Widok
Poziom filozofii na UG
Przeszukałem cały Internet i nie znalazłem nic w tej kwestii więc zakładam wątek.
Słyszałem, że dobrym poziomem cieszą się wydziały na KUL-u, UW, UJ. Jak to jednak wygląda w Gdańsku? Ktoś studiuje lub zna kogoś kto na takich studiach się uczy? Interesuje mnie opinia takich osób o tym kierunku.
Osobiście słyszałem jedynie, od jednego studenta prawa, że wybrał go w celu załatwienia sobie stypendium, gdyż jest to bardzo łatwy kierunek na UG.
Więc jak to jest na prawdę?
Za wszelką pomoc, z góry dziękuję :)
Słyszałem, że dobrym poziomem cieszą się wydziały na KUL-u, UW, UJ. Jak to jednak wygląda w Gdańsku? Ktoś studiuje lub zna kogoś kto na takich studiach się uczy? Interesuje mnie opinia takich osób o tym kierunku.
Osobiście słyszałem jedynie, od jednego studenta prawa, że wybrał go w celu załatwienia sobie stypendium, gdyż jest to bardzo łatwy kierunek na UG.
Więc jak to jest na prawdę?
Za wszelką pomoc, z góry dziękuję :)
Nie wiem jak to jest z Filozofią na UG, ale generalnie jak nie masz pomysłu na życie to nie polecam.. Jeśli masz ten pomysł do filozofia może pomóc Ci spojrzeć na świat z różnych perspektyw, słowo świat możesz zastąpić też słowem biznes.. Poza tym to chyba jeden z ostatnich kierunków z rodzaju Net vitae sed scholae discimus wszystko inne uczy jakiegoś "zawodu" typu nauczyciel czy archiwista..
Pomysł na życie mam, jednak ostatnio zacząłem przypadkowo badać właśnie ten, budzący od dawna moje zainteresowanie, lecz z uwagi na jego bardzo złą sławę pomijany, kierunek. No i tak dociekając odkryłem, że nie jest wcale tak źle jak mi się pierwotnie zdawało i że mógłbym się na to w zasadzie wybrać, gdyż większe przeciwwskazania zniknęły. Filozofia zawsze mnie interesowała i w pewnym sensie "marzyłem" o jej studiowaniu, jednak starałem się patrzeć na to trzeźwo i kierowałem się opinią zakorzenioną w społeczeństwie, że to fabryka bezrobotnych. Ponoć tak nie jest, ale nie wiem jak wygląda to w Gdańsku, gdyż to głównie poziom się w tym wypadku liczy. Źle wykładana filozofia nie ma sensu, pójdę na to na co chciałem iść do tej pory.
Natomiast w kwestii kształcenia "zawodowego", to uważam że w zasadzie żaden kierunek na uniwersytecie (może po za prawem), nie uczy wykonywania zawodu, a jedynie przygotowuje do dokształcenia się w konkretnej dziedzinie.
Natomiast w kwestii kształcenia "zawodowego", to uważam że w zasadzie żaden kierunek na uniwersytecie (może po za prawem), nie uczy wykonywania zawodu, a jedynie przygotowuje do dokształcenia się w konkretnej dziedzinie.
Tak naprawdę na filozofii się filozofii nie nauczysz.. Będziesz tylko pokierowany jak masz zdobyć wiedzę, i tak naprawdę skoro Cię to tak interesuje to studia będziesz miał dla papierka.. Sokrates nie studiował a filozofem był.. Podobnie Fryderyk Wielki.. Niestety czasy wielkich filozofów minęły i już nie ma co wybrzydzać bo studia raczej mają podobne ramy programowe i nie ma znaczenia czy będziesz na UJ, UG, UW czy innym uniwerku, bo Kanta czy innego Woltera lub Rousseau raczej nie spotkasz..
Tu się niestety w stu procentach zgodzę. Z tego jednak co mi wiadomo, w obecnej syt. na rynku pracy, po studiach na uniwersytecie (taką sobie wybrałem ścieżkę rozwoju, czego nie żałuję), dla mojego przyszłego pracodawcy liczy się jedynie papierek ukończenia uczelni wyższej (nie liczę tutaj prawa). Kierując się tymi spostrzeżeniami, doszedłem do wniosku, że muszę trochę zmienić podejście do tego czego oczekuję od studiów i zamiast iść tam żeby zdobyć "zawód", chcę tam iść żeby się nauczyć myśleć i uczyć (jakikolwiek dziwnie to brzmi), więc filozofia wydaje się być najlepszym kierunkiem pod tym względem.
W kwestii wykładowców, to wydaje mi się, że mimo wszystko ważne jest jak taki jegomość podchodzi do swojego przedmiotu i z jakim zaangażowaniem oraz z jakimi kompetencjami wykłada. No i w kwestii nauczania, wspomniane "ukierunkowanie" jest szalenie istotne, gdyż samodzielnie mogę nauczyć się języka obcego, ale filozofii nie poznam bez dobre (podkreślam, dobrego) ukierunkowania programowego oraz "opracowania".
W kwestii wykładowców, to wydaje mi się, że mimo wszystko ważne jest jak taki jegomość podchodzi do swojego przedmiotu i z jakim zaangażowaniem oraz z jakimi kompetencjami wykłada. No i w kwestii nauczania, wspomniane "ukierunkowanie" jest szalenie istotne, gdyż samodzielnie mogę nauczyć się języka obcego, ale filozofii nie poznam bez dobre (podkreślam, dobrego) ukierunkowania programowego oraz "opracowania".
Oryginalnie Filozofia (miłość do mądrości) była 200 lat temu sensownie wykładana. W tej chwili wykładowcy których wypowiedzi słyszałam nie wiedzą nawet co to jest w ogóle mądrość? mylą to z wiedzą albo inteligencją. Miłość do "Prawdy obiektywnej" mylą z modami w myśleniu. Ogólnie często praca na Uczelni służy nie po to aby kształtować godne następne odpowiedzialnie duchowo pokolenie a raczej własnej pyszałkowatości, egoizmowi i marnowaniu pieniędzy publicznych. Jeśli nie będziesz miał autorytetów i samodzielnie krytycznie patrzał na postawę wykładających (służy społeczeństwu czy tylko sobie ? ) (uczy samodzielnego myślenia czy tylko poniża innych aby siebie wywyższyć itp...) to wtedy filozofia ma sens aczkolwiek sam Platon i Arystoteles wystarczy bo na nich się ciągle wzorujemy