Re: Poród Swissmed - grudzien 2009
Ja ze względu na dwie poprzednie cc mam zaleconą następną. Trochę szkoda bo tym razem myślałam o naturalnym ale nie da rady. Zresztą moja sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. W lutym 2009...
rozwiń
Ja ze względu na dwie poprzednie cc mam zaleconą następną. Trochę szkoda bo tym razem myślałam o naturalnym ale nie da rady. Zresztą moja sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. W lutym 2009 robiłam plastykę brzucha w swissmedzie i teraz aby wszystko było ok muszę zrobić kolejną cesarkę. Operować będzie Wójcik ale chirurg plastyk(Jankau- super gość) będzie odsłaniał mięśnie i wszystko zszywał. Tak bym nie wyglądała jak "potwór" :)
Co do samych cc to nie jest to takie straszne w swissmedzie dostaje się sporo przeciwbólowych leków i powrót do formy jest zdecydowanie łatwiejszy, wiem coś o tym bo w 2003 rodziłam w Grecji (prywatnie w razie wątpliwości) przez cc tam jest taka filozofia że kobieta lepiej się goi jak nie dostaje za dużo leków więc tylko dostałam 1 zastrzyk przeciwbólowy jak tylko zeszło znieczulenie. To był dopiero koszmar. Ból był taki że na samą myśl mam dreszcze. Więc nawet gdyby dawali mało leków to zawsze to coś niż męki na żywca. Mogę śmiało powiedzieć, jako weteranka cc :) że 1 doba jest trudna później to już jest w miarę dobrze. Dla kogoś kto rodzi pierwsze dziecko dochodzi do tego jeszcze adrenalina i chęć zajęcia sie dzidzią co bardzo ułatwia wstanie z łóżka. Moja 1 cc była w Redłowie i w porównaniu z 2 to była bajka. Teraz nie mam odwagi po porodzie w Grecji ryzykować brakiem dostępu do leków:) no i ta nieszczęsna plastyka brzucha zamyka temat porodu na NFZ.
Zresztą miałam już próbkę opieki w swissmedzie w lutym i zdecydowanie jest tam super. Leki na dzwonek, jedzenie extra i wszyscy są bardzo mili. Tak więc do zobaczenia w maju.
zobacz wątek