Widok
Poród w Wejherowie
Gosma opisała swoje przeżycia więc ja opisze swoje ze Szpitala w Wejherowie.
Prze 1,5 doby leżałam na patologi ( z uwagi na wysokie ciśnienie),w pokoju miałam jedną dziewczynę,która oczekiwała na bóle porodowe po podaniu żelu...bóli dostała ok.20 i biegały koło niej 3 położne -pielęgniarki a mniej więcej co dwie godziny zjawiał się lekarz, który ją badał. Poza tym podłączano jej KTG, aby wiedzieć czy z maluchem jest ok.Wszystkie te czynności odbywały się na patolgi z uwagi iż 4 porodówki były wciąż zajęte. Mi z uwagi na nadciśnienie podano relanium (ciśnienie miałam 155/100), a ponadto co dwie godziny mierzone miałam ciśnienie i w ciągu tej 1,5 godziny trzy razy leżałam pod KTG - przez około godziny. o rodzącą dbały do samego odwiezienia jej na porodówkę (około1 w nocy), przy czym nigdy nie wykazały znudzenia i zniecierpliwienia.
Na patologii nie było żadnych minusów - wg mojej opinii.
Porodówka - same plusy,mimo iż trafiłam tam akurat podczas zmiany pielęgniarek i położnych, poród trwał w nocy. Moja położna Pani Ewa- złota kobieta, dzięki której nie byłam ani cięta ani nacięta!żadnych aluzji co do nie uczestniczenia w szkole rodzenia, wszystko mówiła, wyjaśniała. sala porodowa super wyposażona, pod prysznicem i na piłce spędziłam około 2 godzin. ŻADNYCH WAD!!!!!
Oddział poporodowy, w pokoju byłam z jedną dziewczyną i jej synkiem nerwuskiem.Miała problem z karmieniem i natknęłam się na jedną wredną siostrę, ale to był wyjątek. Poza nią miła obsługa, która znów co chwilę mierzyła ciśnienie, pomagała mi małą przystawiać do piersi. i dość często zaglądały. Pani z poradni Laktacyjnej - Super baka z fantastycznym podejściem do matki i jej maluszka. Dała dużo cennych rad!
Podsumowując:
WADY:
1.Firma cateringowa - i ich jedzenie obrzydliwe,
2.Brak środków czystości, typu papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło w płynie - ale tak podobno jest we wszystkich szpitalach,
ZALETY:
1.Bardzo fachowa opieka, sympatyczni lekarze, położne,pielęgniarki,
2. Robią maleństwu badania na miejscu: słuchu, oraz pobierają krew na muskowiscydoze i tarczycę (wcześniakom badają również oczy),
3.Bardzo dobra pomoc przy nauce karmienia,
4. Z uwagi iż posiadają ISO mają dużo papierów do wypisania, ale dzięki temu wszelkie szczegóły pobytu w szpitalu są odnotowane, nic nie zostaje utajone. Dowiedziałam sie,że muszą nawet do karty danej pacjentki wklejać numery z opakowań wysterylizowanych narzędzi i materiałów używanych podczas porodu.
5.Miło wspominam poród i tamtejszą obsługę, drugie dziecko oczywiście również tam zamierzam urodzić.
Prze 1,5 doby leżałam na patologi ( z uwagi na wysokie ciśnienie),w pokoju miałam jedną dziewczynę,która oczekiwała na bóle porodowe po podaniu żelu...bóli dostała ok.20 i biegały koło niej 3 położne -pielęgniarki a mniej więcej co dwie godziny zjawiał się lekarz, który ją badał. Poza tym podłączano jej KTG, aby wiedzieć czy z maluchem jest ok.Wszystkie te czynności odbywały się na patolgi z uwagi iż 4 porodówki były wciąż zajęte. Mi z uwagi na nadciśnienie podano relanium (ciśnienie miałam 155/100), a ponadto co dwie godziny mierzone miałam ciśnienie i w ciągu tej 1,5 godziny trzy razy leżałam pod KTG - przez około godziny. o rodzącą dbały do samego odwiezienia jej na porodówkę (około1 w nocy), przy czym nigdy nie wykazały znudzenia i zniecierpliwienia.
Na patologii nie było żadnych minusów - wg mojej opinii.
Porodówka - same plusy,mimo iż trafiłam tam akurat podczas zmiany pielęgniarek i położnych, poród trwał w nocy. Moja położna Pani Ewa- złota kobieta, dzięki której nie byłam ani cięta ani nacięta!żadnych aluzji co do nie uczestniczenia w szkole rodzenia, wszystko mówiła, wyjaśniała. sala porodowa super wyposażona, pod prysznicem i na piłce spędziłam około 2 godzin. ŻADNYCH WAD!!!!!
Oddział poporodowy, w pokoju byłam z jedną dziewczyną i jej synkiem nerwuskiem.Miała problem z karmieniem i natknęłam się na jedną wredną siostrę, ale to był wyjątek. Poza nią miła obsługa, która znów co chwilę mierzyła ciśnienie, pomagała mi małą przystawiać do piersi. i dość często zaglądały. Pani z poradni Laktacyjnej - Super baka z fantastycznym podejściem do matki i jej maluszka. Dała dużo cennych rad!
Podsumowując:
WADY:
1.Firma cateringowa - i ich jedzenie obrzydliwe,
2.Brak środków czystości, typu papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło w płynie - ale tak podobno jest we wszystkich szpitalach,
ZALETY:
1.Bardzo fachowa opieka, sympatyczni lekarze, położne,pielęgniarki,
2. Robią maleństwu badania na miejscu: słuchu, oraz pobierają krew na muskowiscydoze i tarczycę (wcześniakom badają również oczy),
3.Bardzo dobra pomoc przy nauce karmienia,
4. Z uwagi iż posiadają ISO mają dużo papierów do wypisania, ale dzięki temu wszelkie szczegóły pobytu w szpitalu są odnotowane, nic nie zostaje utajone. Dowiedziałam sie,że muszą nawet do karty danej pacjentki wklejać numery z opakowań wysterylizowanych narzędzi i materiałów używanych podczas porodu.
5.Miło wspominam poród i tamtejszą obsługę, drugie dziecko oczywiście również tam zamierzam urodzić.
moja kolezanka tez rodziła w wejherowie i nie wiem co sie stało ale jest poprostu tragedia.....do tej pory myslałam ze to dobry no ...najlepszy szpital jak chodzi o połoznictwo a tutaj takie cos:/ ale gratuluje ze wszystko było ok i ze jestes zadowolona
Witam,
29.09.2011 urodziłam w wejherowie coreczkę. Sama będąc w ciąży długo myślalam nad wyborem szpitala..wiadomo człowiek chce trafić w dobre ręcę. Moj porod nie przebiegał klasycznie, poniewaz miałam komplkacje ktore przewidziane były juz podczas ciązy. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie lepszej opieki niz ta która mnie tam spotkała. Pierw z bólami trafiłam na patologie, gdzie spedziłam noc i następnego dnia urodziłam. Lekarze i połozne opiekowały sie nalezycie, warunki higienczne super. Połozna współpracowała ze mną bardzo podczas tego wydarzenia, obecny był takze mój mąz. Podczas parcia połozna nawet żartowała, wspierała mnie i dopingowała..oczywiście należy wspomnieć o cudownej roli osoby owarzyszącej w czasie porodu..dziewczyny- jeśli wasz mąż ma możliwośc byc z Wami..bierzcie swych ukochanych..obecnośc i słowa otuchy naprawde dodaja niebagatelnych sił do działania. Szczerze polecam ten szpital. co więcej uczęszczałam tam do szkoły rodzenia- tej akura az tak nei polecam...więcej dowiecie sie od znajomych posiadających juz pociechy i w praktyce na zywo. Ja korzystałam z pokoju bez wezła sanitarnego- koszt 350zł, za porod rodzinny nic nie płaciliśmy,Kolezanki ze szkoły rodzenia rodzące na przełomie sierpień/wrzesień także były zadowolone.
pozdrawiam
29.09.2011 urodziłam w wejherowie coreczkę. Sama będąc w ciąży długo myślalam nad wyborem szpitala..wiadomo człowiek chce trafić w dobre ręcę. Moj porod nie przebiegał klasycznie, poniewaz miałam komplkacje ktore przewidziane były juz podczas ciązy. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie lepszej opieki niz ta która mnie tam spotkała. Pierw z bólami trafiłam na patologie, gdzie spedziłam noc i następnego dnia urodziłam. Lekarze i połozne opiekowały sie nalezycie, warunki higienczne super. Połozna współpracowała ze mną bardzo podczas tego wydarzenia, obecny był takze mój mąz. Podczas parcia połozna nawet żartowała, wspierała mnie i dopingowała..oczywiście należy wspomnieć o cudownej roli osoby owarzyszącej w czasie porodu..dziewczyny- jeśli wasz mąż ma możliwośc byc z Wami..bierzcie swych ukochanych..obecnośc i słowa otuchy naprawde dodaja niebagatelnych sił do działania. Szczerze polecam ten szpital. co więcej uczęszczałam tam do szkoły rodzenia- tej akura az tak nei polecam...więcej dowiecie sie od znajomych posiadających juz pociechy i w praktyce na zywo. Ja korzystałam z pokoju bez wezła sanitarnego- koszt 350zł, za porod rodzinny nic nie płaciliśmy,Kolezanki ze szkoły rodzenia rodzące na przełomie sierpień/wrzesień także były zadowolone.
pozdrawiam
Majls - czy chodziłaś na szkołę rodzenia czy poprostu połozne Ci mówiły co robić??
Ja nie chodzę na szkołę, ale czasami jak czytam jakieś opisy porodów to sie zastanawiam czy nie zrobiłam błędu. Ze mną oczywiście będzie mąż, czytałam że jest pomocny przy naliczaniu częstotlliwości skutczów i wielu innych. Mój mąż nie umie tego robic więc zastanawiam sie czy właśnie czegoś nam brakuje z tej wiedzy. Napewno tak ale wiem że natura tak naprawdę robi swoje i sama nas wszystkiego nauczy.
Ja nie chodzę na szkołę, ale czasami jak czytam jakieś opisy porodów to sie zastanawiam czy nie zrobiłam błędu. Ze mną oczywiście będzie mąż, czytałam że jest pomocny przy naliczaniu częstotlliwości skutczów i wielu innych. Mój mąż nie umie tego robic więc zastanawiam sie czy właśnie czegoś nam brakuje z tej wiedzy. Napewno tak ale wiem że natura tak naprawdę robi swoje i sama nas wszystkiego nauczy.
Nie chodziłam do szkoły rodzenia i dziewczyny ze mną leżące również nie chodziły - a doskonale sobie poradziłam, bo położna wszystko mówiła i uczyła cierpliwie, bez żadnych humorów, fochów, ale z uśmiechem i sympatią. W Wejherowie nie ma czegoś takiego, jak wykupienie własnej położnej......i nie ma po co.
WSZYSTKIE POŁOŻNE są rewelacyjne, mówią jak oddychać, jak postępować, aby skurcze były łagodniejsze. Ja trafiłam na porodówkę w momencie zmiany położnych, więc kompletnie nie wiedziałam kto mi się trafi....a trafiło mi się ekstra. Ale poznałam trzy inne położne i każda z nich jest fajna.
"Moja" położna pokazywała mi jak skakać na piłce pod prysznicem, jak oddychać, jakie pozycje przyjmować. Nam sie super dogadywało z nią, to ona przypomniała mojemu mężowi, że czas robić fotki,dzięki niej mamy wspaniałą pamiątkę z porodu.
Poród rodzinny kosztuje 250 zł i warto to przeżyć!
WSZYSTKIE POŁOŻNE są rewelacyjne, mówią jak oddychać, jak postępować, aby skurcze były łagodniejsze. Ja trafiłam na porodówkę w momencie zmiany położnych, więc kompletnie nie wiedziałam kto mi się trafi....a trafiło mi się ekstra. Ale poznałam trzy inne położne i każda z nich jest fajna.
"Moja" położna pokazywała mi jak skakać na piłce pod prysznicem, jak oddychać, jakie pozycje przyjmować. Nam sie super dogadywało z nią, to ona przypomniała mojemu mężowi, że czas robić fotki,dzięki niej mamy wspaniałą pamiątkę z porodu.
Poród rodzinny kosztuje 250 zł i warto to przeżyć!
czy na poród możesz przyjechać ze swoją położną, tego nie wiem, ale powiem szczerze - nie widzę takiej potrzeby. Tamtejsze położne to super fachowe babki, ja dzięki "mojej" (czyli odbierającej mój poród) urodziłam naturalnie choć (u mnie bliżej było do cesarki - tarczyca i nadciśnienie), ale Pani Ewa czuwała i nade mną i nad maluszkiem i udało się naturalnie bez nacinania krocza, ładnie masowała krocze i dzięki niej nie popękałam i do formy doszłam 2 godziny po porodzie. Dziś pozostały tylko miłe wspomnienia z sali, na którą wrócę za około 3-4 lata:)))))))))))))
ciuszki musisz mieć własne, ale spokojnie w Wejherowie nie smarują genincjaną tylko spirytusem, od nich dostaniesz taką małą buteleczkę i tym smarujesz, dzięki temu pępek mojej małej odpadł dokładnie 10 dni po porodzie. a przy okazji ubranka są czyste. Tam Ci wszystko pokażą , jak masz tym spirytusem polewać. Warto ze sobą zabrać: papier toaletowy, ręczniki papierowe do wycierania krocza po prysznicu, kubek i własne sztućce, cukier (jeśli ktoś słodzi),wodę niegazowaną, soki: jabłkowy,aroniowy czy z czarnej porzeczki - pozwolenie położnych.podkłady porodowe tam dają, ale i tak ja miałam jeszcze swoje.
Majls to bardzo mnie podniosło na duchu. W sumie mojego męża siostra jest też położną (pracuje na Dolnym Śląsku) i mi dużo podpowiada. W szoku byłam jak czytałam że na Zaspie prze pierworódkach zawsze nacinają krocze.... a w Wejherowie jak piszesz nie koniecznie i tak też mi mówiła szwagierka, warto robić masaże krocza właśnie by temu zapobiec.
Mój mąż już szykuje aparat by mieć wszystko udokumentowane dla synka heheheh.
Mój mąż już szykuje aparat by mieć wszystko udokumentowane dla synka heheheh.
czytam i czytam .... i szczerze jest mi trochę lżej po waszych opiniach:)
mnie niestety straszy teściowa ze u nich w rodzinie to dzieci ważą 5-6kg nie wiem jaki ma w tym cel:( boje sie pewnie jak każdy ale jak pomyśle ze jestem drobna i bym miała urodzić 6kg dziecko to jest mi słabo:(
zastanawiam sie nad porodem w Wejherowie i mam nadzieje że warto wybrać ten szpital...mam też nadzieje ze w razie czego nie robią problemów ze znieczuleniem w razie potrzeby
mnie niestety straszy teściowa ze u nich w rodzinie to dzieci ważą 5-6kg nie wiem jaki ma w tym cel:( boje sie pewnie jak każdy ale jak pomyśle ze jestem drobna i bym miała urodzić 6kg dziecko to jest mi słabo:(
zastanawiam sie nad porodem w Wejherowie i mam nadzieje że warto wybrać ten szpital...mam też nadzieje ze w razie czego nie robią problemów ze znieczuleniem w razie potrzeby
Agata-Derkoracje
tel. 508 414 614
email: info@agatadekoracje.pl
www.agatadekoracje.pl
tel. 508 414 614
email: info@agatadekoracje.pl
www.agatadekoracje.pl
ciekawe te dzieci 5-6 muszą być. Spytaj w jakim szpitalu? Pewnie prowadzą jakiś rejestr i możesz to sprawdzić. Poza tym pierwsze słyszę by w jakiejś rodzinie same takie duże się rodziły. Głowa do góry i nosa zadzieraj, bo to Ty urodzisz dziecko i nie ważne ile będzie miało wagi, byle by zdrowiutkie było;)
Poza tym ja też jestem szczupła i doskonale rozumiem Twe obawy.
Poza tym ja też jestem szczupła i doskonale rozumiem Twe obawy.
Jeśli chodzi o znieczulenie to tam z tym nie problem. Ja miałam taką sytuację, iż po nieprzespanej nocy (dwie rodzące obok mnie) i całym dniu wyczekiwania na położenie żelu byłam zmęczona, a skurcze wydawały się niemiłosiernie mocne i bolące. Położna to widziała i poprosiła lekarza, aby wyraził zgodę na znieczulenie jakieś tam (nazwy nie pamiętam) dostałam kroplówkę i między skurczami po prostu zasypiałam (ok.2 minut, ale mnie się to wydawało dłuższym spaniem, nabrałam sił i dzięki temu przy bólach partach miałam jeszcze na tyle siły aby wyprzeć swoje maleństwo. Co do wagi. Mi ostatnie usg robione przed podaniem żelu mówiło o wadze 3,5 kg, a mała miała 2860 g....i ja miałam podobną wagę jak się urodziłam....a miła teściowa też straszyła mnie 6 kg dzieckiem....głupie gadanie.
Z własnego doświadczenia w Wejherowie:
My mieliśmy wszystkie torby ze sobą. Generalnie nasze manele stały w kącie i mój mąż je obsługiwał tzn podawał mi to o co prosiłam.
Nie wspomnę o tym, że jak mnie tak bolało na maksa i krążyłam po sali nie chcąc z nikim gadać to mój kochany mężuś siedział i czytał Politykę ;):):)
Na porodówce spędziłam ponad 4 godziny.
Na pewno potrzebny był ręcznik - na sali jest prysznic z którego można korzystać.
Weź też coś do picia np wodę mineralną.
Kup sobie jakieś landrynki owocowe.
No i oczywiście ciuszki dla nowego obywatela ;)
Najlepiej mieć 2 osobne torby. łatwiej coś wyszukać.
My mieliśmy wszystkie torby ze sobą. Generalnie nasze manele stały w kącie i mój mąż je obsługiwał tzn podawał mi to o co prosiłam.
Nie wspomnę o tym, że jak mnie tak bolało na maksa i krążyłam po sali nie chcąc z nikim gadać to mój kochany mężuś siedział i czytał Politykę ;):):)
Na porodówce spędziłam ponad 4 godziny.
Na pewno potrzebny był ręcznik - na sali jest prysznic z którego można korzystać.
Weź też coś do picia np wodę mineralną.
Kup sobie jakieś landrynki owocowe.
No i oczywiście ciuszki dla nowego obywatela ;)
Najlepiej mieć 2 osobne torby. łatwiej coś wyszukać.
pomarańczka, na porodówce miałam całą torbę i tak ma każdy, ale warto mieć na wierzchu:
- ręcznik i klapki - pod prysznic,
- z 2 litry wody mineralne - przy tym całym sapaniu chce się potwornie pić - ja tyle wypiłam przez cały okres porodu - 5,5, godziny,
- papier toaletowy - bo nie ma go w toaletach - a siusiać się chce (warto mieć też zrobioną lewatywę ) przynajmniej problem z głowy,
- nakładka na toaletę - dostępna w aptece - warto aby niczego nie załapać siadając na kibelek,
- aparat fotograficzny - mąż pstryka zdjęcia - niesamowita pamiątka z porodu mam takie zdjęcia, które są tylko dla mnie.
- własna koszula do porodu- położne dbają, aby jej nie ubrudzić - ja miałam jedną małą plamkę - więc żadnego wywalania koszuli -niekoniecznie rozpinana z przodu - możesz po porodzie się przebrać, tym bardziej, że wysyłają pod prysznic - obowiązkowo.
- ciuchy dla malucha z rożkiem
Po porodzie bardzo przydatne są papierowe ręczniki do wycierania po kąpieli krocza.
Do szpitala obowiązkowo zabierz: papier toaletowy, nakładkę na kibelek, ręczniki papierowe i mydło płynie do rąk. Podkłady do przewijania malucha, ręcznik dla malucha ( w 2 dniu myją dzieci), sok jabłkowy i dużo wody, poproś rodzinę,aby przynosili ci coś do jedzenia, bo szpital ma firmę cateringową i żarcie jest okropne - tylko chleb pyszny.
chyba wszystko napisałam..........
- ręcznik i klapki - pod prysznic,
- z 2 litry wody mineralne - przy tym całym sapaniu chce się potwornie pić - ja tyle wypiłam przez cały okres porodu - 5,5, godziny,
- papier toaletowy - bo nie ma go w toaletach - a siusiać się chce (warto mieć też zrobioną lewatywę ) przynajmniej problem z głowy,
- nakładka na toaletę - dostępna w aptece - warto aby niczego nie załapać siadając na kibelek,
- aparat fotograficzny - mąż pstryka zdjęcia - niesamowita pamiątka z porodu mam takie zdjęcia, które są tylko dla mnie.
- własna koszula do porodu- położne dbają, aby jej nie ubrudzić - ja miałam jedną małą plamkę - więc żadnego wywalania koszuli -niekoniecznie rozpinana z przodu - możesz po porodzie się przebrać, tym bardziej, że wysyłają pod prysznic - obowiązkowo.
- ciuchy dla malucha z rożkiem
Po porodzie bardzo przydatne są papierowe ręczniki do wycierania po kąpieli krocza.
Do szpitala obowiązkowo zabierz: papier toaletowy, nakładkę na kibelek, ręczniki papierowe i mydło płynie do rąk. Podkłady do przewijania malucha, ręcznik dla malucha ( w 2 dniu myją dzieci), sok jabłkowy i dużo wody, poproś rodzinę,aby przynosili ci coś do jedzenia, bo szpital ma firmę cateringową i żarcie jest okropne - tylko chleb pyszny.
chyba wszystko napisałam..........
Pomarańczka wyluzuj ......wszystkie położne są super i wszystko będą Ci mówić. Fajnie by było gdybyś trafiła na "moją" położną, taką pulchniejszą P. Ewę, super cudowna kobitka. Nie stresuj się, ja podchodziłam na luzie i wręcz się nie mogłam doczekać, dzięki temu łatwiej znosiłam ból - bo na niego się nastawiłam - po prostu - będzie boleć - wszystkie to przechodzą......a z położną gadałam i śmiałam się na okrętkę i dzięki temu nawet nie spostrzegłam sie jak dostałam mega mocne skurcze, a poród trwał 5,5 godziny, skończyło się naturalnym porodem, bez nacięcia i bez pęknięcia - same miłe wspomnienia.
Majls fanie, że miałaś ochotę rozmawiać. ;) Ja nie bardzo aczkolwiek chyba trafiłyśmy na tę samą położną. Ona cały czas mnie zagadywała. Okazało się nawet, że przez jakiś czas mieszkałyśmy na sąsiadujących ze sobą osiedlach. Zresztą ja trafiłam na 2 położne bo o 16 przyszła nowa zmiana a ja na porodówce byłam chyba od za 20.
Pomarańczka nie martw się. Będzie dobrze. Twój Synuś Ci to wszystko wynagrodzi jak już będzie na świecie. Jedna jego minka sprawi, że zapomnisz o tym co było na porodówce i dolgliwościach w czasie ciąży.
Pomarańczka nie martw się. Będzie dobrze. Twój Synuś Ci to wszystko wynagrodzi jak już będzie na świecie. Jedna jego minka sprawi, że zapomnisz o tym co było na porodówce i dolgliwościach w czasie ciąży.
ahhhh:) dzieki Wam dobre kobietki za słówko otuchy
wbrew temu, co tu czasem wysmaruję, to na prawdę jestem bardzo pozytywnie nastawiona, porodu się nie boję i ogólnie nie moge sie doczekać
ta cała otoczka wokół porodu i pobytu w szpitalu chyba mnie "nakręca"
w dodatku u mnie w rodzinie jesteśmy trzy baby w ciąży (ja i moje 2 szwagierki) więc wiecie .... :)
wbrew temu, co tu czasem wysmaruję, to na prawdę jestem bardzo pozytywnie nastawiona, porodu się nie boję i ogólnie nie moge sie doczekać
ta cała otoczka wokół porodu i pobytu w szpitalu chyba mnie "nakręca"
w dodatku u mnie w rodzinie jesteśmy trzy baby w ciąży (ja i moje 2 szwagierki) więc wiecie .... :)
Nono Pomarańczka, macie wspólne tematy.... Ja tak samo podchodzę do tego, boję się, bo ta taki strach przed czymś nowym, ale w gruncie rzeczy nie moge się już poczekać maleństwa i zrobiłabym wszystko by je mieć przy sobie. Już teraz jak patrzę na ostatnie foto z 3D to łezka mi się kręci w oku, bo jest piękny i ma taki słodki nosek.....
A ja jeszcze raz chciałam zapytać o podkłady poporodowe. Właśnie koleżanka mi pisała, że dali jej tylko jeden i nie wiem o co chodzi. Czy dokupić jeszcze, czy tam dadzą? Jakie wy miałyście ze sobą i ile? Może ja ją zle zrozumialam?
Ja mam takie z firmy Molimed - 5 sztuk takich wielgachnych i 5 takich w rozmiarach normalnej wiekszej podpaski.
Ja mam takie z firmy Molimed - 5 sztuk takich wielgachnych i 5 takich w rozmiarach normalnej wiekszej podpaski.
Dziewczny chciałam wam tylko powiedzieć, że moja bliska koleżanka niedawno (w styczniu) urodziła w Wejherowie córeczkę. Była bardzo zadowolona z opieki, mieli taką odzielną salę do porodu i potem w niej leżała z małą cały pobyt. Bardzo miło wspomina to wszystko. Widziałam nawet na filmiku jak wyglądała ta sala :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
wklejam dla Emilki:)))))))
-
Re: # # # MAJOWE MAMY 33 # # #
Autor: Pomarańczka 12-05-2008 16:48 wyślij odpowiedź
dzięki dziewczyny:) Mały własnie zasnął
nie wiem jak mam to opisać , tego się nie da opisać
w czwartek (jak wiecie) walczyłam ze skurczami cały dzień
tak około 18.00 stały się silniejsze i częstsze
odchodził czop ...poszłam pod prysznic, który przyniósł mi ulgę na pare min
mąz chciał jechać juz do szpitala po skurcze były nieregularne (5-10)
ja oczywiście uparcie powtarzałam mój stały tekst:"jeszcze nie jedziemy , to mi zaraz przejdzie", noooo ale mąż podjął decyzję, że jdziemy i KONIEC
wtargałam się do samochodu ...była dokładnie 21:21 jak wyjechgaliśmy do Wejherowa (podróż samochodem - straszna - dziury w ulicach).
Jak tylko weszłam do szpitala, właściwie zdążyłam się tylko rozajzeć , podeszła do nas jakaś babka , zapytała czy już dzisiaj tu byłam i kazała odrazu się rejestrować
po rejestracji , do gabinetu zbadała mi szyjkę i tekst "tu bedzie dzis poród"
potem zbadał mnie jeszcze dokłądnie jakiś lekarz (meeega nieprzyjemny) przebrałam się i do porodu. Na sali porodowej byłam chyba grubo przed 23.00. Mąż jeszcze chwilkę biegał po szpitalu (trzeba mieć specjalny ubiór do porodu rodzinnego). POłożna przychodziła co chwilę robiła masaz szyjki. zaczęły się delikatne bóle parte NR1 (pomyslałam "nigdy więcej nie chce juz rodzić" co chwile powtarzałam "nie dam rady" , a 01:20 pod prysznic na pół godziny w celu wywołania "konkretnych" partych, o 01:50 spowrotem na salę i na "łoże" kolejne bóle parte NR 2 , połolżna mówi "widac już czarne włoski" w tym momencie połozna pozwoliła dotknąć główki, która pokazała się na chwilkę , wsłałam z "łoża" odpoczynek kilkanascie minut, połozna kazała chodzić ....chodzenie ... nie dało rady , zbyt silny ból i parcie, już mysłałam , że mi dzidzia wypadnie na stojąco .... znowu na łoże ... masaz szyjki ...parcie ...odpoczynek - wtedy zapytałam (dokładnie godz. 2.25) ile to jeszcze potrwa ... położna :"myslę, że 5 min" ... "dawaj Dorcia" ...małe nacięcie krocza (bolało jak cholera, a ja darłam się w niebogłosy) no i 2:30 mały Karolek jest na świecie
Połozna połozyła mi go na piersi, żeby nie zmarzł i zapytała męża czy chce odciąc pępowinę , a mąż " no jak trzeba"... i czywiście odciął:))) i po chwili trzymał małego w ramionach zawiniętego w beciku :)
W pierwszym momencie nie potrafiłam zareagować... powiedziałam tylko, że jest podobny do męża i że ma duże usta . Położa zapytała męża "czy wódka w lodówce juz się chłodzi" i oświadczyła , że będę miała trójkę dzieci... w tym czasie lekarz już mnie zszywał...
Dopiero pózniej po godzinach (na "sali położnic" :)))dotarło do mnie , to co się wydazyło, patrzyłam na synka i nie umiałam powtrzymać łez....
==============
Dopiszę tylko - jedzenie TRAGICZNE
ale po porodzie byłam tak głodna , że zajadłam wszystko co dali :)))))
-
Re: # # # MAJOWE MAMY 33 # # #
Autor: Pomarańczka 12-05-2008 16:48 wyślij odpowiedź
dzięki dziewczyny:) Mały własnie zasnął
nie wiem jak mam to opisać , tego się nie da opisać
w czwartek (jak wiecie) walczyłam ze skurczami cały dzień
tak około 18.00 stały się silniejsze i częstsze
odchodził czop ...poszłam pod prysznic, który przyniósł mi ulgę na pare min
mąz chciał jechać juz do szpitala po skurcze były nieregularne (5-10)
ja oczywiście uparcie powtarzałam mój stały tekst:"jeszcze nie jedziemy , to mi zaraz przejdzie", noooo ale mąż podjął decyzję, że jdziemy i KONIEC
wtargałam się do samochodu ...była dokładnie 21:21 jak wyjechgaliśmy do Wejherowa (podróż samochodem - straszna - dziury w ulicach).
Jak tylko weszłam do szpitala, właściwie zdążyłam się tylko rozajzeć , podeszła do nas jakaś babka , zapytała czy już dzisiaj tu byłam i kazała odrazu się rejestrować
po rejestracji , do gabinetu zbadała mi szyjkę i tekst "tu bedzie dzis poród"
potem zbadał mnie jeszcze dokłądnie jakiś lekarz (meeega nieprzyjemny) przebrałam się i do porodu. Na sali porodowej byłam chyba grubo przed 23.00. Mąż jeszcze chwilkę biegał po szpitalu (trzeba mieć specjalny ubiór do porodu rodzinnego). POłożna przychodziła co chwilę robiła masaz szyjki. zaczęły się delikatne bóle parte NR1 (pomyslałam "nigdy więcej nie chce juz rodzić" co chwile powtarzałam "nie dam rady" , a 01:20 pod prysznic na pół godziny w celu wywołania "konkretnych" partych, o 01:50 spowrotem na salę i na "łoże" kolejne bóle parte NR 2 , połolżna mówi "widac już czarne włoski" w tym momencie połozna pozwoliła dotknąć główki, która pokazała się na chwilkę , wsłałam z "łoża" odpoczynek kilkanascie minut, połozna kazała chodzić ....chodzenie ... nie dało rady , zbyt silny ból i parcie, już mysłałam , że mi dzidzia wypadnie na stojąco .... znowu na łoże ... masaz szyjki ...parcie ...odpoczynek - wtedy zapytałam (dokładnie godz. 2.25) ile to jeszcze potrwa ... położna :"myslę, że 5 min" ... "dawaj Dorcia" ...małe nacięcie krocza (bolało jak cholera, a ja darłam się w niebogłosy) no i 2:30 mały Karolek jest na świecie
Połozna połozyła mi go na piersi, żeby nie zmarzł i zapytała męża czy chce odciąc pępowinę , a mąż " no jak trzeba"... i czywiście odciął:))) i po chwili trzymał małego w ramionach zawiniętego w beciku :)
W pierwszym momencie nie potrafiłam zareagować... powiedziałam tylko, że jest podobny do męża i że ma duże usta . Położa zapytała męża "czy wódka w lodówce juz się chłodzi" i oświadczyła , że będę miała trójkę dzieci... w tym czasie lekarz już mnie zszywał...
Dopiero pózniej po godzinach (na "sali położnic" :)))dotarło do mnie , to co się wydazyło, patrzyłam na synka i nie umiałam powtrzymać łez....
==============
Dopiszę tylko - jedzenie TRAGICZNE
ale po porodzie byłam tak głodna , że zajadłam wszystko co dali :)))))
ja rodziłam w Wejherowie we wtorek 17.02- śliczna córeczka :)
I jestem zachwycona! Wszystkim! Podejściem, personelem, warunkami, nawet jedzonko było pycha :-) Było mega serdecznie, córeczka od chwili wyjścia na świat była cały czas przy mnie, nie miałam nacięcia, położna przy porodzie stanowczo, silnie mnie poprowadziła- w sumie urodziłam w ok. 1,5 godziny :) Kocham wejherowski szpital :) Po porodzie położne we wszystkim pomagały, odpowiadały nawet na moje najgłupsze pytania... :) Gdy w nocy zadzwoniłam (miałam mocne drgawki po uczuleniu), położna zjawiła się po upływie ok. minuty. Także gorąco polecam rodzenie w Wejherowie :)
I jestem zachwycona! Wszystkim! Podejściem, personelem, warunkami, nawet jedzonko było pycha :-) Było mega serdecznie, córeczka od chwili wyjścia na świat była cały czas przy mnie, nie miałam nacięcia, położna przy porodzie stanowczo, silnie mnie poprowadziła- w sumie urodziłam w ok. 1,5 godziny :) Kocham wejherowski szpital :) Po porodzie położne we wszystkim pomagały, odpowiadały nawet na moje najgłupsze pytania... :) Gdy w nocy zadzwoniłam (miałam mocne drgawki po uczuleniu), położna zjawiła się po upływie ok. minuty. Także gorąco polecam rodzenie w Wejherowie :)
super szpital, BYŁAM TAM W ŚWIĘTA:) ale nie byłam sama i to pewnie też wpływa na moją ocenę.Ciuchy dla męża dostajecie na izbie przyjęć, z tego co pamiętam
Fartuch mąż dostał jeszcze na patologii (tak w pośpiechu, bo za szybko rodzenie mi szło i ledwo co na patologii wylądowaliśmy, to zaraz na porodowkę trzeba było pędzic :D)
My za rodzinny nie płaciliśmy- nikt nam nawet nie wspomniał o opłacie. Ani przy wyjściu, ani przy odbieraniu wypisu. Aż w szoku byliśmy :-)
My za rodzinny nie płaciliśmy- nikt nam nawet nie wspomniał o opłacie. Ani przy wyjściu, ani przy odbieraniu wypisu. Aż w szoku byliśmy :-)
choc zastanawiam sie jak to jest....bo pamietam przy jednej z moich wizyt na izbie jeszcze w czasie ciazy ,przyjmowano kobiete na oddzial i zapytano ją czy maż bedzie przy porodzie z zaznaczeniem ze trzeba zaplacic.Na co owa kobieta odpowiedziala,ze w takim razie musi naradzic sie z mężem.
Zauwazylam,ze czasem sie płaci a czasem nie.Pytanie zasadnicze:od czego to zależy....(?)
Zauwazylam,ze czasem sie płaci a czasem nie.Pytanie zasadnicze:od czego to zależy....(?)
Cyt: "2.Brak środków czystości, typu papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło w płynie - ale tak podobno jest we wszystkich szpitalach"
Super, że dobra opinia o Wejherowie wciąż się potwierdza. Przynajmniej jeden ze szpitali, które bierze się pod uwagę, jako pewniak.
Chciałam tylko sprostować, że nie we wszystkich szpitalach brakuje środków czystości. W Redłowie, oprócz tego wszystkiego, w każdej sali jest płyn do dezynfekcji rąk, który był używany przez lekarzy na każdym obchodzie :) Ale to tak na marginesie :)
Super, że dobra opinia o Wejherowie wciąż się potwierdza. Przynajmniej jeden ze szpitali, które bierze się pod uwagę, jako pewniak.
Chciałam tylko sprostować, że nie we wszystkich szpitalach brakuje środków czystości. W Redłowie, oprócz tego wszystkiego, w każdej sali jest płyn do dezynfekcji rąk, który był używany przez lekarzy na każdym obchodzie :) Ale to tak na marginesie :)
nam też kazali zapłacić, bo inaczej by mąż nie wszedł, tak samo babce, która była obok nas powiedzieli, za pokoik to płaciliśmy przy wyjściu już ale za poród to musieliśmy zanim poszliśmy na salę
czesc,bylam dzis w szpitalu w wejherowie i nie przyjeli mnie na patologie,bo klada dopiero jak jest 14 dni po terminie.zaopiekowali sie mna bardzo dobrze.najpierw zrobili badanie ginekologiczne(wewnatrz macicy),potem usg i ktg-profesjonalnie.siostry bardzo mile no i pani lekarz tez.wszystko co chcialam to mi powiedzialy.mowia ze jesli do 8 nie urodze to 9 mam przyjechac sie polozyc,ale mam rozwarcie na 2 cm,skrucona szyjke i powinnam urodzic szybciej.jesli chodzi o oplate by maz byl przy porodzie-to zapomnialam sie zapytac poloznych bo one sie tym zajmuja-pozdrawiam
mnie doktor Dubaniewicz tez przyjmowala na oddzial na patologie w sama wigilię.faktycznie super kobieta:))))))))))
Kasiu-niesttey w wejherowie praktykuje sie polozenie na oddzial dopiero 14 dni po terminie.tez mialam skierowanie zglosic sie w 14 dniu na patologie,ale moja corenka dala mi znac w 12 dniu ze chce juz wyjsc:)
niestety wody mialam juz zielone-taki efekt tej ich teorii czekania do 14 dni po....:/
W redlowie np klada po 10 dniach i to uwazam za bardziej prawidlowe.
Kasiu-niesttey w wejherowie praktykuje sie polozenie na oddzial dopiero 14 dni po terminie.tez mialam skierowanie zglosic sie w 14 dniu na patologie,ale moja corenka dala mi znac w 12 dniu ze chce juz wyjsc:)
niestety wody mialam juz zielone-taki efekt tej ich teorii czekania do 14 dni po....:/
W redlowie np klada po 10 dniach i to uwazam za bardziej prawidlowe.
ja tam przyszłam w terminie i mnie na patologię skierowali...
Betrisa-skierowali Cie ,bo pewnie po zbadaniu na izbie stwierdzili,iż byly jakies ku temu wskazania.
Jesli nic sie nie dzieje(czyt. np.brak skurczy czy ubywania wód )to w zyciu nie poloza na patologie,nie w tym szpitalu.zresztą w zadnym innym tez nie poloza tylko dlatego ze nastąpiła data wyznaczonego terminu.
Jesli nic sie nie dzieje(czyt. np.brak skurczy czy ubywania wód )to w zyciu nie poloza na patologie,nie w tym szpitalu.zresztą w zadnym innym tez nie poloza tylko dlatego ze nastąpiła data wyznaczonego terminu.
w sumie nic się nie działo- rozwarcia prawie wcale, tylko skórcze przepowiadające ale jak powiedziałam,że będę z gdańska do nich jechać, to stwierdzili,że to daleko i lepiej żebym została. W końcu na własną prośbę wyszłam następnego dnia, bo nie było wiadomo, kiedy mogę urodzić, lekarz stwierdził,że może już a może za tydzień. Wypisałam się, powiedzieli,że zapraszają spowrotem a ja poszłam z mężem na pizze, przespałam się i wróciłam w nocy już rodzić:)
Ja rodziłam w Wejherowie w sierpniu i nie mam dobrej opinii o tym szpitalu. W 35 tyg ciązy o 2 w nocy zaczeły odchodzić mi wody o 4 na izbie przyjęć zbadał mnie lekarz, który stwierdził że jest jeszcze duż wód i odesłał mnie na patologię tam zaczęłam mieć skurcze. Pielęgniarki przygotowały mi łóżko zmierzyłyl temperaturę zrobiły KTG i tyle na badanie lekarza doczekałam się dopiero o 9 rano na obchodzie gdzie miałam już 6 cm rozwarcia, kazał zaprowadzić mnie na porodówkę ale pielęgniarce się nie śpieszyło musiałam iść ją popędzać mówiąc że zaraz urodzę to się wkońcu zebrała. Na łóżko porodowe położyłam się o godz 10 a mój synek urodził sie o 10.15 na szczęście cały i zdrowy.
witajcie dziewczyny,ja rodzilam w wejherowie 7 marca 2009.o godzinie 5.20 mialam skurcze odrazu co 3-4 minuty,wody mi nie odeszly.wyjechalam z gdyni spokojnie po 6,w szpitalu bylam kolo 7,na izbie byly jeszcze 2 rodzace.i tak chwile potrwalo zanim mnie przyjeli i zbadali.o 8.15 bylam juz na porodowce.mialam porod rodzinny,polozna pani Dorota (cudowna kobieta) pomagala,co chwile bylam podlanczana do ktg,czulam sie jak w domu.no a o 11.35 urodzilam coreczke,ktora miala 4070g. duze dziecko ale urodzilam silami natury.jestem bardzo zadowolona z tego ze rodzilam w wejherowie.jesli chodzi o oddzial polozniczy tez nie mam zastrzezen,pielegniarki byly na kazda prosbe,zawsze z usmiechem na ustach,pomagaly,radzily a najbardziej to pomocne byly przy probach karmienia piersia.nawet jedzenie szpitalne nie bylo tak tragiczne jak pisza dziewczyny,zjadalam wszystko choc mam dlugie zeby do nowego jedzenia.moja mala wypisana zostala cala i zdrowa.nie zamienlabym tej tecyzji na zaden inny szpital-polecam wszystkim
dają ale lepiej zadzwonić wcześniej do anastazjologa,żeby mieć pewność że będzie, bo tak to może o nie być i lipa
no u mnie to nie było planowane ale skożystałam jak się nadażyła sposobność- 500 zł w 2006 niestety, coś co powinno być w standardzie - moja siostra rodziła w warszawie i miała tam za darmo
Ja rodzilam przec cc 14 dni po terminie. Nie mam porownania bo to moje pierwsze dziecko, ale bylo koszmarnie. Pionizowanie 8h po operacji, prysznic itp. Od poczatku sama zajmowalam sie dzieckiem mimo znieczulenia a pozniej bolu. Raz tylko poprosilam o przewiniecie dziecka poniewaz nie moglam sie podniesc jeszcze. Wypuszczaja na druga dobe. Moim zdaniem to za wczesnie chocby ze wzgledu na poczatkowe klopoty z karmieniem ktore nasilily sie w domu. Wyszlam w poniedzialek rano, a w weekend nie pracowala konsultantka laktacyjna.Aha wypis dostalam po 3 dniach, a na nim we wskazaniach zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch przez 14 dni. Tyle ze pierwsze dwa dostalam po porodzie, potem powinna byc zachowana ciaglosc, a przy wychodzeniu slowa nie uslyszalam o zastrzykach. Po tych 3 dniach przerwy nie bylo juz sensu kontynuowac. Na szczescie nic sie nie stalo.
ja też miałam cc w Wejherowie, 30 stycznia,potwierdzam,że po 7-8 godzinach każą już wstawać,przy prysznicu pilnuja czy Ci nic sie nie dzieje, o środki przeciwbólowe można prosić ,wręcz mi kazały wołać,a nie się męczyć,co do pomocy przy dziecku to się nie wypowiem,mi nic nie pomagały bo miałam męża obok siebie,mieliśmy salę prywatną ,więc to on mi pomagał
Ja rodziłam 14 marca przez CC, potwierdzam powyższe co do prysznica, pionizowania itp...mnie wypuścili we wtorek a rodziłam w sobotę, pytali czy chcę wyjśc powiedziaąłm że nie bo Mały jeszcze nie jadł z cyca i chciałam aby to załapał w szpitalu, poza tym ja sie czułam fatalnie ból, ból, ból przez pierwsze 48h...póżniej jest juz łatwiej...o środki przeciwblowe prosiłam jak tylko chciałam i dostawałam najpierw kroplówkę a potem czopki...jak prosiłam o dokarmienie Małego tez nie było problemu...resztą zajmował się mąż bo miałam oddzielną salę...O zastrzykach przeciwzakrzepowych pierwsze słyszę, fakt po cc dostałam ale potem już nic...wypis też do odebrania po kilku dniach miałam...
Co do pielęgniarki laktacyjnej polecam panią Ewę, babka jest rewelacyjna, zdaje sie że jec od pn-pt od 7-14...zaczarowała mi dziecko które nie chciało ssac cyca a jak tylko ona go przystawiła załapał...co do innych połoznych, każda ma swoje zdanie na temat pielęgnacji, dokarmiania itp...więc radzę słuchac własnej intuicji...
Na jedno jestem zła, wypisali mnie do domu i małego, który miał wysoka bilirubinę...wrócilismy do szpitala po tygodniu!!!! Nikt nie zbadał dziecka, wpisali tylko że w 2-3 dobie żółtaczka i koniec...przez to Mały ma miesiąc a my walczymy nadal by to wszystko zeszło!!!!!!!
Co do pielęgniarki laktacyjnej polecam panią Ewę, babka jest rewelacyjna, zdaje sie że jec od pn-pt od 7-14...zaczarowała mi dziecko które nie chciało ssac cyca a jak tylko ona go przystawiła załapał...co do innych połoznych, każda ma swoje zdanie na temat pielęgnacji, dokarmiania itp...więc radzę słuchac własnej intuicji...
Na jedno jestem zła, wypisali mnie do domu i małego, który miał wysoka bilirubinę...wrócilismy do szpitala po tygodniu!!!! Nikt nie zbadał dziecka, wpisali tylko że w 2-3 dobie żółtaczka i koniec...przez to Mały ma miesiąc a my walczymy nadal by to wszystko zeszło!!!!!!!
dla mnie poród w wejherowie to trauma którą pamiętam do dziś a mineły dwa lata. Położne podczas mojego porodu zmieniły się trzy, ubliżały mi i rzucały niewybredne komentarze, jak z bólu nie mogłam podejsc natychmiast do ktg to wyszły z sali bo stwierdziły ze "panika jet idziemy z tąd", na sali było zimno, nie usłyszałam ani jedengo słowa wsparcia do momentu kiedy przyszedł lekarz - w 16 godzinie porodu- i stwierdził że jestem w takim stanie - histerii- że już tylko pozostaje cesarka.Pomimo że wszystko było ok tylko moja kondycja psychiczna już nie najlepsza- nie dziwne przy takiej opiece.Żałuję ogromnie decyzji rodzenia w tym szpitalu, długi czas szukałam położnej która odbierze poród w domu w spokoju w naturalnych warunkach itd, ale nie znalazłam, a ponieważ znałam ordynatora szpitala w wejherowie postanowiłam po Jego namowie rodzic tam.
teraz jestem w drugiej ciąży i zrobię wszystko by rodzic w godziwych warunkach i z opieką która da mi wsparcie i pozwoli ten ważny i piękny moment w życiu kobiety przejśc w komfortowych warunkach.
teraz jestem w drugiej ciąży i zrobię wszystko by rodzic w godziwych warunkach i z opieką która da mi wsparcie i pozwoli ten ważny i piękny moment w życiu kobiety przejśc w komfortowych warunkach.
Kropka-moja kolezanka urodzila ww ejherowie coreczke 4 dni przede mną.tez ja wypuscili z wysoką zoltaczka i dziewczyna walczyla z tym ze 3 miesiace jak nie dluzej.w efekcie mala wyladowala w szpitalu tydzien po poworocie do domu i znow zostala wypuszczona z zoltaczka silną.
Moje dziecko tez mialo silna zoltaczke,ale jakims fartem zajeli sie nia w tej kwestii naprawde super .codziennie badali poziom bililurbiny i trzymali nas 5 dni az wszystko zeszło.
Moje dziecko tez mialo silna zoltaczke,ale jakims fartem zajeli sie nia w tej kwestii naprawde super .codziennie badali poziom bililurbiny i trzymali nas 5 dni az wszystko zeszło.
I teraz ja mogę się wypowiedzieć, bo sprawdziłam na własnej skórze;)
Od 23.08 do 25.08 leżałam na patologii i powiem, że jestem zadowolona z opieki położne ok troszkę jeden lekarz mnie zirytował, ale jak byłam na położnictwie to dobre zdanie o nim wróciło. 27.08 w nocy odeszły mi zielone wody i od razu miałam cc, bo mała była źle ułożona i tak samo jak na patologii mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach o położnych i lekarzach we wszystkim pomagali a nawet sami przychodzili się pytać czy nic nie trzeba;) Ale tak jak wcześniej dziewczyny pisały wszystko zależy od człowieka ja jestem po cc dziś mija 10 dzień a ja od paru czuje się świetnie i nie czuje się wcale jak po operacji i nic nie boli i tak samo w szpitalu to, co mogłam sama robić lub mąż to robiliśmy jak nie to wtedy prosiliśmy o pomoc i zawsze ją dostaliśmy;) Więc ja polecam z całego serca
Od 23.08 do 25.08 leżałam na patologii i powiem, że jestem zadowolona z opieki położne ok troszkę jeden lekarz mnie zirytował, ale jak byłam na położnictwie to dobre zdanie o nim wróciło. 27.08 w nocy odeszły mi zielone wody i od razu miałam cc, bo mała była źle ułożona i tak samo jak na patologii mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach o położnych i lekarzach we wszystkim pomagali a nawet sami przychodzili się pytać czy nic nie trzeba;) Ale tak jak wcześniej dziewczyny pisały wszystko zależy od człowieka ja jestem po cc dziś mija 10 dzień a ja od paru czuje się świetnie i nie czuje się wcale jak po operacji i nic nie boli i tak samo w szpitalu to, co mogłam sama robić lub mąż to robiliśmy jak nie to wtedy prosiliśmy o pomoc i zawsze ją dostaliśmy;) Więc ja polecam z całego serca
Ja też opiszę swoją historię porodu w tym szpitalu a więc skórcze zaczęły się 26.06. 2009 r. w nocy o 1 i tak o 3 pojechałam czekałam na przyjęcie a przedemną z 5 dziewczyn Pani dr zbadała mnie i powiedziała że mam rozwarcie 1,5 cm ale mnie nie przyjmą bo nie mają miejsc więc mam w domu przesiedzieć aż skurcze będą nie do wytrzymania i wrócić i na bank że wrócę więc za radą Pani dr drałujemy samochodem w boleściach z powrotem do Gdyni masakra kłade się spać gdzieś o 5 byłam w domu o 9 poleciała mi krew wiec powiedziałam do meza jedziemy nie dam rady i na izbe przyjęć połoznej mówię że już tu byłam i że poleciała mi krew a ona ze to napewno nie czop tylko od poprzedniego badania!!! a nie wspomniałam że byłam 2 tygodnie po terminie prawie he no przyszedł Pan dr młody ta sama procedura 5 kobiet przedemną boli mnie jak cholera i znowu papiery usg i fotel i pan dr stwierdził że odszedł mi czop i mam 4 cmm rozwarcia i zostaje w szpitalu nareszcie pomyślałam!!! no i prowadzi mnie pani pielęgniarka idę z nią na oddział a tam do niej mówią tutaj kochana nie ma miejsc idż z tą panią spróbuj na pataologie no i połozyli mnie na patologi z biednymi dziewczaynami w ciąży zagrożonej które musiały słuchac moich jęków wyszłam na korytasz pochodzić żaden lekarz nie przyszedł ponoć było 6 porodów na raz a wtym dniu 18!!! bo wayscy idą rodzić do Wejherowa!!!!!! idę do pielęgniarki proszę o znieczulenie a ona do mnie kochana to poród musii boleć!!! id ż sobie pod prysznic więc poszłam sama bo prysznic na patologi mały bez męża brudny nawet oi meczę się tam sama prawie mdleje ale co tam poszłam znowu na korytasz już godzina 15 żadnego lekarza mąż nie może znaleść ani pielęgniarka z patologii położyłam się znowu obok tych dziewczyn i czuje że pre że dziecko mi wychodzi a ja juz tego nie powstrzymam to chyba bóle parte ale nic cierpie dalej krzyczę na męża on szuka lekarza nie ma!!!!! przyszła w końcu jakaś pielegniarka idę przez oddzoiał patologi na oddział porodowy obok ludzie czekają do sekretyariatu a ja idę ledwo na własnych nogach oni tam patrzą na mnie a ja sobie przechodze powoli z pomiedzy nóg ciągnie się za mną krew aj się słaniam ale to nic weszłam na porodówke rtam podłączyli mnie po ktg i zostawili znowuuu!!!! bo lekarze odbieraja inne porody wchodzi jakas położna mówię ze rodze już a ona kochana ze jeszce trochę ja sobie myslę chyba ją pogieło nie zajrzała mi tam i poszła sobie!!!!po 10 minutach czułam że dziecko już mi wychodzi odeszły mi wodyyy mąż w panicwe wkońcu przyprowadził lekarza któremu mówie ze już rodzę a on ze spokojnie każe mu zajrzeć a on jak zajrzał pod piżame to wybiegł i nagle znalazło się wokół mnie z 7 osób i kazali mi przeć i urodziłam w 5 minut koszmar dziecko dostało 1 pkt mniej bo było zasinione tylko dlategpo ze go przetrzymałam bo nie było opieki. Mam nadzieję że nikogo nie wystraszyłam ogólnie poród był do wytrzymania i mogę rodzić znowu ale brak opieki był niedopuszczalny a wymarzyłam sobie poród rodzinny z mężem osobną salę wszystko to bzdura za dużo porodów w tym szpitalu a i wypuścili mnie 3 dnia maly miał wysoką żółtaczkę i bakteri ę coli jak później się okazało bo 2 tyg po porodzie trafiłam do szpitala w gdyni i leżałam tam z maluszkiem 2 tyg a żółtaczka ciągneła się i tak do 2 miesiąca a i od razu w szpiutalu pozdrawiam dziewczyny życzę przyjemniejszych porodów a przede wszystkim opieki dlatego drugi raz rodziłabym w szpitalu mniej obleganym a i oczywiście chcieli ale dobrowolnie opłatę za poród rodzinny ale mój mąż wyśmiał Panią z sekreariatu że był na sali porodowej ze mną 5 minut i nie kazałam dawać nic pozdrawim!!!
.."bo wszyscy ida rodzic do wejherowa..."
No właśnie....i tego kompletnie nie rozumiem...:]
Jeszcze pare lat temu ten szpital miał nieskazitelną opinię,a teraz...jak widać jest coraz gorzej...
A jeszcze niedawno byłam prawie "zakatowana"za to,ze mam złą opinie o tym szpitalu i żaluję,ze tam wlasnie leżałam z córką(i to nie tylko o poloznictwie,ale rowniez o oddziale dla dzieci chorych oraz o izbie przyjec dla dzieci).
Jak widać coś w tym jednak jest,gdyz coraz wiecej slychac zlych zdań.
No właśnie....i tego kompletnie nie rozumiem...:]
Jeszcze pare lat temu ten szpital miał nieskazitelną opinię,a teraz...jak widać jest coraz gorzej...
A jeszcze niedawno byłam prawie "zakatowana"za to,ze mam złą opinie o tym szpitalu i żaluję,ze tam wlasnie leżałam z córką(i to nie tylko o poloznictwie,ale rowniez o oddziale dla dzieci chorych oraz o izbie przyjec dla dzieci).
Jak widać coś w tym jednak jest,gdyz coraz wiecej slychac zlych zdań.
Czy w Wejherowie rzeczywiście nie nacinają rutynowo krocza?Jak to jest z babeczkami, które rodzą pierwszy raz?
Jestem "stara", jak będę rodzić moje pierwsze dziecko, będę miała 38 lat i mam zamiar z Gdańska jechać do Wejherowa, bo wiele dobrego słyszałam o tym szpitalu. Czy mam szansę na ochronę krocza?
Pozdrawiam
Jestem "stara", jak będę rodzić moje pierwsze dziecko, będę miała 38 lat i mam zamiar z Gdańska jechać do Wejherowa, bo wiele dobrego słyszałam o tym szpitalu. Czy mam szansę na ochronę krocza?
Pozdrawiam
żółtaczka to często jest niezależnie od szpitala, u nas też było ale tlko podejrzenie i okazało się po badaniu,że jednak ok ale dzień dłużej przetrzymali. Ja tam wejherowo wspominam b. dobrze. wydaje mi się jednak,że z tym nacinaniem to ciachneli mnie, bo duże dziecko nie miałam ochrony krocza. Tak naprawde każdy szpital może się "pochwalić" opisami makabrycznymi i cudownymi. Ja pamiętam jak czekałam do porodu to jedna babka strasznie krzyczała, to położna widząć moją minę mówiłuy- niech się pani nie martwi tamta to histeryczka, no ale ja osobiście byłam bardzo dobrze traktowana i na patologii i na porodówce. Opieka po porodzie to właściwie żadna nie była to się nie wypowiem, bo byłam w tym osobnym pokoju z mężem i nawet nie potrzebowałam za bardzo pomocy pielęgniarek. Nie wiem jak jest na sali ogólnej.
Monika - tak, w W-wie na nacinaja rutynowo, robia wszystko by tego uniknac i tylko jak to nic nie da - natna, takze masz szanse ze nacieta nie bedziesz. i ja tez jechalam z Gdanska rodzic tam :) No i polecam - izba przyjec, patologia, porodowka i sala poloznic (nie bylo wolnej jedynki :( )- wszystko super pod kazdym wzgledem
myślę że jeżeli nie potrzeba to nie robią i u mnie mam wrażenie że czekała do ostatniej chwili, ale u mnie było ciężko w II fazie, poród wspominał dobrze, izba przyjęć też ok, sale położnic, jak trzeba było przychodziły położne i pomagały, mnie również w nocy, ale trzeba mieć świadomość że to szpital i pewne rzeczy trzeba przy sobie i maluszku zrobić np. na obchody
ja jechałam właśnie z gdańska i dlatego mnie zatrzymali mimo,że miałam tylko 2cm rozwarcia, więc jeszcze nie rodziłam, odchodził mi tylko czop. Powiedzieli że jak z tak daleka to mnie zostawiają. Wprawdzie ja się wypisałam następnego dnia bo po nocy spędzonej na patologii byłam głodna i niewyspana. Poszłam z mężem na pizzę, przespałam się i wróciłam w nocy już rodzić:) Bardzo mile mnie przywitali słowami: tak mysleliśmy,że dzisiaj pani wróci do nas:)
może ktoś tu jeszcze zagląda i odpowie :)
otóż chodzi mi o poród w Wejherowie, czy jak się już 'zaczyna" jadę do szpitala i zostaje przyjęta na porodówkę? jeśli chcę rodzinny to płacę itp. i się mną zajmą?
czy należy się wcześniej jakos zapisać na poród w Wejherowie (tak jakby zarezerwować sobie miejse) ?
Zastanawiam się nad tym, czytam mnóstwo tematów na różnych forach, ale jakoś o tym przyjęciu do szpitala sie nie doczytałam jeszcze, proszę was mamy które rodziły w Wejherowie o informację :)
Pozdrawiam!
Nasze Maleństwo w 21 tc :)
otóż chodzi mi o poród w Wejherowie, czy jak się już 'zaczyna" jadę do szpitala i zostaje przyjęta na porodówkę? jeśli chcę rodzinny to płacę itp. i się mną zajmą?
czy należy się wcześniej jakos zapisać na poród w Wejherowie (tak jakby zarezerwować sobie miejse) ?
Zastanawiam się nad tym, czytam mnóstwo tematów na różnych forach, ale jakoś o tym przyjęciu do szpitala sie nie doczytałam jeszcze, proszę was mamy które rodziły w Wejherowie o informację :)
Pozdrawiam!
Nasze Maleństwo w 21 tc :)
nigdzie się nie zapisujesz, no chyba,że masz planowaną cesarkę, bo z porodem to nigdy nie wiadomo. Jak czujesz,ze coś się dzieje jedziesz i tyle
ja rodziłam w lipcu 2010 , za poród nie płaciłam, nie miałam też sali 1 osobowej i bardzo dobrze, miałam salę z fajną dziewczyną też 1 raz została mamuśką razem się wspierałyśmy i sobie pomagałyśmy, nigdzie sie nie zapisujesz jak masz regularne skurcze co 4-5 minut to jedziesz, jak będziesz miała nieregularne i w długich odstępach to cię raczej odeślą do domu, najpierw badają cię na izbie przyjęć jak widzą że u ciebie się zaczyna to śmigasz na porodówkę, mąż przebiera sie w fartuszek i dalej już działacie na porodówce...
Jestem w drugiej ciąży. Kacpra urodziłam w Pucku i mam straszna traumę. Młody ważył 4 kg, nie zostałam nacięta i strasznie popękałam i zostałam fatalnie zszyta, nie będę opisywała już całej reszty. Jak zobaczył mnie położna która zdejmowała szwy to się za głowę złapała i stwierdziła ze mnie zmasakrowali. Zresztą do dzisiaj nie mam komfortu w sprawach intymnych. Dlatego zależy mi na informacji czy w Wejherowie nacinają i przede wszystkim czy porządnie zszywają. Zaznaczam ze moje maleństwo(termin na 24 kwietnia) będzie miała sporo ponad 4 kg. Planuje właśnie poród w Wejherowie. Puck już nigdy więcej.
katarzyna, niestety na lekarza który zle zszywa mozna trafic wszedzie...
ja rodziłam w Wejherowie w marcu 2010, położna mnie rozcieła (zrobiła to tez niezbyt dobrze bo rozciela mi jakąś tętniczke czy cos tam) i o szyciu to lepiej wogole nie pisac bo dostałam do szycia goscia ktory dopiero co sie uczyl, bynajmniej takie odniosłam wrażenie, narobił mi pełno siniaków, w nocy zamiast w szpitalu spac razem z dzieckiem i odpoczywac to leżałam na łóżku i płakałam z bólu, miejsc szycia jest widoczne do teraz, o współżyciu nawet nie ma mowy, może za kilka lat... żałuje że rodziłam...gdybym wiedziała jak to sie skończy to bym sobie kupiła cc w Swissmedzie...ale człowiek to taki naiwny jest, zawsze mysli ze bedzie dobrze...
ja rodziłam w Wejherowie w marcu 2010, położna mnie rozcieła (zrobiła to tez niezbyt dobrze bo rozciela mi jakąś tętniczke czy cos tam) i o szyciu to lepiej wogole nie pisac bo dostałam do szycia goscia ktory dopiero co sie uczyl, bynajmniej takie odniosłam wrażenie, narobił mi pełno siniaków, w nocy zamiast w szpitalu spac razem z dzieckiem i odpoczywac to leżałam na łóżku i płakałam z bólu, miejsc szycia jest widoczne do teraz, o współżyciu nawet nie ma mowy, może za kilka lat... żałuje że rodziłam...gdybym wiedziała jak to sie skończy to bym sobie kupiła cc w Swissmedzie...ale człowiek to taki naiwny jest, zawsze mysli ze bedzie dobrze...
Ja rodzilam w sierpniu2010 w wejherowie i trafiłam na rewelacyjną położną więc samego rozcięcia w ogóle nie czułam, a i wcześniej zapytala czy chcę być nacięta a ja ze jak trzeba to pewnie. Szył mnie młody lekarz z brodą i zszył świetnie teraz to w ogóle śladu nie ma żebym rodziła po około1,5tyg już miałam pelen komfort ze współżyciem nie ma problemu.ale słyszalam o jednym lekarzu co tam jest że młody i że się uczy więc ciężko powiedzieć na kogo się trafi
dokladnie ja rodzilam we wrzesniu i naprawde porod wspominam super.....nacinali mnie bo jestem drobna a synek wazyl 4 kg i jak polozne widzialy ze nie daje rady to naciely ale ja sama na poczatku powiedzialam ze jak trzeba bedzie to niech nie mowia tylko tna.....ogolem polozne trafilam cudowne na obu zmianach, lekarze tez w porzadku chociaz malo ich widzialam raz dr Wajlonis ktory mnie przyjmowal badal rozwarcie a potem to juz tylko lekarz wpadl postawil pieczatke na ktg no i do szycia inny lekarz bylam szyta i lyzeczkowana ale nie wspominam tego az tak zle przyjemne to nie bylo no ale trzeba.........na wizycie kontrolnej moj ginekolog pytal kto mnie zszywal bo szycie idealne ......przez 2 miesiace czulam szwy ciagnely jak noge prostowalam ale teraz juz jest spoko, mala blizne widac ale to wiadome no i w zadnych sprawach nie mam problemu:) ale tez uwazam ze to wazne na kogo sie trafi, jaki ma charakter kobieta bo ja sie nastawilam ze bedzie strasznie i masakra no i sie milo zaskoczylam no i tez duzpo od porodu zalezy bo kazdy porod inny ja moj uwazam za w miare lekki....ja polecam wejherowo i ciesze sie strasznie ze tu rodzilam i ze tak wspominam pierwszy porod wiadomo jak by bylo zle to bym sie drugiego panicznie bala a tak jestem spokojna:) w razie pytan sluze pomoca:)
Ale żeby nie było tak różowo to może dołożę jeszcze troche krytyki.
Rodziłam wcześniaka więc został na początku zaprany do inkubatora. Pielęgniarki wołały mnie na karmienie jak miały na to ochotę czyli jakieś 3-4 razy dziennie. Jak przychodziłam sama to mówiły, że przecież dziecko spi, a przez sen nie bedzie jadło, po czym dokarmiały dziecko nie informując mnie o tym, bo przecież jest głodne ...
Drugi minus: jak wiadomo wcześniaki mają często zółtaczkę. Gabryś zaczął "żółknąć" w trzeciej dobie. Odczekano prawie dwa dni zanim położono go pod lampy (chyba czekali aż samo przejdzie) gdy bilirubina skoczyła prawie do 20! Następnie po kolejnych dwóch dniach dołożono drugą lampę (jakby nie można było od razu). Tym sposobem w szpitalu spędziłam 8 dni zamiast myśle 5, bo szkoda im było prądu na lampy, za to płacili za mój pobyt ...
Rodziłam wcześniaka więc został na początku zaprany do inkubatora. Pielęgniarki wołały mnie na karmienie jak miały na to ochotę czyli jakieś 3-4 razy dziennie. Jak przychodziłam sama to mówiły, że przecież dziecko spi, a przez sen nie bedzie jadło, po czym dokarmiały dziecko nie informując mnie o tym, bo przecież jest głodne ...
Drugi minus: jak wiadomo wcześniaki mają często zółtaczkę. Gabryś zaczął "żółknąć" w trzeciej dobie. Odczekano prawie dwa dni zanim położono go pod lampy (chyba czekali aż samo przejdzie) gdy bilirubina skoczyła prawie do 20! Następnie po kolejnych dwóch dniach dołożono drugą lampę (jakby nie można było od razu). Tym sposobem w szpitalu spędziłam 8 dni zamiast myśle 5, bo szkoda im było prądu na lampy, za to płacili za mój pobyt ...
Ja tam mam dobre wspomnienia. płacenie nie jest chyba obowiazkwe ale my daliśmy za poród rodzinny troszke grosza ale tez bym się nie zdziwila jak sie upomna o to bo znam taka sytuacje. a ze szkoły rodzenia wiem, ze żadnego znieczulenie nie ma nawet płatnego w całym trójmiescie chyba że przy cc. ale może coś się zmieniło od sierpnia.
Ja rodziłam w sierpniu 2010. Poród miałam rodzinny- nic za niego nie płaciliśmy. Do szpitala trafiłam 15 sierpnia-odeszły mi wody lecz nie było zadnych skorczy. Leżałam na patologi, wspaniała opieka. Nastepnego dnia trafiłam na porodówke. Dzieki pomocy położnej i oczywiscie mojego męza :) poród wspominam rewelacyjnie !!!
Bardzo dobre warunki na sali porodowej: prysznic,piłka,rodzisz w wygodnej pozycji dla siebie! Nie uczeszczałam do szkoły rodzenia i dzieki pomocy i radom położnej wszystko poszło sprawnie (urodziłam po godznie). Opieka po porodzie juz taka sobie. Wszystko zalezy na jaka zmiane się trafi. Polecam
Bardzo dobre warunki na sali porodowej: prysznic,piłka,rodzisz w wygodnej pozycji dla siebie! Nie uczeszczałam do szkoły rodzenia i dzieki pomocy i radom położnej wszystko poszło sprawnie (urodziłam po godznie). Opieka po porodzie juz taka sobie. Wszystko zalezy na jaka zmiane się trafi. Polecam
witam...
ja pierwsze dziecko rodziłam w Pucku...nie mam dobrych wspomnień:( teraz zdecydowałam się na Wejherowo , mam nadzieję,że wszystko pójdzie dobrze.A może wiecie dziewczyny jak lekarze podchodzą do kobiet które pierwszy poród odbyły przez cc? wiem ,że w niektórych szpitalach w takiej okoliczności proponują cc...ja osobiście wolę spróbować:) jeszcze trzy tyg.
pozdrawiam wszystkie ciężarówki i mamuśki:)
ja pierwsze dziecko rodziłam w Pucku...nie mam dobrych wspomnień:( teraz zdecydowałam się na Wejherowo , mam nadzieję,że wszystko pójdzie dobrze.A może wiecie dziewczyny jak lekarze podchodzą do kobiet które pierwszy poród odbyły przez cc? wiem ,że w niektórych szpitalach w takiej okoliczności proponują cc...ja osobiście wolę spróbować:) jeszcze trzy tyg.
pozdrawiam wszystkie ciężarówki i mamuśki:)
ja w sumie nie polecałabym tego szpitala na poród, rodziłam w październiku 2010... wszystko pozostawiało wiele do zyczenia!!
brak atmosfery bezpieczeństwa, położna przyjmująca poród podchodziła do wszystkiego mechanicznie ( wiem wiem, czego sie spodziewac?) ale był to mój pierwszy poród, a ona zamiast mnie wesprzeć, być przy mnie chodziła "na kawke" a ja leżałam i parłam! wpadała do mnie, dawała jakieś zdawkowe wskazówki, do tego przez moj pokój przewineło się mnóswto obserwatorów( i jak tu rodzić?) do tego byłam ponaglana tekstami że już kolejka i mam się pospieszyć z tym rodzeniem:/
nie było jakoś katastrofalnie źle ale nie tak powinnien wyglądać poród Twego ukochanego dziecka, położne już dawno zapomniały jak ważny to jest moment dla każdej Mamy i każdego Taty, powinno być przytulnie, intymnie, ŚWIADOMIE, że oto wydajesz na świat swego potomka, a nie jesteś kolejną masznką na taśmie u tej pani na zmianie, tylko ruch ruchy ruchy, nacinanie, i NEXT! ehhh
nigsy więcej wejherowo
brak atmosfery bezpieczeństwa, położna przyjmująca poród podchodziła do wszystkiego mechanicznie ( wiem wiem, czego sie spodziewac?) ale był to mój pierwszy poród, a ona zamiast mnie wesprzeć, być przy mnie chodziła "na kawke" a ja leżałam i parłam! wpadała do mnie, dawała jakieś zdawkowe wskazówki, do tego przez moj pokój przewineło się mnóswto obserwatorów( i jak tu rodzić?) do tego byłam ponaglana tekstami że już kolejka i mam się pospieszyć z tym rodzeniem:/
nie było jakoś katastrofalnie źle ale nie tak powinnien wyglądać poród Twego ukochanego dziecka, położne już dawno zapomniały jak ważny to jest moment dla każdej Mamy i każdego Taty, powinno być przytulnie, intymnie, ŚWIADOMIE, że oto wydajesz na świat swego potomka, a nie jesteś kolejną masznką na taśmie u tej pani na zmianie, tylko ruch ruchy ruchy, nacinanie, i NEXT! ehhh
nigsy więcej wejherowo
no co Wy jestem w szoku ze przy partyych skurczach zostawily tylko w sumie ja mialam parte 20 minut wiec tez inna sprawa moze juz szybko sie u mnie dzialo temu byly caly czas....:)
no wlasnie asku_85 niedlugo roczek bedziecie swieowac nam jeszcze troszke zostalo hehe ja na szczescie wspomnienia mam dobre i nie moge sie doczekac kolejnej ciazy i porodu ale jeszcze nie teraz;p;p
Ja niestety rozczarowałam się porodówką w Wejherowie. Poród trwał kilkanaście godzin i skończył się cesarką. W międzyczasie było kilka położnych i lekarzy. Oferowana przez nich pomoc, wsparcie czy chociażby zwykła informacja o podejmowanych zabiegach pozostawiały wiele do życzenia. Jedna z położnych była wprost niemiła, obcesowa i dawała do zrozumienia , że bardzo nie lubi pacjentek. Zdarzyło się, że wchodziły osoby które nie wiadomo po co wchodziły do pokoju (totalne naruszenie intymności pacjentki rodzącej). Po cesarce pojawiły się komplikacje więc pobyt trochę się przedłużył. Niestety podejście wielu lekarzy i pielęgniarek do pacjentek (chociaż zdarzały się chlubne wyjątki) karygodne. Miałam wrażenie, że traktują pacjenta jak jakiegoś matoła. Pracujący na oddziale synek ordynatora zaprezentował wobec mnie zero taktu i szacunku. Gdy po cesarce pojawiły się komplikacje, miałam bardzo wysoki stan zapalny i z każdym dniem odczuwałam coraz większy ból bezczelnie powiedział, że pokazywałby mnie na przestrogę kobietom które chcą cesarkę na życzenie. Na pewno takie przykrości ze strony personelu nie powinny mieć miejsca. Niestety mój pierwszy poród to wielka trauma ale i nauczka. Wszystkim rodzącym, które mają taka możliwość finansową radzę wybrać prywatną klinikę. Naprawdę warto oszczędzić pieniądze na ten cel a nawet chyba wziąć kredyt bo to naprawdę bardzo ważne przeżycie i lepiej wspominać je jak najlepiej się da a do tego niestety potrzeba także odpowiedniego podejścia personelu medycznego. Oczywiście poród zawsze łączy się z bólem ale w zależności od podejścia położnych i lekarzy może zmienić się po prostu w koszmar nie do zapomnienia.
Dziewczyny ! Czytam te Wasze opinie, wpisy - i dużo już się dowiedziałam, bo jeszcze wszystko przede mną :)
Mam 33 lata.
Mama moja właśnie weszła do pokoju i zobaczyła co czytam, i powiedziała , cytuję : PO CO CI TO ? SKORO NIGDY NIE BĘDZIESZ RODZIĆ ? PO PIERWSZE NIE MASZ CHŁOPAKA, PO DRUGIE JESTEŚ JUŻ ZA STARA NA RODZENIE ! JESTEŚ PO 30 STCE JUŻ !!
Prawie się popłakałam, tak mi się przykro zrobiło :(
Zostałam zaproszona niedawno aż na 3 wesela, które będą latem i jesienią - może tam poznam kogoś, bardzo bym chciała. Czy ja naprawdę jestem za stara ?
Pozdrawiam serdecznie.
Mam 33 lata.
Mama moja właśnie weszła do pokoju i zobaczyła co czytam, i powiedziała , cytuję : PO CO CI TO ? SKORO NIGDY NIE BĘDZIESZ RODZIĆ ? PO PIERWSZE NIE MASZ CHŁOPAKA, PO DRUGIE JESTEŚ JUŻ ZA STARA NA RODZENIE ! JESTEŚ PO 30 STCE JUŻ !!
Prawie się popłakałam, tak mi się przykro zrobiło :(
Zostałam zaproszona niedawno aż na 3 wesela, które będą latem i jesienią - może tam poznam kogoś, bardzo bym chciała. Czy ja naprawdę jestem za stara ?
Pozdrawiam serdecznie.
Droga Gruszko. Na to,żeby mieć dzieci nie jesteś jeszcze za stara. Ja mojego pierwszego synka urodziłam w 32 roku życia, potem okazało się z "opini lekarzy", że ma być on jedynakiem a tu rok później drugi synek. Teraz mam 36 lat i z niecierpliwością oczekujemy całą rodzinką na narodziny naszej córeczki. Także nie martw się tylko szukaj ojca swych dzieci. Pozdrawiam głowa do góry. OLKA
Nic się nie przejmuj 33 lata to nie tragedia, a jakby się nawet ten Pan właściwy nie pojawił to radzę sobie machnąć dziecko z kimś przygodnym a potem dalej szukać właściwego.
Więc spokojnie powiedz mamie że zawsze możesz zmienić ststus na panne z dzieckiem lub z tzw starej panny stać się panną młodą :)
I jeszcze mam pytanko ile płaci się za tą oddzielną sale?
Więc spokojnie powiedz mamie że zawsze możesz zmienić ststus na panne z dzieckiem lub z tzw starej panny stać się panną młodą :)
I jeszcze mam pytanko ile płaci się za tą oddzielną sale?
Witam, urodziłam córeczkę 03.05.2011 jestem z Pucka, i słuchając o podejściu do pacjentek w Puckiej porodówce zaczełam zastanawiać się nad Wejherowem, słyszałam i przeczytałam wiele pozytywnych opinii, i uważam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć i po porodzie obiecałam sobie że dopisze się do tych pozytywnych opini bo babeczkom naprawde się należy, leżałam dwa dni na patologii bo byłam po terminie a na porodówce nie było miejsca a potem poród i dwie doby na właściwym już oddziale, co zmiana inne babki, byłam pewna ze wkoncu trafie na jakąś beznadziejną babkę bo to było aż niemożliwe;) babeczki wszystkie bez wyjątku super!!! pani od laktacji taka przemiła blondyneczka chyba p.Ewa no poprostu rewelacja biegała, pozyczała swoje szkoleniowe laktatory, herbatki, masci na brodawki widac ze robi to co bardzo lubi, naprawde babeczka z powołaniem, jedna pielegniarka przyszła i z uśmiechem przepraszała, że ciągle nam mierzą temperaturę i ciśnienie, jedyne czego oczekiwałam idąc do szpitala do fachowej medycznej opieki dla mojego maluszka i takiego normalnego podejscia do pacjentki,i pocecam naprawde kazdej mamie ten szpital w stu procentach!!!! ze nie wspomne o samym porodzie, nie byłam w szkole rodzenia, rodziłam pierwszy raz, i bede to pamietac super, pani położna była rewelacyjna zaluje ze z emocji nie zapamietałam jak sie nazywa, cały porod mnie motywowała, wspomagała, mówiła jak oddychać co naprawde rewelacyjnie działa, masowała mnie chyba przez cały poród zeby nie musieli mnie nacinac, niestety i tak musieli ale nie czułam nic , szycia tez, a lekarz Dr Grzegorz nie wiem czy dobrze zapamietałam Marciniak czy jakos tak rewelacja!!!
przy następnym dziecku nie będę się zastanawiać, było tak dobrze, że aż się boję że następnym razem to byłoby zbyt piękne żeby też było tak dobrze;) aha i jeszcze jedno pani która mnie przyjmowała do szpitala stwierdziła,że wszyscy przyjeżdżają do Wejherowa z Pucka,z Gdyni itd... więc dziewczyny te babeczki przyjmują porody na okrągło, to tylko ludzie też są zmęczeni a mimo wszystko mają odpowiednie podejście podziwiam iris121
Nie polecam!!!!!!!!!
Chyba najgorszy szpital w okolicy. Rodziłam 3 tygodnie temu. Masakra. Przez tydzień wywoływanie porodu na patologii, nikt nawet nie wspomniał że mam małowodzie i dziecku grozi niedotlenienie. Uparli się na poród naturalny nie patrząc na zdrowie i życie mojej córeczki. Po tygodniu męczarni zażądałam cesarki. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Opieka położnych i nauka przy noworodku - FATALNA111
Chyba najgorszy szpital w okolicy. Rodziłam 3 tygodnie temu. Masakra. Przez tydzień wywoływanie porodu na patologii, nikt nawet nie wspomniał że mam małowodzie i dziecku grozi niedotlenienie. Uparli się na poród naturalny nie patrząc na zdrowie i życie mojej córeczki. Po tygodniu męczarni zażądałam cesarki. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Opieka położnych i nauka przy noworodku - FATALNA111
Witam wszystkie dziewczyny. Podzielę się z Wami moimi odczuciami. Termin miałam na 23 sierpień, urodziłam 07 września. Mam porównanie, gdyż wcześniej rodziłam w innym szpitalu. Opieka na patologi dobra, ale nie najlepsza-w zależności od momentu , zaplecze medyczne dobrze zorganizowane. Jedno czego brakowało to intymności, za dużo ludzi przewijało się przez moją salę, w momencie gdy człowiek nie myśli o niczym innym jak tylko o bólu i lęku o dziecko, co chwilę ktoś kogoś odiwedza, wchodzi, wychodzi i tak na okrągło. Moment porodu na samej porodówce mimo, że ciężki-dzięki pani Renacie ,położnej dało się przetrwać. Lekarze, no cóż nie oni najważniejsi w tym momencie.
Witam wszystkie kobitki,również opowiem troszke o moim porodzie.
Był to moj pierwszy porób,i niestety miałam cesarke a to tylko dlatego że synek sie nie chciał odwrucić a nie chcieli abym urodziła naturalnie ponieważ synek miał 4,030 kg i 63cm wiec bym popękała,tak stwierdzili lekarze,a co do cesarki to ból ból ból,ale jeśli chodzi o opiekę to nie mogę powiedzieć złego słowa ponieważ była super.
Chce powiedzieć wszystkim mamą które bedą miały poród rodzinny,ponieważ poród rodzinny tak naprawde nic nie kosztuje!!!!!!!!
Moja ciocia jest kierowniczką położnych w Wejherowie i poród nic nie kosztuje,faktem jest że pieniążki idą na wyposażenie sal porodowych itp.lecz mozna dać nawet symbolicznie 100zł,a nie jak wcześniej widze jest napisane że poród kosztuje 250zł,hehe,teraz jak wiecie ze poród nie kosztuje to mozecie się targować!!!!!
pozdrawiam.....
Był to moj pierwszy porób,i niestety miałam cesarke a to tylko dlatego że synek sie nie chciał odwrucić a nie chcieli abym urodziła naturalnie ponieważ synek miał 4,030 kg i 63cm wiec bym popękała,tak stwierdzili lekarze,a co do cesarki to ból ból ból,ale jeśli chodzi o opiekę to nie mogę powiedzieć złego słowa ponieważ była super.
Chce powiedzieć wszystkim mamą które bedą miały poród rodzinny,ponieważ poród rodzinny tak naprawde nic nie kosztuje!!!!!!!!
Moja ciocia jest kierowniczką położnych w Wejherowie i poród nic nie kosztuje,faktem jest że pieniążki idą na wyposażenie sal porodowych itp.lecz mozna dać nawet symbolicznie 100zł,a nie jak wcześniej widze jest napisane że poród kosztuje 250zł,hehe,teraz jak wiecie ze poród nie kosztuje to mozecie się targować!!!!!
pozdrawiam.....
Ja też byłam zachwycona opieką na porodówce i po porodzie na oddziale położniczym.Po wyjściu ze szpitala chwaliłam bardzo...
Do czasu jak nie dowiedziałam się,że gratis dostałyśmy bakterie klebsielle. I tak zaczął się nasz maraton-szpital, lekarz, labolatorium, szpital.,. Labolatorium w wejherowie nie wykazało n ic w badaniu ???!!!( odział dziecięcy)
Dziewczyny jak coś będzie się działo z dzieckiem niepokojącego( np kupy ze śluzem i krwią, podejrzenie zakażenia układu moczowego)- nie róbcie badań w szpitalu w którym rodziłyście! Oni nie chcą się przyznać do zakażenia, więc zazwyczaj badanie,, nie wychodzi,, - bo to duży kłopot dla nich.
Pozatym porady laktacyjne- to jakiś żart! Panie położne przeszły jakaś pogadanke o karmieniu i to wszystko. Gdzieś dzwoni- ale nie wiadomo gdzie... Nie potrafią pokazać jak przystawić dziecko, każda mówi i pokazuje co innego. Ja rodziłam rok temu. Oby teraz było lepiej..
W każdym razie ja bym już tam drugi raz nie rodziła...
Do czasu jak nie dowiedziałam się,że gratis dostałyśmy bakterie klebsielle. I tak zaczął się nasz maraton-szpital, lekarz, labolatorium, szpital.,. Labolatorium w wejherowie nie wykazało n ic w badaniu ???!!!( odział dziecięcy)
Dziewczyny jak coś będzie się działo z dzieckiem niepokojącego( np kupy ze śluzem i krwią, podejrzenie zakażenia układu moczowego)- nie róbcie badań w szpitalu w którym rodziłyście! Oni nie chcą się przyznać do zakażenia, więc zazwyczaj badanie,, nie wychodzi,, - bo to duży kłopot dla nich.
Pozatym porady laktacyjne- to jakiś żart! Panie położne przeszły jakaś pogadanke o karmieniu i to wszystko. Gdzieś dzwoni- ale nie wiadomo gdzie... Nie potrafią pokazać jak przystawić dziecko, każda mówi i pokazuje co innego. Ja rodziłam rok temu. Oby teraz było lepiej..
W każdym razie ja bym już tam drugi raz nie rodziła...
hej tu info ze strony internetowej szpitala co trzeba zabrac ze soba.
Jeżeli Twoje dziecko przyjdzie na świat w szpitalu, nie zapomnij zabrać ze sobą: Następujących dokumentów:
dowodu osobistego;
karty przebiegu ciąży;
legitymacji ubezpieczeniowej;
książeczki RUM-u;
zaświadczenia o ukończonej Szkole Rodzenia (jeśli posiadasz).
Dla własnej wygody możesz też zabrać niektóre z niżej wymienionych rzeczy:
przybory toaletowe;
ręczniki (oddzielne do osuszania krocza i piersi);
krótkie koszule nocne, najlepiej rozpinane z przodu;
szlafrok;
szczotka do włosów i gumka (spinka) pozwalająca spiąć włosy tak, aby nie opadały na twarz;
obuwie domowe i klapki pod prysznic;
podpaski bawełniane;
chusteczki kosmetyczne - wilgotne do odświeżania twarzy;
gąbka lub myjka;
lanolinowa pomadka lub krem do ust;
jeśli lubisz ciepło, to weź skarpetki;
woda mineralna (niegazowana) lub woda osłodzona miodem lub soki owocowe (jabłkowy, z czarnych winogron, nie z owoców cytrusowych);
landrynki lub miód, które wesprą Twoje siły w pierwszej fazie porodu;
łagodny ser, chrupki, jogurt, ciasteczka, biszkopty, odrobina kawy, herbaty;
herbata ziołowa dla Ciebie po porodzie (anyż, kminek, koper, rumianek, melisa, czy mięta);
termos wypełniony kostkami lodu do ssania lub pokrojonym ananasem (kiedy przyjdzie Ci chęć do ssania);
kasety magnetofonowe ze spokojną muzyką, którą lubisz;
aparat fotograficzny;
zegarek z sekundnikiem, aby partner mógł mierzyć odstępy między skurczami;
racja żywnościowa, która pozwoli przetrwać Twojemu partnerowi (czekolada)
Dla noworodka weź koniecznie: pieluszki bawełniane jednorazowe. A jeśli możesz, zabierz:
kilka pampersów;
2-3 pary śpioszków;
2-3 kaftaniki;
czapeczkę (założysz ją, gdy będzie wietrzona sala);
skarpetki;
oliwkę lub krem do pielęgnacji pośladków.
Jeżeli Twoje dziecko przyjdzie na świat w szpitalu, nie zapomnij zabrać ze sobą: Następujących dokumentów:
dowodu osobistego;
karty przebiegu ciąży;
legitymacji ubezpieczeniowej;
książeczki RUM-u;
zaświadczenia o ukończonej Szkole Rodzenia (jeśli posiadasz).
Dla własnej wygody możesz też zabrać niektóre z niżej wymienionych rzeczy:
przybory toaletowe;
ręczniki (oddzielne do osuszania krocza i piersi);
krótkie koszule nocne, najlepiej rozpinane z przodu;
szlafrok;
szczotka do włosów i gumka (spinka) pozwalająca spiąć włosy tak, aby nie opadały na twarz;
obuwie domowe i klapki pod prysznic;
podpaski bawełniane;
chusteczki kosmetyczne - wilgotne do odświeżania twarzy;
gąbka lub myjka;
lanolinowa pomadka lub krem do ust;
jeśli lubisz ciepło, to weź skarpetki;
woda mineralna (niegazowana) lub woda osłodzona miodem lub soki owocowe (jabłkowy, z czarnych winogron, nie z owoców cytrusowych);
landrynki lub miód, które wesprą Twoje siły w pierwszej fazie porodu;
łagodny ser, chrupki, jogurt, ciasteczka, biszkopty, odrobina kawy, herbaty;
herbata ziołowa dla Ciebie po porodzie (anyż, kminek, koper, rumianek, melisa, czy mięta);
termos wypełniony kostkami lodu do ssania lub pokrojonym ananasem (kiedy przyjdzie Ci chęć do ssania);
kasety magnetofonowe ze spokojną muzyką, którą lubisz;
aparat fotograficzny;
zegarek z sekundnikiem, aby partner mógł mierzyć odstępy między skurczami;
racja żywnościowa, która pozwoli przetrwać Twojemu partnerowi (czekolada)
Dla noworodka weź koniecznie: pieluszki bawełniane jednorazowe. A jeśli możesz, zabierz:
kilka pampersów;
2-3 pary śpioszków;
2-3 kaftaniki;
czapeczkę (założysz ją, gdy będzie wietrzona sala);
skarpetki;
oliwkę lub krem do pielęgnacji pośladków.
Hejj.
ja rodzilam miesiac temu i cd. wyprawki tez sie zastanawialam co nalezy w tym szpitalu miec :) a wiec z doswiadczenia powiem, ze podkladow poporodowych nie trzeba miec swoich, poniewaz szpital zapewnia, chociaaz dla wlasnej wygod zawsze jedna paczuszke mozna wziac.. Wiadomo, ze kosmetyki dla siebie, czyli jakis zel pod prysznic recznik szlafrok kilka koszul na pewno sie przyda, bo po porodzie kobieta strasznie sie poci, nawet czeste prysznice nie pomagaja wiec zawsze warto miec swieza koszule:) dla dzidzi jakies ubranka na pewno potrzebne, bo przebierac trzeba jak siezabrudzi np. czy sie uleje no i zimą cieplejsze, latem lzejsze. najlepiej takie łatwo rozpinane w kroku, co bardzo pomaga mlodej mamie w przewijaniu.ja mialam kilka kaftanikow 3szt bodajze, spichy tak samo i tyle samo pajacykow, choc chyba i tak nie wszystkie ubranka wyjorzystałam. mnie nikt nie uczyl np. w tym szpitalu - przebierania noworodka, jestem samoukiem wiec sobie poradzilam ale wiem ze na pewno są mamy, ktore w tej kwestii są zielone. Cd kosmetyków dla dziecka to jakis kremik do pupy, pampersy, pieluchy tetrowe 3szt, chusteczki nawilzone. Reczniczek, kocyk tez potrzebne. Kosmtyki do kąpieli nie są potrzebne bo dziecko kąpią w umywalce na sali poporodowej na której mama z malenstwem lezy, co jesszcze... \Woda do picia bo po porodzie każa duzo pic, cos do jedzenia bo wiadomo szpital to szpital.. :) ja jadlam biszkopty, jogurty z bułeczka. co jest wazne to raczej nikt nie bedzie wnikał w to w co ubiera sie dziecko czy co mama je, ja bardzo sie balam ze bedą na mnie krzyczec ze zle ubralam dziecko np . haha:) ale wspominam pobyt tam całkiem fajnie, moze dlatego ze est obecna po porodzie mega euforia z tego ze ma sie małego czlowieczka. pamietam tylko jedna polozna która pomagała mi przystawic dziecko pierwszy raz do piersi - bardzo nie mila kobieta!! taka blondyna, nawet dokladnie nie pamietam jak wygladala - i dobrze!!! pozniej badała mojemu dziecku słuch i rzucila sie do mnie ze dziecko placze, byłam z synem dopiero jeden dzien, nie do konca jeszcze wtedy wiedzialam dlaczego placze i jak go uspokoic, to pani stwierdzila, ze boje sie wlasnego dziecka.. a poza tym na porodowce super babeczki!! śmiechu kupe mialam po porodzie, przy zszywaniu itd. bardzo potrafily rozbawic i ogolnie bardzo rodzinna atmosfera, czulam sie jakbym te panie znala od zawsze, gorzej z poloznictwem. z tymi paniami, ktore kąpią, przychodzą sprawdzac czy wszystko ok, badają itd. tam trafiały sie nie mile. ale sie rozpisałam... huhu :)
ja rodzilam miesiac temu i cd. wyprawki tez sie zastanawialam co nalezy w tym szpitalu miec :) a wiec z doswiadczenia powiem, ze podkladow poporodowych nie trzeba miec swoich, poniewaz szpital zapewnia, chociaaz dla wlasnej wygod zawsze jedna paczuszke mozna wziac.. Wiadomo, ze kosmetyki dla siebie, czyli jakis zel pod prysznic recznik szlafrok kilka koszul na pewno sie przyda, bo po porodzie kobieta strasznie sie poci, nawet czeste prysznice nie pomagaja wiec zawsze warto miec swieza koszule:) dla dzidzi jakies ubranka na pewno potrzebne, bo przebierac trzeba jak siezabrudzi np. czy sie uleje no i zimą cieplejsze, latem lzejsze. najlepiej takie łatwo rozpinane w kroku, co bardzo pomaga mlodej mamie w przewijaniu.ja mialam kilka kaftanikow 3szt bodajze, spichy tak samo i tyle samo pajacykow, choc chyba i tak nie wszystkie ubranka wyjorzystałam. mnie nikt nie uczyl np. w tym szpitalu - przebierania noworodka, jestem samoukiem wiec sobie poradzilam ale wiem ze na pewno są mamy, ktore w tej kwestii są zielone. Cd kosmetyków dla dziecka to jakis kremik do pupy, pampersy, pieluchy tetrowe 3szt, chusteczki nawilzone. Reczniczek, kocyk tez potrzebne. Kosmtyki do kąpieli nie są potrzebne bo dziecko kąpią w umywalce na sali poporodowej na której mama z malenstwem lezy, co jesszcze... \Woda do picia bo po porodzie każa duzo pic, cos do jedzenia bo wiadomo szpital to szpital.. :) ja jadlam biszkopty, jogurty z bułeczka. co jest wazne to raczej nikt nie bedzie wnikał w to w co ubiera sie dziecko czy co mama je, ja bardzo sie balam ze bedą na mnie krzyczec ze zle ubralam dziecko np . haha:) ale wspominam pobyt tam całkiem fajnie, moze dlatego ze est obecna po porodzie mega euforia z tego ze ma sie małego czlowieczka. pamietam tylko jedna polozna która pomagała mi przystawic dziecko pierwszy raz do piersi - bardzo nie mila kobieta!! taka blondyna, nawet dokladnie nie pamietam jak wygladala - i dobrze!!! pozniej badała mojemu dziecku słuch i rzucila sie do mnie ze dziecko placze, byłam z synem dopiero jeden dzien, nie do konca jeszcze wtedy wiedzialam dlaczego placze i jak go uspokoic, to pani stwierdzila, ze boje sie wlasnego dziecka.. a poza tym na porodowce super babeczki!! śmiechu kupe mialam po porodzie, przy zszywaniu itd. bardzo potrafily rozbawic i ogolnie bardzo rodzinna atmosfera, czulam sie jakbym te panie znala od zawsze, gorzej z poloznictwem. z tymi paniami, ktore kąpią, przychodzą sprawdzac czy wszystko ok, badają itd. tam trafiały sie nie mile. ale sie rozpisałam... huhu :)
No to ja też opiszę swoje wrażenia.
Rodziłam w lutym tego roku. Przy samym porodzie babeczki sporo mi pomogły - głównie poprzez zrozumienie i cierpliwość. Ale samemu też trzeba chcieć sobie pomóc - jak najwięcej chodzić (w tej pozycji i tak najmniej boli więc łatwo się do tego zastosować), zgodzić się na lewatywę (wtedy naprawdę szybciej idzie poród) - lewatywa wszystko jest załatwiona tak bezstresowo i intymnie że nawet nie wiesz co gdzie i jak:) Trzeba słuchać rad położnych, chociaż czasem nie można się skupić, ale wtedy warto poprosić by powtórzyły co trzeba robić. Mi przebiły pęcherz płodowy i bardzo dobrze, bo był bardzo gruby i inaczej męczyłabym się jeszcze długie godziny. A tak to poród skończył się po 20 minutach od przebicia:) Przy pierwszych partych dostałam zastrzyk znieczulający w krocze, nie po to by było łatwiej urodzić, ale by zaczęło działać przed zszywaniem. No i nacięli mnie, też uważam że było to konieczne, bo dziecko było duże i rodziło się z rączką przy główce, na tzw. supermena;) Mimo wszystko naprawdę łatwo poszło, kilka minut po porodzie powiedziałam że za 9 miesięcy wracam tu rodzić drugie, więc możecie się domyśleć że naprawdę nie było źle:) W dużej mierze jest to zasługa położnych i całej atmosfery.
Na sali poporodowej leżałam przez 2 dni z dwoma innymi dziewczynami - opieka nam się podobała. Fakt, położna laktacyjna (ta blondynka o której ktoś wcześniej pisał), robi taką nagonkę na karmienie piersią że ho ho. Czasem jest to niemiłe. Mi kazała ściągać pokarm laktatorem nawet wtedy, gdy już miałam wystarczająco dużo pokarmu. Fakt, na początku laktator mi pomógł, a ona pokazała mi jak pobudzić laktację. No cóż, każdy może mieć czasem gorszy dzień.
Trzeciego dnia dołączyła do nas na sali jeszcze jedna dziewczyna, i narzekała na wszystko, mimo że pielęgniarki zajmowały się każdą z nas tak samo. Więc można opiekę różnie odebrać. Jak ktoś chce narzekać to zawsze znajdzie powód;) A prawda jest taka, że to jest szpital a nie hotel, i położne mają się nami zająć, zadbać o nas, ale nie niańczyć i traktować jak 8 cud świata tudzież królewny;)
Drugie dziecko też chcę tam rodzić.
Rodziłam w lutym tego roku. Przy samym porodzie babeczki sporo mi pomogły - głównie poprzez zrozumienie i cierpliwość. Ale samemu też trzeba chcieć sobie pomóc - jak najwięcej chodzić (w tej pozycji i tak najmniej boli więc łatwo się do tego zastosować), zgodzić się na lewatywę (wtedy naprawdę szybciej idzie poród) - lewatywa wszystko jest załatwiona tak bezstresowo i intymnie że nawet nie wiesz co gdzie i jak:) Trzeba słuchać rad położnych, chociaż czasem nie można się skupić, ale wtedy warto poprosić by powtórzyły co trzeba robić. Mi przebiły pęcherz płodowy i bardzo dobrze, bo był bardzo gruby i inaczej męczyłabym się jeszcze długie godziny. A tak to poród skończył się po 20 minutach od przebicia:) Przy pierwszych partych dostałam zastrzyk znieczulający w krocze, nie po to by było łatwiej urodzić, ale by zaczęło działać przed zszywaniem. No i nacięli mnie, też uważam że było to konieczne, bo dziecko było duże i rodziło się z rączką przy główce, na tzw. supermena;) Mimo wszystko naprawdę łatwo poszło, kilka minut po porodzie powiedziałam że za 9 miesięcy wracam tu rodzić drugie, więc możecie się domyśleć że naprawdę nie było źle:) W dużej mierze jest to zasługa położnych i całej atmosfery.
Na sali poporodowej leżałam przez 2 dni z dwoma innymi dziewczynami - opieka nam się podobała. Fakt, położna laktacyjna (ta blondynka o której ktoś wcześniej pisał), robi taką nagonkę na karmienie piersią że ho ho. Czasem jest to niemiłe. Mi kazała ściągać pokarm laktatorem nawet wtedy, gdy już miałam wystarczająco dużo pokarmu. Fakt, na początku laktator mi pomógł, a ona pokazała mi jak pobudzić laktację. No cóż, każdy może mieć czasem gorszy dzień.
Trzeciego dnia dołączyła do nas na sali jeszcze jedna dziewczyna, i narzekała na wszystko, mimo że pielęgniarki zajmowały się każdą z nas tak samo. Więc można opiekę różnie odebrać. Jak ktoś chce narzekać to zawsze znajdzie powód;) A prawda jest taka, że to jest szpital a nie hotel, i położne mają się nami zająć, zadbać o nas, ale nie niańczyć i traktować jak 8 cud świata tudzież królewny;)
Drugie dziecko też chcę tam rodzić.
to zalezy tylko od Ciebie jak spodziewasz sie cesarki to moze i maz faktycznie jest potrzebny caly czas, a jesli raczej nie to moim zdaniem sala zbedna ja sie duzo dowiedzialam od innych mam dzieki temu i mialam z ich str troche wsparcia, a co maz mi doradzi jak tez pierwszy raz w tej sytuacji zreszta mial troche roboty w domu i nie moglby non stop ze mna siedziec i chyba bym sie zanudzila a tak bylo milo:))
a ja pokój polecam. Jak rodzilam to leżalam przez tydzien na sali z babką (nasze dzieciaki miały żółtaczkę) miałysmy mega okropny zaduch a ona nie pozwoliła ani na trochę okna otworzyć żeby wywietrzyć. W końcu ordynator się wkurzył i kazal otworzyć i przez tydzien było otwarte raz na 5 minut, ja dostalam infekcji non stop z gorączką spocona , laska z którą leżałam no cóż nie za często brała prysznic więc wyobraście sobie co tam byl za zaduch. i po tygodniu się wkurzyłam i wziełam pokoj rodzinny, no i dziwnym trafem już nastepnego dnia gorączki nie było, a w sali było w końcu czym oddychac. moglam tez bez stresu pójść pod prysznic itd bo mąż lub moja mama byli z małą. Bo koleżanka z którą byłam wcześniej powiedziała że nie bardzo zajmie się moją mała bo przecież ma swoje dziecko i nie szło wytłumaczyć że mała i jej mały spią i to zajmie tylko 5 minut. Może ja tak źle trafiłam ale czasem tak bywa. Pokój bez łazienki kosztuje 350 zł a z łazienką chyba 500 i jest to koszt za cały czas pobytu. Ja polecam :)
W Wejherowie rodziłam 13 marca i jest bardzo zadowolona. Sam poród nie był łatwy, bo synek miał być duży i ułożony twarzyczkowo, ale opieka wspaniała. Przy porodzie panie położne były bardzo miłe, pokrzepiały i dodawały otuchy. Pan doktor, który odbierał poród (taki młody pan Łukasz) też pierwsza klasa. Pomógł mojemu synkowi w przyjściu na świat. Była tylko jedna pani doktor (też młoda), i ona w przelocie raz wpadła na salę i coś jej się nie podobało, ale na szczęście tylko przeleciała przez salę. A opieka poporodowa też całkiem niezła. Zgadzam się dziewczynami, że pani od laktacji mogłaby być odrobinę przyjemniejsza, bo dziewczyny po porodzie mają prawo być zagubione, a ona w końcu od czegoś jest. Drugiego dnia po porodzie bardzo rozbawiły nas panie salowe, które wpadają rano na sale i były oburzone tym, że mamy brudną pościel. No po protu skandal ;P. A co do tego płatnego pokoju: Też z męże bardzo chcieliśmy w nim być, ale tak się złożyło, że oba były zajęte i zostałam na sali ogólnej. I wcale nie żałuję. Dziewczyny na sali były bardzo fajne. Kiedy maluszki spały, my mogłyśmy sobie spokojnie pogadać. Podsumowując: Jeżeli miałabym drugi raz rodzić, to na pewno w Wejherowie :)
Cześć dziewczyny,
po odwiedzinach chyba wszystkich szpitali w pomorskim ( :) )wybraliśmy że rodzimy w szpitalu w Wejherowie- mam się udać do do niego za tydzień na wywołanie. To jest moja pierwsza ciąża, maluch jest bardzo duży i mam wielowodzie. Im bliżej przyjścia maleństwa na świat tym bardziej się boję, właściwie o wszystko - na szczęście większość wpisów mamuś na tym forum trochę mnie uspokoiło.
Mam pytanie, na które odpowiedzi nie mogę się doszukać na stronie szpitala - czy wiecie może ile szpital ma prywatnych pokoi? Czy jest duża szansa że dla naszej rodziny będzie akurat wolny?
po odwiedzinach chyba wszystkich szpitali w pomorskim ( :) )wybraliśmy że rodzimy w szpitalu w Wejherowie- mam się udać do do niego za tydzień na wywołanie. To jest moja pierwsza ciąża, maluch jest bardzo duży i mam wielowodzie. Im bliżej przyjścia maleństwa na świat tym bardziej się boję, właściwie o wszystko - na szczęście większość wpisów mamuś na tym forum trochę mnie uspokoiło.
Mam pytanie, na które odpowiedzi nie mogę się doszukać na stronie szpitala - czy wiecie może ile szpital ma prywatnych pokoi? Czy jest duża szansa że dla naszej rodziny będzie akurat wolny?
hej, ja mam termin na 30.06 więc już niedługo...zdecydowałam się na Wejherowo mimo ze mieszkam w Gdynia, ale niedawno rodziły kolezanki i zadowolone, sama byłam je odwiedzić więc oddział wygląda tak że chce się tam rodzić i personel miły i opinie dobre....czekam już na objawy i jade.....powodzenia wszystkim które na ostatnich nogach czekają na termin:)
Koleżanka pytała o znieczulenie zewnątrzoponowe tydzień temu w moim imienieu i powiedziała ,że teraz nie ma takiej możliwości , stawiają na naturę:( 2-3 lata temu można było za nie zapłacić 800zł, ale teraz jak rzucisz i 10.000 to Ci nie dadzą :(
Ja mam termin 16 grudnia ,pierwsze dziecko i jestem przerażona.
Ja mam termin 16 grudnia ,pierwsze dziecko i jestem przerażona.
ja rodziłam 7 tyg temu i byłam zadowolona z opieki, personelu itp, jedzenie słabe ale to po porodzie akurat nie ma znaczenia bo człowiek jest tak głodny i zmęczony ze zje wszystko ale nie jedzenie wtedy jest wazne tylko dzidzia:)
rodziłam siłami natury i oczywiście boli, jest to ból którego nie da się porównać z niczym ale nigdy nie myślałam o zewnątrz-oponowym bo jest więcej przeciw niz za a zdrowie dzidzi najwazniejsze.
Dacie radę, wszystko mozna przezyc i się szybko zapomina.
Super położna P. Jola Trzmiel:)
rodziłam siłami natury i oczywiście boli, jest to ból którego nie da się porównać z niczym ale nigdy nie myślałam o zewnątrz-oponowym bo jest więcej przeciw niz za a zdrowie dzidzi najwazniejsze.
Dacie radę, wszystko mozna przezyc i się szybko zapomina.
Super położna P. Jola Trzmiel:)
Jeśli chodzi o zewnątrzoponwe to akurat jest więcej za niż przeciw, może inaczej było 10-20 lat temu. Nie ma to negatywnego wpływu na dziecko, a rodząca może skupić się na prawidłowym oddychaniu i parciu a nie na przeszywającym bólu dzięki temu poród przebiega szybciej, mama jest mniej zestresowana i dziecko jest mniej nerwowe. Na Zachodzie jest to norma i bardzo mało kobiet rodzi naturalnie , na "żywca". U nas też tak będzie ale za jakieś 10 lat :)
ggldtlo jqiruwdv nike mercurial vapor pas cher bwlzyxr dxrqeqhlh
btstmsvs nike superfly pas cher ufkdoozsp nike mercurial vapor pas cher rhpqxwts http://magasinnchaussuresdefoot.com/
Hej. Rodzilam pol roku temu. w Wejherowie. Blagalam ordynatora wczesniej o znieczulenie i absolutnie sie nie zgodzil. Nie ma szans na znieczulenie bo jest tylko 2 anestezjologów z czego 1 musi 24h na dobe siedziec na oiomie.
Lekarz powiedzial mi ze moge sobie zamowic anestezjologa prywatnie (maja terminy na 3msc wstecz) .
Ja mialam zoltaczki u obu córek i siedzialam w szpitalu 10 i 12 dni. Ogolnie przy zdrowym porodzie i dziecku spedza sie 3 doby. Pokoj jednorazowo jest liczony za 7 dni a jak jest przymus zeby siedziec dluzej albo placisz za kolejne 7 dni albo przenosza Cie do sali ogolnodostepnej.
Porod rodzinny free.
Lekarz powiedzial mi ze moge sobie zamowic anestezjologa prywatnie (maja terminy na 3msc wstecz) .
Ja mialam zoltaczki u obu córek i siedzialam w szpitalu 10 i 12 dni. Ogolnie przy zdrowym porodzie i dziecku spedza sie 3 doby. Pokoj jednorazowo jest liczony za 7 dni a jak jest przymus zeby siedziec dluzej albo placisz za kolejne 7 dni albo przenosza Cie do sali ogolnodostepnej.
Porod rodzinny free.
Moze jakas ciekawa mama znajdzie mój wpis:)
jestem tydzien po porodzie. Trzy dni bylam w szpitalu. Wszystko super i bardzo polecam ten szpital. Fakt ze ja wywalczylam w domu jeszcze rozwarcie na 4 cm, nie lecialam z pierwszym skorczem;) od 3 w nocy skorcze sie nasilily. Ja caly czas chodzilam po domu i liczylam czas. Maz kazal mi sie zbierac o 6 ja jednak prosilam by jeszcze chwilke poczekac. Pojechalismy o 7, 7.30 w szpitalu. 8.00 na sali porodowej. Przemili ludzie! Omowilismy plan porodu, nikt nie mial o nic pretensji, na kazde pytanie normalna odpowiedź! Niestety nie ma znieczulenia. Wszystkie kwestie wyjaśnione. Na początek ktg 30 min. Potem moglam robix co chce. Ja chodziłam. Po ok 1.5 h prysznic pod ktorym dostalam parte. Po godzinie prysznica ktg krociotko bo okazalo sie ze glowka jest wysoko ale rozwarcie pelne! Polozny kazal isc na kibelek. Doslownie usiadlam i juz dzidziuś spadl nizej, nie wiem jak znalazlam sie z powrotem na lozku;) następne 10 min parcia, gdzie kazdy mnie motywowal i mowil że świetnie idzie! Niestety tetno dziecka zaczelo spadać i musialam byc nacieta, ale mam doslownie trzy szwy. I dzidzius byl na świecie;) opieka po porodowa tez super. Polozne same przychodzily mowily co robic, doradzaly. No oczywiście zdazaly sie tez zolzy;) tacy sa ludzie... Polecam ogólnie pokoj z lazienka. 500 zlotych ale pelna wygoda. Moglam isc siusiu slyszac dzidziudia ;) bo jak maz mowil ze widzial pokoj 3 osobowy gdzie kazdy mial gosci.. Kazdy na kazdego patrzy. Zero spokoju.. Jedna przewija druga karmi trzecia spi. Masakra. Ja mialam intymnosc, spokoj, dzidzie nie budzil nikt nie proszony, czy inne placzzace dzieci. OGÓLNIE SUPER WARUNKI, SUPER LUDZIE I OPIEKA, jedynie jedzenie jak to w szpitalu;)
jestem tydzien po porodzie. Trzy dni bylam w szpitalu. Wszystko super i bardzo polecam ten szpital. Fakt ze ja wywalczylam w domu jeszcze rozwarcie na 4 cm, nie lecialam z pierwszym skorczem;) od 3 w nocy skorcze sie nasilily. Ja caly czas chodzilam po domu i liczylam czas. Maz kazal mi sie zbierac o 6 ja jednak prosilam by jeszcze chwilke poczekac. Pojechalismy o 7, 7.30 w szpitalu. 8.00 na sali porodowej. Przemili ludzie! Omowilismy plan porodu, nikt nie mial o nic pretensji, na kazde pytanie normalna odpowiedź! Niestety nie ma znieczulenia. Wszystkie kwestie wyjaśnione. Na początek ktg 30 min. Potem moglam robix co chce. Ja chodziłam. Po ok 1.5 h prysznic pod ktorym dostalam parte. Po godzinie prysznica ktg krociotko bo okazalo sie ze glowka jest wysoko ale rozwarcie pelne! Polozny kazal isc na kibelek. Doslownie usiadlam i juz dzidziuś spadl nizej, nie wiem jak znalazlam sie z powrotem na lozku;) następne 10 min parcia, gdzie kazdy mnie motywowal i mowil że świetnie idzie! Niestety tetno dziecka zaczelo spadać i musialam byc nacieta, ale mam doslownie trzy szwy. I dzidzius byl na świecie;) opieka po porodowa tez super. Polozne same przychodzily mowily co robic, doradzaly. No oczywiście zdazaly sie tez zolzy;) tacy sa ludzie... Polecam ogólnie pokoj z lazienka. 500 zlotych ale pelna wygoda. Moglam isc siusiu slyszac dzidziudia ;) bo jak maz mowil ze widzial pokoj 3 osobowy gdzie kazdy mial gosci.. Kazdy na kazdego patrzy. Zero spokoju.. Jedna przewija druga karmi trzecia spi. Masakra. Ja mialam intymnosc, spokoj, dzidzie nie budzil nikt nie proszony, czy inne placzzace dzieci. OGÓLNIE SUPER WARUNKI, SUPER LUDZIE I OPIEKA, jedynie jedzenie jak to w szpitalu;)
Ja rodziłam we wrześniu 2014 i też polecam :) poród nie należał do najlżejszych ale pomoc położnych była świetna ! Czułam się jak by opiekowały się mną ciotki :) konkretne rzeczowe kobietki. Bardzo mi pomagały motywując do parcia ( bo byłam oporna na wszytkie prośby z ich strony ) gdyby nie one rodziłabym ze 3 dni.
Mega pomocny dłuugi prysznic.
Oczywiście już po porodzie położne zołzy i święte krówki też się zdarzały.
Mega pomocny dłuugi prysznic.
Oczywiście już po porodzie położne zołzy i święte krówki też się zdarzały.
Rodziłam na początku lutego, nie jestem z Wejherowa, bałam się bardzo bo opinie negatywne również się znalazły... szczególnie bałam się chyba tego co wszyscy: że będą cisnąć abym na siłę urodziła SN.
Na Izbę Przyjęć przyjechałam z 8 cm rozwarcia, ciesząc się, że pewnie pójdzie szybko :P ciągle tylko słyszałam " dlaczego przyjechała Pani tak późno?" a co ja mogłam? przeszłam tą fazę w domu, skurcze nie były bardzo regularne, ale czułam, że tego wieczora wyląduję na porodówce. O 14:00 położyłam się spać, o 16:00 wstałam i akcja nabrała tempa, o 18:00 wiedziałam, że czas jechać. O 19:00 byłam w szpitalu.
Ostatnią fazę porodu, która zazwyczaj trwa do 1,5 h u mnie trwała 4 h. Wody nie chciały odejść, potem córa nie chciała zejść i się wstawić, poród nie postępował i skończyło się cc. Jestem bardzo drobną osobą, rozstaw miednicy bardzo wąski, mała urodziła się większa niż podejrzewano.
Podsumuję całokształt opieki w Wejherowskim Szpitalu jednym słowem: REWELACJA!
Wspaniała opieka na porodówce, lekarz odbierający poród oraz Panie położne zarówno na porodówce jak i na oddziale - CUDOWNI! Bez proszenia dostawałam leki przeciwbólowe, czułam że naprawdę Panie pielęgniarki się mną opiekują. Fakt, że miałam szczęście bo trafiłam na wolny pokój jednoosobowy dzięki czemu byli ze mną rodzice i mąż ale inne Panie na oddziale też były zadowolone z tego co wiem.
Dzięki nim to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Złego słowa nie mogę powiedzieć. Na tyle na ile dało radę próbowałam urodzić naturalnie, niestety, sytuacja była jaka była i dziękuję zespołowi, że nie ryzykowali. Może to kwestia na kogo się trafi z personelu ale znam sporo kobiet które rodziły w Wejherowie i naprawdę, na palcach jednej ręki mogę wyliczyć te niezadowolone, myślę, że w dużej mierze sporo zależy od naszego podejścia.
Na koniec dodam, że gdybym mogła wybierać wolałabym urodzić naturalnie, po cesarce bardzo długo dochodziłam do siebie, w miarę normalnie chodzić mogłam dopiero 9 dnia, nie wiem jakim cudem niektóre kobiety śmigają normalnie 2-3 dni po cesarce, może ja akurat tak źle to zniosłam.
Na Izbę Przyjęć przyjechałam z 8 cm rozwarcia, ciesząc się, że pewnie pójdzie szybko :P ciągle tylko słyszałam " dlaczego przyjechała Pani tak późno?" a co ja mogłam? przeszłam tą fazę w domu, skurcze nie były bardzo regularne, ale czułam, że tego wieczora wyląduję na porodówce. O 14:00 położyłam się spać, o 16:00 wstałam i akcja nabrała tempa, o 18:00 wiedziałam, że czas jechać. O 19:00 byłam w szpitalu.
Ostatnią fazę porodu, która zazwyczaj trwa do 1,5 h u mnie trwała 4 h. Wody nie chciały odejść, potem córa nie chciała zejść i się wstawić, poród nie postępował i skończyło się cc. Jestem bardzo drobną osobą, rozstaw miednicy bardzo wąski, mała urodziła się większa niż podejrzewano.
Podsumuję całokształt opieki w Wejherowskim Szpitalu jednym słowem: REWELACJA!
Wspaniała opieka na porodówce, lekarz odbierający poród oraz Panie położne zarówno na porodówce jak i na oddziale - CUDOWNI! Bez proszenia dostawałam leki przeciwbólowe, czułam że naprawdę Panie pielęgniarki się mną opiekują. Fakt, że miałam szczęście bo trafiłam na wolny pokój jednoosobowy dzięki czemu byli ze mną rodzice i mąż ale inne Panie na oddziale też były zadowolone z tego co wiem.
Dzięki nim to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Złego słowa nie mogę powiedzieć. Na tyle na ile dało radę próbowałam urodzić naturalnie, niestety, sytuacja była jaka była i dziękuję zespołowi, że nie ryzykowali. Może to kwestia na kogo się trafi z personelu ale znam sporo kobiet które rodziły w Wejherowie i naprawdę, na palcach jednej ręki mogę wyliczyć te niezadowolone, myślę, że w dużej mierze sporo zależy od naszego podejścia.
Na koniec dodam, że gdybym mogła wybierać wolałabym urodzić naturalnie, po cesarce bardzo długo dochodziłam do siebie, w miarę normalnie chodzić mogłam dopiero 9 dnia, nie wiem jakim cudem niektóre kobiety śmigają normalnie 2-3 dni po cesarce, może ja akurat tak źle to zniosłam.