Odpowiadasz na:

Mnie się na Białorusi bardzo podobało. Dość powiedzieć, że tam własnie piłem ostatnie w moim życiu niepasteryzowane piwo kupione z marszu w sklepie. Chociaż ceny mają z kosmosu. I infrastruktura... rozwiń

Mnie się na Białorusi bardzo podobało. Dość powiedzieć, że tam własnie piłem ostatnie w moim życiu niepasteryzowane piwo kupione z marszu w sklepie. Chociaż ceny mają z kosmosu. I infrastruktura mocno słabiutka. No i żołądek trzeba mieć koński - komiśniak, kiszona kapusta, ociekające tłuszczem pierogi i morze wódki. Dobrej, pszenicznej, uczciwie warzonej, ale morze.
A jako ciekawostkę powiem, że na swoje ruble mówią zające, od wizerunku zwierzaka na jednorublówce. A i kiedyś zrobili sobie taki numer, że umówili się, że jeden zając to 10 zajęcy. Zamiast zmienić walutę po prostu ją w głowach przekalkulowali. Miejscowi dają sobie radę spoko, ale obcemu przeliczyć 100 dolarów na zające w ilości 10 razy mniejszej niż na nominale i uwierzyć, że to nie przekręt - ciężko.

zobacz wątek
6 lat temu
~MtF

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry