Rzadko chodzę do kina. Po ok. 4 letniej przerwie wybrałem się wczoraj z synem do Muttikina Gdańsk na film Zjawa. Nie będę się odnosił do filmu, ale do samego kina.
Takiego brudu na sali kinowej nigdy nie widziałem. Mam trochę lat. Pamiętam kina z zapyziałego PRL'u, ale tak brudno to nie było nigdy. Rozumiem, że w kinie jest ciemno. Ale to nie oznacza że musimy siedzieć w śmierdzącym brudzie. Zdaje sobie, że to również wina widzów. W końcu to oni zostawiają śmieci. Ale skoro w kinie sprzedaje się jedzenie, np. popcorn, to sala kinowa powinna być odpowiednio sprzątana.
Mojemu synowi trafiło się siedzenie z wytartą dziurą w pokryciu. Ta dziura to nie był wyjątek. Takich siedzeń widziałem więcej. Ponadto siedzenie są pokryte sztucznym materiałem tak, że zanim rozpoczął się film (w tym przypadku prawie pół godziny po zaplanowanym czasie) czułem pieczenie dolnej części pleców.
Mamy zimę. Naturalną rzeczą jest, że fani kina lub filmów w kinie przychodzą w wierzchnim okryciu typu kurtka, płaszcz, kożuch. Dlaczego w kinie nie ma szatni? Dyskomfort z powodu braku szatni wyraziły również osoby siedzące obok mnie.
Zdecydowanie i szczerze nie polecam tego kina. Maja noga już tam nie postanie.