przedwczoraj...
Tu też dało jazz'u...
była...
spiralna skorupka winniczka
delikatnie, w półcieniu
kołysząca się na boki.
Dziad wdrapuje się na porzeczkę obżerać listki.
Mówię do niego:
-"Nie...
rozwiń
Tu też dało jazz'u...
była...
spiralna skorupka winniczka
delikatnie, w półcieniu
kołysząca się na boki.
Dziad wdrapuje się na porzeczkę obżerać listki.
Mówię do niego:
-"Nie uda ci się zubożyć w fotosyntezę tego ogródka"
Czuję burzę w powietrzu.
Wiem, że się zbliża.
Widzę nimbostratus na wschodzie.
Za 'dobrą' godzinę "lunie".
Błyska się na brunatno-szarym horyzoncie.
Słońce się chowa.
Zero jakiegokolwiek powiewu.
Kompletnie.
Zastój i wyciszenie.
Za minuty podchodzą pomruki burzy.
Dużo później
biegałem po nocy w deszczu
tarzając się w młodej trawie jak źrebak. Jak zorba.
zobacz wątek