Widok
Polacy nie gęsi ?
Wybraliśmy się wczoraj na premierę spektaklu baletowego zatytułowanego "Olga"wystawionego pzez Operę Bałtycką, licząc na przeżycia natury estetycznej, ale naraziliżmy się tylko na dysonans natury nie tylko kulturalnej ale i politycznej. Spektakl został bowiem oparty na muzyce awangardowego kompozytora brazylijskiego, pomysłodawcą zaś inny Brazylijczyk, dyrektor Opery Bałtyckiej Jose Maria Florencio, a tresć spektaklu oparta została na historii losów działaczki ruchu komunistycznego, pochodzenia żydowskiego sprzed II WŚ.
Już po wejściu na salę teatralną z głośników dobiegły nas zgrzyty i dysonanse muzyki elektronicznej i żona skomentowała to uspokajająco, że '"oni po prostu stroją instrumenty", co mnie jednak nie przekonało i okazało się, w trakcie spektaklu, nieprawdą. Przeżyliśmy pierwszy akt, z którego wynikało, że sztuka poświecona jest zmiennym kolejom losu, przeżyciom i przemianom głównej bohaterki, wywołanym przez jej romans z brazylijskim działaczem komunistycznym, gdy oboje zostają wysłani z Moskwy do Brazylii by wywołać tam rewolucję. Przetrzymaliśmy także drugi akt, w którym romans został skonsumwany i podobnie jak wiele innych osób, opuściliśmy widownię.
Czy to nie jest trochę dziwną i nachalną rzeczą, by w Polsce, która przeżyła krwawe dwie okupacje, niemiecką i sowiecką, przedstawiać dole i niedole komunistycznych działaczy ? Polacy nie gęsi i swój język i swoich prawdziwych bohaterów mają. A co by to było gdyby reżyserowi wpadło do głowy wnikać w rozterki i przeżycia duszy panów Heinricha Himmlera czy Adolfa Eichmana ? Mam pod ręką sporo wydarzeń z życia wziętych, z których, gdybym miał talent literacki, ułożyłbym scenariusz osnuty wokół wydarzeń ze stanu wojennego i nie tylko. Niektóre wątki trzeba by było tylko lekko literacko podkręcić, a inne, z uwagi na żyjących bohaterów, jednak wyciąć.
W zwiążku z tym spektaklem nasuwa się mozliwość dokonania pewnego zestawienia. Z jednej strony oto polskie minterstwo kultury dofinansowuje poprzez Instytut Ksiązki Program Translatorski, dzięki któremu polska literatura trafia na rynki zagraniczne, w tym szwedzki, z czego skorzystały także ksiązki, nota bene niezbyt przychylnej dla polskości, pani Olgi Tokarczuk, co niewątpliwie przyczyniło się do zdobycia przez nią Nobla. Z drugiej strony władze samorżądowe na Pomorzu finansują takie spektakle jak "Olga", nawiązujące do tradycji reżimów komunistycznych i chętnie nawiązują do tradycji nazistowskiego, w żadnym stopniu nie wolnego, Wolnego Miasta Gdańsk. To dopiero szpagat. A poza tym zbieżność tych Olg, czy to jest przypadek ?
Już po wejściu na salę teatralną z głośników dobiegły nas zgrzyty i dysonanse muzyki elektronicznej i żona skomentowała to uspokajająco, że '"oni po prostu stroją instrumenty", co mnie jednak nie przekonało i okazało się, w trakcie spektaklu, nieprawdą. Przeżyliśmy pierwszy akt, z którego wynikało, że sztuka poświecona jest zmiennym kolejom losu, przeżyciom i przemianom głównej bohaterki, wywołanym przez jej romans z brazylijskim działaczem komunistycznym, gdy oboje zostają wysłani z Moskwy do Brazylii by wywołać tam rewolucję. Przetrzymaliśmy także drugi akt, w którym romans został skonsumwany i podobnie jak wiele innych osób, opuściliśmy widownię.
Czy to nie jest trochę dziwną i nachalną rzeczą, by w Polsce, która przeżyła krwawe dwie okupacje, niemiecką i sowiecką, przedstawiać dole i niedole komunistycznych działaczy ? Polacy nie gęsi i swój język i swoich prawdziwych bohaterów mają. A co by to było gdyby reżyserowi wpadło do głowy wnikać w rozterki i przeżycia duszy panów Heinricha Himmlera czy Adolfa Eichmana ? Mam pod ręką sporo wydarzeń z życia wziętych, z których, gdybym miał talent literacki, ułożyłbym scenariusz osnuty wokół wydarzeń ze stanu wojennego i nie tylko. Niektóre wątki trzeba by było tylko lekko literacko podkręcić, a inne, z uwagi na żyjących bohaterów, jednak wyciąć.
W zwiążku z tym spektaklem nasuwa się mozliwość dokonania pewnego zestawienia. Z jednej strony oto polskie minterstwo kultury dofinansowuje poprzez Instytut Ksiązki Program Translatorski, dzięki któremu polska literatura trafia na rynki zagraniczne, w tym szwedzki, z czego skorzystały także ksiązki, nota bene niezbyt przychylnej dla polskości, pani Olgi Tokarczuk, co niewątpliwie przyczyniło się do zdobycia przez nią Nobla. Z drugiej strony władze samorżądowe na Pomorzu finansują takie spektakle jak "Olga", nawiązujące do tradycji reżimów komunistycznych i chętnie nawiązują do tradycji nazistowskiego, w żadnym stopniu nie wolnego, Wolnego Miasta Gdańsk. To dopiero szpagat. A poza tym zbieżność tych Olg, czy to jest przypadek ?
Brazylijczyk pewnie nie widział w tym niczego dziwnego. Ameryka Łacińska jest obecnie mocno lewicowa. Te ruchy, które walczyły z prawicowymi dyktaturami w latach 70., w końcu zwyciężyły w polityce. To dla nich coś nowego. Oni do dziś mają wielkich feudałów, latyfundystów. Nie nasza sytuacja i nie nasze problemy. Choć podobno prawdziwa lewica ma te 15-20% zwolenników w Polsce. Właśnie Żydzi najbardziej popierają rozwój lewicy, bo zawsze boją się faszystów.
>niezbyt przychylnej dla polskości, pani Olgi Tokarczuk, co niewątpliwie przyczyniło się do zdobycia przez nią Nobla
A kim ty jesteś chłystku, aby dawać sobie prawo certyfikacji, kto jest przychylny polskości a kto nie jest ?
Środowiska kulturotwórcze o orientacji probolszewickiej w Polsce są tak cienkie, że Nagrodę Nobla mogą mieć spokojnie z głowy.
Stąd takie dzikie ujadanie na Nobla dla Tokarczuk.
Poziom całkowicie poza waszym zasięgiem.
A kim ty jesteś chłystku, aby dawać sobie prawo certyfikacji, kto jest przychylny polskości a kto nie jest ?
Środowiska kulturotwórcze o orientacji probolszewickiej w Polsce są tak cienkie, że Nagrodę Nobla mogą mieć spokojnie z głowy.
Stąd takie dzikie ujadanie na Nobla dla Tokarczuk.
Poziom całkowicie poza waszym zasięgiem.
fubu
Nie masz zielonego pojęcia o kwestii.
Nie wiedziałem na co idę i na tym polega często atrakcyjność takiego wypadu.
Ale tu nie chodzi o moją osobistą satysfakcję, lecz o znacznie szerszy problem polityki kulturalnej, bardzo kulawej jak widać. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tej polityki więc dodam tylko, że koncern Agora blokuje rozpowszechnianie "Legionów" nie wpuszczając tego filmu do swojej sieci dystrybucyjnej. Ot taka doskonała ilustracja tez o rzekomej wolności słowa i postkomunistycznym pojmowaniu idei wolnego rynku.
"Olga" tak, "legiony" nie.
Nie masz zielonego pojęcia o kwestii.
Nie wiedziałem na co idę i na tym polega często atrakcyjność takiego wypadu.
Ale tu nie chodzi o moją osobistą satysfakcję, lecz o znacznie szerszy problem polityki kulturalnej, bardzo kulawej jak widać. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tej polityki więc dodam tylko, że koncern Agora blokuje rozpowszechnianie "Legionów" nie wpuszczając tego filmu do swojej sieci dystrybucyjnej. Ot taka doskonała ilustracja tez o rzekomej wolności słowa i postkomunistycznym pojmowaniu idei wolnego rynku.
"Olga" tak, "legiony" nie.
Polecam niezłe teksty na temat:
https://niepoprawni.pl/blog/michael-abakus/olga-tokarczuk
https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/mordercy-zydow-gratuluja-pani-noblistce
https://niepoprawni.pl/blog/michael-abakus/olga-tokarczuk
https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/mordercy-zydow-gratuluja-pani-noblistce