Niedzielne popoludnie 3 osoby dorosle i jedno 2 letnie dziecko.
Dorsz-stary zimny i odgrzany.
Ziemniaki opiekane z paczki z supermarketu,surowka stara jak swiat polana czyms co powoduje tylko jeden odruch.
Makaron z owocami morza-niedogotowany owocow w sumie brak.
Posilek dla dziecka-udalo sie uprosic zeby kura byla bez panierki wiec choc to nie bylo toksyczne.
Calosc zakonczona milo wymiana zdan pomiedzy obsluga lokalu ktora miala wielki problem z wydaniem reszty.
Sztucce kazdy inny jeden trafil sie aluminiowy.
Efekt dwulatek ma zajady,jedna z osob doroslych dwudniwwy bol trzustki.
Beznadzieja totalna.
Pewnie mozna tam wypic piwo,ale ja juz ze strachu nie probowalem.