Re: Poród w szpitalu wojewódzkim
fuksik ale przecież nikt cię nie zmusza do tego, żebyś brała tego swojego biednego noworodka do tego pokoiku... jeśli uważasz, że jest za dużo osób, to zawsze można poczekać, aż się troszkę zluźni...
rozwiń
fuksik ale przecież nikt cię nie zmusza do tego, żebyś brała tego swojego biednego noworodka do tego pokoiku... jeśli uważasz, że jest za dużo osób, to zawsze można poczekać, aż się troszkę zluźni i wtedy pójść po dzieciaczka... a w wojewódzkim za to nie masz w ogóle wyboru... nawet tatuś nie może wziąć i przytulić swojego maluszka - a wiadomo że zarówno dla matki jak i dla ojca te kilka pierwszych dni jest najważniejszych żeby nawiązać więź... dlatego mi osobiście rozwiązanie z zaspy podoba się najbardziej... jest znaleziony "złoty środek"... bo zarówno wojewódzki jak i kliniczna to sa zdecydowane skrajności :/ (w jednym totalna izolacja dziecka a w drugim przemarsz wojsk po salach poporodowych) :/
zobacz wątek