Mieszkańcy z bloku przy ul. Chłopskiej swój problem zgłosili do stacji sanitarno-epidemiologicznej. Na nic się to jednak zdało.
Chory kraj, teoretyczne Państwo, chore przepisy. W normalnym kraju lokatora by przesiedlono do baraków komunalnych, a mieszkanie zlicytowano. Proste i skuteczne.
Tak samo ze szczekającymi...
rozwiń
Chory kraj, teoretyczne Państwo, chore przepisy. W normalnym kraju lokatora by przesiedlono do baraków komunalnych, a mieszkanie zlicytowano. Proste i skuteczne.
Tak samo ze szczekającymi kundlami. Kilku sąsiadów składa skargi i kundel jest odbierany i kierowany do schroniska.
Łatwo, prosto, proludzko, prosąsiedzko. Chcesz mieszkać pośród ludzi, dostosuj się do większości. Ale nie...u nas nigdy nic się nie da.
zobacz wątek