Re: Poród w Wojewódzkim :)
Rodziłam 28 marca 2012 roku,kilka dni temu. Mąż był ze mną na sali porodowej, wrócił na kilka godzin do domu, wrócił o 9.00, jak zadzwoniłam, że przebiły mi pęcherz i się zaczyna ostatnia faza....
rozwiń
Rodziłam 28 marca 2012 roku,kilka dni temu. Mąż był ze mną na sali porodowej, wrócił na kilka godzin do domu, wrócił o 9.00, jak zadzwoniłam, że przebiły mi pęcherz i się zaczyna ostatnia faza. Wszedł bez problemu na oddział.
Dostałam na prośbę ZZO, akurat anestezjolożka była wolna. Fantastyczna babeczka, przekochana. Spotkanie z dr Sroką bardzo się przydało, bo wiedziałam, kiedy poprosić o ZZO, żeby lekarz zdążył się wkłuć. Polecam to rozwiązanie, bo rodzić ze znieczuleniem to RAJ!!!!! Dzięki temu skupiłam się na zadaniu, słuchałam grzecznie fantastycznej położnej, pani Haliny, urodziłam siłami natury, przeszczęśliwa i wypoczęta! Dobrze by było, gdyby anestezjolog był ZAWSZE pod ręką. Byłoby nam wszystkim o wiele, wiele łatwiej.
Opieka po porodzie również świetna, personel bardzo pomocny i na każde zawołanie. Fajne jest to, że dostaje się tabletki przeciwbólowe kilka razy na dzień, bo można normalnie funkcjonować i opiekować się dzieckiem. Nie powiem złego słowa na nikogo. Miałam albo ogromne szczęście albo się wiele w szpitalu zmieniło. Na lepsze na szczęście. Co chwilę ktoś do nas zaglądał. Miałam też specjalną dietę dla kobiet z cukrzycą.
Zaufałam intuicji i się nie zawiodłam. Życzę Wam tego samego!
zobacz wątek
13 lat temu
~Mama Boryska