Odpowiadasz na:

Miałam jeszcze niedawno w rodzinie osobę pracującą na poczcie (nie tej, innej) więc wiem, jak to wygląda od podszewki. Wina za zaginięcie listów nie jest zawsze urzędu - istnieją tzw. sortownie,... rozwiń

Miałam jeszcze niedawno w rodzinie osobę pracującą na poczcie (nie tej, innej) więc wiem, jak to wygląda od podszewki. Wina za zaginięcie listów nie jest zawsze urzędu - istnieją tzw. sortownie, gdzie wszelkie listy są segregowane ze względu na kierunek i szybkość dotarcia (ekonomiczne lub polecone) i to tam często giną. Można to sobie sprawdzić wklepując w śledzeniu przesyłek na stronce poczty polskiej numer przesyłki - list sobie idzie i idzie, mija granicę/kolejne miasto, nagle jest napis WER (czyli właśnie sortownia) i...magicznie nic nie ma dalej. Wsiąkło na amen. Są jeszcze podobno specjalne biura "przesyłek zgubionych", ale nie wiem jak one działają dokładnie - wiem tylko że jak nikt po X czasie jej nie odbierze to są niszczone.

zobacz wątek
7 lat temu
~hmmm

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry