Była to pierwsza wizyta naszego maltańczyka u fryzjera, a my również nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Fluffy miała kołtuny, sfilcowaną sierść, nienawidziła czesania. Została pięknie ostrzyżona (w sam raz na lato), a my nauczyliśmy się jak pielęgnować jej ciągle rosnące włoski :) Dodatkowo mieliśmy okazję kupić kosmetyki, z których jednego bezskutecznie szukałam w sklepach kilka miesięcy temu. Fluffy nie boi się już czesania, jej włosy są gładkie i bez kołtunów, codziennie też daje sobie założyć gumkę na włosy. Pani Ewa ma niesamowite podejście do zwierząt. Na pewno nie była to nasza ostatnia wizyta w tym miejscu :)