecałe 4 lata i 1,5 roku :) jakieś 2 m-ce temu w sobotę przyszła sąsiadka z dołu i truła żebyśmy tak nie hałasowali, że od 5:30 dzieci tupią (akurat tego dnia wstali dopiero przed 7 :p) - mały chodził w kapciach, bo akurat dał sobie włożyć :PPP :)) no i za każdym razem jak wszedł do naszego pokoju (panele) to tłukli w kaloryfer :(. No i jeszcze marudziła, że dzieci biegaja całe popołudnia, że rzucają piłeczkami, że jeżdżą samochodami itd, że jej córka uczyć sie nie może bo jest hałas, że rodzice starzy schorowani i nie mogą rano się wyspać, ehh, normalnie aż mi się ciśnienie podnosi jak sobie to przypomnę. Fakt, ze w naszych pokojach są panele, a w przedpokoju i w salonie parkiet :P Ale kurcze czasem faktycznie starszy broi i hałasuje i przydałoby się żeby wtedy ktos przyszedł to by dziecko zrozumiało, że to nie tylko my tak mu trujemy ze komuś przeszkadza tylko że faktycznie tak jest, bo do niego akurat takie argumenty od obcych lepiej docierają. No ale wtedy to nikt nie przyjdzie...
Ostatnio mi tłukli w kaloryfer jak małego przebierałam rano (przed 7) a on akurat miał fazę na nie i beczał... :( Ciekawe co zrobią jak skumają że niebawem pojawi się trzecie :PPP.
Mieszkamy tu prawie dwa lata i wcześniej tylko raz przyszła ta babcia z dołu ale to faktycznie starszy rzucał kasztanami po podłodze :PP a ja nie pomyślałam że to tak sie niesie, i że o 9 ktoś jeszcze może spać :PP, bo przy noworodku i 2,5 latku na nogach byłam gdzieś od 6 :PP
W poprzenim mieszkaniu nie było takich cyrków, mimo że młody potrafił np. chodzić w moich butach na obcasie po panelach :PP
Nad nami też mieszka dziecko i czasem słychać płacz, tupanie, rzucanie itp. ale nigdy bym nie pomyślała zeby sie czepiać ze dziecko płacze :PP NIe mówiąc o tym, że płacz akurat by mnie nie obudził :P
M..m..m.. pewnie to też zależy od bloku, moja mama mieszka w wieżowcu, gdzie na każdym piętrze po 10 mieszkań. Mieszkają ludzie młodzi z dziećmi, emeryci, single i nikomu nie przeszkadza, ludzie się przyzwyczaili, że mieszkanie w takim miejscu wiąże się z hałasem.
Zauważyłam za to, że w czteropiętrowych a już zwłaszcza nowych, to bardzo przewrażliwieni, kupią sobie mieszkanie z kredytem na 30 lat i myślą, że są "królami życia".
Zauważyłam za to, że w czteropiętrowych a już zwłaszcza nowych, to bardzo przewrażliwieni, kupią sobie mieszkanie z kredytem na 30 lat i myślą, że są "królami życia".
Balbinka, a ciebie co tak gryzie, że ludzie kredyt mają? Myslisz że jak sie ma związane ręce prawie do końca życie kredytem to jest fajnie i jest sie królem życia. Chyba cos nie tak u ciebie z logicznym mysleniem. Królem zycia to sie mozna czuc jak się mieszkanie za gotówke kupiło a nie za 30 letni kredyt.
Mi akurat płacz dzieci nie przeszkadza chociaż jestem "bezdzietna" - ten cudzysłów to tak za autorką wątku skopiowałam, pewnie wtedy bezdzietnośc jest bardziej podkreślona.
Szczerze, to go nawet nie słyszę, może dlatego że mieszkam w starym bloku z żelbetonu - bardzo grube i twarde ściany - co prawda czteropiętrowym a nie wieżowcu, ale i tak mi nie przeszkadza :)
Mi akurat płacz dzieci nie przeszkadza chociaż jestem "bezdzietna" - ten cudzysłów to tak za autorką wątku skopiowałam, pewnie wtedy bezdzietnośc jest bardziej podkreślona.
Szczerze, to go nawet nie słyszę, może dlatego że mieszkam w starym bloku z żelbetonu - bardzo grube i twarde ściany - co prawda czteropiętrowym a nie wieżowcu, ale i tak mi nie przeszkadza :)
a ja jestem dzieciata, mieszkam w nowym i płacz mi nie przeszkadza bo wiadomo ze dzieci czasami płacza, ale jezdzenie jakimis motorkami o 7 rano przeszkadza mi jak najbardziej... bo wybudza to i mnie i moje dziecko! I właśnie... te stare bloki były lepiej chyba robione, moj maz mowi ze jak mieszkał jeszcze z rodzicami to nie bylo tak słychac jak u nas... wiec stad moze tym "królom życia" to przeszkadza bardziej, bo kupili mieszkanie za niemałe pieniadze i moze spodziewali sie lepszego wykonania...
u mnie w klatce tez jest 15 mieszkań,małych dzieci pięcioro,ale ciągle słychać wrzaski i płacz jednego..dodam ze ma ze 4lata i daje tak popalić,ze cała klatka go słyszy i tak jest codziennie po 2godz.ja bardzo kocham i lubię dzieci ,ale to wyjatkowo doprowadza mnie do szału..pewnie dlatego,ze ani razu nie słychać rodzicow,zeby w jaki kolwiek sposób próbowali go uspokoić..bezstresowe wychowanie..
moi o 2-3 nad ranem walili w rury bo mała płakała
(zapalenie uszka i cieżko było uspokoić) pamietam jak dziś mieliśmy sąsiada idiote który nawet wezwał policje 23.12 ,że mamy za głośno- ja spałam, ojciec też , mała też (mam o 18 lat młodszą siostre też) tylko mama kszątała się w kuchni bo wiadomo szykowała na wigilie- no i co policja obudziła nas dzwonkiem bo musiała- było wezwanie ale itak opr sąsiada a nie nas no bo skoro my mogliśmy spać to on tym bardziej no ale z baranem zawsze były jazdy :(
(zapalenie uszka i cieżko było uspokoić) pamietam jak dziś mieliśmy sąsiada idiote który nawet wezwał policje 23.12 ,że mamy za głośno- ja spałam, ojciec też , mała też (mam o 18 lat młodszą siostre też) tylko mama kszątała się w kuchni bo wiadomo szykowała na wigilie- no i co policja obudziła nas dzwonkiem bo musiała- było wezwanie ale itak opr sąsiada a nie nas no bo skoro my mogliśmy spać to on tym bardziej no ale z baranem zawsze były jazdy :(
nie no masakra co ludzie potrafią wymyślać....aż mnie zatrzęsło....
my mieszkamy 5 lat w bloku na nowym osiedlu,na parterze..chłopczyk z góry równo z naszą sypialnią ma swój pokój,pamiętam jak dziś jego wieczne płacze,w dzień miałam wrażenie że wystawiali go na klatkę bo wszędzie się roznosiły wrzaski :P w nocy punk 24.30 wył dosłownie wył krzyczał itd...nie miałam jesczce dziecka i nie powiem budził mnie ten płacz,ale w życiu nie przeszkadzał...nigdy by mi nawte przez myśl nie przyszło żeby iść zwracać uwagę bo dziecko płacze. No paranoja...urodziłam córe ponad 2 lata temu jest hałaśliwym płaczkiem do tej pory ale jescze nie spotkałam się z takim czymś zeby sąsiad przyszedł i zwrócił uwagę że mam coś z tym dzieckiem zrobic,no chyba bym o wyśmiała końskim śmiechem :P jesczce 2 miesiące przed moim porodem ta sąsiadka urodziła drugie dziecko...do tej pory słyszę jak płacze szczególnie wieczorami i nad ranem,latają hałasują skacze,to wszystko słychać u nas,rano o 7 dzień w dzień odsuwają swoja antywłamaniową rolete z takim hukiem że umarłego by obudził,i nawet gdyby moje dziecko przez to się budziło czy przez to że dzieciaki szybko wstają i hałasują nie miałabym sumienia iść i robić awantury .... dla mnei to nie dorzeczne,jak im się nie podoba to może lepiej by im było żeby zamiast was całe dnie i wieczory hałasowało pijane imprezowe towarzystwo z głośną muzyką i tańcami :D ciekawe czy poszliby zwrócić uwagę...
my mieszkamy 5 lat w bloku na nowym osiedlu,na parterze..chłopczyk z góry równo z naszą sypialnią ma swój pokój,pamiętam jak dziś jego wieczne płacze,w dzień miałam wrażenie że wystawiali go na klatkę bo wszędzie się roznosiły wrzaski :P w nocy punk 24.30 wył dosłownie wył krzyczał itd...nie miałam jesczce dziecka i nie powiem budził mnie ten płacz,ale w życiu nie przeszkadzał...nigdy by mi nawte przez myśl nie przyszło żeby iść zwracać uwagę bo dziecko płacze. No paranoja...urodziłam córe ponad 2 lata temu jest hałaśliwym płaczkiem do tej pory ale jescze nie spotkałam się z takim czymś zeby sąsiad przyszedł i zwrócił uwagę że mam coś z tym dzieckiem zrobic,no chyba bym o wyśmiała końskim śmiechem :P jesczce 2 miesiące przed moim porodem ta sąsiadka urodziła drugie dziecko...do tej pory słyszę jak płacze szczególnie wieczorami i nad ranem,latają hałasują skacze,to wszystko słychać u nas,rano o 7 dzień w dzień odsuwają swoja antywłamaniową rolete z takim hukiem że umarłego by obudził,i nawet gdyby moje dziecko przez to się budziło czy przez to że dzieciaki szybko wstają i hałasują nie miałabym sumienia iść i robić awantury .... dla mnei to nie dorzeczne,jak im się nie podoba to może lepiej by im było żeby zamiast was całe dnie i wieczory hałasowało pijane imprezowe towarzystwo z głośną muzyką i tańcami :D ciekawe czy poszliby zwrócić uwagę...
wiesz co? nie jestem w takim przypadku ale jeśli już chodzi komukolwiek o interesowanie się płaczem dziecka to niech przyjdzie i zapyta czy wszystko w porządku,bo niepokoi ich że tak dziecko płacze a tyle się teraz na świecie dzieje krzywdy.....zapyta....a nie każe zrobić coś z tym dzieckiem żeby nie płakało....w tym wypadku widać że sąsiedzi przylatują z wielką pretensja bo dziecko hałasuje,bo drze się bo za głośno płacze czy też się śmieje.... a to jets różnica....między troską a wielkimi pretensjami bo istnieją takie stworzenia jak dzieci.....
bardzo Wam dziękuję za wsparcie i Wasze uwagi :) Cieplej mi się zrobiło na serduchu od razu i jakoś lżej.
Ilona - jestem pedagogiem tak się (nie) szczęśliwie złożyło :) i uwierz mi - 4,5miesięczne dziecko ma już zdolność uczenia się, kojarzy plan dnia, kształcą się też jego nawyki oraz potrafi się warunkować,że jesli głośny krzyk sprawi, że mama po 30 sekundach znów podejdzie do maty i mu pośpiewa, to po prostu będzie to robić. Ja naprawdę poświęcam cały wolny czas mojemu dziecku, reaguję na jego potrzeby i znam je dobrze. ZAWSZE sprawdzam, co się dzieje z moim dzieckiem, gdy płacze czy pokrzykuje. Jednak gdybym za każdym razem robiła to, co ono chce, to bym nie miała czasu np. pójsc do toalety.
Jednak wygląda na to, że moim sąsiadom przeszkadza także to, gdy dziecko gaworzy w łóżeczku.. chyba rzeczywiście przestanę się tym stresować, bo i tak nie mam na to wpływu.
Ilona - jestem pedagogiem tak się (nie) szczęśliwie złożyło :) i uwierz mi - 4,5miesięczne dziecko ma już zdolność uczenia się, kojarzy plan dnia, kształcą się też jego nawyki oraz potrafi się warunkować,że jesli głośny krzyk sprawi, że mama po 30 sekundach znów podejdzie do maty i mu pośpiewa, to po prostu będzie to robić. Ja naprawdę poświęcam cały wolny czas mojemu dziecku, reaguję na jego potrzeby i znam je dobrze. ZAWSZE sprawdzam, co się dzieje z moim dzieckiem, gdy płacze czy pokrzykuje. Jednak gdybym za każdym razem robiła to, co ono chce, to bym nie miała czasu np. pójsc do toalety.
Jednak wygląda na to, że moim sąsiadom przeszkadza także to, gdy dziecko gaworzy w łóżeczku.. chyba rzeczywiście przestanę się tym stresować, bo i tak nie mam na to wpływu.
Magda powiedz im żeby wyciszyli swoje mieszkanie :) bo jesli twoje dziecko hałasuje tylko troszke i juz im przeszkadza to co to moze byc potem np w okresie buntu dwulatka czy gdy trzylatek próbuje swoich sił krzykiem a uwierzcie mi trzylatek to potrafi krzyczec..
dla mnie to niestety oznacza ze wam deweloper postawil zbyt cienkie sciany i wszystko słychac - z taka kwestia nic innego sie nie zrobi jedynie osoba ktorej jakies hałasy przeszkadzaja moze sobie wyciszyc mieszkanie
nasz synek na początku płakał tylko troche i sąsiadka mieszkajaca w pokoju ine graniczacym z łozkiem Młodego na początku twierdziła ze grzeczne dziecko i nic nie słychac
po jakims czasie oświadczyła że juz słyszy..
dziwne by było gdyy nie słyszała skoro niektóre jego akcje słychac było przy wejsciu do klatki a mieszkamy na drugim piętrze
teraz sąsiadka juz doskonale wie kiedy jestesmy w domu a kiedy wyjeżdżamy na urlop
nigdy jednak nie słyszałam słowa krytyki od nikogo w klatce
dla mnie to niestety oznacza ze wam deweloper postawil zbyt cienkie sciany i wszystko słychac - z taka kwestia nic innego sie nie zrobi jedynie osoba ktorej jakies hałasy przeszkadzaja moze sobie wyciszyc mieszkanie
nasz synek na początku płakał tylko troche i sąsiadka mieszkajaca w pokoju ine graniczacym z łozkiem Młodego na początku twierdziła ze grzeczne dziecko i nic nie słychac
po jakims czasie oświadczyła że juz słyszy..
dziwne by było gdyy nie słyszała skoro niektóre jego akcje słychac było przy wejsciu do klatki a mieszkamy na drugim piętrze
teraz sąsiadka juz doskonale wie kiedy jestesmy w domu a kiedy wyjeżdżamy na urlop
nigdy jednak nie słyszałam słowa krytyki od nikogo w klatce
masakra z takimi sąsiadami ale niech się wypchają, a co oni by powiedzieli jakby dziecko non stop tak płakało ehh.
Wiadomo, że jak jest niemowle to czasem sobie pokrzyczy, a co kiedy taki roczniak, dwu- trzylatek bedzie biegał, skakał krzyczał itp? zobaczą jak będą mieli swoje dzieci.
Poza tym dzieciątko nie zachowuje się głośno po ciszy nocnej tylko w trakcie dnia. Trzeba im powiedzieć, żeby się przyzwyczaili bo im starsze tym głośniejsze hehe, ja mam nad sobą nastolatki i te dopiero robią hałas nie dość, że po ciszy nocnej to i u siebie w mieszkaniu jak i na klatce schodowej.
Wiadomo, że jak jest niemowle to czasem sobie pokrzyczy, a co kiedy taki roczniak, dwu- trzylatek bedzie biegał, skakał krzyczał itp? zobaczą jak będą mieli swoje dzieci.
Poza tym dzieciątko nie zachowuje się głośno po ciszy nocnej tylko w trakcie dnia. Trzeba im powiedzieć, żeby się przyzwyczaili bo im starsze tym głośniejsze hehe, ja mam nad sobą nastolatki i te dopiero robią hałas nie dość, że po ciszy nocnej to i u siebie w mieszkaniu jak i na klatce schodowej.
współczuję, bo to trudna sytuacja, akurat do tego ,że dziecko płacze w SWOIM domu to innym wara, tacy ludzi mądrzy a jak koleś leje żonę przez lata to nikt nie zareaguje....żałosne.
Ja (jak wiecie) nie mam dzieci, i przez półtorej roku pracowałam na nocki więc w dzień spałam, a w lecie było najgorzej...wszyscy sąsiedzi, dziadki, od rana do nocy kosili trawę...ale co mogłam zrobić?środek dnia i piękne lato, a to w odległości mojego ona gdzieś 5-10 metrów, mieszkanie na parterze...
Tak to jest niestety w bloku, ja mam tylko trójkę sąsiadów bo mały budynek i czasami też nie da się wytrzymać, jak sąsiad z dołu pali pety i wszystko do mnie do sypialni leci, jak drugi, niespełniony muzyk, komponuje w środku nocy...i inne....ale jeżeli chodzi o dziecko, nigdy przenigdy by mi do głowy nie przyszło zwracać uwagę !! jak jest jak piszesz, w swoim domu - ja podziwiam i tak że wygłuszałaś dom.
Na szczęście niedługo się przeprowadzam do domu i będzie spokój, przynajmniej z odgłosami zza ściany.
Powodzenia i się kurka nie daj.
Ja (jak wiecie) nie mam dzieci, i przez półtorej roku pracowałam na nocki więc w dzień spałam, a w lecie było najgorzej...wszyscy sąsiedzi, dziadki, od rana do nocy kosili trawę...ale co mogłam zrobić?środek dnia i piękne lato, a to w odległości mojego ona gdzieś 5-10 metrów, mieszkanie na parterze...
Tak to jest niestety w bloku, ja mam tylko trójkę sąsiadów bo mały budynek i czasami też nie da się wytrzymać, jak sąsiad z dołu pali pety i wszystko do mnie do sypialni leci, jak drugi, niespełniony muzyk, komponuje w środku nocy...i inne....ale jeżeli chodzi o dziecko, nigdy przenigdy by mi do głowy nie przyszło zwracać uwagę !! jak jest jak piszesz, w swoim domu - ja podziwiam i tak że wygłuszałaś dom.
Na szczęście niedługo się przeprowadzam do domu i będzie spokój, przynajmniej z odgłosami zza ściany.
Powodzenia i się kurka nie daj.
Madness is the gift, that has been given to me!!
Ja mieszkałam w wieżowcu.Miałam na dole sąsiadke która wiecznie narzekała.Więc kiedy przyszedł bunt to dopiero było.Potrafiłam wyjąć kolumny na balkon sięgające mi przwie do pasa i dać na całą pare.Skakałam w gume w domu jak byłam mlodsza.Też waliła w kaloryfery albo miotłą w sufit.Mój brat jak byl młodszy to miał to samo jak mu kiedyś książka spadła niechcąco to dopiero była awantura :-).Teraz patrze na to inaczej bo niektóre rzeczy robiłam złośliwie.No i dodam,że łazenie psa po domu też jej przeszkadzalo.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
My mieszkamy w 30-letnim wieżowcu z płyty :P. Tą dziewczynkę z góry to naprawdę rzadko słychać - nawet myślałam że to jest jakiś układ że dziecko tylko co jakiś czas tam jest, np. u dziadków na weekend, ale wychodzi na to że oni tam mieszkają na stałe. Chyba kiedyś zapytam co mają na podłogach :PP Moi też nie latają po mieszkaniu całe dnie tylko od czasu do czasu i też nie zawsze to przeszkadza (bo nie zawsze walą w rury), ale nigdy nie latają później niż o 20.
No ale jak piszecie że czepiają się płaczących niemowlaków to stwierdzam, że moi sąsiedzi są ok :PP
Ciekawe co powiedzą właśnie w okresie buntu dwulatka, albo przy akcjach typu mycie głowy (mój starszy strasznie nie lubi) czy np. chorobach :((
Najgorsze to że człowiek nie chce iść 'na wojnę' bo po co wrogów sobie robić i nie wiadomo gdzie ci ludzie mają znajomości :P :((
No ale jak piszecie że czepiają się płaczących niemowlaków to stwierdzam, że moi sąsiedzi są ok :PP
Ciekawe co powiedzą właśnie w okresie buntu dwulatka, albo przy akcjach typu mycie głowy (mój starszy strasznie nie lubi) czy np. chorobach :((
Najgorsze to że człowiek nie chce iść 'na wojnę' bo po co wrogów sobie robić i nie wiadomo gdzie ci ludzie mają znajomości :P :((
ale powiem Wam, że pomimo tego, że już trochę sobie i małej odpuściłam i staram się sąsiadami nie stresować, to przy płaczo-krzyku małej dłuższym niż 3min wciąż robi mi się gorąco. Z jednej strony bezradność i wnerw, że nie mogę dziecku pomóc i mu ulżyć, gdy je boli a z drugiej strony stres, że zaraz czeka nas konfrontacja z durnym sąsiadem. No ale.. za to mamy PIERWSZY ZĄBEK! I póki co wszystkie przespane noce :) Pozdrawiam!
Ja mieszkam w bloku, gdzie słychać dosłownie wszystko - nawet jak ktoś korzysta z toalety:/ Pod nami mieszka rodzina z trójką dzieci w różnym wieku. Wiadomo każde z nich hałasuje i nie powiem, że mi to nie przeszkadza jak krzyczą czy płaczą, owszem przeszkadza, ale nie przyszło mi do głowy żeby tam iść i nagadać tym sąsiadom, że mają dzieci uciszać. Dziecko zawsze będzie płakać lub krzyczeć lub się głośno bawić. Takie życie. Natomiast przeszkadza mi i to bardzo sposób w jaki rodzice reagują na ten płacz. Przeważnie są wrzaski w stylu "zamknij ryj" itp. Albo ogólnie drą się niemiłosiernie na te dzieci. Do tego sąsiad ma bardzo donośny i niski głos i ma gdzieś innych sąsiadów. Jak ma zły humor to się drze i wrzeszczy, niestety dzieci na tym cierpią.
mama - wyobraź sobie że wiem co to ironia (na tym forum to główny sposób komentowania czegokolwiek) a nawet mam poczucie humoru, tylko nie wtedy, gdy znów pije się do singli albo bezdzietnych (czyli tych "złych" w przekonaniu niektórych mam)
Szczerze, kiedyś marzyłam o takim osiedlu, bo w "normalnym" bloku byłam traktowana przez "normalnych" bo przecież dzieciatych ludzi, jak ta "najgorsza" (wiadomo w jakim sensie). Mi nie przeszkadzało darcie sie dzieci pod oknami, im przeszkadzał mój styl życia (absolutnie nie hałasowałam) tzn. tatuśkom nie przeszkadzał tylko mamuśkom. Kurcze, do tej pory nie wiem, dlaczego :)))
Szczerze, kiedyś marzyłam o takim osiedlu, bo w "normalnym" bloku byłam traktowana przez "normalnych" bo przecież dzieciatych ludzi, jak ta "najgorsza" (wiadomo w jakim sensie). Mi nie przeszkadzało darcie sie dzieci pod oknami, im przeszkadzał mój styl życia (absolutnie nie hałasowałam) tzn. tatuśkom nie przeszkadzał tylko mamuśkom. Kurcze, do tej pory nie wiem, dlaczego :)))
Nie mozecie sie uwazac za pepek swiata, bo macie dzieci - obowiazuja was takie same reguly wspollokatorskie jak innych. Nie mozecie terrroryzowac innych - bo macie male dzieci. Kazdy sobie uklada zycie jak chce - i to ze inni nie maja dzieci, albo maja juz duze dzieci - nie oznacza ze maja wam ustepowac. Wszystkich obowiazuja te samo normy wspolzycia. Jak wam sie nie podoba to zmiencie sobie na okolice, gdzie beda same malzenstwa z malymi dziecmi - i moze jak inni beda tak halasowac jak wy, to zrozumiecie to.
przecież napisała, że dziecko nie hałasuje w nocy.. czyli cisza nocna zachowana. To, że dziecko popłacze 15 min. to chyba jeszcze nie terroryzowanie. Moim zdaniem i tak bardzo dobrze się zachowują - wyciszają co możliwe itd. Nie dajmy się zwariować bo niedługo będzie można tylko szeptem we własnym domu rozmawiać...
oczywiście wszystkich obowiązują takie same reguły współlokatorskie ale niestety dla mnie płaczące dziecko a chociażby puszczanie głośnej muzyki to dwie różne sprawy i nie można ich po prostu podpiąć pod ten sam paragraf.Trzecią sprawą jest chociażby remont...nic przyjemnego dla sąsiadów ale również dla osób remontujących. Ludziom brak zrozumienia ,często nawet wyobraźni ...bo niby jak taka matka ma uciszyć niemowlę, które nie potrafi ani pokazać ani tym bardziej powiedzieć co mu dolega...wydaje mi się też , że żadna matka nie zostawia płaczącego dziecka samego sobie. Widocznie ma jakiś problem z maleństwem i sama jest w wielkim stresie bo taki cierpiący bobas to nie jest miły widok a wg tych sąsiadów to chyba poduszką powinna uspokoić czy jak ??!!??! Dziecko to nie przedmiot ,który można wyłączyć na zawołanie ...
Nie wiem w czym ustępować??piszesz jakby to był jakiś wybór i jakby ci rodzice robili coś komuś specjalnie na złość 100razy bym wolała żeby moje dziecko nie płakało, żeby nie miało kolki , żeby zawsze było zdrowe i miało dobry humor
moi sąsiedzi wyprawiają urodziny, imieniny też jest głośniej ...też się czasem denerwuję . Nigdy jednak nie było imprezy do białego rana , krzyków itp . Każdy sobie układa życie tak jak chce a w życiu pośród ludzi najważniejszy jest kompromis i zdrowe podejście do tematu ...a jeżeli Ci się to nie podoba to przeprowadź się do domku jednorodzinnego ;)
Nie wiem w czym ustępować??piszesz jakby to był jakiś wybór i jakby ci rodzice robili coś komuś specjalnie na złość 100razy bym wolała żeby moje dziecko nie płakało, żeby nie miało kolki , żeby zawsze było zdrowe i miało dobry humor
moi sąsiedzi wyprawiają urodziny, imieniny też jest głośniej ...też się czasem denerwuję . Nigdy jednak nie było imprezy do białego rana , krzyków itp . Każdy sobie układa życie tak jak chce a w życiu pośród ludzi najważniejszy jest kompromis i zdrowe podejście do tematu ...a jeżeli Ci się to nie podoba to przeprowadź się do domku jednorodzinnego ;)
U nas jest jasny regulamin - cisza nocna od 22:00 do 6:00 i nawet jak studenci przez cały dzień puszczają głośno swoje techno, to wiem, że nic nie mogę zrobić. Owszem, mogę na spokojnie podejść i poprosić, żeby ściszyli muzę, bo dziecko mi się budzi. Jednak wiem, że mogą pokazać mi środkowy palec. Ale jakby mi ktoś przyszedł w pozostałych godzinach z awanturą, że moje dzieciaki są głośne (na szczęście mało kiedy hałasują), to pokazałabym im wywieszony na każdej klatce regulamin. Wspólnoty czy spółdzielnie takowe coś posiadają.
Z drugiej strony na szczęście większość osób obok jest dzieciatych, więc wymieniamy się żartami na spacerach na temat hałasów zza ściany ;)
Bardziej mnie wkurza jak słyszę poranne stękanie sąsiadów uprawiających głośno sex (szczególnie latem, gdy są otwarte okna, bo panna strasznie głośno krzyczy). To jest dla mnie niesmaczne. I co zrobić, gdy dziecko pyta, czy sąsiad bije panią? ;)
Najbardziej współczuję rodzicom, których dzieci mają kolki - obecnie mam jednego oseska za ścianą, który więcej płacze niż śpi - i jakby się rodzice starali, dziecko z kolkami płakać będzie. Nie ma na to ani leku, ani sposobu.
Z drugiej strony na szczęście większość osób obok jest dzieciatych, więc wymieniamy się żartami na spacerach na temat hałasów zza ściany ;)
Bardziej mnie wkurza jak słyszę poranne stękanie sąsiadów uprawiających głośno sex (szczególnie latem, gdy są otwarte okna, bo panna strasznie głośno krzyczy). To jest dla mnie niesmaczne. I co zrobić, gdy dziecko pyta, czy sąsiad bije panią? ;)
Najbardziej współczuję rodzicom, których dzieci mają kolki - obecnie mam jednego oseska za ścianą, który więcej płacze niż śpi - i jakby się rodzice starali, dziecko z kolkami płakać będzie. Nie ma na to ani leku, ani sposobu.
no tak regulamin regulaminem a ja mieszkam z teściami, co prawda na parterze dzięki temu wnuczki im nie przeszkadzają :) wiadomo jak to jest z teściową, cięzko zwrócić uwagę bo to w sumie ich dom ale jak mi kotlety rozbija tłuczkiem o 23.00 to mnie krew zalewa, no i trudno, ja spać nie mogę ale na szczęście kuchnia jest z drugiej strony i maluszki sobie śpią, a ja musze być wyrozumiała bo w sumie ona mogłaby mieszkać pod nami i słuchać jak dzieci płaczą lub broją to też pewnie by mi uwagi nie zwracała. trochę to śmieszne ale o tej godzinie to nie chce mi się śmiać, czasami można do kogoś coś mówić ale często jest tak że przysławie się sprawdza "jak grochem o ścianę ", pozdrawiam :)
jak bylam w ciazy przyszla do mnie opieka spoleczna po wywiad srodowiskowy odnosnie sasiadow. maja male dziecko, ktore (jak wiekszosc dzieci) plakalo ze wzgledu na kolki, potem zęby a teraz żeby cos wymusic. w szoku bylam, bo ktos z sasiadow zglosil anonimowo, ze rodzice znecaja sie nad dziecmi. na szczescie wszyscy zgodnie stwierdzili, ze to bylo nieporozumienie i sprawa poszla w zapopmnienie. ale jak widac wystarczy jeden sasiad, ktoremu czapka zle stanie i klopoty gotowe.
Dziewczyno słodka, żyj swobodnie.
Dziecko żyje i nie może mówić więc komunikuje potrzeby płaczem.
Z pierwszym Dzieckiem sama "cyrkowałam" a teraz po prostu cieszę się Macierzyństwem.
Ładnie, że szanujesz sąsiadów, wyciszasz..., kładziesz wykładziny ...
Dobrze to o Tobie świadczy ale nie dajmy się zwariować.
Dziecko żyje i nie może mówić więc komunikuje potrzeby płaczem.
Z pierwszym Dzieckiem sama "cyrkowałam" a teraz po prostu cieszę się Macierzyństwem.
Ładnie, że szanujesz sąsiadów, wyciszasz..., kładziesz wykładziny ...
Dobrze to o Tobie świadczy ale nie dajmy się zwariować.
sorry, ale ja nie rozumiem czegoś innego, jak 4-miesięczne dzieciątko może coś wymuszać?
wymuszać może owszem moja 4-latka, ale nie taki maluszek, on potrzebuje mamy przytulania noszenia i miłowania
i zgadzam sie w 100% z agusią, ja moją też tak wychowałam i nie jest rozpieszczona ani rozwydrzona
a sąsiedzi, takich to ja mam w duuupie i tyle
wymuszać może owszem moja 4-latka, ale nie taki maluszek, on potrzebuje mamy przytulania noszenia i miłowania
i zgadzam sie w 100% z agusią, ja moją też tak wychowałam i nie jest rozpieszczona ani rozwydrzona
a sąsiedzi, takich to ja mam w duuupie i tyle
To normalne, że niemowle płacze. A mając 4 miesiące ma albo kolki albo już sa to początki ząbkowania, albo zwyczajnie potrzebuje bliskości mamy. Lekarze w stanach rozdrażnienia i niepokoju u dzieci spowodowanymi w/w stanami, jak również np. po szczepieniach zalecają podawanie Viburcolu. I ja radzę to samo.
Może dziecko się uspokoi, jak zapewnisz mu dobry sen?
Okazuje się, że dla dziecka też warto wybrać odpowiedni materac!
Polecam spojrzeć na ofertę tego sklepu https://www.fdm.pl/materace-dla-dzieci/
Oczywiście to tylko moja mała podpowiedź, każda sytuacja jest inna... Powodzenia ;)
Okazuje się, że dla dziecka też warto wybrać odpowiedni materac!
Polecam spojrzeć na ofertę tego sklepu https://www.fdm.pl/materace-dla-dzieci/
Oczywiście to tylko moja mała podpowiedź, każda sytuacja jest inna... Powodzenia ;)