Widok
Prawda o byciu singielką... w wielkim mieście...
Imprezy rodzinne i u znajomych, wesela, chrzciny...ciągłe komentarze "jak mi Ciebie szkoda", " znowu sama przyjechałaś", " czas Ci ucieka- to najwyższa pora kochana młodsza już nie będziesz"......
Idę do domu i łykam łzy. Mam 31 lat. Jeszcze nie jestem stara, ale prawda jest taka, że od lat nikt mi się nie spodobał( jeśli tak było...to okazywał się kłamcą i oszustem).
Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham, nie mówiąc już o tym, że pokocham na tyle mocno, by za niego wyjść? Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę.
Przyjaciele w szczęśliwych małżeństwach i rodzina zdziwieni, że jestem sama. Bystra, ładna, miła dziewczyna z zainteresowaniami i dobrą pracą.Marszczą brwi i zastanawiają się z jakimi facetami mogliby mnie zeswatać, lecz wszyscy wiemy, że brakuje takich, ze ci fajni są już dawno zajęci. wiem, że w skrytości ducha myślą, że coś ze mną jest nie tak, że mam jakiś ukryty feler, przez który trudno mnie zadowolić i przez który ja nie potrafię zadowolić mężczyzn.
Przyjaciele, którzy nie odnaleźli swoich bratnich dusz- tylko po prostu założyli rodziny- traktują mój stan cywilny jeszcze bardziej lekceważąco.
Nie tak trudno znaleźć męża powiadają..żaden związek nie jest doskonały- mówią one, które zadowalają się obowiązkowym seksem i rytualnym pierdzeniem w łóżku, zasiadają wspólnie z mężami przed tv zamiast rozmawiać, wierzą, że kapitulacja ze strony męża- tak kotku- oznacza ugodę.Robi, co mu każesz, bo nie obchodzi go to na tyle, by się spierać, myślę..Twoje małostkowe żądania sprawiają tylko, że czuje się lepszy albo zaczyna żywić urazę i pewnego dnia zerżnie swoją śliczną młodą koleżankę z pracy, która niczego się od niego nie domaga, a Tobie szczeka opadnie ze zdziwienia...
Dajcie mi faceta, który ma w sobie choć trochę woli walki, faceta, który potrafi wytknąć mi jakieś głupoty( ale zarazem trochę je lubi). I nie pakujcie mnie w taki związek w którym będziemy ciągle się dziobać, przemycać obraźliwe słowa. Te okropne związki pod hasłem "gdyby tylko"...to małżeństwo byłoby wspaniałe, gdyby tylko...i czujesz, że lista tych "gdyby tylko" jest dużo dłuższa niż każde z Nich sądzi.
Wiem, że dobrze robię, unikając takiej stabilizacji, choć wcale nie czuje się przez to lepiej.Gdy moi znajomi kojarzą się w pary a ja zostaje sama w piątkowy wieczór w domu z butelką wina, przygotowuje dla siebie jakieś ekstrawaganckie danie i mówię sobie: jest doskonale, jakbym miała randkę sama ze sobą.
Tak samo, gdy chodzę na randki z mężczyznami, którzy są mili, przystojni, bystrzy- idealni na papierze- przy których jednak czuje się, jakbym była za granicą, próbując wytłumaczyć, o co mi chodzi, dać się poznać. Czyż nie o to chodzi w każdym związku? dać się poznać, zrozumieć?
Tak więc męczysz się przez cały wieczór z mężczyzną idealnym na papierze- wyterkotane dowcipy do niego nie docierają, błyskotliwe uwagi trafiają jak kulą w płot. A może nawet facet rozumie, że rzuciłaś błyskotliwą uwagę, ale nie wiedząc, co z nią począć trzyma ją w ręku jak konwersacyjną flegmę, którą później wytrze. Spędzacie kolejną godzinę, próbując się odnaleźć, wyczaić, pijecie nieco za dużo i nieco za dużo się staracie. I wracasz do domu, do zimnego łóżka i myślisz..."było świetnie". I Twoje życie jest ciągiem takich..."świetnie"....
Idę do domu i łykam łzy. Mam 31 lat. Jeszcze nie jestem stara, ale prawda jest taka, że od lat nikt mi się nie spodobał( jeśli tak było...to okazywał się kłamcą i oszustem).
Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham, nie mówiąc już o tym, że pokocham na tyle mocno, by za niego wyjść? Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę.
Przyjaciele w szczęśliwych małżeństwach i rodzina zdziwieni, że jestem sama. Bystra, ładna, miła dziewczyna z zainteresowaniami i dobrą pracą.Marszczą brwi i zastanawiają się z jakimi facetami mogliby mnie zeswatać, lecz wszyscy wiemy, że brakuje takich, ze ci fajni są już dawno zajęci. wiem, że w skrytości ducha myślą, że coś ze mną jest nie tak, że mam jakiś ukryty feler, przez który trudno mnie zadowolić i przez który ja nie potrafię zadowolić mężczyzn.
Przyjaciele, którzy nie odnaleźli swoich bratnich dusz- tylko po prostu założyli rodziny- traktują mój stan cywilny jeszcze bardziej lekceważąco.
Nie tak trudno znaleźć męża powiadają..żaden związek nie jest doskonały- mówią one, które zadowalają się obowiązkowym seksem i rytualnym pierdzeniem w łóżku, zasiadają wspólnie z mężami przed tv zamiast rozmawiać, wierzą, że kapitulacja ze strony męża- tak kotku- oznacza ugodę.Robi, co mu każesz, bo nie obchodzi go to na tyle, by się spierać, myślę..Twoje małostkowe żądania sprawiają tylko, że czuje się lepszy albo zaczyna żywić urazę i pewnego dnia zerżnie swoją śliczną młodą koleżankę z pracy, która niczego się od niego nie domaga, a Tobie szczeka opadnie ze zdziwienia...
Dajcie mi faceta, który ma w sobie choć trochę woli walki, faceta, który potrafi wytknąć mi jakieś głupoty( ale zarazem trochę je lubi). I nie pakujcie mnie w taki związek w którym będziemy ciągle się dziobać, przemycać obraźliwe słowa. Te okropne związki pod hasłem "gdyby tylko"...to małżeństwo byłoby wspaniałe, gdyby tylko...i czujesz, że lista tych "gdyby tylko" jest dużo dłuższa niż każde z Nich sądzi.
Wiem, że dobrze robię, unikając takiej stabilizacji, choć wcale nie czuje się przez to lepiej.Gdy moi znajomi kojarzą się w pary a ja zostaje sama w piątkowy wieczór w domu z butelką wina, przygotowuje dla siebie jakieś ekstrawaganckie danie i mówię sobie: jest doskonale, jakbym miała randkę sama ze sobą.
Tak samo, gdy chodzę na randki z mężczyznami, którzy są mili, przystojni, bystrzy- idealni na papierze- przy których jednak czuje się, jakbym była za granicą, próbując wytłumaczyć, o co mi chodzi, dać się poznać. Czyż nie o to chodzi w każdym związku? dać się poznać, zrozumieć?
Tak więc męczysz się przez cały wieczór z mężczyzną idealnym na papierze- wyterkotane dowcipy do niego nie docierają, błyskotliwe uwagi trafiają jak kulą w płot. A może nawet facet rozumie, że rzuciłaś błyskotliwą uwagę, ale nie wiedząc, co z nią począć trzyma ją w ręku jak konwersacyjną flegmę, którą później wytrze. Spędzacie kolejną godzinę, próbując się odnaleźć, wyczaić, pijecie nieco za dużo i nieco za dużo się staracie. I wracasz do domu, do zimnego łóżka i myślisz..."było świetnie". I Twoje życie jest ciągiem takich..."świetnie"....
Świat fantazji..to książka..uczucia o których wyżej jest mowa są jak najbardziej realne...i przekładają się w 100% na to, co obecnie czuje jako singielka...
Nie szukam ideału, bo sama nim nie jestem...tak samo jak nie ma idealnych ludzi, nie ma związków idealnych...
...szukam kogoś, kto da mi poczucie szczęścia...
Nie szukam ideału, bo sama nim nie jestem...tak samo jak nie ma idealnych ludzi, nie ma związków idealnych...
...szukam kogoś, kto da mi poczucie szczęścia...
@...szukam kogoś, kto da mi poczucie szczęścia...
Ja tego nie kupuje. Poczucie szczęścia każdy może dać. Ty chcesz/oczekujesz czegoś więcej. Żaden człowiek, najlepszy mąż, nie jest w stanie zrealizować wszystkich twoich emocjonalnych zachciewajek. I to ciebie nudzi.
@Wejdź na sympatie...
Wejdź na sympatie...
dziesiątki ludzi mają problemy takie jak Ty, zaoszczędzisz czas i nerwy żeby odsiać tych, którzy się nie nadają...
haha, i 90% zainteresowanych facetów będzie namawiało na sex ;)
Rozmawiam czasami ze znajomymi i tak to właśnie wygląda kiedy korzystają z takich portali. A kasa wyrzucona w błoto.
Ja tego nie kupuje. Poczucie szczęścia każdy może dać. Ty chcesz/oczekujesz czegoś więcej. Żaden człowiek, najlepszy mąż, nie jest w stanie zrealizować wszystkich twoich emocjonalnych zachciewajek. I to ciebie nudzi.
@Wejdź na sympatie...
Wejdź na sympatie...
dziesiątki ludzi mają problemy takie jak Ty, zaoszczędzisz czas i nerwy żeby odsiać tych, którzy się nie nadają...
haha, i 90% zainteresowanych facetów będzie namawiało na sex ;)
Rozmawiam czasami ze znajomymi i tak to właśnie wygląda kiedy korzystają z takich portali. A kasa wyrzucona w błoto.
sam - wydaje mi się, że albo masz ogromną potrzebę "zdiagnozowania" mojej osoby...albo masz dziś "słabszy dzień"...jeśli tak to naprawdę sobie odpuść...nie musisz mi teraz w każdym poście udowadniać- " jesteś okropną kobietą, dlatego jesteś sama"...Mam wrażenie, że ta dyskusja schodzi na tor "ataku" na moją osobę...
ja też byłem, ale dawno temu, nie wiem moze teraz cos się tam zmienilo...
i wszystko zależy... jak trafisz na 95/100 pajacy którzy zabiorą Cię na spotkanie do kina, gdzie nie można porozmawiać, to faktycznie masz pecha ;)
ale jak ktoś Cie zaprasza na spotkanie, to już po tym dokąd Cie zabierze możesz stwierdzić, czy jest normalny czy nie...
otóż... drogie panie, wypowiedzcie się:
jaki odsetek randek w Waszym życiu to było kino, albo kawa/piwo? - strzelam z 98%? :D
i wszystko zależy... jak trafisz na 95/100 pajacy którzy zabiorą Cię na spotkanie do kina, gdzie nie można porozmawiać, to faktycznie masz pecha ;)
ale jak ktoś Cie zaprasza na spotkanie, to już po tym dokąd Cie zabierze możesz stwierdzić, czy jest normalny czy nie...
otóż... drogie panie, wypowiedzcie się:
jaki odsetek randek w Waszym życiu to było kino, albo kawa/piwo? - strzelam z 98%? :D
Aradash- połowa
Były nawet kwiaty i kolacja :))
I był to mężczyzna właśnie z portalu na "s" Bardzo miło to wspominam, do dziś się przyjaźnimy.
Miałam zaproszenie do wspólnego poszukiwania złomu- odmówiłam
Był tylko spacer, bez kawy.
Oraz prośba o to abyśmy gdzieś poszli ale ja miałam zapłacić za pana.
Kilkoro osobników zmarnowało mój czas i nie było o czym z nimi rozmawiać.
Były nawet kwiaty i kolacja :))
I był to mężczyzna właśnie z portalu na "s" Bardzo miło to wspominam, do dziś się przyjaźnimy.
Miałam zaproszenie do wspólnego poszukiwania złomu- odmówiłam
Był tylko spacer, bez kawy.
Oraz prośba o to abyśmy gdzieś poszli ale ja miałam zapłacić za pana.
Kilkoro osobników zmarnowało mój czas i nie było o czym z nimi rozmawiać.
Kilkoro osobników zmarnowało mój czas i nie było o czym z nimi rozmawiać. - no tego nie wiesz, bo my faceci podobno często się denerwujemy na pierwszej randce ;]
a kolację zaliczam również do kawy... powiedzmy... obiad/kolacja/kino/kawa/piwo - to jest tak oklepane, ze po 20 randkach każda dziewczyna miała by dość xD
tzn tak mi się wydaje...
a kolację zaliczam również do kawy... powiedzmy... obiad/kolacja/kino/kawa/piwo - to jest tak oklepane, ze po 20 randkach każda dziewczyna miała by dość xD
tzn tak mi się wydaje...
Aradash- mam na myśli np.
Pana, który całe spotkanie wychwalał swoje wdzięki i nic a nic go nie obchodziło co ja mam do powiedzenia
Zdarzyło się, że Pan zaproponował randkę ze swoją mamusią- odmówiłam dalszej randki w tak zacnym towarzystwie.
masz rację może Pan nr 1 tak się denerwował jak wypadnie, że tylko się przechwalał a Pan nr 2 potrzebował wsparcia.
Myślę, że dla kobiety stres jest taki sam a może nawet większy.
Pana, który całe spotkanie wychwalał swoje wdzięki i nic a nic go nie obchodziło co ja mam do powiedzenia
Zdarzyło się, że Pan zaproponował randkę ze swoją mamusią- odmówiłam dalszej randki w tak zacnym towarzystwie.
masz rację może Pan nr 1 tak się denerwował jak wypadnie, że tylko się przechwalał a Pan nr 2 potrzebował wsparcia.
Myślę, że dla kobiety stres jest taki sam a może nawet większy.
Sam- oczywiście, że możemy rozmawiać, po prostu wolałam się upewnić...:)
Aradash... - ja chyba nie miałam tyle szczęścia...z reguły jak szłam z kimś na randkę, okazywało się pod koniec, że za wszystko musiałam płacić ja, bo on zapomniał "portfela"...ups... - takich akcji miałam dość sporo w swoim życiu :) I od razu uprzedzam, nie mam nic przeciwko, by płacić za siebie, ale za siebie i faceta?
Mikronezja- oczywiście, że chce...czemu nie? Ale tych "dobrych rad" mam naprawdę dość...unikam tych spędów rodzinnych jak tylko mogę, ale nie zawsze to się udaje...
Aradash... - ja chyba nie miałam tyle szczęścia...z reguły jak szłam z kimś na randkę, okazywało się pod koniec, że za wszystko musiałam płacić ja, bo on zapomniał "portfela"...ups... - takich akcji miałam dość sporo w swoim życiu :) I od razu uprzedzam, nie mam nic przeciwko, by płacić za siebie, ale za siebie i faceta?
Mikronezja- oczywiście, że chce...czemu nie? Ale tych "dobrych rad" mam naprawdę dość...unikam tych spędów rodzinnych jak tylko mogę, ale nie zawsze to się udaje...
Portale randkowe to jakaś porażka.
Byłam kilka lat temu na dwóch, i nie poznałam nikogo interesującego. Po jednej nieudanej randce szybko skasowałam konta.
Stwierdzam, że spontaniczne spotkanie/poznanie kogoś wnosi więcej korzyści.
Tylko trzeba wyjść trochę ze strefy swojego komfortu i wyjść do ludzi.
Można zacząć jakiś kurs, sport - mnóstwo ludzi poszukuje drugiej osoby do wspólnego motywowania się, zmiana pracy, hobby - które wymaga wyjście z domu;) Itd...
Mikro zadała też bardzo dobre pytanie, na które należy sobie szczerze odpowiedzieć:)
Byłam kilka lat temu na dwóch, i nie poznałam nikogo interesującego. Po jednej nieudanej randce szybko skasowałam konta.
Stwierdzam, że spontaniczne spotkanie/poznanie kogoś wnosi więcej korzyści.
Tylko trzeba wyjść trochę ze strefy swojego komfortu i wyjść do ludzi.
Można zacząć jakiś kurs, sport - mnóstwo ludzi poszukuje drugiej osoby do wspólnego motywowania się, zmiana pracy, hobby - które wymaga wyjście z domu;) Itd...
Mikro zadała też bardzo dobre pytanie, na które należy sobie szczerze odpowiedzieć:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
"Po jednej nieudanej randce szybko skasowałam konta." - znaczy, poddałaś się na samym początku, i uważasz, że portale randkowe nie działają ;)
ja wraz z narzeczoną jestem świetnym przykładem na to, że jednak działają ;) ale oboje musieliśmy swoje przecierpieć - na randkach z najróżniejszymi ludzmi ;)
ja wraz z narzeczoną jestem świetnym przykładem na to, że jednak działają ;) ale oboje musieliśmy swoje przecierpieć - na randkach z najróżniejszymi ludzmi ;)
Maja znam bardzo dobrze osobę, która znalazła sobie faceta w wieku 33 lat, na jednym z portali randkowych:))Ładna, wysoka, inteligentna...miała wysokie wymagania, podobnie jak Ty.
Rodzina nie dawała jej spokoju, a ona często z zazdrością patrzyła na zakochane pary. Pewne dnia rozstała się z tym facetem dosłownie o błachostki...gdybym napisała o co, to nie jedna osoba padłaby ze śmiechu, albo popukała się w czółko.
Po nie spełna roku od rozstania, zaczęła żałować swojej pochopnej decyzji, oraz doceniać to co straciła.
Wrócili do siebie na szczęście:)) dziś są małżeństwem i mają śliczne dzieciątko:)
Poprostu do tej pory nie trafiłaś na tego, który zapewne czeka na Ciebie i jest Tobie pisany.
Rodzina nie dawała jej spokoju, a ona często z zazdrością patrzyła na zakochane pary. Pewne dnia rozstała się z tym facetem dosłownie o błachostki...gdybym napisała o co, to nie jedna osoba padłaby ze śmiechu, albo popukała się w czółko.
Po nie spełna roku od rozstania, zaczęła żałować swojej pochopnej decyzji, oraz doceniać to co straciła.
Wrócili do siebie na szczęście:)) dziś są małżeństwem i mają śliczne dzieciątko:)
Poprostu do tej pory nie trafiłaś na tego, który zapewne czeka na Ciebie i jest Tobie pisany.
@ Maja!
Uszka do góry. Jesteś w 100% zupełnie normalną kobietą.
Nie jesteś sfochowaną księżniczką czekającą na księcia w bmw.
Nie zgadzasz się na bylejakość i nie chcesz być z kimś tylko dla samego bycia, bo tak wypada.
Jestseś normalną, fajną, pełnowartościową babeczką i naprawdę nie wiem skąd pomysł na internetowe znajomości. To niewypał w 90%.Zaniechaj.
Zawitaj w realnym życiu i od razu widzisz co bierzesz. Często wychodź do ludzi, daj się poznać i bądź szczęśliwa.
Szczęście nie polega na posiadaniu tylko na umiejętności dzielenia się nim.
Ten kto czyni dobro, otrzymuje dobro i chyba ze szczęściem jest tak samo a nawet procentuje bardziej....:)
Uszka do góry. Jesteś w 100% zupełnie normalną kobietą.
Nie jesteś sfochowaną księżniczką czekającą na księcia w bmw.
Nie zgadzasz się na bylejakość i nie chcesz być z kimś tylko dla samego bycia, bo tak wypada.
Jestseś normalną, fajną, pełnowartościową babeczką i naprawdę nie wiem skąd pomysł na internetowe znajomości. To niewypał w 90%.Zaniechaj.
Zawitaj w realnym życiu i od razu widzisz co bierzesz. Często wychodź do ludzi, daj się poznać i bądź szczęśliwa.
Szczęście nie polega na posiadaniu tylko na umiejętności dzielenia się nim.
Ten kto czyni dobro, otrzymuje dobro i chyba ze szczęściem jest tak samo a nawet procentuje bardziej....:)
Kocio, samo wychodzenie do ludzi to chyba za mało - czasem trudno jest w najbliższym otoczeniu (w pracy, w okolicy, w jakiej się mieszka, w miejscach, do których się zagląda) spotkać kogoś, zwłaszcza gdy lata lecą i na dodatek pojawia się presja rodziny i znajomych. Dlatego szuka się innej drogi - choćby portali randkowych czy nawet naszego Forum :)
Zgadzam się z Tobą Mikronezjo:) Czasem trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc sobie w szukaniu szczęścia
Ktoś kiedyś napisał, ze na portalach randkowych są sami desperaci, lub osoby które szukają przygód...a ja się z tą opinią do końca nie zgadzam.Trzeba mieć szczęście, żeby trafić na tego jedynego/ jedyną:)
Ktoś kiedyś napisał, ze na portalach randkowych są sami desperaci, lub osoby które szukają przygód...a ja się z tą opinią do końca nie zgadzam.Trzeba mieć szczęście, żeby trafić na tego jedynego/ jedyną:)
"Ktoś kiedyś napisał, ze na portalach randkowych są sami desperaci"
to stwierdzenie (wiem że się z nim nie zgadzasz, umiem czytać) jest tak samo prawdziwe jak to, że "w Chinach pracuje się za miskę ryżu" ;)
do szukania przygód są inne portale ;) gdzie w zdjęciu profilowym ludzie wklejają swoje przyrodzenie...
w każdym razie jak wspomniałem: statystycznie co trzecia osoba 18-50 lat ma konto na sympatii :) nawet jeśli połowa to desperaci - w co wątpie - to i tak druga połowa może się okazać całkiem do rzeczy...
to stwierdzenie (wiem że się z nim nie zgadzasz, umiem czytać) jest tak samo prawdziwe jak to, że "w Chinach pracuje się za miskę ryżu" ;)
do szukania przygód są inne portale ;) gdzie w zdjęciu profilowym ludzie wklejają swoje przyrodzenie...
w każdym razie jak wspomniałem: statystycznie co trzecia osoba 18-50 lat ma konto na sympatii :) nawet jeśli połowa to desperaci - w co wątpie - to i tak druga połowa może się okazać całkiem do rzeczy...
Maja świetnie Cie rozumiem.mam dokladnie tyle lat co Ty.2krotsze, jeden dłuugi zwiazek i czas zlecial- 3ka z przodu. Uwazam ze otwieram sie na ludzi:- studia podyplomowe, rozne kursy, nawet portal randkowy. Tylko mam wrazenie ze porzadni faceci sa juz zajeci. A jednoczesnie coraz wiecej niedojrzalych- np.38 latek i on nie wie czy szuka stalego zwiazku czy dojrzal do bycia ojcem. Ręce opadaja...niby swietnie sobie radzę sama tylko...czasem tak bardzo pragnelo by sie wsparcia drugiej osoby,
To tylko slogan , z perspektywy czasu jak patrze na to co mnie spotkało i przez ostatnie pare lat , to stwierdzam tylko ,że czynienia dobra w aktualnym swiecie mija się z celem chyba , ze ma sie granitowy tyłek.
Maju , w pewnym sensie masz wieksze perspektywy anizeli ja , jak brałem slub miałem 28 lat , zona była co prawda mlodsza , ale nie az tak masakrycznie wiele , a tez gdyby nie przypadek nigdy byśmy sie nie spotkali , teraz jestem sam i wierz mi , mam przed soba widoki gorsze niż Ty , spokojnie , nie rozstalismy sie , choc wolałbym to aby poszła swoja droga niz to , ze jestem wdowcem , wtedy by istniała i była , a tak .....
Tak wiec mam swoje lata i w prespektywie raczej samotnośc , bo nawet jako mężczyzna mam tez jakiś tam swój minimalizm oczekiwań :D Ty jesteś w wieku w którym pomimo wszystko swiat stoi przed Toba z otwartymi ramionami czekając na krok w kierunku własnego szaleństwa chęci poznania nieoczekiwanego :) , zrób ten krok nie ogladając sie na konwenanse , moze sprowadzi na manowce oczekiwan , a może przyniesie radośc tam gdzie widzisz tylko szarość ,
życze Tobie dygu i poklonu niespodzianki znalezionej na nieoczekiwanym zakręci :0
Pozdrawiam
Maju , w pewnym sensie masz wieksze perspektywy anizeli ja , jak brałem slub miałem 28 lat , zona była co prawda mlodsza , ale nie az tak masakrycznie wiele , a tez gdyby nie przypadek nigdy byśmy sie nie spotkali , teraz jestem sam i wierz mi , mam przed soba widoki gorsze niż Ty , spokojnie , nie rozstalismy sie , choc wolałbym to aby poszła swoja droga niz to , ze jestem wdowcem , wtedy by istniała i była , a tak .....
Tak wiec mam swoje lata i w prespektywie raczej samotnośc , bo nawet jako mężczyzna mam tez jakiś tam swój minimalizm oczekiwań :D Ty jesteś w wieku w którym pomimo wszystko swiat stoi przed Toba z otwartymi ramionami czekając na krok w kierunku własnego szaleństwa chęci poznania nieoczekiwanego :) , zrób ten krok nie ogladając sie na konwenanse , moze sprowadzi na manowce oczekiwan , a może przyniesie radośc tam gdzie widzisz tylko szarość ,
życze Tobie dygu i poklonu niespodzianki znalezionej na nieoczekiwanym zakręci :0
Pozdrawiam
kolejna poszukiwaczka księcia na złotym koniu , złotej kaczki , czy tez lampy z dżinem .
życie jest taie zwyczajne a ty oczekujesz niewiadomo czego , w sprawie cudów proponuje udać sie do najbielszej parafii .
jak juz sie zdecydujesz dzielic zycie z kimś to sklada sie ono z "tak kotku " ,pierdów ,brudnej bielizny , poświecenia , zwykłych szarych banalnych dni ,wspólnego oglądania tv .
docen to ze zachowuje dla siebie komentarze typu "blondynka " ,idiotka , co za ...... itd - o to nie chodzi w związku .
nie mysl ze moze miec chwile slabosci bo i tobie tez moze sie to przytrafic , bo byl taki przystojny itd... seks jest tylko dodatkiem do zycia ....... i kiedys kazdemu sie konczy ochota /mozliwosci ,a zwiazek to wiecej niz seks .
życie jest taie zwyczajne a ty oczekujesz niewiadomo czego , w sprawie cudów proponuje udać sie do najbielszej parafii .
jak juz sie zdecydujesz dzielic zycie z kimś to sklada sie ono z "tak kotku " ,pierdów ,brudnej bielizny , poświecenia , zwykłych szarych banalnych dni ,wspólnego oglądania tv .
docen to ze zachowuje dla siebie komentarze typu "blondynka " ,idiotka , co za ...... itd - o to nie chodzi w związku .
nie mysl ze moze miec chwile slabosci bo i tobie tez moze sie to przytrafic , bo byl taki przystojny itd... seks jest tylko dodatkiem do zycia ....... i kiedys kazdemu sie konczy ochota /mozliwosci ,a zwiazek to wiecej niz seks .
Mycholino, najczęściej w swoim życiu zawiedli się na drugiej osobie i stają się bardzo ostrożni i nieufni w stosunku do płci przeciwnej, tak się zdarza często.
X lat temu ideałem dla kobiety był mężczyzna, który nie bił, nie pił i ręki nie podnosił. Dzis zwraca się uwagę na jeszcze inne cechy, z resztą bardzo istotne.
X lat temu ideałem dla kobiety był mężczyzna, który nie bił, nie pił i ręki nie podnosił. Dzis zwraca się uwagę na jeszcze inne cechy, z resztą bardzo istotne.
Graszka, to prawda. Pewnie dla tego czasem łatwiej być samemu niż zaczynać wszystko jeszcze raz.
Rodzina i znajomi też wywierają jakąś presję. Jeżeli z kimś się spotykasz to już planują twój ślub i ilość dzieci. Rozmawiałam kiedyś z rozwodnikiem- powiedział, że był za młody na ślub, rodzice chcieli.
To jest presja otoczenia. Bo tak wypada. Czasami niestety to nie wychodzi.
Rodzina i znajomi też wywierają jakąś presję. Jeżeli z kimś się spotykasz to już planują twój ślub i ilość dzieci. Rozmawiałam kiedyś z rozwodnikiem- powiedział, że był za młody na ślub, rodzice chcieli.
To jest presja otoczenia. Bo tak wypada. Czasami niestety to nie wychodzi.
Całe szczęście, że asertywność wyssałam z mlekiem matki.
Jak ja słyszę jak ktoś robi coś bo otoczenie tego oczekuje, to mi sie słabo robi. Choćby np chrzciny, komunie itd przez niepraktykujących rodziców i nie przekazujących słowa bożego dzieciakom na co dzień..
Jak ja słyszę jak ktoś robi coś bo otoczenie tego oczekuje, to mi sie słabo robi. Choćby np chrzciny, komunie itd przez niepraktykujących rodziców i nie przekazujących słowa bożego dzieciakom na co dzień..
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
"Jak ja słyszę jak ktoś robi coś bo otoczenie tego oczekuje, to mi sie słabo robi."
No i stąd się min. biorą depresje. Robić coś bo "co ludzie powiedzą", czyli spełniać CZYJEŚ oczekiwania a konsekwencje ponosić SAMEMU.
A skoro ich pytania sugerują że jesteś gorsza, bo sama, to staraj się przebywać z takimi ludźmi którzy nie zwracają na takie rzeczy uwagi. Po co inni mają się podbudowywać,sugerując że coś jest nie tak ,bo nie jesteś z kimś,a oni tak.
No i stąd się min. biorą depresje. Robić coś bo "co ludzie powiedzą", czyli spełniać CZYJEŚ oczekiwania a konsekwencje ponosić SAMEMU.
A skoro ich pytania sugerują że jesteś gorsza, bo sama, to staraj się przebywać z takimi ludźmi którzy nie zwracają na takie rzeczy uwagi. Po co inni mają się podbudowywać,sugerując że coś jest nie tak ,bo nie jesteś z kimś,a oni tak.
Ludziom brakuje czasu i sil na rozmowy w gronie osobistym , brakuje chęci i cierpliwości , to nie jest tak , ze jak sie złapie szczęście to ono będzie już sobie trwać , to delikatny kwiat i trzeba go pielegnowac , czyli rozmawiac ze soba , czasem pokrzyczec aby sie pogodzić w subtelny sposób :D , ale zawsze rozmawiać , jak sie tłamsi w sobie to nagły wybuch ma to do siebie , że potrafi wszystko spalic i mamy efekt tylko spalonej ziemii , na której juz nic nie odrosnie , co bywa naprawde smutne.
pozdrawiam , tego nie zmienie :)
pozdrawiam , tego nie zmienie :)
http://www.youtube.com/watch?v=7wnTJWRKzDg
Szczęście jest ulotne. Raz się go ma a raz nie, nie trwa jednak wiecznie. Smutek jest uzupełnieniem szczęścia. Któż by nie chciał całe życie być szczęśliwym?
P.S.
@a taki tam kawosz; uda się jeśli tylko będziesz chciał, jednak z wiekiem chęci jest coraz mniej. Mimo wszytko, życzę powodzenia.
Szczęście jest ulotne. Raz się go ma a raz nie, nie trwa jednak wiecznie. Smutek jest uzupełnieniem szczęścia. Któż by nie chciał całe życie być szczęśliwym?
P.S.
@a taki tam kawosz; uda się jeśli tylko będziesz chciał, jednak z wiekiem chęci jest coraz mniej. Mimo wszytko, życzę powodzenia.
@R.W.
Przepraszam Cię najmocniej ale dopiero teraz zauważyłem twój wpis. Ja odpowiem tak:
Każdy z Nas ma inne postrzeganie szczęścia. Dla jednego to bycie bardzo bogatym i pójście przez życie z uśmiechem na ustach a dla drugiego (takiego jak Ja) to całe to moje szczęście sprowadza się do możliwość robienia tego na co ma się ochotę w danej chwili. Tylko tyle i aż tyle bo sprowadza się do posiadania "Czasu", a w dzisiejszym świecie to właśnie "Czas" jest największym szczęściem.
Inni mogą mieć inne priorytety życiowe. Nie neguję. Smutek jedynie skłania do refleksji nad własnym życiem.
Przepraszam Cię najmocniej ale dopiero teraz zauważyłem twój wpis. Ja odpowiem tak:
Każdy z Nas ma inne postrzeganie szczęścia. Dla jednego to bycie bardzo bogatym i pójście przez życie z uśmiechem na ustach a dla drugiego (takiego jak Ja) to całe to moje szczęście sprowadza się do możliwość robienia tego na co ma się ochotę w danej chwili. Tylko tyle i aż tyle bo sprowadza się do posiadania "Czasu", a w dzisiejszym świecie to właśnie "Czas" jest największym szczęściem.
Inni mogą mieć inne priorytety życiowe. Nie neguję. Smutek jedynie skłania do refleksji nad własnym życiem.
@mmm; Słusznie, Jeśli czas dzielisz sam dla siebie to się zgadzam. jeśli dzielisz go dla rodziny to siłą rzeczy tego czasu będziesz miał mniej.
@Graszko, nie wiem co napisać ... może to, że jestem egoistą i bardziej myślę o sobie? i przez pryzmat swojej osoby uznaję co jest szczęściem a co NIE? Nie wiem. Zawsze byłem samodzielny i tego też oczekuję od rodziny. By każdy umiał zając się sobą?
@Graszko, nie wiem co napisać ... może to, że jestem egoistą i bardziej myślę o sobie? i przez pryzmat swojej osoby uznaję co jest szczęściem a co NIE? Nie wiem. Zawsze byłem samodzielny i tego też oczekuję od rodziny. By każdy umiał zając się sobą?
Szyderca- generalnie NIGDZIE, podkreślam NIGDZIE nie napisałam o tym, że jestem wspaniała, wręcz przeciwnie cały czas podkreślam, że daleko mi do ideału.
NIGDZIE nie napisałam, że szukam pięknego,młodego i obrzydliwie bogatego...
Jeżeli to, że jak to nazwałeś "uzewnętrzniam sie" Tobie nie odpowiada, nie czytaj tego i nie uczestnicz w dyskusjach.
Możesz w sumie myśleć sobie co chcesz...to wolny kraj...ale nie znosze, jak ktoś nie okazuje szacunku do drugiego człowieka lub uczuć jakie w danym momencie przezywa- a Ty właśnie to czynisz.
Jeśli masz coś bardziej wartościowego do powiedzenia chętnie poczytam i wezmę do serducha, ale jak masz zamiar nie szanować tego, co ja przezywam...to mogę uznać, że..... i nie dokończe z poczucia szacunku do rozmów, którzy tu są.
NIGDZIE nie napisałam, że szukam pięknego,młodego i obrzydliwie bogatego...
Jeżeli to, że jak to nazwałeś "uzewnętrzniam sie" Tobie nie odpowiada, nie czytaj tego i nie uczestnicz w dyskusjach.
Możesz w sumie myśleć sobie co chcesz...to wolny kraj...ale nie znosze, jak ktoś nie okazuje szacunku do drugiego człowieka lub uczuć jakie w danym momencie przezywa- a Ty właśnie to czynisz.
Jeśli masz coś bardziej wartościowego do powiedzenia chętnie poczytam i wezmę do serducha, ale jak masz zamiar nie szanować tego, co ja przezywam...to mogę uznać, że..... i nie dokończe z poczucia szacunku do rozmów, którzy tu są.
jaga - nie wiem. Ja jestem osobą, która ma rozwinięty samokrytycyzm na dość wysokim poziomie.
To, ze Panowie mi tu radzą...to robisz źle, to zrób inaczej nie jest dla mnie żadną obelga, złośliwością...odbieram to jako rade, wskazówkę...i staram się z tego czerpać.
W przypadku szydercy..poziom tolerancji na jego uwagi powoli się kończy...gdyż widzę, że na celu ma nie to, by mi udzielić "wskazówki" tylko najzwyczajniej mnie obrazić. Nie znam człowieka...ale już widzę, że poznać nie chce...
To, ze Panowie mi tu radzą...to robisz źle, to zrób inaczej nie jest dla mnie żadną obelga, złośliwością...odbieram to jako rade, wskazówkę...i staram się z tego czerpać.
W przypadku szydercy..poziom tolerancji na jego uwagi powoli się kończy...gdyż widzę, że na celu ma nie to, by mi udzielić "wskazówki" tylko najzwyczajniej mnie obrazić. Nie znam człowieka...ale już widzę, że poznać nie chce...
Bałam się na początku aby mój post nie był tutaj odebrany jako apel desperatki...niezrównoważonej baby, - bo naprawdę nie należę do tej grupy.
Każdy dzień zaczynam uśmiechem i uśmiechem staram się go zakończyć.
Niestety różnych ludzi spotykamy na swojej drodze...i nie na wszystko można mieć wpływ.
Szkoda mi takich ludzi, którzy szydzą z innych, nie szanując emocji, uczuć przeżyć drugiego człowieka " jakiej miary by one nie były". Ludzi, którzy wszędzie próbują zasiać ferment i skłócić ze sobą towarzystwo. Ludzi, którzy mimo, że sam czujesz, że dobry z ciebie człowiek- będą Ci udowadniać, że tak nie jest. Szkoda czasu, energii i nastroju na takie "rozgrywki".
To jest zaburzenie, ale da się to leczyć :)
Każdy dzień zaczynam uśmiechem i uśmiechem staram się go zakończyć.
Niestety różnych ludzi spotykamy na swojej drodze...i nie na wszystko można mieć wpływ.
Szkoda mi takich ludzi, którzy szydzą z innych, nie szanując emocji, uczuć przeżyć drugiego człowieka " jakiej miary by one nie były". Ludzi, którzy wszędzie próbują zasiać ferment i skłócić ze sobą towarzystwo. Ludzi, którzy mimo, że sam czujesz, że dobry z ciebie człowiek- będą Ci udowadniać, że tak nie jest. Szkoda czasu, energii i nastroju na takie "rozgrywki".
To jest zaburzenie, ale da się to leczyć :)
Maju, miałam podobne wątpliwości, kiedy kilka tygodni temu założyłam półserio - półżartem swój wątek (przy czym, to były i są moje nieśmiałe ;) początki na forum). Również miałam okazję czytać podobne wpisy, a że staram się nie zwracać uwagi na zaczepki, to zostawiałam je bez komentarza.
Co do: To jest zaburzenie, ale da się to leczyć :)
Tak, pod warunkiem, że delikwent tego chce.
Co do: To jest zaburzenie, ale da się to leczyć :)
Tak, pod warunkiem, że delikwent tego chce.
> Zauważ jak rzadko TU bywam
No właśnie... a szkoda. Pisząc i czytając Forum.. z jednej strony sama dajesz się poznać, z drugiej.. poznajesz ludzi, których gęby widziałaś a na ognisku nie zawsze jest czas pogadać z każdym.
> Panowie wkrótce zaczną oglądać Ligę Mistrzów
Zaręczam Ci, że nie tylko Panowie :)
I nie wszyscy. TYlko Ci, co mają TV :D
No właśnie... a szkoda. Pisząc i czytając Forum.. z jednej strony sama dajesz się poznać, z drugiej.. poznajesz ludzi, których gęby widziałaś a na ognisku nie zawsze jest czas pogadać z każdym.
> Panowie wkrótce zaczną oglądać Ligę Mistrzów
Zaręczam Ci, że nie tylko Panowie :)
I nie wszyscy. TYlko Ci, co mają TV :D
@ Sadyl
Oczywiście masz rację, ale (czy zawsze musi być jakieś "ale") rzadko "odpalam" laptopa - u mnie służy on prawie za "kurzołapa" ;) . Nie mam potrzeby częstego korzystania z internetu, a kiedy trzeba coś sprawdzić szybciutko, to zawsze można skorzystać z telefonu.
> Zaręczam Ci, że nie tylko Panowie :)
I nie wszyscy. TYlko Ci, co mają TV :D
Tak wiem, Ty go nie posiadasz - gdzieś to wyczytałam :)
@vilette
Wierzę Ci na słowo. Ostatnie 2 mecze jakie oglądałam miały miejsce w czasie EURO
Oczywiście masz rację, ale (czy zawsze musi być jakieś "ale") rzadko "odpalam" laptopa - u mnie służy on prawie za "kurzołapa" ;) . Nie mam potrzeby częstego korzystania z internetu, a kiedy trzeba coś sprawdzić szybciutko, to zawsze można skorzystać z telefonu.
> Zaręczam Ci, że nie tylko Panowie :)
I nie wszyscy. TYlko Ci, co mają TV :D
Tak wiem, Ty go nie posiadasz - gdzieś to wyczytałam :)
@vilette
Wierzę Ci na słowo. Ostatnie 2 mecze jakie oglądałam miały miejsce w czasie EURO
@ vilette
Kiedy Ty na to wszystko znajdujesz czas???
Troszkę Was podczytuję - proszę nie mylić z podglądaniem ;)) - i zauważyłam, że poza tym, iż bardzo aktywnie udzielasz się na forum, dużo czytasz, oglądasz filmy, jesteś zorientowana w 'świecie muzyki', zapewne pracujesz lub studiujesz (albo jedno i drugie), to masz jeszcze czas na mecze (?).
Kiedy Ty na to wszystko znajdujesz czas???
Troszkę Was podczytuję - proszę nie mylić z podglądaniem ;)) - i zauważyłam, że poza tym, iż bardzo aktywnie udzielasz się na forum, dużo czytasz, oglądasz filmy, jesteś zorientowana w 'świecie muzyki', zapewne pracujesz lub studiujesz (albo jedno i drugie), to masz jeszcze czas na mecze (?).
> Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham
Zważywszy na Twój wiek i status: małe, ale niezerowe.
W każdym wieku może nas dosięgnąć strzała Amora.
Wystarczy mieć oczy, głowę i serce otwarte.
Psa sobie spraw. Będziesz miała zaspokojoną potrzebę bezwarunkowej akceptacji i miłości.
A spacery z nim będą okazją do poznania nowych, fantastycznych ludzi.
Przez wrodzoną skromność przykładu nie podam ;]
Zważywszy na Twój wiek i status: małe, ale niezerowe.
W każdym wieku może nas dosięgnąć strzała Amora.
Wystarczy mieć oczy, głowę i serce otwarte.
Psa sobie spraw. Będziesz miała zaspokojoną potrzebę bezwarunkowej akceptacji i miłości.
A spacery z nim będą okazją do poznania nowych, fantastycznych ludzi.
Przez wrodzoną skromność przykładu nie podam ;]
"Imprezy rodzinne i u znajomych, wesela, chrzciny...ciągłe komentarze "jak mi Ciebie szkoda", " znowu sama przyjechałaś", " czas Ci ucieka- to najwyższa pora kochana młodsza już nie będziesz"......" Pal licho rodzinę, jak czujesz się szczęśliwa w innych aspektach to nie marnujesz czasu.
"Idę do domu i łykam łzy. Mam 31 lat. Jeszcze nie jestem stara, ale prawda jest taka, że od lat nikt mi się nie spodobał( jeśli tak było...to okazywał się kłamcą i oszustem)." 31 lat, młoda jesteś, w wieku gdy i młodsi i starsi się oglądają za Tobą. Może jednak teraz dla odmiany zamiast szukać gotowej rzeźby poszukaj kamienia by w nim rzeźbić?
"Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham, nie mówiąc już o tym, że pokocham na tyle mocno, by za niego wyjść? Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę." A po co za kogoś wychodzić? Czy ślub równa się szczęście? Nie. Lepiej popróbuj ze związkami mniej formalnym zamiast szukać pana Darcy'ego z jego połową Derbyshire
"Przyjaciele w szczęśliwych małżeństwach i rodzina zdziwieni, że jestem sama. Bystra, ładna, miła dziewczyna z zainteresowaniami i dobrą pracą.Marszczą brwi i zastanawiają się z jakimi facetami mogliby mnie zeswatać, lecz wszyscy wiemy, że brakuje takich, ze ci fajni są już dawno zajęci. wiem, że w skrytości ducha myślą, że coś ze mną jest nie tak, że mam jakiś ukryty feler, przez który trudno mnie zadowolić i przez który ja nie potrafię zadowolić mężczyzn." Tym felerem jest perfekcjonizm, w sumie choroba naszych czasów, chcemy mieć wszystko łatwo szybko i najwyższej jakości oraz bezawaryjnie, z tym że w ten sposób relacji nie zbuduje się. Chcesz mieć perfekcyjnego partnera, i nie uznajesz półśrodków
"Przyjaciele, którzy nie odnaleźli swoich bratnich dusz- tylko po prostu założyli rodziny- traktują mój stan cywilny jeszcze bardziej lekceważąco." Nie ma nic gorszego niż związek na siłę
"Nie tak trudno znaleźć męża powiadają..żaden związek nie jest doskonały- mówią one, które zadowalają się obowiązkowym seksem i rytualnym pierdzeniem w łóżku, zasiadają wspólnie z mężami przed tv zamiast rozmawiać, wierzą, że kapitulacja ze strony męża- tak kotku- oznacza ugodę." Proza życia, ale w tym teatrze Ty też masz rolę i od Ciebie tez zależy jak relacja ma wyglądać "Robi, co mu każesz, bo nie obchodzi go to na tyle, by się spierać, myślę..Twoje małostkowe żądania sprawiają tylko, że czuje się lepszy albo zaczyna żywić urazę i pewnego dnia zerżnie swoją śliczną młodą koleżankę z pracy, która niczego się od niego nie domaga, a Tobie szczeka opadnie ze zdziwienia" Zdarza się, ale z drugiej strony jak odpowiednio sobie to ułożysz i będziesz miała odpowiednią relacje, to nie będzie miał powodu by szukać młodszej, zresztą są też młodsi uroczy koledzy w pracy :P
"Dajcie mi faceta, który ma w sobie choć trochę woli walki, faceta, który potrafi wytknąć mi jakieś głupoty( ale zarazem trochę je lubi)." O dziwo takiego znaleźć łatwo ale zbyt często ląduje we friendzonie
"I nie pakujcie mnie w taki związek w którym będziemy ciągle się dziobać, przemycać obraźliwe słowa. Te okropne związki pod hasłem "gdyby tylko"...to małżeństwo byłoby wspaniałe, gdyby tylko...i czujesz, że lista tych "gdyby tylko" jest dużo dłuższa niż każde z Nich sądzi." Moze lepiej sama sie nie pakuj? To już nie czasy małżeństw aranżowanych by być przez kogoś pakowanym w związek
"Wiem, że dobrze robię, unikając takiej stabilizacji, choć wcale nie czuje się przez to lepiej.Gdy moi znajomi kojarzą się w pary a ja zostaje sama w piątkowy wieczór w domu z butelką wina, przygotowuje dla siebie jakieś ekstrawaganckie danie i mówię sobie: jest doskonale, jakbym miała randkę sama ze sobą." Bycie singlem ma swoje uroki.
"Tak samo, gdy chodzę na randki z mężczyznami, którzy są mili, przystojni, bystrzy- idealni na papierze- przy których jednak czuje się, jakbym była za granicą, próbując wytłumaczyć, o co mi chodzi, dać się poznać. Czyż nie o to chodzi w każdym związku? dać się poznać, zrozumieć?"
Wydaje mi się że im wyższy poziom wykształcenia i elokwencji posada człowiek tym trudniej mu kogoś znaleźć, bo tym więcej oczekuje i mniej skłonny jest wybaczać (wiem po sobie) A w związku chodzi o współprace, zaufanie bliskość, chociaż niektórym bardziej o zdolność kredytową
Tak więc męczysz się przez cały wieczór z mężczyzną idealnym na papierze- wyterkotane dowcipy do niego nie docierają, błyskotliwe uwagi trafiają jak kulą w płot. A może nawet facet rozumie, że rzuciłaś błyskotliwą uwagę, ale nie wiedząc, co z nią począć trzyma ją w ręku jak konwersacyjną flegmę, którą później wytrze. Spędzacie kolejną godzinę, próbując się odnaleźć, wyczaić, pijecie nieco za dużo i nieco za dużo się staracie. I wracasz do domu, do zimnego łóżka i myślisz..."było świetnie". I Twoje życie jest ciągiem takich..."świetnie"...
Jesteście wieżami z murem ze swojej perfekcyjności, perfekcjonistami, którzy próbują wypaść jak najlepiej przed sobą, kryjąc swoje wady, przez co wyłazi sztuczność i rezerwa. Chcecie związku i się go boicie bo może nie być równy waszym oczekiwaniom,wydaje mi się że zachowujecie się tak jakbyście planowali zawierać umowę inwestycyjną, miarkujecie każdą okoliczność, plusy i minusy, możliwości i zagrożenia, gwarancje zwrotu inwestycji. Znak naszych czasów. Warto wyluzować, zamiast spędzać wieczór grając i oglądając grę potencjalnego partnera, postawić na nieplanowość, pojechać gdzieś stopem z namiotem, zobaczyć wzajemnie jak funkcjonujecie bez teatralnych masek, bo ich się po prostu nie da włożyć w sytuacji gdy w środku nocy musicie nagle wstać i w mocnym deszczu okopać namiot by wam rzeczy nie namokły.
"Idę do domu i łykam łzy. Mam 31 lat. Jeszcze nie jestem stara, ale prawda jest taka, że od lat nikt mi się nie spodobał( jeśli tak było...to okazywał się kłamcą i oszustem)." 31 lat, młoda jesteś, w wieku gdy i młodsi i starsi się oglądają za Tobą. Może jednak teraz dla odmiany zamiast szukać gotowej rzeźby poszukaj kamienia by w nim rzeźbić?
"Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że poznam kogoś, kogo pokocham, nie mówiąc już o tym, że pokocham na tyle mocno, by za niego wyjść? Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę." A po co za kogoś wychodzić? Czy ślub równa się szczęście? Nie. Lepiej popróbuj ze związkami mniej formalnym zamiast szukać pana Darcy'ego z jego połową Derbyshire
"Przyjaciele w szczęśliwych małżeństwach i rodzina zdziwieni, że jestem sama. Bystra, ładna, miła dziewczyna z zainteresowaniami i dobrą pracą.Marszczą brwi i zastanawiają się z jakimi facetami mogliby mnie zeswatać, lecz wszyscy wiemy, że brakuje takich, ze ci fajni są już dawno zajęci. wiem, że w skrytości ducha myślą, że coś ze mną jest nie tak, że mam jakiś ukryty feler, przez który trudno mnie zadowolić i przez który ja nie potrafię zadowolić mężczyzn." Tym felerem jest perfekcjonizm, w sumie choroba naszych czasów, chcemy mieć wszystko łatwo szybko i najwyższej jakości oraz bezawaryjnie, z tym że w ten sposób relacji nie zbuduje się. Chcesz mieć perfekcyjnego partnera, i nie uznajesz półśrodków
"Przyjaciele, którzy nie odnaleźli swoich bratnich dusz- tylko po prostu założyli rodziny- traktują mój stan cywilny jeszcze bardziej lekceważąco." Nie ma nic gorszego niż związek na siłę
"Nie tak trudno znaleźć męża powiadają..żaden związek nie jest doskonały- mówią one, które zadowalają się obowiązkowym seksem i rytualnym pierdzeniem w łóżku, zasiadają wspólnie z mężami przed tv zamiast rozmawiać, wierzą, że kapitulacja ze strony męża- tak kotku- oznacza ugodę." Proza życia, ale w tym teatrze Ty też masz rolę i od Ciebie tez zależy jak relacja ma wyglądać "Robi, co mu każesz, bo nie obchodzi go to na tyle, by się spierać, myślę..Twoje małostkowe żądania sprawiają tylko, że czuje się lepszy albo zaczyna żywić urazę i pewnego dnia zerżnie swoją śliczną młodą koleżankę z pracy, która niczego się od niego nie domaga, a Tobie szczeka opadnie ze zdziwienia" Zdarza się, ale z drugiej strony jak odpowiednio sobie to ułożysz i będziesz miała odpowiednią relacje, to nie będzie miał powodu by szukać młodszej, zresztą są też młodsi uroczy koledzy w pracy :P
"Dajcie mi faceta, który ma w sobie choć trochę woli walki, faceta, który potrafi wytknąć mi jakieś głupoty( ale zarazem trochę je lubi)." O dziwo takiego znaleźć łatwo ale zbyt często ląduje we friendzonie
"I nie pakujcie mnie w taki związek w którym będziemy ciągle się dziobać, przemycać obraźliwe słowa. Te okropne związki pod hasłem "gdyby tylko"...to małżeństwo byłoby wspaniałe, gdyby tylko...i czujesz, że lista tych "gdyby tylko" jest dużo dłuższa niż każde z Nich sądzi." Moze lepiej sama sie nie pakuj? To już nie czasy małżeństw aranżowanych by być przez kogoś pakowanym w związek
"Wiem, że dobrze robię, unikając takiej stabilizacji, choć wcale nie czuje się przez to lepiej.Gdy moi znajomi kojarzą się w pary a ja zostaje sama w piątkowy wieczór w domu z butelką wina, przygotowuje dla siebie jakieś ekstrawaganckie danie i mówię sobie: jest doskonale, jakbym miała randkę sama ze sobą." Bycie singlem ma swoje uroki.
"Tak samo, gdy chodzę na randki z mężczyznami, którzy są mili, przystojni, bystrzy- idealni na papierze- przy których jednak czuje się, jakbym była za granicą, próbując wytłumaczyć, o co mi chodzi, dać się poznać. Czyż nie o to chodzi w każdym związku? dać się poznać, zrozumieć?"
Wydaje mi się że im wyższy poziom wykształcenia i elokwencji posada człowiek tym trudniej mu kogoś znaleźć, bo tym więcej oczekuje i mniej skłonny jest wybaczać (wiem po sobie) A w związku chodzi o współprace, zaufanie bliskość, chociaż niektórym bardziej o zdolność kredytową
Tak więc męczysz się przez cały wieczór z mężczyzną idealnym na papierze- wyterkotane dowcipy do niego nie docierają, błyskotliwe uwagi trafiają jak kulą w płot. A może nawet facet rozumie, że rzuciłaś błyskotliwą uwagę, ale nie wiedząc, co z nią począć trzyma ją w ręku jak konwersacyjną flegmę, którą później wytrze. Spędzacie kolejną godzinę, próbując się odnaleźć, wyczaić, pijecie nieco za dużo i nieco za dużo się staracie. I wracasz do domu, do zimnego łóżka i myślisz..."było świetnie". I Twoje życie jest ciągiem takich..."świetnie"...
Jesteście wieżami z murem ze swojej perfekcyjności, perfekcjonistami, którzy próbują wypaść jak najlepiej przed sobą, kryjąc swoje wady, przez co wyłazi sztuczność i rezerwa. Chcecie związku i się go boicie bo może nie być równy waszym oczekiwaniom,wydaje mi się że zachowujecie się tak jakbyście planowali zawierać umowę inwestycyjną, miarkujecie każdą okoliczność, plusy i minusy, możliwości i zagrożenia, gwarancje zwrotu inwestycji. Znak naszych czasów. Warto wyluzować, zamiast spędzać wieczór grając i oglądając grę potencjalnego partnera, postawić na nieplanowość, pojechać gdzieś stopem z namiotem, zobaczyć wzajemnie jak funkcjonujecie bez teatralnych masek, bo ich się po prostu nie da włożyć w sytuacji gdy w środku nocy musicie nagle wstać i w mocnym deszczu okopać namiot by wam rzeczy nie namokły.
Witajcie...
Po pierwsze jestem bardzo zaskoczona aż takim odzewem. Wszystko dokładnie przeczytałam i wszelkie uwagi, rady wskazówki biorę sobie naprawdę głęboko do serca i dziękuje Wam bardzo za to, że zechciało Wam się to przeczytać.
Mycholina- bardzo Ci dziękuje, ja również Tobie życzę powodzenia...w tej podróży:)
Graszka- bardzo dziękuje za wsparcie i ciepłe słowa. Wiesz nigdy nie należałam do pesymistów, chociaż może ten mój wpis brzmi mało optymistycznie. Czasami zdarza się " zły dzień" albo "zmęczenie materiału" i stąd takie może ten brak energii w poście...i ta odwaga, by wpis tu zamieścić. Nie tracę wiary...jeszcze, ale czasami nachodzi mnie zwątpienie...
Kocio- zgodzę się...nie jest prawdą to, że czekam na księcia z bmw. Nie jesteśmy w bajce tylko realnym świecie, co nie oznacza, że będę brała pierwszego z brzegu po to, by sobie czy innym udowodnić, że też mogę mieć męża...Poza tym mi samej daleko do bycia księżniczką...
Oli- to brutalne, co napiszę...ale pomaga mi świadomość, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji...a czasami jak rozglądam się dookoła takie mam wrażenie...
A taki tam kawosz- dlaczego uznajesz, że masz mniejsze perspektywy? Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty....naprawdę...ale nie uważałabym, że to Cie w jakiś sposób wykreśla z możliwości kochania i bycia kochanym. Ja też zaliczyłam stratę...ale życie płynie dalej...a MY wraz z Nim...
Art- zgadzam się, że można by się pokusić o spełnienie oczekiwań otoczenia, ale tak jak zostało to trafnie ujęte...konsekwencje ponosimy sami - dlatego na ten moment jestem sama. Wyznaje zasadę, że nic na siłę...
Sadyl- bardzo dziękuje za radę odnośnie psiaków...niestety ta opcja odpada, gdyż mój czas pracy jest tak nieprzewidywalny, że pies by tego raczej nie przeżył. Póki co inwestuje w rośliny, co prawda nie wyprowadzę ich na spacer heh ale dzięki temu mam jakieś życie w mieszkaniu i coś o co mogę dbać :)
Erudyta- dziekuje za tak szeroki odzew. Wszystko dokładnie przeczytałam. Zapewniam Cie, że nie szukam gotowej rzeźby...bo co to za frajda...ja tez gotową rzeźbą nie jestem...daje się "ulepić" :)
Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że chce mieć perfekcyjnego partnera? Perfekcjonizm jest trudny, nudny, przewidywalny...daleki od tego jaka jestem ja....nie to jest moim celem.
Wydaje mi się, że im wyższy poziom wykształcenia(elokwencji)...- mogę się zgodzić...to może utrudniać ale dlaczego? Bo kiedyś kobiety nie potrafiły mówić czego chcą, były często uzależnione finansowo od faceta..godziły się niemal na wszystko.
Niestety czasy są inne...tak samo brutalne dla Panów jak i Pań. Jesteśmy bardziej świadomi siebie i swoich potrzeb...Jeśli mamy do wyboru męczyć się z kimś...albo męczyć się samemu- opcja druga jest bardziej atrakcyjniejsza. Szkopuł w tym, że ja nie chcę się męczyć z kimś tylko z kimś żyć...:)
Ciężko ubrać tutaj na forum to jakim się jest człowiekiem ( bo czy umiałabym zachować pełny obiektywizm)? Czy szukam księcia, bogatego, super przystojnego z kasą?- NIE.
Szukam kogoś kto mnie rozśmieszy i ja jego, z kim stracę poczucie czasu...kogoś za kim będę tęsknić i kto będzie tęsknił za mną...Ale naprawdę daleko mi do desperacji, szukania na się...co nie znaczy, że zamknęłam się w sobie i nie próbuje kogoś poznać. Na widok kogo będą mi miękły kolana...
Kiedyś dobry znajomy powiedział mi, że świetna ze mnie babka, wesoła, bardzo zaradna, świadoma siebie i swoim potrzeb- a to facetów przeraża...boją się takich kobiet. Poudawaj głupią..to zwiększysz szanse..czy oby na pewno? Czy w tym jest jakaś metoda?
Jak poznaje panów ( nie ma znaczenie czy pub, sport czy portal) bardzo często na początku spotkania padają takie pytania
- ile zarabiasz?
- mieszkanie jest Twoje?
- czym jeździsz?
- ilu miałaś facetów?
Czy to już norma? Wy też tak macie na spotkaniach?
Pozdrawiam
Po pierwsze jestem bardzo zaskoczona aż takim odzewem. Wszystko dokładnie przeczytałam i wszelkie uwagi, rady wskazówki biorę sobie naprawdę głęboko do serca i dziękuje Wam bardzo za to, że zechciało Wam się to przeczytać.
Mycholina- bardzo Ci dziękuje, ja również Tobie życzę powodzenia...w tej podróży:)
Graszka- bardzo dziękuje za wsparcie i ciepłe słowa. Wiesz nigdy nie należałam do pesymistów, chociaż może ten mój wpis brzmi mało optymistycznie. Czasami zdarza się " zły dzień" albo "zmęczenie materiału" i stąd takie może ten brak energii w poście...i ta odwaga, by wpis tu zamieścić. Nie tracę wiary...jeszcze, ale czasami nachodzi mnie zwątpienie...
Kocio- zgodzę się...nie jest prawdą to, że czekam na księcia z bmw. Nie jesteśmy w bajce tylko realnym świecie, co nie oznacza, że będę brała pierwszego z brzegu po to, by sobie czy innym udowodnić, że też mogę mieć męża...Poza tym mi samej daleko do bycia księżniczką...
Oli- to brutalne, co napiszę...ale pomaga mi świadomość, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji...a czasami jak rozglądam się dookoła takie mam wrażenie...
A taki tam kawosz- dlaczego uznajesz, że masz mniejsze perspektywy? Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty....naprawdę...ale nie uważałabym, że to Cie w jakiś sposób wykreśla z możliwości kochania i bycia kochanym. Ja też zaliczyłam stratę...ale życie płynie dalej...a MY wraz z Nim...
Art- zgadzam się, że można by się pokusić o spełnienie oczekiwań otoczenia, ale tak jak zostało to trafnie ujęte...konsekwencje ponosimy sami - dlatego na ten moment jestem sama. Wyznaje zasadę, że nic na siłę...
Sadyl- bardzo dziękuje za radę odnośnie psiaków...niestety ta opcja odpada, gdyż mój czas pracy jest tak nieprzewidywalny, że pies by tego raczej nie przeżył. Póki co inwestuje w rośliny, co prawda nie wyprowadzę ich na spacer heh ale dzięki temu mam jakieś życie w mieszkaniu i coś o co mogę dbać :)
Erudyta- dziekuje za tak szeroki odzew. Wszystko dokładnie przeczytałam. Zapewniam Cie, że nie szukam gotowej rzeźby...bo co to za frajda...ja tez gotową rzeźbą nie jestem...daje się "ulepić" :)
Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że chce mieć perfekcyjnego partnera? Perfekcjonizm jest trudny, nudny, przewidywalny...daleki od tego jaka jestem ja....nie to jest moim celem.
Wydaje mi się, że im wyższy poziom wykształcenia(elokwencji)...- mogę się zgodzić...to może utrudniać ale dlaczego? Bo kiedyś kobiety nie potrafiły mówić czego chcą, były często uzależnione finansowo od faceta..godziły się niemal na wszystko.
Niestety czasy są inne...tak samo brutalne dla Panów jak i Pań. Jesteśmy bardziej świadomi siebie i swoich potrzeb...Jeśli mamy do wyboru męczyć się z kimś...albo męczyć się samemu- opcja druga jest bardziej atrakcyjniejsza. Szkopuł w tym, że ja nie chcę się męczyć z kimś tylko z kimś żyć...:)
Ciężko ubrać tutaj na forum to jakim się jest człowiekiem ( bo czy umiałabym zachować pełny obiektywizm)? Czy szukam księcia, bogatego, super przystojnego z kasą?- NIE.
Szukam kogoś kto mnie rozśmieszy i ja jego, z kim stracę poczucie czasu...kogoś za kim będę tęsknić i kto będzie tęsknił za mną...Ale naprawdę daleko mi do desperacji, szukania na się...co nie znaczy, że zamknęłam się w sobie i nie próbuje kogoś poznać. Na widok kogo będą mi miękły kolana...
Kiedyś dobry znajomy powiedział mi, że świetna ze mnie babka, wesoła, bardzo zaradna, świadoma siebie i swoim potrzeb- a to facetów przeraża...boją się takich kobiet. Poudawaj głupią..to zwiększysz szanse..czy oby na pewno? Czy w tym jest jakaś metoda?
Jak poznaje panów ( nie ma znaczenie czy pub, sport czy portal) bardzo często na początku spotkania padają takie pytania
- ile zarabiasz?
- mieszkanie jest Twoje?
- czym jeździsz?
- ilu miałaś facetów?
Czy to już norma? Wy też tak macie na spotkaniach?
Pozdrawiam
> wietna ze mnie babka, wesoła, bardzo zaradna, świadoma siebie i swoim potrzeb- a to facetów przeraża...boją się takich kobiet.
Jak całkiem niedawno pisałem w innym wątku: mężczyzn to nie przeraża. Może przerażać chłopców, bez względu na ich wiek ;)
Niestety (dla Was, drogie Panie) im młodszy rocznik, tym chłopców procentowo więcej. Nie jest to ani czas ani miejsce do roztrząsania tego zagadnienia, ale chyba większość się ze mną zgodzi?
Moja teoria jest taka, że ilość jaj jest w naturze stała - i odkąd kobiety je mają, dla facetów już nie starcza :D
Jak całkiem niedawno pisałem w innym wątku: mężczyzn to nie przeraża. Może przerażać chłopców, bez względu na ich wiek ;)
Niestety (dla Was, drogie Panie) im młodszy rocznik, tym chłopców procentowo więcej. Nie jest to ani czas ani miejsce do roztrząsania tego zagadnienia, ale chyba większość się ze mną zgodzi?
Moja teoria jest taka, że ilość jaj jest w naturze stała - i odkąd kobiety je mają, dla facetów już nie starcza :D
Z niczego Cię nie wyklucza.
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
> nie jestem typem dominy
Absolutnie tego nie twierdziłem.
Masz po prostu dosyć wysoką poprzeczkę, co samo z siebie złe oczywiście nie jest. Tyle, że wolnych facetów, którzy tę poprzeczkę byliby w stanie przeskoczyć, jest niestety jak na lekarstwo. Dawno zostali pozajmowani przez te, które wygórowanych wymagań nie miały, za to miały dobry refleks i intuicję :) Pozostali w większości tacy, co się będa Ciebie pytać o mieszkanie i zarobki, aby przy Twoim boku wygodnie sobie żyć.
Z upływem lat będzie jeszcze gorzej. Ciekawi faceci "z odzysku", świadomi swej "atrakcyjności rynkowej" raczej będą się skłaniali ku młodszym modelom.
Sorki, ale tak ten świat jest zbudowany i nic na to nie poradzisz. Co oczywiście nie wyklucza, że zupełnie znienacka poznasz tego jedynego, wymarzonego. Jak pisałem: szanse zerowe nie są. A reszta Forumowiczów może jedynie za Ciebie trzymać kciuki.
Forumowiczki, te wolne i "szukające", trzymać raczej nie będą, bo stanowisz dla nich silną konkurencję ;D
Absolutnie tego nie twierdziłem.
Masz po prostu dosyć wysoką poprzeczkę, co samo z siebie złe oczywiście nie jest. Tyle, że wolnych facetów, którzy tę poprzeczkę byliby w stanie przeskoczyć, jest niestety jak na lekarstwo. Dawno zostali pozajmowani przez te, które wygórowanych wymagań nie miały, za to miały dobry refleks i intuicję :) Pozostali w większości tacy, co się będa Ciebie pytać o mieszkanie i zarobki, aby przy Twoim boku wygodnie sobie żyć.
Z upływem lat będzie jeszcze gorzej. Ciekawi faceci "z odzysku", świadomi swej "atrakcyjności rynkowej" raczej będą się skłaniali ku młodszym modelom.
Sorki, ale tak ten świat jest zbudowany i nic na to nie poradzisz. Co oczywiście nie wyklucza, że zupełnie znienacka poznasz tego jedynego, wymarzonego. Jak pisałem: szanse zerowe nie są. A reszta Forumowiczów może jedynie za Ciebie trzymać kciuki.
Forumowiczki, te wolne i "szukające", trzymać raczej nie będą, bo stanowisz dla nich silną konkurencję ;D
@Sadyl i @wdr,
Dajcie przetrwać do końca dnia w robocie;-) Duży plus za poczucie humoru i realizm życia codziennego;-)
a pytanie o mieszkanie jest ważne, jak się chce od razu planować rodzinę to i dach nad głową jest potrzebny;-) Nie dla Amanta, dla dzieci;-) które jakby co zostają przy matce;-)
Co by życie lekkim było ... ;-) Wątek ten zakwalifikowałbym do tych z gatunku paramilitarnych;-) z mocno zaminowanym polem widzenia;-)
Dajcie przetrwać do końca dnia w robocie;-) Duży plus za poczucie humoru i realizm życia codziennego;-)
a pytanie o mieszkanie jest ważne, jak się chce od razu planować rodzinę to i dach nad głową jest potrzebny;-) Nie dla Amanta, dla dzieci;-) które jakby co zostają przy matce;-)
Co by życie lekkim było ... ;-) Wątek ten zakwalifikowałbym do tych z gatunku paramilitarnych;-) z mocno zaminowanym polem widzenia;-)
R.N. - jestem tego typu kobieta, która też ma dystans do tego, że jest "kobietą".
uwagi na temat kobiet, czy te "kąsliwe" czy "dociekliwe" mnie nie denerwują a wręcz rozbawiają. Niestety ja zgadzam się z wdr i sadylem w wielu kwestiach, część kobiet jak i mężczyzn to faktycznie jak miny na polu minowym.
swoją drogą skoro ja ciągle trafiam na minę...Jak to mozliwe, ze jeszcze żyje :)
potwierdzam, że poczucie humoru pierwsza klasa. Na pewne kwestie warto patrzeć z przymrużeniem oka :)
a pytanie o mieszkanie jest ważne, jak się chce od razu planować rodzinę to i dach nad głową jest potrzebny;-) nie dla amanta, dla dzieci;-) które jakby co zostają przy matce;-) - mam uwierzyć, że facet pyta mnie o to czy mam mieszkanie z troski o nasze przyszłe dzieci?! :) teraz dopiero się rozesmiałam :)
uwagi na temat kobiet, czy te "kąsliwe" czy "dociekliwe" mnie nie denerwują a wręcz rozbawiają. Niestety ja zgadzam się z wdr i sadylem w wielu kwestiach, część kobiet jak i mężczyzn to faktycznie jak miny na polu minowym.
swoją drogą skoro ja ciągle trafiam na minę...Jak to mozliwe, ze jeszcze żyje :)
potwierdzam, że poczucie humoru pierwsza klasa. Na pewne kwestie warto patrzeć z przymrużeniem oka :)
a pytanie o mieszkanie jest ważne, jak się chce od razu planować rodzinę to i dach nad głową jest potrzebny;-) nie dla amanta, dla dzieci;-) które jakby co zostają przy matce;-) - mam uwierzyć, że facet pyta mnie o to czy mam mieszkanie z troski o nasze przyszłe dzieci?! :) teraz dopiero się rozesmiałam :)
@wdr - nie łam się, przyzwoita kobieta po 15 latach pożycia sama powinna odejść ... :)
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Maju - poczytałem (w miarę ze zrozumieniem) i rozumiem Twoje żale. Kolega, który wspomniał, żebyś zaczęła głupią udawać taką radą Ci nie pomoże, bo robiąc coś takiego popełniłabyś związkowe samobójstwo. Prawdopodobnie przy Twoim boku pałętałby się ktoś równie "rozgarnięty", być może w Twoim wieku - w faceci koło 30 to, nie ukrywajmy, w 99% dzieciaki, co spowodowałoby, że jesteś komuś matką choć nią nie jesteś itp. Kobieta (z akcentem na K) powinna być właśnie taka, jak pisałaś: zaradna, świadoma siebie i swoich potrzeb. Wtedy zostanie zauważona przez potencjalnego kandydata, a że takowy się jeszcze nie znalazł to trudno, gdzieś tam sobie urzęduje i czeka na Ciebie. Niestety muszę odbić piłkę - spotykając się tu czy tam z dziewuchami też doświadczyłem pytań typu: ile zarabiasz i czy mieszkanie jest twoje. To takie pytania nokautujące kandydatkę do spędzenia z nią reszty życia i całe szczęście, że są zadawane na pierwszym spotkaniu bo przynajmniej czasu później tracić nie muszę ... Gdzieś tam na forum snułem już wywody na ten temat ...
Nie mniej jednak głowa do góry KOBIETO! :) "Księciunio" się znajdzie tylko ... przestań na niego czekać :)))
Nie mniej jednak głowa do góry KOBIETO! :) "Księciunio" się znajdzie tylko ... przestań na niego czekać :)))
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Wdr - doprawdy mnie rozbawiłeś :) Dawno się tak nie uśmiałam :)
Człowiek z Trapezfiku- a wiesz, że właśnie po takich spotkaniach myślałam podobnie...cieszyłam się, że te pytania padały na 1 spotkaniu...jaka to oszczędność czasu:) No mniej przyjemnie mi się rozbiło..jak musiałam płacić rachunek za Nas dwoje :)
Myślę też sobie w ten sposób...że ci wszyscy niedojrzali emocjonalnie faceci sprawią, ze jak pojawi się ten NORMALNY...to naprawdę to docenię.
Jak sobie wieczorem o tym wszystkim myślałam to ja naprawdę mam pecha...jak nie trafił się jakiś gangster...to żonaty ( ale też mi się udawało, bo po 1 max 2 randkach dzwoniły zrozpaczone zony bądź narzeczone z pytaniem- kim Ty u diabła jesteś?:), agresywni...hmm..teraz nawet potrafię się śmiać z "tych" spotkań i tego, że czasami nawet wstydziłam się za kogoś w lokalu...eh...zapewne zaprocentuje to na przyszłość.
Wiem też, że kobiety nie są wcale lepsze...mam kolegów, którzy jak mi opowiadają- to włos się na głowie jeży :) Tym bardziej dziwi mnie to, ze nadal jestem sama....:)
Człowiek z Trapezfiku- a wiesz, że właśnie po takich spotkaniach myślałam podobnie...cieszyłam się, że te pytania padały na 1 spotkaniu...jaka to oszczędność czasu:) No mniej przyjemnie mi się rozbiło..jak musiałam płacić rachunek za Nas dwoje :)
Myślę też sobie w ten sposób...że ci wszyscy niedojrzali emocjonalnie faceci sprawią, ze jak pojawi się ten NORMALNY...to naprawdę to docenię.
Jak sobie wieczorem o tym wszystkim myślałam to ja naprawdę mam pecha...jak nie trafił się jakiś gangster...to żonaty ( ale też mi się udawało, bo po 1 max 2 randkach dzwoniły zrozpaczone zony bądź narzeczone z pytaniem- kim Ty u diabła jesteś?:), agresywni...hmm..teraz nawet potrafię się śmiać z "tych" spotkań i tego, że czasami nawet wstydziłam się za kogoś w lokalu...eh...zapewne zaprocentuje to na przyszłość.
Wiem też, że kobiety nie są wcale lepsze...mam kolegów, którzy jak mi opowiadają- to włos się na głowie jeży :) Tym bardziej dziwi mnie to, ze nadal jestem sama....:)
Hah no Ci powiem z tymi rachunkami to pięknie chłopcy się popisali. Widać tatuś wzorca nie nakreślił ...
Wiesz, może być też tak, że jak się wypościsz emocjonalnie a Twój próg oczekiwań się obniży to pojawi się jakiś kandydat typu "lepszy cwaniak, bajerant" (jak go nazwałaś: NORMALNY (choć to brzmi, jak określenie papieru toaletowego ... )) i tak Cię zbajeruje, że weźmie co chce i rozkochaną zostawi na pastwę losu. Na takich też uważaj! :) A kobietki? Uojezó - też potrafią, oj potrafią ...
Wiesz, może być też tak, że jak się wypościsz emocjonalnie a Twój próg oczekiwań się obniży to pojawi się jakiś kandydat typu "lepszy cwaniak, bajerant" (jak go nazwałaś: NORMALNY (choć to brzmi, jak określenie papieru toaletowego ... )) i tak Cię zbajeruje, że weźmie co chce i rozkochaną zostawi na pastwę losu. Na takich też uważaj! :) A kobietki? Uojezó - też potrafią, oj potrafią ...
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Wiesz..ja raczej do kochliwych kobiet nie należę, ale ok...nigdy nie mów nigdy i jak pojawi się "papier toaletowy" to rozwinę się sama Nim się spostrzegę. ale spokojnie, wiem o czym mówisz nawet miałam jakiś czas temu przyjemność...z tego typu kandydatem. Ale dałam sobie czas i starałam się zdystansować ( myślałam, kurcze taki facet i sam?!) i zaczęłam się temu przyglądać dość uważnie, ale oj kolana miałam miękkie oj miałam...no i co? Nie był wolny jak deklarował...;) Uczucia jakieś wzbudził...ale szybko przeminęło...na szczęście. Natomiast Oskara bym mu dała za grę aktorską :)
Czy ktoś kiedyś wstydził się za kobietę na spotkaniu? Oj to chyba nie były to "dziołchy" z krwi i kości heh...:)
Czy ktoś kiedyś wstydził się za kobietę na spotkaniu? Oj to chyba nie były to "dziołchy" z krwi i kości heh...:)
A owszem, byłem kiedyś na randez vous z jakąś oną i uwierz, jak mi się zdarza rzucić solidnym bluzgiem na stan rzeczy, to dziewucha poszerzyła moją definicję przeklinania. Inna z kolei tak mlaskała, że jeść mi się odechciewało hehehee
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Się wie.
A sedno sprawy jest takie - jeśli ktoś nie "wpada w oko" właściwie od razu, wiesz, takie BUM, to spotkanie jest po prostu grzecznościowe na zasadzie zjedzenia czegoś z kimś nieznajomym. Normalną sprawą jest, że można się niebawem rozczarować ale ... jestem wzrokowcem, jak większość samców. Tyle, przynajmniej u mnie tak jest. Jeszcze nie było takiej spryciuli, która wychodziła sobie moje uczucie.
A sedno sprawy jest takie - jeśli ktoś nie "wpada w oko" właściwie od razu, wiesz, takie BUM, to spotkanie jest po prostu grzecznościowe na zasadzie zjedzenia czegoś z kimś nieznajomym. Normalną sprawą jest, że można się niebawem rozczarować ale ... jestem wzrokowcem, jak większość samców. Tyle, przynajmniej u mnie tak jest. Jeszcze nie było takiej spryciuli, która wychodziła sobie moje uczucie.
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Do wychodzenia uczucia potrzeba troszkę czasu, aby ten czas zyskać nie ukrywajmy się, ze musi być BUM.
Kobiety też lubią patrzeć. I zastrzegam, że nie musi wyglądać jak Antonio Banderas, ale to czy jest zadbany( rzadkość), pachnie( duża rzadkość), sposób w jaki się wysławia, jak się zachowuje ma znaczenie :)
Znajomy mi opowiedział, że kiedyś umówił się z laską z neta ( wcześniej wymienili się zdjęciami). Idąc na spotkanie jadł cukierki...gdy ją zobaczył ( różnica na plus dla Pani jakieś 20 kg) aż wypuścił cukierki z ręki z wrażenia i zaczął uciekać :)
Kobiety też lubią patrzeć. I zastrzegam, że nie musi wyglądać jak Antonio Banderas, ale to czy jest zadbany( rzadkość), pachnie( duża rzadkość), sposób w jaki się wysławia, jak się zachowuje ma znaczenie :)
Znajomy mi opowiedział, że kiedyś umówił się z laską z neta ( wcześniej wymienili się zdjęciami). Idąc na spotkanie jadł cukierki...gdy ją zobaczył ( różnica na plus dla Pani jakieś 20 kg) aż wypuścił cukierki z ręki z wrażenia i zaczął uciekać :)
Wiadomo, że pochodzić za tematem trochę trzeba bo na początku jest to bum i zauroczenie, amorki i inne obiekty latające (włączając w to motyle w brzuchu yyyy ...) a po jakimś czasie w życie wchodzą słowa piosenki: "im więcej ciebie tym mniej" bo pojawiają się minusy. Grunt, żeby była baza, coś od czego się wyjdzie idąc na kompromisy i układając się z tym kimś.
Twój znajomy to zwykła sknera - nie chciał się cukierkami z panią podzielić toteż spylać zaczął ... :D
Twój znajomy to zwykła sknera - nie chciał się cukierkami z panią podzielić toteż spylać zaczął ... :D
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
No to niestety muszę powiedzieć, że zwykły burak to był ... Jaka by baba się nie okazała - wystarczyło powiedzieć co się myśli.
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Sam :)
@kurcze taki facet i sam?! A, dziękuję, tak się złożyło :)))to byłeś ty?!!! Wiesz..Kolana dalej mam miekkie hehe :)
@ i zaczęłam się temu przyglądać dość uważnie, ale oj kolana miałam miękkie oj miałam...No i co? Nie był wolny jak deklarował...;) może w drodze był... Do wolności ;) no może tak być, że drogą do mnie to droga do wolności :) daleko mi do "bluszcza":)
więc gdzie jesteś?:)
@kurcze taki facet i sam?! A, dziękuję, tak się złożyło :)))to byłeś ty?!!! Wiesz..Kolana dalej mam miekkie hehe :)
@ i zaczęłam się temu przyglądać dość uważnie, ale oj kolana miałam miękkie oj miałam...No i co? Nie był wolny jak deklarował...;) może w drodze był... Do wolności ;) no może tak być, że drogą do mnie to droga do wolności :) daleko mi do "bluszcza":)
więc gdzie jesteś?:)
ne mam siły tego wszystkiego czytać, naspamowaliście jak zwykle ;)
Jak poznaje panów ( nie ma znaczenie czy pub, sport czy portal) bardzo często na początku spotkania padają takie pytania
- ile zarabiasz?
- mieszkanie jest Twoje?
- czym jeździsz?
- ilu miałaś facetów?
LOL, nie, to nie są standardowe pytania, na pewno nie na pierwszym spotkaniu, i ja np. na pewno nie zapytał bym o pierwsze trzy...
(zaraz polecą disy....)
no cóż, pytanie w ilu związkach ktoś był jest chyba jak najbardziej na miejscu...
i tu raczej nie chodzi o ilość facetów... tylko jak panna ma między nogami przebieg jak 10 letni samochód, to ja np. osobiście brzydził bym się dotknąć ;)
Jak poznaje panów ( nie ma znaczenie czy pub, sport czy portal) bardzo często na początku spotkania padają takie pytania
- ile zarabiasz?
- mieszkanie jest Twoje?
- czym jeździsz?
- ilu miałaś facetów?
LOL, nie, to nie są standardowe pytania, na pewno nie na pierwszym spotkaniu, i ja np. na pewno nie zapytał bym o pierwsze trzy...
(zaraz polecą disy....)
no cóż, pytanie w ilu związkach ktoś był jest chyba jak najbardziej na miejscu...
i tu raczej nie chodzi o ilość facetów... tylko jak panna ma między nogami przebieg jak 10 letni samochód, to ja np. osobiście brzydził bym się dotknąć ;)
"A myślisz, że kobieta nie brzydzi się faceta, który "maczał" na mieście co rusz gdzie indziej ????" - nigdzie nic takiego nie napisałem ;)
oczywiście, że się brzydzi!
tylko, że faceci są GLUPI (za młodu ja też...) i podają znacznie zawyżoną wartość ;) a kobiety się wstydzą lub nie chcą być uznane za puszczalską - i zaniżają... albo udają że nie wiedzą o co chodzi, i mówią tylko o długich związkach, pomijając jakieś przelotne ("przelotne" hehe ;) ) 1-3 miesięczne akcje... o akcjach jednodniowych nawet nie wspominając...
a wszyscy lubimy seks, i co odmawiać sobie na siłę jak się nie ma stałego partnera? :/ "bo co powiedzą ludzie" ...
oczywiście, że się brzydzi!
tylko, że faceci są GLUPI (za młodu ja też...) i podają znacznie zawyżoną wartość ;) a kobiety się wstydzą lub nie chcą być uznane za puszczalską - i zaniżają... albo udają że nie wiedzą o co chodzi, i mówią tylko o długich związkach, pomijając jakieś przelotne ("przelotne" hehe ;) ) 1-3 miesięczne akcje... o akcjach jednodniowych nawet nie wspominając...
a wszyscy lubimy seks, i co odmawiać sobie na siłę jak się nie ma stałego partnera? :/ "bo co powiedzą ludzie" ...
Więc może uświadom mnie co wg. Ciebie w dzisiejszych czasach znaczy "dużo". Gdzie jest granica? Czy to w przypadku facetów jest w ogóle realne?
Ja nigdy nie pytam...mi ta wiedza nie jest potrzebna...do niczego. Nic z tym nie zrobię, nie wzbudzi ta informacja we mnie żadnych pozytywnych odczuć. Zastanawiam się czy mając 30 lat znajdę faceta, który się szanował? - dla mnie to utopia.
Ja nigdy nie pytam...mi ta wiedza nie jest potrzebna...do niczego. Nic z tym nie zrobię, nie wzbudzi ta informacja we mnie żadnych pozytywnych odczuć. Zastanawiam się czy mając 30 lat znajdę faceta, który się szanował? - dla mnie to utopia.
nie nie, nie chodziło mi o seks w tym drugim akapicie... tylko faktyczne związki... i nie jest problemem, czy by mi to przeszkadzało, ale chyba byli byśmy na innych etapach...
wracając jeszcze do tematu znalezienia kogoś porządnego - szukaj po kierunkach technicznych po PG, tam gdzie na roku są 2-3 laski max ;) tylko problem jest taki, że my na pierwszy rzut oka wydajemy się nudni... i - większość - nie potrafi się przy pannach czuć swobodnie... nie wiedzą co robić etc ;) a takie osoby, Wy kobiety skreślacie od razu na pierwszej randce ;) no cóż...
wracając jeszcze do tematu znalezienia kogoś porządnego - szukaj po kierunkach technicznych po PG, tam gdzie na roku są 2-3 laski max ;) tylko problem jest taki, że my na pierwszy rzut oka wydajemy się nudni... i - większość - nie potrafi się przy pannach czuć swobodnie... nie wiedzą co robić etc ;) a takie osoby, Wy kobiety skreślacie od razu na pierwszej randce ;) no cóż...
Chyba troszkę Ciebie zaskoczę.
Zwróciłam kilka lat temu uwagę na takiego "nudziarza" z PG. :) Nie był ani jakoś specjalnie przystojny, ani błyskotliwy, ani nawet towarzyski. Bardziej taki nijaki. a mimo to miał coś, co mnie urzekło. To jak nam nie patrzył, jak do mnie mówił, jak mnie traktował...to wszystko sprawiło, że na kilka lat straciłam dla Niego głowę. W tamtym czasie dałabym sobie dosłownie rękę uciąć, że nigdy mnie nie skrzywdzi...zawsze powtarzał, że nie wie, co taka kobieta jak ja robi z kimś takim jak on. Natomiast on dla mnie wówczas był wszystkim...
Gdy relacja zmierzała ku ślubowi ( on naciskał) nagle pojawiła się ONA...resztę już sobie możesz dopowiedzieć. :) Więc Twoja rada...akurat trafia do mnie jak kulą w płot. cicha woda- brzegi rwie!
Zwróciłam kilka lat temu uwagę na takiego "nudziarza" z PG. :) Nie był ani jakoś specjalnie przystojny, ani błyskotliwy, ani nawet towarzyski. Bardziej taki nijaki. a mimo to miał coś, co mnie urzekło. To jak nam nie patrzył, jak do mnie mówił, jak mnie traktował...to wszystko sprawiło, że na kilka lat straciłam dla Niego głowę. W tamtym czasie dałabym sobie dosłownie rękę uciąć, że nigdy mnie nie skrzywdzi...zawsze powtarzał, że nie wie, co taka kobieta jak ja robi z kimś takim jak on. Natomiast on dla mnie wówczas był wszystkim...
Gdy relacja zmierzała ku ślubowi ( on naciskał) nagle pojawiła się ONA...resztę już sobie możesz dopowiedzieć. :) Więc Twoja rada...akurat trafia do mnie jak kulą w płot. cicha woda- brzegi rwie!
@Oj strasznie to odchorowałam. Ale taka już ze mnie dobra kobieta
A wystarczyło zadbać o czystość przedmałżeńską :))) Chociaż dzisiaj to nie jest modne, ale przynajmniej chroni strony przed wykorzystaniem. No chyba, że obie strony mimo wszystko zakładają też upadek, wiec nie ma ofiar, a winni są oboje?
A wystarczyło zadbać o czystość przedmałżeńską :))) Chociaż dzisiaj to nie jest modne, ale przynajmniej chroni strony przed wykorzystaniem. No chyba, że obie strony mimo wszystko zakładają też upadek, wiec nie ma ofiar, a winni są oboje?
Sam....litości, nie żyjemy w średniowieczu. Ale on był pierwszy, któremu się oddałam...i pomyśleć, że "taki" z PG zdobył mój wianek:)
Oczywiście sobie z tego już teraz troszkę żartuje. Mam to do siebie, że staram się "kodować" dobre rzeczy, o złych staram się nie myśleć:)
Ktoś z tego zyskał a ktoś stracił...życie pokaże kto:)
Oczywiście sobie z tego już teraz troszkę żartuje. Mam to do siebie, że staram się "kodować" dobre rzeczy, o złych staram się nie myśleć:)
Ktoś z tego zyskał a ktoś stracił...życie pokaże kto:)
Mikronezja- co Ty nie powiesz...teraz to już w ogóle mnie zaintrygowałaś.
Z jednej strony na niekorzyść moją działa to, że Was nie znam i tak naprawdę nie mam pojęcia o czym czasami piszecie- ale coś wisi w powietrzu :)
Natomiast nie zmienia to faktu, że niesamowicie się przy tym bawię...nawet przez chwilę zapomniałam o czym był ten mój post heh :)
Z jednej strony na niekorzyść moją działa to, że Was nie znam i tak naprawdę nie mam pojęcia o czym czasami piszecie- ale coś wisi w powietrzu :)
Natomiast nie zmienia to faktu, że niesamowicie się przy tym bawię...nawet przez chwilę zapomniałam o czym był ten mój post heh :)
Mikronezja...ja nawet nie wiem, kto to jest MON.
Odbiór też zależy od dwóch stron.
Ja będąc tutaj jestem otwarta na Wasze sugestię, rady, wskazówki. Wiadomo, że zdarzają się "hejty", ale na te akurat nie zwracam uwagi :)
Wasze miłe i otwarte przyjęcie mojej osoby pozwala mi cieszyć się Waszym towarzystwem...gdybym wiedziała, że rozmówcy na tym forum reprezentują tak świetny poziom..byłabym tu wcześniej :)
Odbiór też zależy od dwóch stron.
Ja będąc tutaj jestem otwarta na Wasze sugestię, rady, wskazówki. Wiadomo, że zdarzają się "hejty", ale na te akurat nie zwracam uwagi :)
Wasze miłe i otwarte przyjęcie mojej osoby pozwala mi cieszyć się Waszym towarzystwem...gdybym wiedziała, że rozmówcy na tym forum reprezentują tak świetny poziom..byłabym tu wcześniej :)
"Gdy relacja zmierzała ku ślubowi ( on naciskał) nagle pojawiła się ONA...resztę już sobie możesz dopowiedzieć. :) Więc Twoja rada...akurat trafia do mnie jak kulą w płot. cicha woda- brzegi rwie!"
eeee... no cóż, i'm speechless... ja bym tak nie zrobił ;) i do wakacji będę miał najlepszą okazję by tego dowieść hihi ;]
eeee... no cóż, i'm speechless... ja bym tak nie zrobił ;) i do wakacji będę miał najlepszą okazję by tego dowieść hihi ;]
No cóż. W internetach jest tak że spora część osób szuka sponsoringu.
Jawnego lub nie. Lub boi się natknąć na kogoś kto pilnie potrzebuje się u kogoś podpasożytować.
Takie pytania są nie na miejscu. To nawet nie jest słoma z butów.
To cały obornik z gumofilców wypływa.
Masz częście że nie marnowali twojego czasu tylko od razu się ujawnili :D
Swojego czasu chyba miałam taki wątek " najgorsza randka wszechczasów"... Może jest tu jakiś dobry pisarz to zbierzemy różne historie i wydamy zbiór humorystycznych opowieści? :D
Jawnego lub nie. Lub boi się natknąć na kogoś kto pilnie potrzebuje się u kogoś podpasożytować.
Takie pytania są nie na miejscu. To nawet nie jest słoma z butów.
To cały obornik z gumofilców wypływa.
Masz częście że nie marnowali twojego czasu tylko od razu się ujawnili :D
Swojego czasu chyba miałam taki wątek " najgorsza randka wszechczasów"... Może jest tu jakiś dobry pisarz to zbierzemy różne historie i wydamy zbiór humorystycznych opowieści? :D
Ja kiedyś dostałam takie pytanie...i szczerze mimo, ze naprawdę jeżeli chodzi o tzw "przebieg" nie mam czego się wstydzić oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego rozumowania...czulam niesmak musząc odpowiadać na to pytanie.
Generalnie nie mam nic do ukrycia, ale uważam, że moje życie intymne to moja prywatna sprawa...i nikomu nic do tego.
Nikt nie chcialby na żone czy męża kogoś kto się nie szanował...ja również...ale czy mamy na to jakiś wpływ?
Gdybym miała na koncie no nie wiem 10 facetów to w życiu bym się nikomu pewnie do tego nie przyznała...więc po co pytać?
Generalnie nie mam nic do ukrycia, ale uważam, że moje życie intymne to moja prywatna sprawa...i nikomu nic do tego.
Nikt nie chcialby na żone czy męża kogoś kto się nie szanował...ja również...ale czy mamy na to jakiś wpływ?
Gdybym miała na koncie no nie wiem 10 facetów to w życiu bym się nikomu pewnie do tego nie przyznała...więc po co pytać?
Kiedyś dobry znajomy powiedział mi, że świetna ze mnie babka, wesoła, bardzo zaradna, świadoma siebie i swoim potrzeb- a to facetów przeraża...boją się takich kobiet. Poudawaj głupią..to zwiększysz szanse..czy oby na pewno? Czy w tym jest jakaś metoda? Jak poznaje panów ( nie ma znaczenie czy pub, sport czy portal) bardzo często na początku spotkania padają takie pytania - ile zarabiasz?mieszkanie jest Twoje? - czym jeździsz? - ilu miałaś facetów? Czy to już norma? Wy też tak macie na spotkaniach? Pozdrawiam
Ja się trzymam z dala od głupich, nudne są. Życie jest za krótkie by unikać intelektualnych wyzwań. Co do pytań to ich nie zadaje, szuka się partnerki nie mieszkania
Ja się trzymam z dala od głupich, nudne są. Życie jest za krótkie by unikać intelektualnych wyzwań. Co do pytań to ich nie zadaje, szuka się partnerki nie mieszkania
@Maju,
Jak widzisz nie napisałem Kto będzie człowiekiem za burtą;-) Zawsze masz szanse wyrzucić kogoś z łodzi i być Kapitanem. Pozostaje kwestia trafienia do portu;-)
Wiedz jedno, że do pracy na łodzi są potrzebne dwie osoby. Dlatego steruj tak by razem wrócić;-)
P.S.
Dobra, na dzisiaj koniec zabawy. Bierz się za tego Chłopa z Mazur to dobry kierunek;-)
Jak widzisz nie napisałem Kto będzie człowiekiem za burtą;-) Zawsze masz szanse wyrzucić kogoś z łodzi i być Kapitanem. Pozostaje kwestia trafienia do portu;-)
Wiedz jedno, że do pracy na łodzi są potrzebne dwie osoby. Dlatego steruj tak by razem wrócić;-)
P.S.
Dobra, na dzisiaj koniec zabawy. Bierz się za tego Chłopa z Mazur to dobry kierunek;-)
@Maju;
Wszystko co pisałem uznaj jako "żart". Niczego tak naprawdę nie rekomenduję. Nie znam się na właściwym kierunku poszukiwania miłości.
To naprawdę dzisiaj mój ostatni post - bo ma coś do zrobienia.
Kiedyś (może rok temu, może dwa) na forum rowerowym natknąłem się na coś związanego ze wspólną jazdą na rowerze. Dzisiaj próbowałem znaleźć to w necie i natknąłem się na ten sam artykuł ale sygnowany na sympatia.pl (tego z forum rowerowego nie znalazłem a może gdzieś głębiej jest ale nie chce mi się go szukać).
więc przesyłam pierwszy link z brzegu: http://sympatia.onet.pl/tips/advise-others/randka-na-rowerze-to-byl-koszmar,5387190,advice-detail.html
Tak do poczytania na dobry humor;-)
Wszystko co pisałem uznaj jako "żart". Niczego tak naprawdę nie rekomenduję. Nie znam się na właściwym kierunku poszukiwania miłości.
To naprawdę dzisiaj mój ostatni post - bo ma coś do zrobienia.
Kiedyś (może rok temu, może dwa) na forum rowerowym natknąłem się na coś związanego ze wspólną jazdą na rowerze. Dzisiaj próbowałem znaleźć to w necie i natknąłem się na ten sam artykuł ale sygnowany na sympatia.pl (tego z forum rowerowego nie znalazłem a może gdzieś głębiej jest ale nie chce mi się go szukać).
więc przesyłam pierwszy link z brzegu: http://sympatia.onet.pl/tips/advise-others/randka-na-rowerze-to-byl-koszmar,5387190,advice-detail.html
Tak do poczytania na dobry humor;-)
Anonimie--- załóż swój wątek, może tam znajdą się chętni/ chętne, do zwoedzania Kaszub na rowerze:) tutaj marne szanse są na to:).
Maja, jesteś normalną dziewczyną, nic Ci nie brakuję ( tak wywnioskowałam ze wpisów) wierzę i wiem, ze dużo jest fajnych i inteligentych mężczyzn, którzy podobnie jak Ty, szukają kogoś do stałego związku, oraz tracą nadzieję na znalezienie odpowiedniej kobiety.
W życiu czasami tak bywa, że pojawia się w naszym życiu ktoś,
w momencie kiedy najmniej się tego spodziewamy i na pierwszy rzut oka, nie sprawia wrażenia, ze to mógłaby byc osoba, która obróci nasze życie o 180° oczywiście bardzo pozytywnie:) Mam nadzieję, ze taki mężczyzna jest gdzies niedaleko Ciebie, i tylko zbieg okoliczności wystarczy do tego, byscie mogli dotrzeć do siebie.
Maja, jesteś normalną dziewczyną, nic Ci nie brakuję ( tak wywnioskowałam ze wpisów) wierzę i wiem, ze dużo jest fajnych i inteligentych mężczyzn, którzy podobnie jak Ty, szukają kogoś do stałego związku, oraz tracą nadzieję na znalezienie odpowiedniej kobiety.
W życiu czasami tak bywa, że pojawia się w naszym życiu ktoś,
w momencie kiedy najmniej się tego spodziewamy i na pierwszy rzut oka, nie sprawia wrażenia, ze to mógłaby byc osoba, która obróci nasze życie o 180° oczywiście bardzo pozytywnie:) Mam nadzieję, ze taki mężczyzna jest gdzies niedaleko Ciebie, i tylko zbieg okoliczności wystarczy do tego, byscie mogli dotrzeć do siebie.
Autorko wątku - co prawda nie wiem, co konkretnie jest celem dla Ciebie odnośnie wątku samego w sobie (chęć wygadania się, znalezienie odpowiedniej osoby, czy po prostu wymiana poglądów), ale podzielę się swoim zdaniem. Jestem w Twoim wieku (od niedawna jestem mężatką, więc byłam "starą panną" dla niektórych), znam dwie dziewczyny, które uważam za ładne, inteligentne, zaradne życiowo itp., a były przez kilka dobrych lat same. Każda z innych powodów, ale obie zauważyły, że pozytywne zmiany, jakieś nowości, pojawiać się zaczęły wtedy, kiedy "olały" myślenie o tym, że są same itp. i skupiły się na sobie. Znalazły sobie dodatkowe zajęcia, zaczęły realizować swoje większe i mniejsze marzenia. Osobom, które "dogryzały" odpowiadały z uśmiechem, że każdy ma swój czas i wolą poczekać na coś wielkiego niż tracić cenne miesiące, czy lata na "zapchajdziurowy związek", tym bardziej, że to serce zadecyduje, że to już tu i teraz. Są szczęśliwe przede wszystkim same ze sobą, a teraz randkują, bo mają kiełkujące związki. Sama też nie czułam się nigdy gorsza, gdy koleżanki powychodziły za mąż, a ja byłam sama lub w związku, ale bez żadnych deklaracji. Być z kimś tylko dla bycia? Nie ma co - powodzenia życzę, jesteś młoda, masz oczekiwania i tego się trzymaj ;)
Karoo- czego oczekuje? Chyba wszystkiego po troszku z tego, co napisałaś.
Wiesz to nie jest tak, że siedzę i narzekam, oj co to to nie :)
Wychodzę do ludzi, rozwijam zainteresowania...robię rożne rzeczy...aktywnie spędzam czas.
Staram się wprowadzić nową jakość w swoje życie i nowe rzeczy. Tym bardziej, że lubię doświadczać :) I to, co robię..robię tylko dla siebie a nie po to, by kogoś poznać....co nie oznacza, że zamykam się na innych wręcz przeciwnie:)
Dając ten wątek..jak wspomniałam chyba chciałam po troszku wszystkiego. Miałam słabszy dzień, jakąś chandrę, ale nie oszukujmy się- tak się właśnie czuje :)
Ale dzięki temu poznałam Was...:)
Wiesz to nie jest tak, że siedzę i narzekam, oj co to to nie :)
Wychodzę do ludzi, rozwijam zainteresowania...robię rożne rzeczy...aktywnie spędzam czas.
Staram się wprowadzić nową jakość w swoje życie i nowe rzeczy. Tym bardziej, że lubię doświadczać :) I to, co robię..robię tylko dla siebie a nie po to, by kogoś poznać....co nie oznacza, że zamykam się na innych wręcz przeciwnie:)
Dając ten wątek..jak wspomniałam chyba chciałam po troszku wszystkiego. Miałam słabszy dzień, jakąś chandrę, ale nie oszukujmy się- tak się właśnie czuje :)
Ale dzięki temu poznałam Was...:)
Chłop z Mazur- nie jestem facetem....wiec pewnie nie znaczyłoby dla mnie to samo, co może oznaczać dla Ciebie.
Kwestia wartości jakimi w życiu człowiek się kieruje, jakie ma, co w głowie i sercu nosi :)
Wyzwanie podjąć można, by poznać drugiego człowieka, odkrywać go codziennie na nowo po troszku :) Czasy są takie, że dla większości facetów ( oczywiście nie dla wszystkich) zdobycie kobiety oznacza "zaliczenie jej".
Dla mnie nic nie jest dane raz na zawsze...i mojego faceta zdobywać zamierzam każdego dnia...a nie uznać z góry, że już został zdobyty, bo co mam obrączkę na palcu? O takie rzeczy dba sie cały czas...
Kwestia wartości jakimi w życiu człowiek się kieruje, jakie ma, co w głowie i sercu nosi :)
Wyzwanie podjąć można, by poznać drugiego człowieka, odkrywać go codziennie na nowo po troszku :) Czasy są takie, że dla większości facetów ( oczywiście nie dla wszystkich) zdobycie kobiety oznacza "zaliczenie jej".
Dla mnie nic nie jest dane raz na zawsze...i mojego faceta zdobywać zamierzam każdego dnia...a nie uznać z góry, że już został zdobyty, bo co mam obrączkę na palcu? O takie rzeczy dba sie cały czas...
Jesli kiedyś będe miała mozliwość uczestnictwa w jakimś wypadzie , byłoby miło.
Otojka- nie rozumiem skąd z Twojej strony ta "kąsliwa" uwaga.
Co prawda nie znam Was i nie wiem jakie tutaj między Wami panują "klimaty", ale też sama chce poznać Was nie zwracając uwagi na to, co kto o kim pisze... Czytywałam różne fora, sama rzadko się udzielając, ale poziom rozmów był poniżej jakiejkolwiek krytyki. Może dziś każdy ma dobry dzień, może każdy poważnie potraktował mój temat a może niektórzy troszkę z przymrużeniem oka- co nie oznacza, ze zabrakło szacunku do tego, co obecnie "przeżywam".
Mam świadomość, że tutaj nikogo nie poznam( w kontakcie partnera dla siebie) nie to było moim celem dodając post...co nie oznacza, że chętnie nie poznam nowych osób :)
Mam nadzieje, że chętnie do Nas dołączysz...ale też oczywiście do niczego zmuszać nie będę. Mimo wszystko miło, że tu zagościłaś.
Otojka- nie rozumiem skąd z Twojej strony ta "kąsliwa" uwaga.
Co prawda nie znam Was i nie wiem jakie tutaj między Wami panują "klimaty", ale też sama chce poznać Was nie zwracając uwagi na to, co kto o kim pisze... Czytywałam różne fora, sama rzadko się udzielając, ale poziom rozmów był poniżej jakiejkolwiek krytyki. Może dziś każdy ma dobry dzień, może każdy poważnie potraktował mój temat a może niektórzy troszkę z przymrużeniem oka- co nie oznacza, ze zabrakło szacunku do tego, co obecnie "przeżywam".
Mam świadomość, że tutaj nikogo nie poznam( w kontakcie partnera dla siebie) nie to było moim celem dodając post...co nie oznacza, że chętnie nie poznam nowych osób :)
Mam nadzieje, że chętnie do Nas dołączysz...ale też oczywiście do niczego zmuszać nie będę. Mimo wszystko miło, że tu zagościłaś.
> nigdzie nie napisałam, że ma być brzydki, stary i biedny.
Literalnie nie. Ale logicznie to wynikało z wcześniejszego wpisu :P
> czy Ty uznajesz w ogóle jakiekolwiek półśrodki..
Jak większość normalnych facetów, nie uznaję fuzzy logic. Tak albo siak. Od wchodzenia w niuanse są kobiety :D
> Na tacy podaje się obiad:
W stołówce ;]
Literalnie nie. Ale logicznie to wynikało z wcześniejszego wpisu :P
> czy Ty uznajesz w ogóle jakiekolwiek półśrodki..
Jak większość normalnych facetów, nie uznaję fuzzy logic. Tak albo siak. Od wchodzenia w niuanse są kobiety :D
> Na tacy podaje się obiad:
W stołówce ;]
Proponuję zapisać się na zajęcia do jednej ze szkół tańca w Trójmieście na zajęcia w parach. Salsa, bachata, kizomba może taniec towarzyski lub tango argentyńskie. Są grupy organizowane w ten sposób, że można się zapisać bez partnera. Na początek polecam bachatę w parach. Na zajęciach tańczy się kolejno z wieloma partnerami. Po nauczeniu podstaw polecam imprezy Salsa & sensual w Sopocie w Pick&Roll w piątki lub soboty o 21 lub w czwartki w klubie Wtedy o 21.30. Po paru tygodniach grono sympatycznych znajomych o wspólnej pasji szybko rośnie, a w miłej atmosferze może uda się nawiązać i bliższy trwały związek. Na pewno zmieni się swój tryb życia na ciekawszy, wypełniony pozytywnymi emocjami. Warto spróbować. Powodzenia.
Nawiązując do kilku uwag, które pojawiły się w tej rozmowie i konfrontując je z moimi wrażeniami wyniesionymi z zajęć w czterech szkołach tańca oraz imprez salsa & sensual (bachata + kizomba), chcę powiedzieć, że zjawisko "desperatów" jest w środowisku miłośników salsy, bachaty lub kizomby skrajnie marginalne. Deptanie po palcach niestety występuje. Według instruktorów winna zawsze jest osoba podeptana, ale nie zamierzam wyręczać fachowców w wytłumaczeniu tego zagadnienia. Imprezy w tym środowisku zasadniczo różnią się od "zwykłych" dyskotek. Zastanawiałem się dlaczego na imprezach salsowych nie spotykam się z agresją wywołaną nadużywaniem alkoholu czy stosowaniem innych "wzmacniaczy". Być może wynika to z tego, że przychodzą na nie osoby, które uczestniczą w zajęciach i stale podnoszą swoje kompetencje taneczne. Dzięki temu nabierają pewności siebie i nie muszą sobie dodawać animuszu używkami. Podoba mi się to, że bawią się na nich razem ludzie w różnym wieku - nie ma dyskryminacji z uwagi na wiek. Przyjęte jest to, że do tańca może prosić zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Jeśli nie ma ku temu istotnych powodów, z zasady nie wypada odmawiać. Panie z tego korzystają, zwłaszcza jak widzą panów z większymi umiejętnościami - czyli takich, "z którymi warto tańczyć". Po zdobyciu podstawowych umiejętności warto wyruszyć w Polskę, a później jeszcze dalej na festiwale. Poznać ludzi o tej samej pasji z innych krajów, skorzystać z warsztatów prowadzonych przez znanych mistrzów. A przy okazji rozwijać sieć znajomych ludzi z pasją, miło i bezpiecznie spędzając z nimi czas. Wszystko o czym napisałem odnosi się tylko do środowiska miłośników salsy & sensual. Popularne dyskoteki nie są przedmiotem mojego zainteresowania.
bez urazy, ale kurs tańca to głupi pomysł ;)
tam się zapisują "mężczyźni" desperaci chcący 'coś wyrwać'...
jak już w tą stronę kombinujemy, zapisz się tam gdzie chodzi dużo facetów... jakieś aikido, czy coś ;) przy okazji nauczysz się czegoś przydatnego, bo podejrzewam, że jako panna tańczysz dobrze
tam się zapisują "mężczyźni" desperaci chcący 'coś wyrwać'...
jak już w tą stronę kombinujemy, zapisz się tam gdzie chodzi dużo facetów... jakieś aikido, czy coś ;) przy okazji nauczysz się czegoś przydatnego, bo podejrzewam, że jako panna tańczysz dobrze
"ale podczas tańca uwalniają się endorfiny" - dziwne, u mnie podczas seksu... ale co ja tam wiem ;)
tańczyć można w klubie, na kursie tańca się nie tańczy, tylko uczy tańczyć z łamagami ;) wiem, ze każdy kiedyś zaczyna etc etc - ale tak to wygląda... wiem, bo sam byłem kiedyś taką łamagą ;p a uczyłem się tańczyć bo musiałem...
tańczyć można w klubie, na kursie tańca się nie tańczy, tylko uczy tańczyć z łamagami ;) wiem, ze każdy kiedyś zaczyna etc etc - ale tak to wygląda... wiem, bo sam byłem kiedyś taką łamagą ;p a uczyłem się tańczyć bo musiałem...
Jeżeli ktoś chce, a nie musi się nauczyć określonego tańca, to nic nie stoi na przeszkodzie.Może to być nowa pasja, o której pisał ktoś wcześniej...
Aradash, u Ciebie endorfiny uwalniają się podczas seksu, innym podczas jedzenia czekolady lub ćwiczeń, a jeszcze innym, podczas wszystkich tych czynności:)
Aradash, u Ciebie endorfiny uwalniają się podczas seksu, innym podczas jedzenia czekolady lub ćwiczeń, a jeszcze innym, podczas wszystkich tych czynności:)
Aradash...ja dawno temu zapisałam się na kurs tańca towarzyskiego dla par...oczywiście partner został mi przydzielony losowo...to jak wyglądały moje stopy po jednych zajęciach to tak jakby ktoś młotkiem obił mi każde możliwe miejsce....
Ludzie idą na kurs tańca by się go nauczyć i jestem jak najbardziej za...natomiast jeśli ktoś jest naprawdę pozbawiony chociażby wyczucia...to dla partnerki może to być bolesne doświadczenie :)
Ludzie idą na kurs tańca by się go nauczyć i jestem jak najbardziej za...natomiast jeśli ktoś jest naprawdę pozbawiony chociażby wyczucia...to dla partnerki może to być bolesne doświadczenie :)
anonimie,pozwolę się trochę wtrącić... Bez ma bardzo ładny kwiatostan, ale często widzę, jak te drzewa są zaniedbane, gdzieś na łonie dzikiej natury, jeszcze zrozumiem, bo nie ma kto tego pielęgnować. W ogródkach, powinno się więcej uwagi poświęcać tym drzewom, które de facto kwitną raz w roku i to przez krótki czas.
Zapach jest obłędny i trzeba przyznać, że gałązki z dorodnymi kwiatami w wazonie, postawiony gdzieś na stole w kuchni czy pokoju, nadaje uroku:)
Zapach jest obłędny i trzeba przyznać, że gałązki z dorodnymi kwiatami w wazonie, postawiony gdzieś na stole w kuchni czy pokoju, nadaje uroku:)
Mimo usilnych staran , nie dałem rady przeczytac wszystkiego i sie poddałem , faktycz\nie , chwila niuwagi i narosło postów tyle , ze mozna byłoby pare niezłych opowiadań z tego sklecic , ale niestety sklecić , dialogi sa czasem fajne czasem nie , jak dam rade to doczytam resztę, natomiast co do mojego twuerdzenia iz zostane jednak sobie sam , mam podstawy aby tak twierdzic :).
pozdrawiam wszystkich miło
pozdrawiam wszystkich miło
O, to lecę sprawdzić ;) A ponieważ tu była mowa o kwiatkach, to zostawiam Wam...
http://www.youtube.com/watch?v=Cg1dMpu4v7M
http://www.youtube.com/watch?v=Cg1dMpu4v7M
Dzień dobry :)
Karro- ja kawe już zaliczyłam..:)
anonim- lubie bez...ale ja generalnie lubię kwiaty..zgadzam się co do hiacyntu...też jakiś czas temu otrzymałam go w prezencie...zapach bardzo intensywny aż za bardzo...Tez lubię goździki, ale te małe...pięknie pachną i zawsze mi się kojarzą z dzieciństwem i ogrodem mojej mamy:)
Mam nadzieję, że miło spędzacie dzień...mnie od kilku dni trzyma gorączka..teraz jej brak, ale nasila się późnym popołudniem i na noc...nie mogę się wydobyć...formy zero.
Wczoraj wracając z pracy czułam się tak źle, nie mogłam złapać koncentracji, o mały włos nie zderzyłabym się z innym kierowcą..eh..;/ dziś nigdzie się nie ruszam...muszę się ogarnąć, bo tak się nie da funkcjonować ;/
Karro- ja kawe już zaliczyłam..:)
anonim- lubie bez...ale ja generalnie lubię kwiaty..zgadzam się co do hiacyntu...też jakiś czas temu otrzymałam go w prezencie...zapach bardzo intensywny aż za bardzo...Tez lubię goździki, ale te małe...pięknie pachną i zawsze mi się kojarzą z dzieciństwem i ogrodem mojej mamy:)
Mam nadzieję, że miło spędzacie dzień...mnie od kilku dni trzyma gorączka..teraz jej brak, ale nasila się późnym popołudniem i na noc...nie mogę się wydobyć...formy zero.
Wczoraj wracając z pracy czułam się tak źle, nie mogłam złapać koncentracji, o mały włos nie zderzyłabym się z innym kierowcą..eh..;/ dziś nigdzie się nie ruszam...muszę się ogarnąć, bo tak się nie da funkcjonować ;/
inka-inka - ja może nie jestem ani znawcą kawy, ani ogromnym wielbicielem, ale odkąd kupiliśmy ekspres to piję ją z ogromną radochą, a o zapachu unoszącym się wszędzie nie wspomnę... ;)
Maja - koniecznie powinnaś iść do lekarza. Szczerze to dziwię się, że nie jesteś jeszcze na zwolnieniu :/ Ja w ubiegłym roku poszłam na zwolnienie pierwszy raz od wielu lat, ale byłam już tak chora, że płakałam z bólu. Teraz są takie wirusy i infekcje, że lepiej nie ryzykować.
Maja - koniecznie powinnaś iść do lekarza. Szczerze to dziwię się, że nie jesteś jeszcze na zwolnieniu :/ Ja w ubiegłym roku poszłam na zwolnienie pierwszy raz od wielu lat, ale byłam już tak chora, że płakałam z bólu. Teraz są takie wirusy i infekcje, że lepiej nie ryzykować.
Kobiety...byłam..dostałam antybiotyk...no jakiś wirus i tyle...przede mną kilka dni wolnego...ale bez L4, tak sobie poukładałam, że mogę spokojnie wypocząć.
Dowcip na dzisiejszy dzień i poprawę humoru:
Mąż do żony: - Chodź tutaj!! Dotknij go. Czujesz jaki twardy?
Żona: No czuje...
Mąż: Ile razy Ci mówiłem, żebyś zamykała chlebak.
:)
Dowcip na dzisiejszy dzień i poprawę humoru:
Mąż do żony: - Chodź tutaj!! Dotknij go. Czujesz jaki twardy?
Żona: No czuje...
Mąż: Ile razy Ci mówiłem, żebyś zamykała chlebak.
:)
Zapach kawy to jeden z moich najulubieńszych zapachów:)...za czasów zatęchłej komuny sprzedawano kawę w ziarnach i mielono w takich wielkich młynkach,upajałam się tym zapachem ale z uwagi na wiek smaku jeszcze nie znałam;)
No to mądra kobieta jesteś ale my tak z troski o Twoje zdrówko:)
W niektórych małżeństwach tylko chleb twardnieje;p
No to mądra kobieta jesteś ale my tak z troski o Twoje zdrówko:)
W niektórych małżeństwach tylko chleb twardnieje;p
Ja na co dzień pije kawę sypaną...Kiedyś rozpuszczalną ( ale jak poczytałam sobie o niej to właściwie mam ją tylko dla gości). Czarna kawka z mlekiem i bez cukru.
Co do młynka..moja mama ma go do dziś. Świeżo zmielona kawa to smak po prostu bez porównania :)
inka-inka...tylko chleb? jesteś pewna?:)
Karro- kiedyś za czasów studenckich pracowałam w knajpie. I tam kawa która mi bardzo smakowała swojego czasu to - Nescafe i na góre bita śmietana ( 30%) z maszyny ( jak do lodów) i na to kawałki czekolady...niebo w gębie :)
Co do młynka..moja mama ma go do dziś. Świeżo zmielona kawa to smak po prostu bez porównania :)
inka-inka...tylko chleb? jesteś pewna?:)
Karro- kiedyś za czasów studenckich pracowałam w knajpie. I tam kawa która mi bardzo smakowała swojego czasu to - Nescafe i na góre bita śmietana ( 30%) z maszyny ( jak do lodów) i na to kawałki czekolady...niebo w gębie :)
Dzięki dziewczyny....może tak właśnie zrobię.
Ja zawsze leczyłam się polopirynką S i chyba też tak zrobię...
Graszka...no choćby człowiek wstał w nie wiadomo jak dobrym nastroju zdarzy się coś albo na drodze stanie ktoś, kto chętnie to zmieni :) Wiem, co mówię bo praca w której jestem nie należy do najłatwiejszych :) Poza tym mając w pracy kontakt z ludźmi..tak to najczęściej wygląda.
Zawsze sobie powtarzałam w takiej sytuacji, że tylko spokój może mnie uratować :)
Ja zawsze leczyłam się polopirynką S i chyba też tak zrobię...
Graszka...no choćby człowiek wstał w nie wiadomo jak dobrym nastroju zdarzy się coś albo na drodze stanie ktoś, kto chętnie to zmieni :) Wiem, co mówię bo praca w której jestem nie należy do najłatwiejszych :) Poza tym mając w pracy kontakt z ludźmi..tak to najczęściej wygląda.
Zawsze sobie powtarzałam w takiej sytuacji, że tylko spokój może mnie uratować :)
Wiadomo, że nie można popadać w skrajności :) Te miłe chwilę też się zdarzają...
Moja cierpliwość często jest poddawana wielkiej próbie...sprawdzane są granice wytrzymałości...ale podobno tyle o sobie wiemy na ile Nas sprawdzono. Bacząc, że jestem sprawdzana prawie codziennie...nie-mało o sobie wiem :)
Moja cierpliwość często jest poddawana wielkiej próbie...sprawdzane są granice wytrzymałości...ale podobno tyle o sobie wiemy na ile Nas sprawdzono. Bacząc, że jestem sprawdzana prawie codziennie...nie-mało o sobie wiem :)
Ideałów nie ma, to wiadome już od zawsze, ale nie ma co też uogólniać.
Ja też jestem singielką, ale taką z prawdziwego zdarzenia, czyli nie czekam na faceta, tylko go nie chcę na razie. faceci przydają się czasem do wiadomo czego... powieszenia firanek. Nie no serio, to jedyne co wiem, to to, ze nie warto sluchać tego co ludzie mówią dookoła nas, bo jak nie masz faceta to będą mówić 'oj, jaka biedan, faceta nie ma'. jak już go bedziesz mieć to też będą mówić 'a ten to nie pasuje, a ty go tak a nie inaczej'. I tak w kółko. zawsze mówić będą. trzeba znać swoje poczucie wartości.
Ja też jestem singielką, ale taką z prawdziwego zdarzenia, czyli nie czekam na faceta, tylko go nie chcę na razie. faceci przydają się czasem do wiadomo czego... powieszenia firanek. Nie no serio, to jedyne co wiem, to to, ze nie warto sluchać tego co ludzie mówią dookoła nas, bo jak nie masz faceta to będą mówić 'oj, jaka biedan, faceta nie ma'. jak już go bedziesz mieć to też będą mówić 'a ten to nie pasuje, a ty go tak a nie inaczej'. I tak w kółko. zawsze mówić będą. trzeba znać swoje poczucie wartości.
Ludzie mają przeogromną potrzebę "wchodzenia z butami" w życie innych i posiadania wszelkiej wiedzy, komu jak się wiedzie. Najlepiej jeszcze aby się nie wiodło lepiej niż innym.
Ja pochodzę z małej miejscowości..ludzie dostają szału przez to, że kompletnie nie wiedzą, co się u mnie dzieje. Wiedzą tyle ile sama zdradzę.
Czasami żal mi moich bliskich, bo widzą co się dzieję, i często odbijają piłeczkę...ale robią już to na tyle sprawnie..." zadzwoń i się jej zapytaj jak się jej wiedzie" :) Jestem daleko od tych wszystkich wścibskich cioteczek etc. ale nie zawsze da się tego uniknąć.
Natomiast od zawsze zadziwia mnie tupet ludzi...bez żadnych skrupułów jak przyjeżdżam potrafią mi się wprost zapytać ile zarabiam:)
Odpowiedź zawsze jest ta sama....dużo :):):)
Co do stanu singielstwa...jakoś zardzewiałą singielką bym się nie nazwała, raczej osobą stanu wolnego. Ale nie mam w zwyczaju się "męczyć" dlatego daleka jestem od szukania "na siłę" i aktów "desperacji" :) Szkoda życia na to...:)
Ja pochodzę z małej miejscowości..ludzie dostają szału przez to, że kompletnie nie wiedzą, co się u mnie dzieje. Wiedzą tyle ile sama zdradzę.
Czasami żal mi moich bliskich, bo widzą co się dzieję, i często odbijają piłeczkę...ale robią już to na tyle sprawnie..." zadzwoń i się jej zapytaj jak się jej wiedzie" :) Jestem daleko od tych wszystkich wścibskich cioteczek etc. ale nie zawsze da się tego uniknąć.
Natomiast od zawsze zadziwia mnie tupet ludzi...bez żadnych skrupułów jak przyjeżdżam potrafią mi się wprost zapytać ile zarabiam:)
Odpowiedź zawsze jest ta sama....dużo :):):)
Co do stanu singielstwa...jakoś zardzewiałą singielką bym się nie nazwała, raczej osobą stanu wolnego. Ale nie mam w zwyczaju się "męczyć" dlatego daleka jestem od szukania "na siłę" i aktów "desperacji" :) Szkoda życia na to...:)
Mikronezja...wiem, że nie interpretujesz...bo ciągle pytasz :)
Hmm wiesz co...ja moja najbliższą rodzine ( rodziców, rodzeństwo) mam naprawdę kochaną :) Oni nie zadają mi absolutnie żadnych "niewygodnych" pytań :)
Sprawa ma się inaczej do dalszej rodziny albo dalszych znajomych, których gdzieś spotykamy przypadkowo. No i tu ta "gadka" potrafi nieźle sfrustrować.
Nigdy nie związałabym się z nikim, by spełnić kogokolwiek oczekiwania.
Z jakiej racji...? To moje życie i mam prawo żyć jak chce...
Ale ludzie potrafią być podli....oj potrafią.
Hmm wiesz co...ja moja najbliższą rodzine ( rodziców, rodzeństwo) mam naprawdę kochaną :) Oni nie zadają mi absolutnie żadnych "niewygodnych" pytań :)
Sprawa ma się inaczej do dalszej rodziny albo dalszych znajomych, których gdzieś spotykamy przypadkowo. No i tu ta "gadka" potrafi nieźle sfrustrować.
Nigdy nie związałabym się z nikim, by spełnić kogokolwiek oczekiwania.
Z jakiej racji...? To moje życie i mam prawo żyć jak chce...
Ale ludzie potrafią być podli....oj potrafią.
Funkcjonuję normalnie to takie zboczenie od dzieciństwa , mała potrzeba snu , narzekacie po trochu na rodzine , ja patrzez perspektywy osoby która właściwie nie ma rodziny a jeżeli jakas gdzies jest to nie mam z Nia kontaktu , wiec jestem sam , co do przyjaciół , zazdroscili nam zwiazku Żony i mojego gdyz zylismy zawsze po swojemu nie bacząc na uwagi innych i było to dobre życie , po tym jak zostałem sam wysłuchując rad , odsunąłem sie po prostu od wszystkich , nie chcialo mi sie wysłuchiwać"idiotyzmów' w postaci dobrych rad czy uwag , tak więc jestem sobie sam z własnego wyboru , ale jednak czasem rodziny brak :)
pozdrawiam
P.S.
na zlosliwców od dawna nie zwracam uwagi , tak mi sie porobilo wiele lat temu :D
pozdrawiam
P.S.
na zlosliwców od dawna nie zwracam uwagi , tak mi sie porobilo wiele lat temu :D
Jestem w podobnej sytuacji...Jutro koncert Przemykowej w Operze leśnej
Jestem w podobnej sytuacji...Dziś koncert Przemykowej w Operze leśnej, idziesz?
Mam 34 lata (dają mi mniej), rozstałam się pół roku temu i jakoś nie mogę się odnaleźć w randkowych realiach. Masz ochotę podzielić się doświadczeniami, pośmiać przy piwku i kawie, pójść na koncert, poszukać kogoś interesującego między ludźmi? Jeśli tak to zapraszam do kontaktu.
Agnieszka (608486714)
Mam 34 lata (dają mi mniej), rozstałam się pół roku temu i jakoś nie mogę się odnaleźć w randkowych realiach. Masz ochotę podzielić się doświadczeniami, pośmiać przy piwku i kawie, pójść na koncert, poszukać kogoś interesującego między ludźmi? Jeśli tak to zapraszam do kontaktu.
Agnieszka (608486714)
Im starszy facet, tym lepszy (oczywiście jest pewna górna granica)
ale w przypadku kobiet: im młodsza dziewczyna tym lepsza (oczywiście jest też dolna granica)
Dlatego każdy chce mieć młodą żonę np. 20 lat, chociaż wg mnie Arabowie przesadzają ze ślubami np. 13-latek.
Jeżeli masz ponad 30 lat i jesteś niezamężna to przegrałaś życie, żaden NORMALNY facet nie będzie cię chciał, tylko jakiś dewiant.
ale w przypadku kobiet: im młodsza dziewczyna tym lepsza (oczywiście jest też dolna granica)
Dlatego każdy chce mieć młodą żonę np. 20 lat, chociaż wg mnie Arabowie przesadzają ze ślubami np. 13-latek.
Jeżeli masz ponad 30 lat i jesteś niezamężna to przegrałaś życie, żaden NORMALNY facet nie będzie cię chciał, tylko jakiś dewiant.
"Jak brak argumentów..."
@Inek
Jakich Ty użyłeś argumentów na poparcie swojej tezy? Skoro sam argumentów nie przytaczasz to nie zarzucaj innym ich braku. Nie wiem czego zresztą oczekiwałeś pisząca te swoje bzdury o przegranym życiu ale na ogólny poklask raczej nie masz co liczyć.
@Inek
Jakich Ty użyłeś argumentów na poparcie swojej tezy? Skoro sam argumentów nie przytaczasz to nie zarzucaj innym ich braku. Nie wiem czego zresztą oczekiwałeś pisząca te swoje bzdury o przegranym życiu ale na ogólny poklask raczej nie masz co liczyć.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Witaj Agnieszko.
Co do randek pisałam wcześniej jak one wyglądały w moim przypadku.
Też nie potrafię się w tym odnaleźć- ale nie ma co załamywać rąk:)
Na kawę, piffko możemy zawsze pójść- dlaczego nie :)
Ktoś tu rzucił propozycję spotkania 13 czerwca ( już wiem, że w ciągu dnia na jakiś obiad czy kawke mogę pójść, ale wieczór odpada).
Może się skusisz?:)
Co do randek pisałam wcześniej jak one wyglądały w moim przypadku.
Też nie potrafię się w tym odnaleźć- ale nie ma co załamywać rąk:)
Na kawę, piffko możemy zawsze pójść- dlaczego nie :)
Ktoś tu rzucił propozycję spotkania 13 czerwca ( już wiem, że w ciągu dnia na jakiś obiad czy kawke mogę pójść, ale wieczór odpada).
Może się skusisz?:)
jestem w podobnej sytuacji.
i skoro mi nie pasuje jak jest to nie tylko narzekam, ale zmieniam coś u siebie, inaczej organizuję swój czas, zaangażowałam się w trochę nowych rzeczy - więc widzę, że są fajni chłopacy! i staram się podchodzić bez spiny, nie oczekiwać że przy pierwszej rozmowie ma oszaleć na moim punkcie i chcieć się ze mną wiązać, po tygodniu znajomości odpowiadać na wszystkie moje najskrytsze pragnienia - żebym też jego nie potraktowała przedmiotowo.
i skoro mi nie pasuje jak jest to nie tylko narzekam, ale zmieniam coś u siebie, inaczej organizuję swój czas, zaangażowałam się w trochę nowych rzeczy - więc widzę, że są fajni chłopacy! i staram się podchodzić bez spiny, nie oczekiwać że przy pierwszej rozmowie ma oszaleć na moim punkcie i chcieć się ze mną wiązać, po tygodniu znajomości odpowiadać na wszystkie moje najskrytsze pragnienia - żebym też jego nie potraktowała przedmiotowo.
Każdy ma swoje zdanie, porady, doświadczenia. Warto się nimi dzielić, wymieniać. W tym wszystkim najważniejsze jest moim zdaniem to, żeby nie skupiać się na spełnianiu cudzych marzeń i oczekiwań. Czasem jest tak, że bardzo chcemy kogoś zadowolić, ale zapominamy o sobie i o swoich pragnieniach. Dopiero po czasie okazuje się, jak jesteśmy nieszczęśliwi, bo robiliśmy coś, co tak naprawdę nie było naszym wymysłem. Narzeczony, ślub - bo za stara, bo wypada, bo co ludzie powiedzą? Studia koniecznie, bo jak to bez wyższego wykształcenia? Gra na skrzypcach, lekcje śpiewu itp. zamiast naprawdę pociągających nas pasji, bo tak chcą bliscy? Rozmiar XS lub S, bo tak musi być - stek bzdur.
Maja, autorka wątku pisze
>Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę
więc chyba nie chodzi o zadowalanie kogoś. bardziej o to czego sama chce.
napisałam wcześniej o zmianach, poznawaniu nowych ludzi, spotykam też starych znajomych na nowo - jak kiedyś słyszałam takie rady to nijak nie potrafiłam zrealizować - zmień środowisko, zacznij robić coś innego, tańcz, wychodź - ale przyszedł czas ;)
>Jestem znużona tym, że nie wiem z kim będę i czy w ogóle z kimś będę
więc chyba nie chodzi o zadowalanie kogoś. bardziej o to czego sama chce.
napisałam wcześniej o zmianach, poznawaniu nowych ludzi, spotykam też starych znajomych na nowo - jak kiedyś słyszałam takie rady to nijak nie potrafiłam zrealizować - zmień środowisko, zacznij robić coś innego, tańcz, wychodź - ale przyszedł czas ;)
Wiesz co? Ja myślę, że Ty ZA BARDZO CHCESZ znaleźć tego faceta. Mężczyzna, który wyczuwa od kobiety desperację nie będzie miał ani grama woli walki. Bo po co? Raczej zapali mu się lampka ostrzegawcza "uciekaj". Daj sobie spokój z szukaniem. Ale tak naprawdę, jakby temat dla Ciebie nie istniał. Nawet nie zauważysz, kiedy zacznie się kręcić koło Ciebie wartościowy facet, któremu będzie na Tobie zależało i stanie na uszach żebyś zwróciła na niego uwagę :)
chyba troszkę się pogubiłam, co jest kierowane do mnie a co jest pisane "ogólnie".
Wcześniej już wyjaśniałam..a też nie chce się powtarzać, bo nie o to chodzi.
W skrócie dla tych, co nie mają "siły" czytać wszystkiego:
Desperacja?- nie
Szukanie na siłę- nie
Zmiana otoczenia- Tak
Zawieranie nowych znajomości- tak
Szukanie nowych zainteresowań, hobby, pasji- tak.
Chęć bycia z kimś- tak
Spełnianie oczekiwań innych- nie
Nie kwasze się...tylko uśmiecham. Taka już jestem :) Pozdrawiam
Wcześniej już wyjaśniałam..a też nie chce się powtarzać, bo nie o to chodzi.
W skrócie dla tych, co nie mają "siły" czytać wszystkiego:
Desperacja?- nie
Szukanie na siłę- nie
Zmiana otoczenia- Tak
Zawieranie nowych znajomości- tak
Szukanie nowych zainteresowań, hobby, pasji- tak.
Chęć bycia z kimś- tak
Spełnianie oczekiwań innych- nie
Nie kwasze się...tylko uśmiecham. Taka już jestem :) Pozdrawiam
Czy to naprawdę ma znaczenie co konkretnie mamy robić?
Sport, sztuka walki, taniec, garncarstwo - to moim zdaniem tylko kolejne alternatywy.
Grunt to zmienić "coś" w swoim życiu, wprowadzić zmiany, coś świeżego...chodzić w inne miejsca i robić inne ( nie istotne jakie) rzeczy ale przede wszystkim takie, które lubimy i sprawią Nam frajdę :)
Życzę wszystkim przyjemnego popołudnia :)
Sport, sztuka walki, taniec, garncarstwo - to moim zdaniem tylko kolejne alternatywy.
Grunt to zmienić "coś" w swoim życiu, wprowadzić zmiany, coś świeżego...chodzić w inne miejsca i robić inne ( nie istotne jakie) rzeczy ale przede wszystkim takie, które lubimy i sprawią Nam frajdę :)
Życzę wszystkim przyjemnego popołudnia :)
"Motyle w brzuchu" i "pierwsze wejrzenie".... chcemy w nie wierzyć, ale nawet jeżeli są, mijają. A tak naprawdę są tylko romantyczną utratą świadomości. Kiedy miną, pojawia się najprawdziwszy,czasem bolesny sprawdzian - codzienne życie, które pokazuje ile warty jest człowiek. Czy ma wystarczające pokłady empatii, uczciwości i chęci współ-dzielenia ? Tego nie jesteś w stanie wysondować w jednej czy nawet pięćdziesięciu randkach, po których mogłabyś czuć, że to właśnie ten.
Bycie singlem w wielkim mieście ma swoje zalety.... łatwiej jest poznawać większą liczbę ludzi, rozwijać się, robić to na co się ma ochotę, po prostu dla siebie... bez wielkiego napinania się i myślenia.
Statystycznie rzecz ujmując w tych samych orbitach funkcjonują inni, którzy myślą podobnie, tak więc macie szanse się zderzyć, spotkać, sprawdzić.
Bycie singlem w wielkim mieście ma swoje zalety.... łatwiej jest poznawać większą liczbę ludzi, rozwijać się, robić to na co się ma ochotę, po prostu dla siebie... bez wielkiego napinania się i myślenia.
Statystycznie rzecz ujmując w tych samych orbitach funkcjonują inni, którzy myślą podobnie, tak więc macie szanse się zderzyć, spotkać, sprawdzić.
Z czasem wymagania rosną, nie pozwalając dotrzeć się Tobie i potencjalnemu partnerowi. On już z marszu, na dzień, dobry musi być zaje... i spełniać wszystkie wymagania. Ambicja, kasa, mieszkanie, samochód, chcieć dziecko i rozpieszczać.
Niestety im dłużej czekamy i prowadzimy życie singla, tym ciężej jest to zmienić. Mamy odrealnione wymagania i czekamy na Bóg wie kogo.
Czasami lepiej odpuścić i nie śrubować tak wymagań, bo okazuje się, że i my nie spełniamy ich, a osoby które nas starają się poznać w większości tylko czegoś od nas chcą i zostawiają jeśli tylko to dostaną lub jeśli nie dostaną.
Niestety im dłużej czekamy i prowadzimy życie singla, tym ciężej jest to zmienić. Mamy odrealnione wymagania i czekamy na Bóg wie kogo.
Czasami lepiej odpuścić i nie śrubować tak wymagań, bo okazuje się, że i my nie spełniamy ich, a osoby które nas starają się poznać w większości tylko czegoś od nas chcą i zostawiają jeśli tylko to dostaną lub jeśli nie dostaną.
Czy tylko obecnie? Ile moich Koleżanek wyjechało w wieku 18 lat za granicę? - do pracy - za dużo. Wychodząc za mąż za dużo starszych mężczyzn z Kasą.
Mnie jednak jedna rzecz razi. Jak mężczyzna może liczyć na to i kalkulować, żeby jego Partnerka miała wszystko (mieszkanie, samochód, dobrą pracę, pieniądze, itd.) - to świadczy o mężczyźnie bardzo źle!
Dlatego prawdziwych Przyjaciół poznaje się w biedzie.
Mnie jednak jedna rzecz razi. Jak mężczyzna może liczyć na to i kalkulować, żeby jego Partnerka miała wszystko (mieszkanie, samochód, dobrą pracę, pieniądze, itd.) - to świadczy o mężczyźnie bardzo źle!
Dlatego prawdziwych Przyjaciół poznaje się w biedzie.
@wdr;
Mam do Ciebie pytanie:
Podjąłeś jakąś próbę związaną z przeprosinami Vilette? - wysłałeś maila?, spróbowałeś się z nią skontaktować? - zrobić Coś w tym kierunku? Dałeś jej do zrozumiana, że nie jest Ci to obojętne?
a może jakaś niekonwencjonalna niespodzianka? - może jakieś Kwiaty?
Bo by wypadało.
Gdybyś mi tak odpisał Ja bym na Ciebie się nie pozłościł ale Kobiety trochę inaczej powinieneś traktować! Pomimo, że One mogą sobie z Ciebie żarty robić.
Taki to męski los. Prywatnie nie am nic do Ciebie.
Mam do Ciebie pytanie:
Podjąłeś jakąś próbę związaną z przeprosinami Vilette? - wysłałeś maila?, spróbowałeś się z nią skontaktować? - zrobić Coś w tym kierunku? Dałeś jej do zrozumiana, że nie jest Ci to obojętne?
a może jakaś niekonwencjonalna niespodzianka? - może jakieś Kwiaty?
Bo by wypadało.
Gdybyś mi tak odpisał Ja bym na Ciebie się nie pozłościł ale Kobiety trochę inaczej powinieneś traktować! Pomimo, że One mogą sobie z Ciebie żarty robić.
Taki to męski los. Prywatnie nie am nic do Ciebie.
lol R.N. abstrahując od tego że moje zdanie już wyraziłem i odpowiedź na twoje pytanie znalazłbyś przy odrobinie wysiłku w innym wątku to odpowiem ci że nie miałem, nie mam i nie zamierzam w przyszłości mieć innego kontaktu z vi ponad rozmowę na forum trójmiasto.pl, nie kolekcjonuję emaili forumowiczów, nie próbuję się z nimi kontaktować poza forum i przez głowę mi nie przyszło żeby coś robić w tym kierunku, no wybacz ,ale nie mam jakiś skłonności maniakalno prześladowczych ;P.
Jeżeli ty kolekcjonujesz takie dane mimo iż ktoś nie przekazał ci ich osobiście i uważasz że kontakt lub kwiatki są potrzebne to wysyłaj je sam we własnym imieniu.
P.S.
+ biorąc pod uwagę że ostatnimi czasy wpisy vi na forum PUBLICZNYM coraz częściej zaczynały przypominać osobisty pamiętnik
+ i dodając że czyta to multum ludzi z całego trójmiasta, którzy niekoniecznie się tu udzielają , a wśród nich mogą znaleźć się różne typy nie zawsze w 100% zdrowe.
= to podziękowania że przyczyniłem się do przerwania tego - możesz już mi wysłać ;P
eot - nie zatruwajmy tą sprawą wszystkich wątków
Jeżeli ty kolekcjonujesz takie dane mimo iż ktoś nie przekazał ci ich osobiście i uważasz że kontakt lub kwiatki są potrzebne to wysyłaj je sam we własnym imieniu.
P.S.
+ biorąc pod uwagę że ostatnimi czasy wpisy vi na forum PUBLICZNYM coraz częściej zaczynały przypominać osobisty pamiętnik
+ i dodając że czyta to multum ludzi z całego trójmiasta, którzy niekoniecznie się tu udzielają , a wśród nich mogą znaleźć się różne typy nie zawsze w 100% zdrowe.
= to podziękowania że przyczyniłem się do przerwania tego - możesz już mi wysłać ;P
eot - nie zatruwajmy tą sprawą wszystkich wątków
Oooo bardzo trafne słowa. Faktycznie coś w tym jest, bo każdy śrubuje wymagania aby zyskać jak najwięcej. Przykre, ale... chyba nawet u większości to występuje.
P.S. Moglibyście przenieść swoje dyskusje nie wynoszące nic do tematu i nie związane z nim gdzie indziej? Każdy rozumie,że macie koło wzajemnej adoracji, ale co nas obchodzą Wasze przekomarzanua i kto kogo uraził. Robicie to we wszystkich tematach.
P.S. Moglibyście przenieść swoje dyskusje nie wynoszące nic do tematu i nie związane z nim gdzie indziej? Każdy rozumie,że macie koło wzajemnej adoracji, ale co nas obchodzą Wasze przekomarzanua i kto kogo uraził. Robicie to we wszystkich tematach.
Wymagania rosną z wiekiem, bo już wiemy, że życie to nie bajka. Natomiast obecnie to mężczyźni kalkulują - czy kobieta dobrze zarabia, czy ma mieszkanie, jakim samochodem jeździ, czy jest do tego piękna, młoda i naiwna, aby na chłopa robić. Do tego kobieta ma mieć dużo czasu dla faceta, być świetną gospodynią domową oraz wychowywać jego dzieci podczas gdy on będzie siedział na kanapie. Trudno to wszystko pogodzić bo albo kariera i pieniądze, albo perfekcyjna pani domu .... No chyba, że babka tyle zarabia, że stać ją jeszcze na pomoc domową i opiekunkę do dziecka - wtedy może spokojnie iść do pracy.
Myślę, że inne oczekiwania w stosunku do partnera ma się w wieku 20 lat, a inne 30, a jeszcze inne 40. Wszystko również zależy od naszego bagażu doświadczeń.
Wielu mężczyzn jest takich, o jakich pisze Daria, ale czy tylko mężczyzn? nie, są również takie kobiety. Po prostu gro ludzi jest takich. Idą na łatwiznę, szukają "sponsora", sprzątaczki, kucharki, zaopatrzeniowca itd....
Z drugiej strony wiele osób w związkach widzi tylko swoje "JA", a związek to kompromis.
Wielu mężczyzn jest takich, o jakich pisze Daria, ale czy tylko mężczyzn? nie, są również takie kobiety. Po prostu gro ludzi jest takich. Idą na łatwiznę, szukają "sponsora", sprzątaczki, kucharki, zaopatrzeniowca itd....
Z drugiej strony wiele osób w związkach widzi tylko swoje "JA", a związek to kompromis.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Ja myślę że i tu i tu są czarne owce.
Poznałem masę kobiet i mężczyzn po rozwodzie i jedno co mogę powiedzieć to fakt, że wszyscy najpierw bawią się jakby świat miał się skończyć, a potem chcą się ustawić. Mężczyźni bawić jednak dalej a kobiety szukają kogoś do płacenia rachunków. A wieczni single? Niby chcą być z kimś ale na swoich zasadach. Jeśli nie to niech spada. Mężczyźni nadal bawią się i zaliczają kolejne znajomości (to jakąś plaga) a kobiety rozpaczliwie szukają partnera, który da im dziecko. Dochodzi do tego nawet że łapią kogoś na nie aby tylko je mieć. Problem jednak w tym że jeśli partner nie będzie chciał z nimi być to dziecko na starcie ma niepełną rodzinę. O tym jednak kobiety nie myślą. Liczy się fakt, że realizuje się jako matka.
Posiadanie dziecka powinno być wspólną decyzją, bo taki maluch ucierpi najbardziej. Znalezienie partnera do tego może trwać lata i nie warto czekać do 3x licząc, że nagle ktoś pojawi się.
Poznałem masę kobiet i mężczyzn po rozwodzie i jedno co mogę powiedzieć to fakt, że wszyscy najpierw bawią się jakby świat miał się skończyć, a potem chcą się ustawić. Mężczyźni bawić jednak dalej a kobiety szukają kogoś do płacenia rachunków. A wieczni single? Niby chcą być z kimś ale na swoich zasadach. Jeśli nie to niech spada. Mężczyźni nadal bawią się i zaliczają kolejne znajomości (to jakąś plaga) a kobiety rozpaczliwie szukają partnera, który da im dziecko. Dochodzi do tego nawet że łapią kogoś na nie aby tylko je mieć. Problem jednak w tym że jeśli partner nie będzie chciał z nimi być to dziecko na starcie ma niepełną rodzinę. O tym jednak kobiety nie myślą. Liczy się fakt, że realizuje się jako matka.
Posiadanie dziecka powinno być wspólną decyzją, bo taki maluch ucierpi najbardziej. Znalezienie partnera do tego może trwać lata i nie warto czekać do 3x licząc, że nagle ktoś pojawi się.
@56 - wrzuciłeś każdego z rozwodników i singli do jednego wora. Nie zgadzam się z Tobą, strasznie nie lubię takich uogólnień. Użyłeś słowa "wszyscy", czyli według Ciebie nie ma rozwodników, którzy po "odzyskaniu wolności" nie szaleją, tylko żyją normalnie? Kobiet, które po rozwodzie wychowują dzieci nie szukając sponsora do płacenia rachunków? Kobiet singielek, które nie chcą sobie po prostu, brzydko mówiąc, "zrobić" dziecka?
Wydaje mi się, że Twój post jest bardzo krzywdzący dla wielu osób, które są tymi singlami, rozwodnikami, a nie zachowują się tak, jak Ty tu opisałeś.
Wydaje mi się, że Twój post jest bardzo krzywdzący dla wielu osób, które są tymi singlami, rozwodnikami, a nie zachowują się tak, jak Ty tu opisałeś.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Majka masz rację, niechcący uogólniłem co nie było moim zamiarem. Są ludzie, którzy tak nie robią jednak są w zdecydowanej mniejszości.
Nie mam nic przeciwko zabawie i odreagowaniu, to naturalne zwłaszcza kiedy jest się tłamszonym przez byłego partnera. Kiedyś jednak przychodzi koniec zabaw i zaczyna się życie. I tutaj ważny jest wybór co dalej. W większości są to męskie przygody i kobiece poszukiwania skarbonki. Podkreślam jednak, że nie u wszystkich tak jest!
Singli też nie można mierzyć tą miarą jednak wśród dużej liczby osób jakie poznałem wymienione zachowania dominują.
Nie mam nic przeciwko zabawie i odreagowaniu, to naturalne zwłaszcza kiedy jest się tłamszonym przez byłego partnera. Kiedyś jednak przychodzi koniec zabaw i zaczyna się życie. I tutaj ważny jest wybór co dalej. W większości są to męskie przygody i kobiece poszukiwania skarbonki. Podkreślam jednak, że nie u wszystkich tak jest!
Singli też nie można mierzyć tą miarą jednak wśród dużej liczby osób jakie poznałem wymienione zachowania dominują.
@56 - już brzmi lepiej ;-)
Oczywiście jest wielu ludzi, którzy zachowują się tak, jak piszesz, ale też masa tych, którzy od tej "normy" odstają. ja akurat znam sporo ludzi po rozwodzie i wcale wśród nich nie dominują zachowania, o których piszesz, chociaż przyznaję, że część pasuje dokładnie do Twojego opisu.
@sam - zarówno życie w pojedynkę, jak i w związku ma swoje plusy i minusy. Zależy co dla kogo ważniejsze. A życie w związku wcale nie musi być "głupotą"
Oczywiście jest wielu ludzi, którzy zachowują się tak, jak piszesz, ale też masa tych, którzy od tej "normy" odstają. ja akurat znam sporo ludzi po rozwodzie i wcale wśród nich nie dominują zachowania, o których piszesz, chociaż przyznaję, że część pasuje dokładnie do Twojego opisu.
@sam - zarówno życie w pojedynkę, jak i w związku ma swoje plusy i minusy. Zależy co dla kogo ważniejsze. A życie w związku wcale nie musi być "głupotą"
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
"@Majka masz rację, niechcący uogólniłem co nie było moim zamiarem. Są ludzie, którzy tak nie robią jednak są w zdecydowanej mniejszości. (...) W większości są to męskie przygody i kobiece poszukiwania skarbonki."
@~56 swoje wnioski o tym jaka jest większość rozwodników i singli opierasz na jakichś oficjalnych statystykach czy na własnych odczuciach? Bo jeżeli na prywatnych odczuciach to mocno nadużywasz słów większość czy mniejszość. A jeżeli są to potwierdzone statystyki to pochwal się ich źródłem.
@~56 swoje wnioski o tym jaka jest większość rozwodników i singli opierasz na jakichś oficjalnych statystykach czy na własnych odczuciach? Bo jeżeli na prywatnych odczuciach to mocno nadużywasz słów większość czy mniejszość. A jeżeli są to potwierdzone statystyki to pochwal się ich źródłem.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
@56 - Cropss ma świetną panią Crossową, więc raczej nie poczuł się dotknięty :-)
@otoja - myślę, że osobom, które czują się samotne nie chodzi tylko o właściwe zorganizowanie sobie czasu (pozostają jeszcze inne aspekty)
@sam - może zatem z otoja stworzycie idealny związek, skoro macie podobne podejście do życia ;-)
@otoja - myślę, że osobom, które czują się samotne nie chodzi tylko o właściwe zorganizowanie sobie czasu (pozostają jeszcze inne aspekty)
@sam - może zatem z otoja stworzycie idealny związek, skoro macie podobne podejście do życia ;-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
bycie samemu jest do d.py zasypiasz sam w czterech kątach, budzisz się sam też nie ma się do kogo odezwać - i mimo kilku małych zalet to sam bym być już nigdy nie chciał , ale punkt widzenia zależy jak we wszystkim od punktu siedzenia , jak dla kogoś była to męczarnia to pewnie woli już być sam niż z kimś, jak ktoś nigdy nie był z kimś dla kogo był "ważny z wzajemnością" to nie zdaje sobie sprawy co traci więc też mu taki stan samotności odpowiada. A temu co nie odpowiada kupuje sobie psa , albo inną namiastkę "towarzysza/partnera" życia... i cała filozofia
Wątek może nie na ten konkretnie temat, ale kiedy wspominam dzieciństwo to wracają obrazy pokazujące większą wieź między ludźmi. Interesowanie się wzajemne sobą w rodzinie, wspólne obiady itp., a nawet szczera serdeczność między sąsiadami. Teraz często brakuję np. między małżonkami zwyczajnego pytania "Jak Ci minął dzień Kochanie?". Każdy idzie w swój kąt, rodzice często nie interesują się swoimi dziećmi, ich problemami itp., a później zdziwienie, kiedy na jaw wychodzi złe towarzystwo, nieplanowana ciąża, czy używki... Temat rzeka.
"Czujesz się dotknięty tym co napisałem?"
@~56
W żadnym wypadku. Jak wspomniała Majka jestem żonaty więc Twój wpis mnie nie dotyczy. Natomiast nadużywanie słów większość, mniejszość itp powoduje że cała Twoja wypowiedź (mam nadzieję że nie celowo) staje się uogólnieniem. A uogólnienia mimo iż nie biorą się znikąd są najczęściej krzywdzące i niesprawiedliwe. W moim otoczeniu też jest kilka osób samotnych lub po rozwodzie i żadna nie jest taka jak opisałeś.
@~56
W żadnym wypadku. Jak wspomniała Majka jestem żonaty więc Twój wpis mnie nie dotyczy. Natomiast nadużywanie słów większość, mniejszość itp powoduje że cała Twoja wypowiedź (mam nadzieję że nie celowo) staje się uogólnieniem. A uogólnienia mimo iż nie biorą się znikąd są najczęściej krzywdzące i niesprawiedliwe. W moim otoczeniu też jest kilka osób samotnych lub po rozwodzie i żadna nie jest taka jak opisałeś.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Tak czytam i czytam i odnoszę wrażenie ( może mylne), że istnieje duża potrzeba "segregacji", wtłaczania w określone "ramy myślowe".
Np. jak kobieta jest samotna po 30 to:
- na pewno z Nią coś nie tak
- pewnie ma za duże wymagania
- jest brzydka, gruba
- desperatka
- zaburzona psychicznie etc.
Można by mnożyć i mnożyć...ale ja nie zaliczyłabym się do żadnej z tych grup ( oczywiście to moja subiektywna ocena).
Dla mnie osobiście najgorsza samotność to samotność w związku. Do samotności samej w sobie się przyzwyczaiłam. Daleka jestem od szufladkowania i uogólniania, bo ilu ludzi tyle osobowości, różnych doświadczeń i przede wszystkim potrzeb.
Np. jak kobieta jest samotna po 30 to:
- na pewno z Nią coś nie tak
- pewnie ma za duże wymagania
- jest brzydka, gruba
- desperatka
- zaburzona psychicznie etc.
Można by mnożyć i mnożyć...ale ja nie zaliczyłabym się do żadnej z tych grup ( oczywiście to moja subiektywna ocena).
Dla mnie osobiście najgorsza samotność to samotność w związku. Do samotności samej w sobie się przyzwyczaiłam. Daleka jestem od szufladkowania i uogólniania, bo ilu ludzi tyle osobowości, różnych doświadczeń i przede wszystkim potrzeb.
@Cross hmmmmm... uważasz, że nadużywam wspomnianych słów. Uważam jednak, że nie. Oczywiście jak wspomniała Majka wcześniej, na początku za bardzo uogólniłem, jednak jestem w pełni świadom tego co piszę.
To, że nie tyczy się to ani Ciebie ani większości osób jakie znasz, to bardzo dobrze. Daje to pewne światełko w tunelu, jednak będąc w związku powiedz mi proszę, tak z ręka na sercu, ile osób po rozwodzie albo singli znasz lub poznałeś na tyle, aby wysłuchać ich historii? Całych, szczerych i pełnych nadziei na coś.
Mogę domyślać się tylko, że niewiele. Ktoś kto jest w związku nie będzie wysłuchiwał innych kobiet i mężczyzn. Wejdź pomiędzy te osoby, wysłuchaj je. Poznaj ich życie, zwyczaje, rozterki, ich system wartości, sytuacje w jakich znajdują się umawiając na kolejne spotkania z nadzieją na właściwą osobę.
Przepraszam Cię ale fakt, że Ty nie znasz "tego świata" nie znaczy, że on nie istnieje albo jest to zdecydowana mniejszość.
Rozumiem co autorka tematu chciała powiedzieć. Nie byłem nigdy w takiej sytuacji, ale znam masę takich osób. Znam też wiele takich który albo są tacy jak opisałem, albo trafiają na takich. Niestety to staje się codziennością, dlatego trafiając na ludzi "normalnych" warto to docenić.
To, że nie tyczy się to ani Ciebie ani większości osób jakie znasz, to bardzo dobrze. Daje to pewne światełko w tunelu, jednak będąc w związku powiedz mi proszę, tak z ręka na sercu, ile osób po rozwodzie albo singli znasz lub poznałeś na tyle, aby wysłuchać ich historii? Całych, szczerych i pełnych nadziei na coś.
Mogę domyślać się tylko, że niewiele. Ktoś kto jest w związku nie będzie wysłuchiwał innych kobiet i mężczyzn. Wejdź pomiędzy te osoby, wysłuchaj je. Poznaj ich życie, zwyczaje, rozterki, ich system wartości, sytuacje w jakich znajdują się umawiając na kolejne spotkania z nadzieją na właściwą osobę.
Przepraszam Cię ale fakt, że Ty nie znasz "tego świata" nie znaczy, że on nie istnieje albo jest to zdecydowana mniejszość.
Rozumiem co autorka tematu chciała powiedzieć. Nie byłem nigdy w takiej sytuacji, ale znam masę takich osób. Znam też wiele takich który albo są tacy jak opisałem, albo trafiają na takich. Niestety to staje się codziennością, dlatego trafiając na ludzi "normalnych" warto to docenić.
"Mogę domyślać się tylko, że niewiele. Ktoś kto jest w związku nie będzie wysłuchiwał innych kobiet i mężczyzn."
Po czym wnosisz?
"...jednak będąc w związku powiedz mi proszę, tak z ręka na sercu, ile osób po rozwodzie albo singli znasz lub poznałeś na tyle, aby wysłuchać ich historii?
Co ma do rzeczy to czy jestem w związku czy nie? To kolejna z głoszonych przez ciebie prawd objawionych, które należy przyjąć na wiarę?
"Przepraszam Cię ale fakt, że Ty nie znasz "tego świata" nie znaczy, że on nie istnieje albo jest to zdecydowana mniejszość."
Przepraszam Cię ale fakt że masz prawie wyłącznie negatywne doświadczenia nie oznacza od razu że cały "ten świat" jest wyłącznie zły.
"Znam też wiele takich który albo są tacy jak opisałem, albo trafiają na takich."
Zaznacz więc w swoich wypowiedziach że opisywane przez Ciebie cechy dotyczą nie ogółu czy większości tylko osób z Twojego otoczenia lub Tobie znanych. Unikniesz w ten sposób problemu uogólniania.
"Dzięki, Cross ;)"
Mikro, proszę. Między innymi o Tobie myślałem pisząc w tym temacie.
Po czym wnosisz?
"...jednak będąc w związku powiedz mi proszę, tak z ręka na sercu, ile osób po rozwodzie albo singli znasz lub poznałeś na tyle, aby wysłuchać ich historii?
Co ma do rzeczy to czy jestem w związku czy nie? To kolejna z głoszonych przez ciebie prawd objawionych, które należy przyjąć na wiarę?
"Przepraszam Cię ale fakt, że Ty nie znasz "tego świata" nie znaczy, że on nie istnieje albo jest to zdecydowana mniejszość."
Przepraszam Cię ale fakt że masz prawie wyłącznie negatywne doświadczenia nie oznacza od razu że cały "ten świat" jest wyłącznie zły.
"Znam też wiele takich który albo są tacy jak opisałem, albo trafiają na takich."
Zaznacz więc w swoich wypowiedziach że opisywane przez Ciebie cechy dotyczą nie ogółu czy większości tylko osób z Twojego otoczenia lub Tobie znanych. Unikniesz w ten sposób problemu uogólniania.
"Dzięki, Cross ;)"
Mikro, proszę. Między innymi o Tobie myślałem pisząc w tym temacie.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
"Po czym wnosisz?"
"Co ma do rzeczy to czy jestem w związku czy nie? To kolejna z głoszonych przez ciebie prawd objawionych, które należy przyjąć na wiarę?"
A jak myślisz? Jesteś inteligentnym człowiekiem (tak Cię odbieram w każdym bądź razie), więc bez trudu domyślisz się. < br />
"Przepraszam Cię ale fakt że masz prawie wyłącznie negatywne doświadczenia nie oznacza od razu że cały "ten świat" jest wyłącznie zły."
Nie mam negatywnych doświadczeń, czytaj proszę moje wypowiedzi, a nie wyrywasz sobie fragment i do niego odnosisz się :)
Przeprosiny przyjęte, jednak z całym szacunkiem nadal twierdzę, że nie wiesz o czym piszesz, a jedynie starasz się mieć ostatnie zdanie i postawić na swoim jak często to robisz.
"Zaznacz więc w swoich wypowiedziach, że opisywane przez Ciebie cechy dotyczą nie ogółu czy większości tylko osób z Twojego otoczenia lub Tobie znanych. Unikniesz w ten sposób problemu uogólniania."
Nie muszę i nie mam zamiaru. To jest logicznie, że opisuję sytuację które znam, tak jak Ty piszesz o sytuacjach które znasz. Mówiąc krótko czepiasz się mój drogi :)
"Co ma do rzeczy to czy jestem w związku czy nie? To kolejna z głoszonych przez ciebie prawd objawionych, które należy przyjąć na wiarę?"
A jak myślisz? Jesteś inteligentnym człowiekiem (tak Cię odbieram w każdym bądź razie), więc bez trudu domyślisz się. < br />
"Przepraszam Cię ale fakt że masz prawie wyłącznie negatywne doświadczenia nie oznacza od razu że cały "ten świat" jest wyłącznie zły."
Nie mam negatywnych doświadczeń, czytaj proszę moje wypowiedzi, a nie wyrywasz sobie fragment i do niego odnosisz się :)
Przeprosiny przyjęte, jednak z całym szacunkiem nadal twierdzę, że nie wiesz o czym piszesz, a jedynie starasz się mieć ostatnie zdanie i postawić na swoim jak często to robisz.
"Zaznacz więc w swoich wypowiedziach, że opisywane przez Ciebie cechy dotyczą nie ogółu czy większości tylko osób z Twojego otoczenia lub Tobie znanych. Unikniesz w ten sposób problemu uogólniania."
Nie muszę i nie mam zamiaru. To jest logicznie, że opisuję sytuację które znam, tak jak Ty piszesz o sytuacjach które znasz. Mówiąc krótko czepiasz się mój drogi :)
Jeśli "56" to wiek, mogłoby to tłumaczyć odmienne postrzeganie otoczenia (czyli najczęściej ±równolatków).
Osoby po 50-tce najczęściej mają już dorosłe dzieci. Kiedy zostają same mogą "nadrobić stracony czas".
Osoby w wieku μ czy Crossa najczęściej mają dzieci w wieku szkolnym. Zostając same (przede wszystkim kobiety) priorytetem jest ich utrzymanie i wychowanie.
Obaj zatem możecie mieć rację - tyle, że widzicie nieco inny przekrój społeczeństwa.
Osoby po 50-tce najczęściej mają już dorosłe dzieci. Kiedy zostają same mogą "nadrobić stracony czas".
Osoby w wieku μ czy Crossa najczęściej mają dzieci w wieku szkolnym. Zostając same (przede wszystkim kobiety) priorytetem jest ich utrzymanie i wychowanie.
Obaj zatem możecie mieć rację - tyle, że widzicie nieco inny przekrój społeczeństwa.
@μ:
Założyłem (czysto hipotetycznie), że słowa "W większości są to męskie przygody i kobiece poszukiwania skarbonki." napisał autor o nicku pochodzącym od jego wieku. Teza przedstawiona przeze mnie powyżej mówiła o otoczeniu równolatków - zatem nie pisał on tego o osobach w Twoim wieku.
Poszukiwaczy przygód i skarbonek spotkać można zapewne w każdym wieku. Jedynie, z przyczyn jakie podałem powyżej, mogą się statystycznie różnie rozkładać wiekowo, stąd subiektywizm oceny Crossa jak i "56" a moja uwaga, że obaj, bazując na swych obserwacjach, mogą mieć odmienne zdania i jednocześnie obaj mogą mieć rację.
Założyłem (czysto hipotetycznie), że słowa "W większości są to męskie przygody i kobiece poszukiwania skarbonki." napisał autor o nicku pochodzącym od jego wieku. Teza przedstawiona przeze mnie powyżej mówiła o otoczeniu równolatków - zatem nie pisał on tego o osobach w Twoim wieku.
Poszukiwaczy przygód i skarbonek spotkać można zapewne w każdym wieku. Jedynie, z przyczyn jakie podałem powyżej, mogą się statystycznie różnie rozkładać wiekowo, stąd subiektywizm oceny Crossa jak i "56" a moja uwaga, że obaj, bazując na swych obserwacjach, mogą mieć odmienne zdania i jednocześnie obaj mogą mieć rację.
@Mikronezja, nie wiem w jakim jesteś wieku (to z resztą nie jest dla mnie ważne) i jeśli tylko tak to odebrałaś wyjaśniam, że nie to chciałem przekazać. Może napiszę to jeszcze raz, ok? Proszę aby zostało to zaprotokołowane ;)
Nie wszystkie kobiety są takie jak opisałem i nie wszyscy mężczyźni są tacy jak opisałem. Przez kilka lat było mi dane poznać masę osób które są same. Przekrój wiekowy od ok 20 do ok 50. Dało mi to pewien obraz całości.
Oczywiście (podkreślam jeszcze raz) nie są to wszyscy i nie można generalizować. Dodam, że poznałem też osoby które miały zupełnie inny, normalny system wartości, jednak nie była to przytłaczająca wielkość, a wręcz przeciwnie.
Nie wszystkie kobiety są takie jak opisałem i nie wszyscy mężczyźni są tacy jak opisałem. Przez kilka lat było mi dane poznać masę osób które są same. Przekrój wiekowy od ok 20 do ok 50. Dało mi to pewien obraz całości.
Oczywiście (podkreślam jeszcze raz) nie są to wszyscy i nie można generalizować. Dodam, że poznałem też osoby które miały zupełnie inny, normalny system wartości, jednak nie była to przytłaczająca wielkość, a wręcz przeciwnie.
@56:
To powiem Ci coś z moich obserwacji, głównie kobiet (o poszukiwaczach przygód się nie wypowiem, bo ilość samotnych/wolnych facetów jaką znam, jest tak niewielka, że nie tworzą oni grupy reprezentatywnej):
Najwięcej poszukiwaczek portfeli jest w wieku bardzo młodym (do 25 rż) i po 50 rż. Te pierwsze chcą się oczywiście wygodnie ustawić w życiu. Te drugie - często nie mają wyboru. Zostały same w wieku przedemerytalnym i zdają sobie sprawę, że widmo głodowej emerytury nadciąga nieuchronnie.
Mimo, że liczebność grupy jaką znam, jest znaczna, nie odważyłbym się jednak choćby w przybliżeniu określić udziału takich osób w całej grupie. Jednak z pewnością mogę powiedzieć, że nie jest to większość.
To powiem Ci coś z moich obserwacji, głównie kobiet (o poszukiwaczach przygód się nie wypowiem, bo ilość samotnych/wolnych facetów jaką znam, jest tak niewielka, że nie tworzą oni grupy reprezentatywnej):
Najwięcej poszukiwaczek portfeli jest w wieku bardzo młodym (do 25 rż) i po 50 rż. Te pierwsze chcą się oczywiście wygodnie ustawić w życiu. Te drugie - często nie mają wyboru. Zostały same w wieku przedemerytalnym i zdają sobie sprawę, że widmo głodowej emerytury nadciąga nieuchronnie.
Mimo, że liczebność grupy jaką znam, jest znaczna, nie odważyłbym się jednak choćby w przybliżeniu określić udziału takich osób w całej grupie. Jednak z pewnością mogę powiedzieć, że nie jest to większość.
> ja jestem odmiennego zdania
Nie widzę powodu, dla którego miałbyś kłamać. Może po prostu przyciągasz takie osoby, a ja nie ;D
Z drugiej strony: gros samotnych Pań poznałem ładnych parę lat temu, buszując na czatach internetowych, gdzie z definicji odsetek takich osób powinien być znacząco wyższy niż w ogóle społeczeństwa. A mimo tego, uważam, jak napisałem powyżej.
> Nie wiem jak zrobić znaczek w nicku
Wymawia się "sadyl". Dopuszczam spolszczoną pisownię :D
Nie widzę powodu, dla którego miałbyś kłamać. Może po prostu przyciągasz takie osoby, a ja nie ;D
Z drugiej strony: gros samotnych Pań poznałem ładnych parę lat temu, buszując na czatach internetowych, gdzie z definicji odsetek takich osób powinien być znacząco wyższy niż w ogóle społeczeństwa. A mimo tego, uważam, jak napisałem powyżej.
> Nie wiem jak zrobić znaczek w nicku
Wymawia się "sadyl". Dopuszczam spolszczoną pisownię :D
> Przyciągam mężczyzn także?
Załóżmy, że jesteś majętnym, samotnym facetem, lubiącym przygody. Obracać się będziesz raczej wśród mężczyzn swojego pokroju i otaczać Cię będą kobiety łase na portfel. Twoje, dla Ciebie reprezentatywne, bo liczne, otoczenie, obiektywnie będzie zupełnie niereprezentatywne w stosunku do ogółu społeczeństwa. Teraz rozumiesz, co skrótowo ująłem słowem "przyciągasz"?
Nasze własne cechy, nawet nieświadomie, modyfikują postrzeganie otoczenia - bo zawsze jest to NASZE otoczenie a nie próba wybrana losowo.
Załóżmy, że jesteś majętnym, samotnym facetem, lubiącym przygody. Obracać się będziesz raczej wśród mężczyzn swojego pokroju i otaczać Cię będą kobiety łase na portfel. Twoje, dla Ciebie reprezentatywne, bo liczne, otoczenie, obiektywnie będzie zupełnie niereprezentatywne w stosunku do ogółu społeczeństwa. Teraz rozumiesz, co skrótowo ująłem słowem "przyciągasz"?
Nasze własne cechy, nawet nieświadomie, modyfikują postrzeganie otoczenia - bo zawsze jest to NASZE otoczenie a nie próba wybrana losowo.
@sadyl Teraz rozumiem kontekst w jakim użyłeś to słowo. Dziękuję za wyjaśnienie :)
IMHO odbiegamy od tematu który założyła autorka więc pozwólcie, że z szacunku do niej zamilknę. To co miałem do powiedzenia w jej temacie już zrobiłem a dalsze dyskusje nie wnoszą nic nowego.
Życzę wszystkim miłego wieczoru, a autorce tematu... aby spełniły się jej oczekiwania.
IMHO odbiegamy od tematu który założyła autorka więc pozwólcie, że z szacunku do niej zamilknę. To co miałem do powiedzenia w jej temacie już zrobiłem a dalsze dyskusje nie wnoszą nic nowego.
Życzę wszystkim miłego wieczoru, a autorce tematu... aby spełniły się jej oczekiwania.
> odbiegamy od tematu który założyła autorka
Cały urok (a dla niektórych największy wk*rw) tego Forum to właśnie dygresyjność. I tak jesteśmy wyjątkowo blisko tematu ;)
Zresztą, dygresyjność wbudowana jest z definicji w ten dział Forum. Nawet jego Administracja z góry o tym uprzedza:
"Dyskusje towarzyskie - wątki mogą ewoluować..." :D
Cały urok (a dla niektórych największy wk*rw) tego Forum to właśnie dygresyjność. I tak jesteśmy wyjątkowo blisko tematu ;)
Zresztą, dygresyjność wbudowana jest z definicji w ten dział Forum. Nawet jego Administracja z góry o tym uprzedza:
"Dyskusje towarzyskie - wątki mogą ewoluować..." :D
@wdr:
Oczywiście, że jest to kwestia sytuacji finansowej. A ta jest skorelowana z wiekiem. Osoby bardzo młode, bez doświadczenia, mają problem z wbiciem się w rynek pracy. Te nieco starsze, albo już mają doświadczenie zawodowe, albo są świeżo po studiach. Skoro udało im się utrzymać w ich trakcie to i po ich skończeniu się uda. Może być tylko lepiej.
O Paniach 50+ pisałem powyżej. Nagłe osamotnienie (bo dzieci odchowane, to Pan ma kryzys wieku średniego i chce odrobić to, czego w młodości nie dane było mu zaznać i idzie se w cholerę od nieatrakcyjnej już żony) często wiąże się z zapaścią finansową. Albo Pani ma jaja i sama stanie na nogi (dużo osób zakładających działalność gospodarczą to właśnie świeże rozwódki) albo se kogoś musi szukać. Szczególnie, jeśli nie dane jej było przy mężu pracować.. bo dobrze zarabiał.
Oczywiście, że jest to kwestia sytuacji finansowej. A ta jest skorelowana z wiekiem. Osoby bardzo młode, bez doświadczenia, mają problem z wbiciem się w rynek pracy. Te nieco starsze, albo już mają doświadczenie zawodowe, albo są świeżo po studiach. Skoro udało im się utrzymać w ich trakcie to i po ich skończeniu się uda. Może być tylko lepiej.
O Paniach 50+ pisałem powyżej. Nagłe osamotnienie (bo dzieci odchowane, to Pan ma kryzys wieku średniego i chce odrobić to, czego w młodości nie dane było mu zaznać i idzie se w cholerę od nieatrakcyjnej już żony) często wiąże się z zapaścią finansową. Albo Pani ma jaja i sama stanie na nogi (dużo osób zakładających działalność gospodarczą to właśnie świeże rozwódki) albo se kogoś musi szukać. Szczególnie, jeśli nie dane jej było przy mężu pracować.. bo dobrze zarabiał.
> uogólniłeś
Oczywiście
> Dużo takich pań 50+ znasz?
Tak.
Jeśli kobieta zostaje sama przed 40-tką, to przeważnie zdąży się ogarnąć do 50-tki i kiedy dziecka wyfruwają z gniazda, jest jej tylko lepiej.
Jeśli natomiast zostaje sama w wieku 50+ (czyli dziecka już wyfrunęły albo są w blokach startowych), możliwości są dwie:
- Pani przed rozwodem była samodzielna finansowo (ma dobrą pracę czy prosperującą firmę*). Wówczas oczywiście rozwód niczego pod tym względem nie zmienia.
- Pani nie pracowała albo jej dochody były bardzo niskie. Wówczas albo "stanie na nogi", bo będzie musiała.. albo zostaje łowcą portfeli. Ew. się stacza z rozpaczy :/
*Do tego dochodzi widmo głodowej emerytury, które dotyczy szczególnie Pań prowadzących swoje firmy, które z racji wieku, nie będą już mogły ciągnąć tego wózka dalej.
Oczywiście
> Dużo takich pań 50+ znasz?
Tak.
Jeśli kobieta zostaje sama przed 40-tką, to przeważnie zdąży się ogarnąć do 50-tki i kiedy dziecka wyfruwają z gniazda, jest jej tylko lepiej.
Jeśli natomiast zostaje sama w wieku 50+ (czyli dziecka już wyfrunęły albo są w blokach startowych), możliwości są dwie:
- Pani przed rozwodem była samodzielna finansowo (ma dobrą pracę czy prosperującą firmę*). Wówczas oczywiście rozwód niczego pod tym względem nie zmienia.
- Pani nie pracowała albo jej dochody były bardzo niskie. Wówczas albo "stanie na nogi", bo będzie musiała.. albo zostaje łowcą portfeli. Ew. się stacza z rozpaczy :/
*Do tego dochodzi widmo głodowej emerytury, które dotyczy szczególnie Pań prowadzących swoje firmy, które z racji wieku, nie będą już mogły ciągnąć tego wózka dalej.
Ja też prowadzę działalność gospodarczą i znam wielu Panów co też mają działalność. Więc owszem będziemy mieć niską emeryturę. Natomiast naprawdę nie wierzę w to, że jakiś majętny facet nagle zacznie mnie utrzymywać. Wiele kobiet świetnie sobie radzi - to są jakieś uogólnienia z poprzedniej epoki. A Panie 50+ też bywają bardzo atrakcyjne.
Do tego chciałabym dodać, że jeśli tylko mają już duże dzieci i nie mają innych obowiązków typu opieka nad kimś starszym z rodziny to mają też inną alternatywę.
Polki to świetne gospodynie domowe, opiekunki do dzieci i osób starszych - właśnie poszukiwane zagranicą z doświadczeniem i w wieku 50+. Więc tutaj mogą zatrudnić się legalnie - i mieć dodatkowe świadczenie emerytalne w przyszłości. Też biorę to pod uwagę.
Polki to świetne gospodynie domowe, opiekunki do dzieci i osób starszych - właśnie poszukiwane zagranicą z doświadczeniem i w wieku 50+. Więc tutaj mogą zatrudnić się legalnie - i mieć dodatkowe świadczenie emerytalne w przyszłości. Też biorę to pod uwagę.
@Graszko, jesteś strasznie młoda;-) za młoda ... ;-)
dług publiczny obecnie to ponad 806 mld PLN w kolejnej dekadzie będzie 1 bln PLN i później jeszcze więcej ...
Gospodarka PL w główniej mierze oparta jest na konsumpcji i fiskalizmie, za kilka lat i konsumpcja będzie mniejsza i podatków nie będzie miał kto płacić (wystarczy spojrzeć na demografię). Wtedy sięgną po katastrę. Zabiorą tym co mają cokolwiek ... Mój kolega z roboty (dwa lata temu) rzucił dobrze płatną pracę w Polsce i wyjechał na stałe z rodziną do Niemiec. Tam buduje fermy wiatrowe ... a dom w Polsce wystawił na sprzedaż. Niech nikt nie liczy na emerytury, że będą. Możemy być tak samo niewypłacalni jak Grecja ...
...
@wdr; przeczytałem uważnie twój wpis. Nie ciągniemy dalej tematu bo nie jesteśmy g*wniarzami.
dług publiczny obecnie to ponad 806 mld PLN w kolejnej dekadzie będzie 1 bln PLN i później jeszcze więcej ...
Gospodarka PL w główniej mierze oparta jest na konsumpcji i fiskalizmie, za kilka lat i konsumpcja będzie mniejsza i podatków nie będzie miał kto płacić (wystarczy spojrzeć na demografię). Wtedy sięgną po katastrę. Zabiorą tym co mają cokolwiek ... Mój kolega z roboty (dwa lata temu) rzucił dobrze płatną pracę w Polsce i wyjechał na stałe z rodziną do Niemiec. Tam buduje fermy wiatrowe ... a dom w Polsce wystawił na sprzedaż. Niech nikt nie liczy na emerytury, że będą. Możemy być tak samo niewypłacalni jak Grecja ...
...
@wdr; przeczytałem uważnie twój wpis. Nie ciągniemy dalej tematu bo nie jesteśmy g*wniarzami.
Droga Maju,
Jesteś starą panną z własnej woli. Cóż oferujesz? Czystość swego dziewictwa? Jesteś pracowita? Dobrze gotujesz? ...
Opisujesz klatkę utkaną z utrapień, straszków, lęków, lenistwa wyjścia poza własną sferę komfortu i wysokich wymagań...
31 lat zobowiązuje...
POZNAWANIE nie jest procesem zamkniętym i trzeba być na nie otwartym.
Ekstrawaganckie danie to smalec ze skwarkami na własnej roboty bułce? Nogi wieprzowe w galarecie czy koktajl z krewetek? Czy przez całe życie smakować Ci będzie wino? ...
Kim jesteś? Czy znasz swoją wartość? Jaki jest Twoj ideał związku? TWÓJ? Jak dążysz do tego by w końcu zamanifestował się w Twoim życiu?
Mr. Right jest na wyciągnięcie ręki. Jedyny, dla Ciebie. Właściwy. Pomyśl o tym, że kolejny wieczór mija wam osobno...
Życie w uzależnieniu od opini innych mąci Ci w głowie.
Powodzenia i więcej realnego podejścia do tematu
Jesteś starą panną z własnej woli. Cóż oferujesz? Czystość swego dziewictwa? Jesteś pracowita? Dobrze gotujesz? ...
Opisujesz klatkę utkaną z utrapień, straszków, lęków, lenistwa wyjścia poza własną sferę komfortu i wysokich wymagań...
31 lat zobowiązuje...
POZNAWANIE nie jest procesem zamkniętym i trzeba być na nie otwartym.
Ekstrawaganckie danie to smalec ze skwarkami na własnej roboty bułce? Nogi wieprzowe w galarecie czy koktajl z krewetek? Czy przez całe życie smakować Ci będzie wino? ...
Kim jesteś? Czy znasz swoją wartość? Jaki jest Twoj ideał związku? TWÓJ? Jak dążysz do tego by w końcu zamanifestował się w Twoim życiu?
Mr. Right jest na wyciągnięcie ręki. Jedyny, dla Ciebie. Właściwy. Pomyśl o tym, że kolejny wieczór mija wam osobno...
Życie w uzależnieniu od opini innych mąci Ci w głowie.
Powodzenia i więcej realnego podejścia do tematu
Bycie starą panną w dzisiejszych ciężkich czasach to luksus, na który ją stać. Trzeba się szanować, po co marnować czas.
Tylu facetów jest na świecie - po co się ograniczać? To takie męskie podejście ale w kobiecym wydaniu (tj. tyle jest kobiet po co się ograniczać powie mężczyzna).
Po co ma brać co jest do wzięcia, skoro będzie się męczyć i tak. I szybko się to skończy rozczarowaniem. A co takiego ma kobieta zaoferować facetowi, aby był zadowolony?
Tylu facetów jest na świecie - po co się ograniczać? To takie męskie podejście ale w kobiecym wydaniu (tj. tyle jest kobiet po co się ograniczać powie mężczyzna).
Po co ma brać co jest do wzięcia, skoro będzie się męczyć i tak. I szybko się to skończy rozczarowaniem. A co takiego ma kobieta zaoferować facetowi, aby był zadowolony?
Daria
Luksus...co nie oznacza, że w tym "luksusie" odnajduje pełnie szczęścia...
Co do szacunku i marnowania czasu- dokładnie jest tak jak napisałaś. Męczyć się tylko po to by udowodnić innym, że mogę z kimś być- nie jest dla mnie. Wiem, że mogę, ale nie chce z pierwszym lepszym, który się napatoczy nie mając mi praktycznie nic do zaoferowania.
Bardzo mnie ciekawi odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie...
"Co kobieta powinna zaoferować facetowi, aby był zadowolony?"
Z wypowiedzi allandr powyżej wnioskuje, że czystość ( a może to tylko moja błędna interpretacja)?
To też jest ok, ale czy facet lat 31 jest w stanie zaoferować to samo? Dlaczego od kobiety wymaga się więcej niż facet sam jest w stanie dać?
Luksus...co nie oznacza, że w tym "luksusie" odnajduje pełnie szczęścia...
Co do szacunku i marnowania czasu- dokładnie jest tak jak napisałaś. Męczyć się tylko po to by udowodnić innym, że mogę z kimś być- nie jest dla mnie. Wiem, że mogę, ale nie chce z pierwszym lepszym, który się napatoczy nie mając mi praktycznie nic do zaoferowania.
Bardzo mnie ciekawi odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie...
"Co kobieta powinna zaoferować facetowi, aby był zadowolony?"
Z wypowiedzi allandr powyżej wnioskuje, że czystość ( a może to tylko moja błędna interpretacja)?
To też jest ok, ale czy facet lat 31 jest w stanie zaoferować to samo? Dlaczego od kobiety wymaga się więcej niż facet sam jest w stanie dać?
@ allandr
"Droga Maju - Jesteś starą panną z własnej woli. Cóż oferujesz? Czystość swego dziewictwa?",- Czy Twoim zdaniem kobieta, która ma lat 31 i nie jest dziewicą nie ma już nic do zaoferowania? ...a co może mi zaoferować facet lat 31? bo chyba nie czystość;/
W tym właśnie momencie podchodzę bardzo realnie do tematu, gdybym nie podchodziła szukałabym prawiczka.
"Jesteś pracowita? Dobrze gotujesz?" - Owszem.
"Opisujesz klatkę utkaną z utrapień, straszków, lęków, lenistwa wyjścia poza własną sferę komfortu i wysokich wymagań..."
Lenistwa? Nie zgadzam się z tym w żaden sposób...do do lęku- pewnie tak jest. Natomiast jeśli chodzi o komfort niby dlaczego mam zgadzać się na bycie z kimś komu np nie chce się pracować, nie dba o higienę albo co drugi dzień musi zajrzeć do kieliszka- bo po prostu musi? Dlaczego mam się na to godzić?
Nie szukam księcia z bajki, ale faceta na którym będę mogła polegać i który będzie wsparciem a nie kulą u nogi.
"31 lat zobowiązuje"... niby do czego? Nie każesz mi sugerować się na opinią innych a sam(a) wyrażasz i już wtłaczasz mnie w schemat jak moje ciotki " ze coś już powinnam".
" POZNAWANIE nie jest procesem zamkniętym i trzeba być na nie otwartym. " - zgadzam się. Między innymi dlatego tu jestem i udzielam się także realnie w innych sprawach, mam swoje zainteresowania niech Ciebie głowa o to nie boli.
"Ekstrawaganckie danie to smalec ze skwarkami na własnej roboty bułce? Nogi wieprzowe w galarecie czy koktajl z krewetek? Czy przez całe życie smakować Ci będzie wino? ..."- a co to ma w ogóle za znaczenie?
" Kim jesteś? Czy znasz swoją wartość? Jaki jest Twoj ideał związku? TWÓJ? Jak dążysz do tego by w końcu zamanifestował się w Twoim życiu?"- Jestem sobą, znam swoją wartość, nie mam w głowie czegoś takiego jak ideał związku, dążę na tyle ile potrafię i to możliwe.
"Mr. Right jest na wyciągnięcie ręki. Jedyny, dla Ciebie. Właściwy. Pomyśl o tym, że kolejny wieczór mija wam osobno..."- mam nadzieje, że niebawem się to zmieni
"Życie w uzależnieniu od opinii innych mąci Ci w głowie."- moje życie nie jest zależna od opinii innych. Cenie sobie zdanie wszystkich udzielających się na forum, ale nie będę żyła pod niczyje dyktando. Mam 31 lat i naprawdę mam trochę "oleju" w głowie.
"Powodzenia i więcej realnego podejścia do tematu"- dziękuje, za każdą uwagę i chęć podzielenia się swoim zdaniem. Informuje, że moje podejście jest dalekie od życia w fikcji :)
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
"Droga Maju - Jesteś starą panną z własnej woli. Cóż oferujesz? Czystość swego dziewictwa?",- Czy Twoim zdaniem kobieta, która ma lat 31 i nie jest dziewicą nie ma już nic do zaoferowania? ...a co może mi zaoferować facet lat 31? bo chyba nie czystość;/
W tym właśnie momencie podchodzę bardzo realnie do tematu, gdybym nie podchodziła szukałabym prawiczka.
"Jesteś pracowita? Dobrze gotujesz?" - Owszem.
"Opisujesz klatkę utkaną z utrapień, straszków, lęków, lenistwa wyjścia poza własną sferę komfortu i wysokich wymagań..."
Lenistwa? Nie zgadzam się z tym w żaden sposób...do do lęku- pewnie tak jest. Natomiast jeśli chodzi o komfort niby dlaczego mam zgadzać się na bycie z kimś komu np nie chce się pracować, nie dba o higienę albo co drugi dzień musi zajrzeć do kieliszka- bo po prostu musi? Dlaczego mam się na to godzić?
Nie szukam księcia z bajki, ale faceta na którym będę mogła polegać i który będzie wsparciem a nie kulą u nogi.
"31 lat zobowiązuje"... niby do czego? Nie każesz mi sugerować się na opinią innych a sam(a) wyrażasz i już wtłaczasz mnie w schemat jak moje ciotki " ze coś już powinnam".
" POZNAWANIE nie jest procesem zamkniętym i trzeba być na nie otwartym. " - zgadzam się. Między innymi dlatego tu jestem i udzielam się także realnie w innych sprawach, mam swoje zainteresowania niech Ciebie głowa o to nie boli.
"Ekstrawaganckie danie to smalec ze skwarkami na własnej roboty bułce? Nogi wieprzowe w galarecie czy koktajl z krewetek? Czy przez całe życie smakować Ci będzie wino? ..."- a co to ma w ogóle za znaczenie?
" Kim jesteś? Czy znasz swoją wartość? Jaki jest Twoj ideał związku? TWÓJ? Jak dążysz do tego by w końcu zamanifestował się w Twoim życiu?"- Jestem sobą, znam swoją wartość, nie mam w głowie czegoś takiego jak ideał związku, dążę na tyle ile potrafię i to możliwe.
"Mr. Right jest na wyciągnięcie ręki. Jedyny, dla Ciebie. Właściwy. Pomyśl o tym, że kolejny wieczór mija wam osobno..."- mam nadzieje, że niebawem się to zmieni
"Życie w uzależnieniu od opinii innych mąci Ci w głowie."- moje życie nie jest zależna od opinii innych. Cenie sobie zdanie wszystkich udzielających się na forum, ale nie będę żyła pod niczyje dyktando. Mam 31 lat i naprawdę mam trochę "oleju" w głowie.
"Powodzenia i więcej realnego podejścia do tematu"- dziękuje, za każdą uwagę i chęć podzielenia się swoim zdaniem. Informuje, że moje podejście jest dalekie od życia w fikcji :)
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
Maja, tak trudno przyjąć do wiadomości, że sama w sobie jesteś wszystkim "za co" można Cię Kochać? Potrafisz w taki sposób spojrzeć na Mężczyznę i odszukać go w tym chaosie jaki napędzasz swoją życiową postawą???
Ps
Wino lubiłam czerwone, potem białe a teraz nie lubię wina. Skoncentruj się na tym czego chcesz i nie rozpraszaj tym, od czego stronisz.
Czuć, że jesteś charakterna ha ha Jeszcze zmiękniesz.
Powodzenia Maja
Ps
Wino lubiłam czerwone, potem białe a teraz nie lubię wina. Skoncentruj się na tym czego chcesz i nie rozpraszaj tym, od czego stronisz.
Czuć, że jesteś charakterna ha ha Jeszcze zmiękniesz.
Powodzenia Maja
allandr...
Ujmę to krótko...nie ma chaosu w życiu kobiety, która wie czego chce.
Ja doskonale wiem czego chce a na co nigdy się nie zgodzę. Dziękuje.
Wszelkimi wypowiedziami albo starasz się mnie sprowokować albo jesteś totalnym egoistą aby nie powiedzieć burakiem. To ,że kobieta jest niezależna i wie czego chce ( w tym przypadku JA) jest negowane.
Gdybym dała post, że jestem kurą domową...też by było źle...
Naprawdę polemika z Tobą nie prowadzi do konkretnych wniosków, tylko próbujesz na wszelkie możliwe sposoby udowodnić mi, że jestem "ofiarą losu". Jeśli chcesz tak myśleć o mnie- nie ma problemu naprawdę - niech tak będzie, jeśli masz w tym jakiś ukryty cel, by poczuć się lepiej.
Wole być "ofiarą losu" niż "ofiarą w beznadziejnym związku".
Pozdrawiam
Ujmę to krótko...nie ma chaosu w życiu kobiety, która wie czego chce.
Ja doskonale wiem czego chce a na co nigdy się nie zgodzę. Dziękuje.
Wszelkimi wypowiedziami albo starasz się mnie sprowokować albo jesteś totalnym egoistą aby nie powiedzieć burakiem. To ,że kobieta jest niezależna i wie czego chce ( w tym przypadku JA) jest negowane.
Gdybym dała post, że jestem kurą domową...też by było źle...
Naprawdę polemika z Tobą nie prowadzi do konkretnych wniosków, tylko próbujesz na wszelkie możliwe sposoby udowodnić mi, że jestem "ofiarą losu". Jeśli chcesz tak myśleć o mnie- nie ma problemu naprawdę - niech tak będzie, jeśli masz w tym jakiś ukryty cel, by poczuć się lepiej.
Wole być "ofiarą losu" niż "ofiarą w beznadziejnym związku".
Pozdrawiam
Maju, przypomniałaś mi, że i "głupiec gdy milczy, uchodzi za mądrego"
W Twych słowach jawisz się "ofiarą w beznadziejnym związku" z samą sobą. Nie polemizuję. Czytam Cię beznamiętnie i nie oceniam a słowa Twoje rozbrajają do stanu bezsilności.
Wszystko czego chcesz (wiesz, że chcesz) przyjdzie w odpowiednim czasie, gdy będziesz gotowa. Wiek i etap nie mają znaczenia.
Ps
Życzę Ci byś osiągnęła wolność czerpania radości z bycia burakiem, kurą domową, żoną... Byś osiągnęła niezależność, której jeszcze nie znasz. Byś dorosła i wzrastała bezustannie.
"Nie ma drogi do szczęścia. Szczęście jest drogą"
Nie ma recepty na piękny związek. Piękny związek jest receptą.
Chcieć to mało... Do dzieła
W Twych słowach jawisz się "ofiarą w beznadziejnym związku" z samą sobą. Nie polemizuję. Czytam Cię beznamiętnie i nie oceniam a słowa Twoje rozbrajają do stanu bezsilności.
Wszystko czego chcesz (wiesz, że chcesz) przyjdzie w odpowiednim czasie, gdy będziesz gotowa. Wiek i etap nie mają znaczenia.
Ps
Życzę Ci byś osiągnęła wolność czerpania radości z bycia burakiem, kurą domową, żoną... Byś osiągnęła niezależność, której jeszcze nie znasz. Byś dorosła i wzrastała bezustannie.
"Nie ma drogi do szczęścia. Szczęście jest drogą"
Nie ma recepty na piękny związek. Piękny związek jest receptą.
Chcieć to mało... Do dzieła
Wybaczam i przede wszystkim Dziękuję. Twoje "ustosunkowania się", które bezwzględnego obserwatora przyprawiają o uśmiech na twarzy, u mnie wzbudzają prawdziwy głód zrozumienia.
Czytając Cię, widzę statek, który stoi w porcie i choć obrał cel nie rusza się z miejsca. Nie zna kursu i czeka na idealne warunki pogodowe, perfekcyjną mapę i chyba wolałby być odrzutowcem bo tak szybciej będzie na miejscu, które w tym czasie zmienia się nie do poznania.
Teza? Nie udowodnisz jej i nie obalisz (które jest Twym celem) bez procesu doświadczania.
Chcesz być Starą Panną? Bądź. Nikogo to nie obchodzi poza Tobą. Manifestuj to otwarcie, żyj tak. Chcesz udanego związku? Proszę bardzo. Wierz w to. Myśl o tym, wyobrażaj sobie, żyj tą myślą. Porzuć tę dualność i trwanie w zerowaniu wartości własnych myśli przez zaprzeczanie. Ten chaos miałam na myśli.
Ps
W moich wpisach szukałaś tylko negatywnych przesłań...
Zawsze znajdziesz TO czego szukasz. Tak już jest.
Bujnij się wreszcie na wielką wodę.
Czytając Cię, widzę statek, który stoi w porcie i choć obrał cel nie rusza się z miejsca. Nie zna kursu i czeka na idealne warunki pogodowe, perfekcyjną mapę i chyba wolałby być odrzutowcem bo tak szybciej będzie na miejscu, które w tym czasie zmienia się nie do poznania.
Teza? Nie udowodnisz jej i nie obalisz (które jest Twym celem) bez procesu doświadczania.
Chcesz być Starą Panną? Bądź. Nikogo to nie obchodzi poza Tobą. Manifestuj to otwarcie, żyj tak. Chcesz udanego związku? Proszę bardzo. Wierz w to. Myśl o tym, wyobrażaj sobie, żyj tą myślą. Porzuć tę dualność i trwanie w zerowaniu wartości własnych myśli przez zaprzeczanie. Ten chaos miałam na myśli.
Ps
W moich wpisach szukałaś tylko negatywnych przesłań...
Zawsze znajdziesz TO czego szukasz. Tak już jest.
Bujnij się wreszcie na wielką wodę.
@allandr
"Czytając Cię, widzę statek, który stoi w porcie i choć obrał cel nie rusza się z miejsca."
To nie jest tak, być może nie udało się Tobie przeczytać wszystkich moich wpisów w tym temacie i stąd Twoje spostrzeżenia. Nie siedzę w domu, nie wypijam codziennie butelki wina i nie użalam się nad sobą. Raz na jakiś czas trafiają się "ciężkie" dni ( jak ten w którym umieściłam pierwszego posta). Aktywnie spędzam czas, na wszelkie możliwe sposoby dzięki czemu poznaje nowe osoby. Styl życia również zmieniam i imam się różnych rzeczy, angażuje też w różne akcje...i robi mi to dobrze :) Czy celem jest poznanie faceta? Raczej nie...może zmianę stylu życia na bardziej wesoły, ciekawy, co oczywiście może zwiększyć szanse na poznanie fantastycznych osób- w tym Ciebie :)
- Nie chce być starą panną, ale jeśli miałabym do wyboru być żoną "maminsynka, albo alkoholika"...to pozostanę przy staropanieństwie.
-Wiem, że nikogo to nie obchodzi poza mną...bo to w końcu moje życie
- Moim celem nie jest wegetacja a przeżywanie
- Wcześniej napisałaś, że jestem charakterna, ale zmięknę- jak trafie na normalnego faceta zapewne tak będzie :)
- "W moich wpisach szukałaś tylko negatywnych przesłań..."- może troszkę tak było..może przez formę, jakiej używałaś nie wiem. Jeśli tak nie było a widzę, że chyba nie- przyjmuje do wiadomości. To forum, nie mogę Cię usłyszeć, tonu głosu...a to też ma znaczenie.
-"Bujnij się wreszcie na wielką wodę."- Właśnie wypłynęłam i macham Ci:)
Pozdrawiam
"Czytając Cię, widzę statek, który stoi w porcie i choć obrał cel nie rusza się z miejsca."
To nie jest tak, być może nie udało się Tobie przeczytać wszystkich moich wpisów w tym temacie i stąd Twoje spostrzeżenia. Nie siedzę w domu, nie wypijam codziennie butelki wina i nie użalam się nad sobą. Raz na jakiś czas trafiają się "ciężkie" dni ( jak ten w którym umieściłam pierwszego posta). Aktywnie spędzam czas, na wszelkie możliwe sposoby dzięki czemu poznaje nowe osoby. Styl życia również zmieniam i imam się różnych rzeczy, angażuje też w różne akcje...i robi mi to dobrze :) Czy celem jest poznanie faceta? Raczej nie...może zmianę stylu życia na bardziej wesoły, ciekawy, co oczywiście może zwiększyć szanse na poznanie fantastycznych osób- w tym Ciebie :)
- Nie chce być starą panną, ale jeśli miałabym do wyboru być żoną "maminsynka, albo alkoholika"...to pozostanę przy staropanieństwie.
-Wiem, że nikogo to nie obchodzi poza mną...bo to w końcu moje życie
- Moim celem nie jest wegetacja a przeżywanie
- Wcześniej napisałaś, że jestem charakterna, ale zmięknę- jak trafie na normalnego faceta zapewne tak będzie :)
- "W moich wpisach szukałaś tylko negatywnych przesłań..."- może troszkę tak było..może przez formę, jakiej używałaś nie wiem. Jeśli tak nie było a widzę, że chyba nie- przyjmuje do wiadomości. To forum, nie mogę Cię usłyszeć, tonu głosu...a to też ma znaczenie.
-"Bujnij się wreszcie na wielką wodę."- Właśnie wypłynęłam i macham Ci:)
Pozdrawiam
wiesz co... pieprzysz od rzeczy i staropanienstwem mi to smierdzi.
Bykowe powinnas placic!
Wszystkie moje byl dziewczyny wczesniej czy pozniej zaczynaly myslec o dzieciach... i wtedy to ja uciekalem:) a mielismy raptem po dwadziescia pare lat. Ciebie po tzydziestce zaden normalny facet nie wezmie za zone do budowania rodziny, bo masz juz nabyte i trudne do zmiany przyzwyczajenia; chodzi o to ze z wiekiem czlowiekowi trudniej sie dotrzec w zwiazku i przy pierwszej lepszej rodzinnej awanturce wszystko sie sypie jak choinka na Trzech Kroli.
Sorry, szukasz ksiecia z bajki, a ''ostatni pociag'' juz wlasciwie odjechal.
Teraz co najwyzej pobedziesz czyjas kochanka dopuki ci cialo nie ''obwisnie'' i tyle z twojego wielkiego zycia w jeszcze wiekszym miescie.
Bykowe powinnas placic!
Wszystkie moje byl dziewczyny wczesniej czy pozniej zaczynaly myslec o dzieciach... i wtedy to ja uciekalem:) a mielismy raptem po dwadziescia pare lat. Ciebie po tzydziestce zaden normalny facet nie wezmie za zone do budowania rodziny, bo masz juz nabyte i trudne do zmiany przyzwyczajenia; chodzi o to ze z wiekiem czlowiekowi trudniej sie dotrzec w zwiazku i przy pierwszej lepszej rodzinnej awanturce wszystko sie sypie jak choinka na Trzech Kroli.
Sorry, szukasz ksiecia z bajki, a ''ostatni pociag'' juz wlasciwie odjechal.
Teraz co najwyzej pobedziesz czyjas kochanka dopuki ci cialo nie ''obwisnie'' i tyle z twojego wielkiego zycia w jeszcze wiekszym miescie.
Zonaty, dzieciaty napisałeś:
Ciebie po tzydziestce zaden normalny facet nie wezmie za zone do budowania rodziny, bo masz juz nabyte i trudne do zmiany przyzwyczajenia; chodzi o to ze z wiekiem czlowiekowi trudniej sie dotrzec w zwiazku i przy pierwszej lepszej rodzinnej awanturce wszystko sie sypie jak choinka na Trzech Kroli.
To co piszesz jest nieprawdą. Kobiety w tym wieku, czesto lepiej wiedzą czego chcą od życia niż wtedy, kiedy miały dwadzieścia parę lat. Potrafią stworzyć kochającą się rodzinę, rodzić dzieci, dbać o ognisko domowe. Zazwyczaj mają już wtedy stałą, pracę, niektóre mają mieszkanie czy samochód, więc do szczęścia brakuję im odpowiedzialny i równie zaradny facet.
Ciebie po tzydziestce zaden normalny facet nie wezmie za zone do budowania rodziny, bo masz juz nabyte i trudne do zmiany przyzwyczajenia; chodzi o to ze z wiekiem czlowiekowi trudniej sie dotrzec w zwiazku i przy pierwszej lepszej rodzinnej awanturce wszystko sie sypie jak choinka na Trzech Kroli.
To co piszesz jest nieprawdą. Kobiety w tym wieku, czesto lepiej wiedzą czego chcą od życia niż wtedy, kiedy miały dwadzieścia parę lat. Potrafią stworzyć kochającą się rodzinę, rodzić dzieci, dbać o ognisko domowe. Zazwyczaj mają już wtedy stałą, pracę, niektóre mają mieszkanie czy samochód, więc do szczęścia brakuję im odpowiedzialny i równie zaradny facet.
Nie słuchaj tego zgorzkniałego żonatego i dzieciatego.
Mam znajome oraz znajomego, którzy właśnie po 40 oraz po 50 dopiero trafili na swoją miłość, a za sobą mieli trudne rozstania, rozwody. Poza tym, czemu ma "brać" normalnego 30+ może się związać ze starszym lub z młodszym. No cóż, a tak przy okazji męskie ciało też obwisa .....
Mam znajome oraz znajomego, którzy właśnie po 40 oraz po 50 dopiero trafili na swoją miłość, a za sobą mieli trudne rozstania, rozwody. Poza tym, czemu ma "brać" normalnego 30+ może się związać ze starszym lub z młodszym. No cóż, a tak przy okazji męskie ciało też obwisa .....
> ewentualnie przeszczep;)
"Przychodzi Kowalski do lekarza i mówi -
Panie doktorze mam problem, - tego typu żona mi marudzi że mam za krótkiego i wie pan doktor no nie mogę babie dogodzić ...
Na to lekarz tak patrzy no - fakt no trochę krótki ... po czym mówi , panie słuchaj pan - myślę - przeszczep, najlepsza by tu była trąba słonia - długa , giętka , odpowiednio miękka no i wiele potrafi ...
Facet zadowolony , operacja się odbyła wszystko pięknie się zgoiło - lekarz zalecił kontrole po 6 miesiącach ... Kowalski przychodzi , lekarz pyta - no i jak tam ?
- No wie pan dr. wszystko świetnie , żona szczęśliwa, tylko wie pan jak byłem na targowisku to ból duży i wstyd wielki, łapie ten ch*j warzywa, owoce i do d*py ładuje ..."
"Przychodzi Kowalski do lekarza i mówi -
Panie doktorze mam problem, - tego typu żona mi marudzi że mam za krótkiego i wie pan doktor no nie mogę babie dogodzić ...
Na to lekarz tak patrzy no - fakt no trochę krótki ... po czym mówi , panie słuchaj pan - myślę - przeszczep, najlepsza by tu była trąba słonia - długa , giętka , odpowiednio miękka no i wiele potrafi ...
Facet zadowolony , operacja się odbyła wszystko pięknie się zgoiło - lekarz zalecił kontrole po 6 miesiącach ... Kowalski przychodzi , lekarz pyta - no i jak tam ?
- No wie pan dr. wszystko świetnie , żona szczęśliwa, tylko wie pan jak byłem na targowisku to ból duży i wstyd wielki, łapie ten ch*j warzywa, owoce i do d*py ładuje ..."
Znałem ten dowcip od lat.. ale nie chciało mi się go pisać.. szybciej było wyguglać ;)
Tam, gdzie go znalazłem, żeby ctrl+C/Ctrl+V zrobić, był też taki, który mnie powalił :D
"Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
- "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet.
- "To nie jest twoja sypialnia.
- Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
- "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody!
- Chcę natychmiastwrócić na Ziemię!"
- "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie" Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
- "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut.
- "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut
- "Jak ci się podoba bycie kurą?"
- "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
- "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut
- "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
- "Łoł to było zarąbiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony :
- "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Z*sr*łeś całe łóżko!!!!"
Tam, gdzie go znalazłem, żeby ctrl+C/Ctrl+V zrobić, był też taki, który mnie powalił :D
"Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
- "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet.
- "To nie jest twoja sypialnia.
- Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
- "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody!
- Chcę natychmiastwrócić na Ziemię!"
- "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie" Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
- "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut.
- "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut
- "Jak ci się podoba bycie kurą?"
- "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
- "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut
- "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
- "Łoł to było zarąbiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony :
- "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Z*sr*łeś całe łóżko!!!!"
zonaty, dzieciaty...
Pierwsze odczucie jakie miałam jak przeczytałam Twój wpis to " o rany, ale sfrustrowany, zmęczony życiem facet".
Odpowiem Tobie w podobnej formie jaką Ty mi zafundowałeś:
"zaden normalny facet nie wezmie..."- A kto powiedział, że ja wezmę?
Wszyscy faceci przed/po 30stce są tacy fajni? Gwarantuje, że nie..i koleżanki, które tu czytają to forum, na pewno to potwierdzą...
Gro facetów po ślubie mędzi i swoje frustracje wylewa na forach( bo w realu siedzą pod pantoflem żony), bo żona "daje" tylko raz na miesiąć ( a miało być tak pięknie). Zamiast seksownej sukienki widzę ja w dresie wycierającą gile z nosa dzieciakom mimo, że sam wielokrotnie ręki nie przyłoży by pomóc kobiecie, - piwo się samo nie wypije!
A potem są zdrady....
Mogłabym pisać i pisać, ale doprawdy nie chce tu wypisywać jacy faceci potrafią być do kitu - bo nigdy nie generalizowałam i nie zamierzam. Są też fajne jednostki tylko trafić na takiego jest trudniej.Kobieta, która szanuje i ceni siebie nie zwiąże się na całe życie z kimś z kim ma się męczyć. Robią z reguły tak te, które są przeważnie nie zaradne i uzależnione finansowo od faceta.
I nagle idziesz ulicą tak bardzo "szczęśliwy" w swoim " żonatym i dzieciatym świecie" i widzisz taką MNIE, ładną, zadbaną pachnącą w dopasowanej sukience...nie muszę być wróżka by odgadnąć myśli...I szlak Cie trafia jak wracasz do domu i widzisz żonę...no i potem wchodzi się na forum i ciśnie takim jak JA...myślę, że czasami zazdroszcząc tej wolności...braku tłumaczenia się komukolwiek z czegokolwiek...
Idąc Twoim tokiem rozumowania, mogę pomyśleć " o ten frajer miał szczęście" złapał jakąś "głupią gęś", która nie wiadomo na co poleciała, pewnie w akcie desperacji i tyle.
Mam za sobą związki i mimo, że z jakiegoś powodu zrezygnowałam z ich kontynuacji i nie widziałam szansy na to by z tym kimś spędzić życie...nigdy nie pomyślałam o tym, że on był frajarem i trafił na gęś. Tylko, że widocznie ona dostrzegła coś, czego ja nie umiałam...to się nazywa SZACUNEK. ( do tego co się przeżyło i z kim się było).
forum jest anonimowe i można sobie wrzucać swoje frustracje, bo tak łatwiej...jeśli przynosi to ulge...ok...udam, że tych wpisów nie widzę.
Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.
Mam nadzieję, że jesteś naprawdę szczęśliwy w związku czego życzę. Na pewno możesz się cieszyć, że nie trafiłeś na taką babkę jak ja. Ciebie ten pech nie spotka, więc już sobie daruj kolejne wrzuty :)Gratuluje :)
Pierwsze odczucie jakie miałam jak przeczytałam Twój wpis to " o rany, ale sfrustrowany, zmęczony życiem facet".
Odpowiem Tobie w podobnej formie jaką Ty mi zafundowałeś:
"zaden normalny facet nie wezmie..."- A kto powiedział, że ja wezmę?
Wszyscy faceci przed/po 30stce są tacy fajni? Gwarantuje, że nie..i koleżanki, które tu czytają to forum, na pewno to potwierdzą...
Gro facetów po ślubie mędzi i swoje frustracje wylewa na forach( bo w realu siedzą pod pantoflem żony), bo żona "daje" tylko raz na miesiąć ( a miało być tak pięknie). Zamiast seksownej sukienki widzę ja w dresie wycierającą gile z nosa dzieciakom mimo, że sam wielokrotnie ręki nie przyłoży by pomóc kobiecie, - piwo się samo nie wypije!
A potem są zdrady....
Mogłabym pisać i pisać, ale doprawdy nie chce tu wypisywać jacy faceci potrafią być do kitu - bo nigdy nie generalizowałam i nie zamierzam. Są też fajne jednostki tylko trafić na takiego jest trudniej.Kobieta, która szanuje i ceni siebie nie zwiąże się na całe życie z kimś z kim ma się męczyć. Robią z reguły tak te, które są przeważnie nie zaradne i uzależnione finansowo od faceta.
I nagle idziesz ulicą tak bardzo "szczęśliwy" w swoim " żonatym i dzieciatym świecie" i widzisz taką MNIE, ładną, zadbaną pachnącą w dopasowanej sukience...nie muszę być wróżka by odgadnąć myśli...I szlak Cie trafia jak wracasz do domu i widzisz żonę...no i potem wchodzi się na forum i ciśnie takim jak JA...myślę, że czasami zazdroszcząc tej wolności...braku tłumaczenia się komukolwiek z czegokolwiek...
Idąc Twoim tokiem rozumowania, mogę pomyśleć " o ten frajer miał szczęście" złapał jakąś "głupią gęś", która nie wiadomo na co poleciała, pewnie w akcie desperacji i tyle.
Mam za sobą związki i mimo, że z jakiegoś powodu zrezygnowałam z ich kontynuacji i nie widziałam szansy na to by z tym kimś spędzić życie...nigdy nie pomyślałam o tym, że on był frajarem i trafił na gęś. Tylko, że widocznie ona dostrzegła coś, czego ja nie umiałam...to się nazywa SZACUNEK. ( do tego co się przeżyło i z kim się było).
forum jest anonimowe i można sobie wrzucać swoje frustracje, bo tak łatwiej...jeśli przynosi to ulge...ok...udam, że tych wpisów nie widzę.
Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.
Mam nadzieję, że jesteś naprawdę szczęśliwy w związku czego życzę. Na pewno możesz się cieszyć, że nie trafiłeś na taką babkę jak ja. Ciebie ten pech nie spotka, więc już sobie daruj kolejne wrzuty :)Gratuluje :)
UFFF, przebrnęłam przez wszystkie odpowiedzi:)
Droga Maju w 110 % popieram Cię. Dlaczego? Moja historia: mając 30 lat byłam sama, z wyboru. Poznałam kogoś, kto traktował mnie fatalnie, wyszłam mimo wszystko za mąż, bo słyszałam wiek, lata mijają a ty bez męża i rodziny. Po 4 latach odeszłam. Życie z tyranem, który preferuje wieczną walkę i konkurencję i jak to ktoś ujął "zarzucaniem siebie obelgami" jest marnowaniem jednego życia. Pracuję w firmie w której jest ponad 500 kobiet, większość to singielki lub kobiety, które odeszły. Obecnie już nie wiek mówi nam o tym, co jest dobre, ale to my same powinniśmy to wiedzieć. Jestem sama 2 lata, mam 36 lat. Spotykam się z mężczyznami, pewnie, krzywa, garbata nie jestem. Jednak zmieniło się w mojej głowie, już nie naciskam by być z kimś na siłę, ale jak być to z powołania. Z mężczyzną, który okaże się przyjacielem i godnym zrozumienia rozmówcą, a nie mruczkiem zakompleksionym przed TV.
Także Maju, nie ma się co spieszyć, powoli, nic na siłę. Każdy kogoś znajdzie. Obecnie o zamążpójściu nie decyduje posag i pochodzenie, trzeba się dobrać w tych kretyńskich czasach. Kobieta, jeśli jest szanowana, czuje się wyjątkowa, ma przyjaciela, będzie dla mężczyzny wszystkim i potrafi dać wiele a nawet więcej niż wiele. Nie potrzebujemy drogich prezentów, kolacji za tysiące w restauracjach, jesteśmy niezależne, dobrze zarabiające i wiemy, co chcemy.
Ja nie szukam księcia z bajki, lecz człowieka, z którym można porozmawiać i pośmiać się, ale który posłuży ramieniem gdy popłaczę. Jestem na portalu randkowym bez zdjęcia. Osobnicy proszący o wygląd - są płytcy. Kilku rozmawiało i dość ciekawie się zapowiadało, jednak w czasie spotkania okazywało się, że byli zdziwieni, że taka kobieta jest sama. Jeden nawet stwierdził, że jestem za ładna i za sympatyczna dla niego. Także chwali się szczerość.
Wiem, wiem, są kobiety równie wyrafinowane i ranią wspaniałych mężczyzn. Niestety utwierdziłam się z wiekiem, że fajni faceci mają zołzy, a fajne kobiety mają kłamców.
Są też małżeństwa po 20 lat razem, gdzie na pierwszym miejscu wymieniają - przyjaźń w związku.
Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, tracimy na kłamstwie, które zawsze wychodzi.
Życzę Ci Maju spokoju i wytrwałości i jeśli znasz swoją wartość, a tak jest i widzę, że nie oczekujesz od partnera gwiazdki z nieba, ale całkiem normalnych rzeczy, głowa do góry - w końcu i ty i ja i inne kobiety potkniemy się o swoje szczęście. To samo życzę również fajnym mężczyznom:)
Droga Maju w 110 % popieram Cię. Dlaczego? Moja historia: mając 30 lat byłam sama, z wyboru. Poznałam kogoś, kto traktował mnie fatalnie, wyszłam mimo wszystko za mąż, bo słyszałam wiek, lata mijają a ty bez męża i rodziny. Po 4 latach odeszłam. Życie z tyranem, który preferuje wieczną walkę i konkurencję i jak to ktoś ujął "zarzucaniem siebie obelgami" jest marnowaniem jednego życia. Pracuję w firmie w której jest ponad 500 kobiet, większość to singielki lub kobiety, które odeszły. Obecnie już nie wiek mówi nam o tym, co jest dobre, ale to my same powinniśmy to wiedzieć. Jestem sama 2 lata, mam 36 lat. Spotykam się z mężczyznami, pewnie, krzywa, garbata nie jestem. Jednak zmieniło się w mojej głowie, już nie naciskam by być z kimś na siłę, ale jak być to z powołania. Z mężczyzną, który okaże się przyjacielem i godnym zrozumienia rozmówcą, a nie mruczkiem zakompleksionym przed TV.
Także Maju, nie ma się co spieszyć, powoli, nic na siłę. Każdy kogoś znajdzie. Obecnie o zamążpójściu nie decyduje posag i pochodzenie, trzeba się dobrać w tych kretyńskich czasach. Kobieta, jeśli jest szanowana, czuje się wyjątkowa, ma przyjaciela, będzie dla mężczyzny wszystkim i potrafi dać wiele a nawet więcej niż wiele. Nie potrzebujemy drogich prezentów, kolacji za tysiące w restauracjach, jesteśmy niezależne, dobrze zarabiające i wiemy, co chcemy.
Ja nie szukam księcia z bajki, lecz człowieka, z którym można porozmawiać i pośmiać się, ale który posłuży ramieniem gdy popłaczę. Jestem na portalu randkowym bez zdjęcia. Osobnicy proszący o wygląd - są płytcy. Kilku rozmawiało i dość ciekawie się zapowiadało, jednak w czasie spotkania okazywało się, że byli zdziwieni, że taka kobieta jest sama. Jeden nawet stwierdził, że jestem za ładna i za sympatyczna dla niego. Także chwali się szczerość.
Wiem, wiem, są kobiety równie wyrafinowane i ranią wspaniałych mężczyzn. Niestety utwierdziłam się z wiekiem, że fajni faceci mają zołzy, a fajne kobiety mają kłamców.
Są też małżeństwa po 20 lat razem, gdzie na pierwszym miejscu wymieniają - przyjaźń w związku.
Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, tracimy na kłamstwie, które zawsze wychodzi.
Życzę Ci Maju spokoju i wytrwałości i jeśli znasz swoją wartość, a tak jest i widzę, że nie oczekujesz od partnera gwiazdki z nieba, ale całkiem normalnych rzeczy, głowa do góry - w końcu i ty i ja i inne kobiety potkniemy się o swoje szczęście. To samo życzę również fajnym mężczyznom:)
Ogólnie zgadzam się z Twoim podejściem, ale np. z tym zdaniem nie mogę się zgodzić "Osobnicy proszący o wygląd - są płytcy." - nie chodzi o kwestię typowego zainteresowania TYLKO i WYŁĄCZNIE wyglądem, mam bowiem na myśli to, że nie widzę nic płytkiego w zapytaniu o to, czy w poproszeniu o zdjęcie. Przyjaźń, oparcie, wspólna radość itp. jak najbardziej, ale jednak człowiek chce czuć mocniejsze bicie serca związane z pociągiem fizycznym, tą chęcią przytulenia, dotyku, pocałunku... Przecież nawet super śliczna dziewczyna nie musi podobać się akurat wszystkim mężczyznom i podobnie przystojny mężczyzna nie musi "wpaść w oko" każdej kobiecie. A widząc daną osobę możesz od razu "coś" poczuć lub od razu poczuć, że nic z tego, bo nie masz nawet chęci dotknąć tej osoby. Np. nie podobają mi się blondyni, więc dlaczego miałabym chcieć spotkać się z blondynem? Człowiek często wie, jaki typ urody, cechy charakterystyczne itp. go pociągają i moim zdaniem ma prawo "szukać" właśnie wśród osób, które w jego ocenie mogą wywołać to szybsze bicie serca. Później sytuacja się rozwija lub nie. Wydaje mi się, że po prostu z góry oceniłaś wszystkich ludzi.
....wyobraznia płata figle
lepiej mieć obraz zbliżony do prawdziwego zawczasu
niż potem z marnym skutkiem robic karkołomny montaż z twoim wyobrazeniowym
"vision of you"
kiedy wleciały te motylki:)
a najgorzej kiedy wyobraznia mocno pracowała w nocy
a potem rzeczywistość
a motyl okazał się poczwarka
do tego swietnie udajaca inne stadium
zdjecie ...albo przynajmniej spotkanie na zywo przed
inwestycja uczuciowa
jest bezpieczniejsze:)
i mniej bolesne
lepiej mieć obraz zbliżony do prawdziwego zawczasu
niż potem z marnym skutkiem robic karkołomny montaż z twoim wyobrazeniowym
"vision of you"
kiedy wleciały te motylki:)
a najgorzej kiedy wyobraznia mocno pracowała w nocy
a potem rzeczywistość
a motyl okazał się poczwarka
do tego swietnie udajaca inne stadium
zdjecie ...albo przynajmniej spotkanie na zywo przed
inwestycja uczuciowa
jest bezpieczniejsze:)
i mniej bolesne
Okularnica...
Kobieto...podziwiam, że przebrnięcie tych wszystkich postów. Przyznam- nie lada wyzwanie :)
Ja jestem optymistką naprawdę. Lubie ludzi...poznaje ich sporo i każdy dla mnie jest ciekawy. Czy szukam na siłe- absolutnie nie.
Czasami tyle spraw i sytuacji się nawarstwi w krótkim czasie, że robi się "ciężko" i efektem tego, był mój pierwszy wpis i post na tym forum :)
Szczerze nie liczyłam na jakikolwiek odzew...jestem zszokowana tym, ile osób to czyta i czy aby na pewno nie przeoczyłam od kogoś wiadomości...
Bardzo dziękuje, że napisałaś i przeczytałaś to wszystko, że zadałaś sobie trudu poznać moje stanowisko "bardziej" niż po jednym wpisie. To miłe :)
Również życzę Tobie powodzenia :) Jeszcze będziemy się z tego śmiały- tak czuje :)
Pozdrawiam
Kobieto...podziwiam, że przebrnięcie tych wszystkich postów. Przyznam- nie lada wyzwanie :)
Ja jestem optymistką naprawdę. Lubie ludzi...poznaje ich sporo i każdy dla mnie jest ciekawy. Czy szukam na siłe- absolutnie nie.
Czasami tyle spraw i sytuacji się nawarstwi w krótkim czasie, że robi się "ciężko" i efektem tego, był mój pierwszy wpis i post na tym forum :)
Szczerze nie liczyłam na jakikolwiek odzew...jestem zszokowana tym, ile osób to czyta i czy aby na pewno nie przeoczyłam od kogoś wiadomości...
Bardzo dziękuje, że napisałaś i przeczytałaś to wszystko, że zadałaś sobie trudu poznać moje stanowisko "bardziej" niż po jednym wpisie. To miłe :)
Również życzę Tobie powodzenia :) Jeszcze będziemy się z tego śmiały- tak czuje :)
Pozdrawiam
>Gro facetów po ślubie mędzi i swoje frustracje wylewa na forach( bo w realu siedzą pod pantoflem żony), bo żona "daje" tylko raz na miesiąć ( a miało być tak pięknie). Zamiast seksownej sukienki widzę ja w dresie wycierającą gile z nosa dzieciakom mimo, że sam wielokrotnie ręki nie przyłoży by pomóc kobiecie, - piwo się samo nie wypije!
A potem są zdrady....
Tak mi się z Tobą skojarzyło, wdr'ku :P :P :P
A potem są zdrady....
Tak mi się z Tobą skojarzyło, wdr'ku :P :P :P
żonaty, dzieciaty....
I jeszcze jedno... napisałeś, że ostatni pociąg już odjechał.
Powiem tak...dobrze...zgadzam się, ale ja do ŻADNEGO z nich wsiąść nie chciałam. Po co mam się męczyć jazdą starym pociągiem regionalnym, skoro jestem warta tego, by wsiąść do "intersity", by już nie powiedzieć "pendolino" :)
Powyższe to oczywiście metafora- i nie chodzi mi o to, co facet posiada ale o to jaką wartość ma w sobie - i tym chce zakończyć.
I jeszcze jedno... napisałeś, że ostatni pociąg już odjechał.
Powiem tak...dobrze...zgadzam się, ale ja do ŻADNEGO z nich wsiąść nie chciałam. Po co mam się męczyć jazdą starym pociągiem regionalnym, skoro jestem warta tego, by wsiąść do "intersity", by już nie powiedzieć "pendolino" :)
Powyższe to oczywiście metafora- i nie chodzi mi o to, co facet posiada ale o to jaką wartość ma w sobie - i tym chce zakończyć.
@sam...
1. Wychodzę z zalożenia, że jeśli ktoś "traci" czas na to by mi coś przekazać, doradzić etc. powinnam go darzyć szacunkiem. Staram się tego trzymać, co nie zawsze jest łatwe. Ludzie często popadają w skrajności, naprawdę niepotrzebnie.
2. "Nie jest przypadkiem tak, że niby na siłę nie szukasz, ale zdajesz sobie sprawę, że czas przelatuje tobie przez palce i czujesz z tego powodu lekką presję?"- Presje czuje tylko w zetknięciu z "ciotkami" na różnych imprezach ( co na szczęście za częste nie jest) i to z ich strony. Sama na sobie presji nie czuje. Ja naprawdę jestem szczęśliwa i bardzo bym chciała mieć możliwość podzielenia się tym szczęściem z kimś. Mam nadzieję, że jeśli nie jutro, za rok to za kilka lat będę miała taką szansę- to wszystko:) Gdy nadchodzą słabsze dni ( jak ten w którym umieściłam na tym forum pierwszego posta)- to po prostu jeśli mam być szczera czuje chyba smutek i obawę, że tak się nie stanie...to wszystko. Ale szybko to mija :)
1. Wychodzę z zalożenia, że jeśli ktoś "traci" czas na to by mi coś przekazać, doradzić etc. powinnam go darzyć szacunkiem. Staram się tego trzymać, co nie zawsze jest łatwe. Ludzie często popadają w skrajności, naprawdę niepotrzebnie.
2. "Nie jest przypadkiem tak, że niby na siłę nie szukasz, ale zdajesz sobie sprawę, że czas przelatuje tobie przez palce i czujesz z tego powodu lekką presję?"- Presje czuje tylko w zetknięciu z "ciotkami" na różnych imprezach ( co na szczęście za częste nie jest) i to z ich strony. Sama na sobie presji nie czuje. Ja naprawdę jestem szczęśliwa i bardzo bym chciała mieć możliwość podzielenia się tym szczęściem z kimś. Mam nadzieję, że jeśli nie jutro, za rok to za kilka lat będę miała taką szansę- to wszystko:) Gdy nadchodzą słabsze dni ( jak ten w którym umieściłam na tym forum pierwszego posta)- to po prostu jeśli mam być szczera czuje chyba smutek i obawę, że tak się nie stanie...to wszystko. Ale szybko to mija :)
Może po prostu poprzeczkę zawiesiłaś sobie za wysoko? Oceń realne szanse na znalezienie idealnego dla ciebie i wg ciebie kandydata. Albo po prostu dołącz do klubu singli żyjących dla wyższych celów jak związek partnerski i zacznij realizować plan wpisania się w historię świata :))
Jest taki gatunek ludzi, którzy gdy są sami osiągają znacznie więcej niż pozostali. Takie przeznaczenie chyba ;)
Jest taki gatunek ludzi, którzy gdy są sami osiągają znacznie więcej niż pozostali. Takie przeznaczenie chyba ;)
Jesssu ale Wy czasem nudni jesteś, Mikro i wdr :P
Wiecznie komentujecie czyjeś wypowiedzi. Dajcie ludziom od czasu do czasu pożyć na forum po swojemu, a Wy umówcie się wreszcie w realu, będzie święty spokój :P
> Albo po prostu dołącz do klubu singli żyjących dla wyższych celów jak związek ....
Sam, w tym wieku to pójście na łatwiznę, i ciekawe co później...coś w stylu...bo to złe kobiety były ? ;)
Eeee, wieje nudą ;)
Wiecznie komentujecie czyjeś wypowiedzi. Dajcie ludziom od czasu do czasu pożyć na forum po swojemu, a Wy umówcie się wreszcie w realu, będzie święty spokój :P
> Albo po prostu dołącz do klubu singli żyjących dla wyższych celów jak związek ....
Sam, w tym wieku to pójście na łatwiznę, i ciekawe co później...coś w stylu...bo to złe kobiety były ? ;)
Eeee, wieje nudą ;)
@sam
"Może po prostu poprzeczkę zawiesiłaś sobie za wysoko?"
Co znaczy "za wysoko"?. Szukam zaradnego, zadbanego normalnego faceta.Mojej "wysokiej" poprzeczki nie "doskoczy" osoba, która nadużywa alkoholu, zażywa narkotyków, jest leniem, maminsynkiem czy osobą zaburzoną psychicznie. Jeśli to zawyżenie poprzeczki ma mnie wpędzić w staropanieństwo- to niech mi będzie.
"Oceń realne szanse na znalezienie idealnego dla ciebie i wg ciebie kandydata."- "Idealny" to taki, który nie nadużywa powyższych rzeczy- to tak wiele.Ja po prostu źle trafiam. Nie chce mi się wierzyć, że wszyscy faceci są tacy jak Ci których unikam i wykluczam. Daleka jestem od skrajności, bliska optymistycznemu patrzeniu na świat.
Nigdy nie dołączę do klubu singli, jeśli chodzi o sposób na życie- mi on po prostu nie jest bliski.
"Może po prostu poprzeczkę zawiesiłaś sobie za wysoko?"
Co znaczy "za wysoko"?. Szukam zaradnego, zadbanego normalnego faceta.Mojej "wysokiej" poprzeczki nie "doskoczy" osoba, która nadużywa alkoholu, zażywa narkotyków, jest leniem, maminsynkiem czy osobą zaburzoną psychicznie. Jeśli to zawyżenie poprzeczki ma mnie wpędzić w staropanieństwo- to niech mi będzie.
"Oceń realne szanse na znalezienie idealnego dla ciebie i wg ciebie kandydata."- "Idealny" to taki, który nie nadużywa powyższych rzeczy- to tak wiele.Ja po prostu źle trafiam. Nie chce mi się wierzyć, że wszyscy faceci są tacy jak Ci których unikam i wykluczam. Daleka jestem od skrajności, bliska optymistycznemu patrzeniu na świat.
Nigdy nie dołączę do klubu singli, jeśli chodzi o sposób na życie- mi on po prostu nie jest bliski.
Majka, to dla Ciebie.
Tylko oglądasz na własną odpowiedzialność :))
http://youtu.be/Uvep1a_N2gU
Co się raz zobaczy to się nie odpatrzy
Tylko oglądasz na własną odpowiedzialność :))
http://youtu.be/Uvep1a_N2gU
Co się raz zobaczy to się nie odpatrzy