Re: Poprostu mam juz dość!!!
Mamosandry, syn mojej babci ją odwiedza raz w roku na 5 minut a mieszka 2 przystanki dalej ;) Na urodziny albo na święta nawet nie zadzwoni. To dopiero co?
Z resztą nikt nie mógł z nią...
rozwiń
Mamosandry, syn mojej babci ją odwiedza raz w roku na 5 minut a mieszka 2 przystanki dalej ;) Na urodziny albo na święta nawet nie zadzwoni. To dopiero co?
Z resztą nikt nie mógł z nią wytrzymać. Mój dziadek jak jeszcze żył to wolał przebywać wszędzie, byle tylko nie w domu. Dopiero jak z nią zamieszkałam to dowiedziałam się czemu. Wcześniej wydawało mi się, że babcia jest śmieszna, bo śmiesznie gada. Ale ona jest śmieszna na 5 minut, na dłuższą mete to jest nie do wytrzymania. Ale ona inaczej nie potrafi. Nie można sie z nią w ogóle porozumieć. Na dodatek gada ciągle, w kółko to samo, wszystko od rzeczy.
Straszne było z nią mieszkanie, bo chcąc nie chcąc łączyły mnie z nią wspólne sprawy, i to dopiero był dramat, bo nic nie szło z nią ustalić, nic załatwić. Wielkim problemem stawała się najprostsza sprawa do załatwienia. Zachowywała się jak 4 letnie rozkapryszone dziecko.
Dzwoniła do swojej synowej zeby jej poskarżyć, że ja jej jeść nie daje, że zamykam ją w pokoju, że buty zabieram żeby nie mogła wyjść z domu....
Codzien wracałam szybko z pracy żeby jej zrobić obiad, a ona na to, że to "żarcie jest gorsze niż pasza dla świń". Dodam, że sama umie zrobić tylko grzanki pieczone na głębokim oleju i zupę parówkową i to jeszcze przypali.
A jak wracałam do domu to z sercem na ramieniu, bo bałam sie co w domu zastane. Robienie ognisk to było jej hobby, po świętach spaliła w domu choinke (razem z bombkami)
zobacz wątek