Re: Pożegnać się czy olać
Trudno jest nie oceniać powyższej sytuacji, porównywać własną moralność z moralnością innych,w jakimś stopniu stawiać się na miejscu Agaty czy zonatego mężczyzny. Potępiamy do czasu gdy nasza...
rozwiń
Trudno jest nie oceniać powyższej sytuacji, porównywać własną moralność z moralnością innych,w jakimś stopniu stawiać się na miejscu Agaty czy zonatego mężczyzny. Potępiamy do czasu gdy nasza moralność jest niczym nie zmącona.Każdy szuka szczęścia począwszy od prostych rzeczy,łatwych nikomu nie szkodzacych a skończywszy na ważnych mających wpływ na nasze rodziny i bliskich ale jest to wciąż dążenie do szczęścia. Nie chce moralizowac choć jest trudno,spotykają nas różne sytuacje życiowe i dokonujemy różnych wyborów wiele z nich jest niemoralnych i dopiero z perspektywy w jakimś stopniu złych ale to wciąż dążenie do zaspokojenia pragnień. Agata stworzyła w swoim życiu ryse na swoim związku, pozwoliła stworzyć ryse na związku mężczyzny/może nie pierwsza/,myślała o sobie to oczywiste gdyż każdy z nas jest samolubny i egoistyczny.Dojście do równowagi moralnej może trwać.Mowie tu i oceniam sytuacje,gdyż mam w jakimś stopniu podobne doświadczenie, można powiedzieć że jestem partnerem/mężem Agaty i wypowiadam się z tej perspektywy.Zrozumienie a także akceptacja sytuacji jest dla niej ważna ale to ona powinna zrozumiec gdzie tkwi jej problem.Umiejetnosc wnioskowania, słuchania własnych pragnień.zmiany i przewartosciowania. Myślimy ze znamy siebie lecz w sytuacjach moralnie konfliktowych z reguły podejmujemy nieodpowiednie wybory.Nikt Ci nie powie i nie wytłumaczy uczuć i powodów postępowania do czasu gdy sami nie znajdziemy się w danej sytuacji a ocena była, jest i będzie subiektywna, obiektywizmu nabieramy po zmianach,zmianie wartości.Nasuwa mi się "każdy z nas ma wiele wilków w sobie -miłość ,odwaga,strach,kłamstwo. .. od nas zależy które nakarmić. "
zobacz wątek