Widok
No to się zmieściłem z duuuużym zapasem.
Kurna gostek zaprkował auto na ścieżce i wypuszcza rodziną z auta. A ci radośni wyskakują na scieżkę i dziwią się jak na nich wpadamy. I głupie dyskusje ze ''za szybko'' jechaliśmy. To że ich auto blokuje połowę ścieżki to nic. To że się zniego wysypują nie patrząć to kij. Tylko że za szybko jechaliśmy. I synek wpadł na córeczkę biednej mamusiu co się wytaczała z auta, wysadziwszy uprzednio 4 latkę na ścieżkę rowerową, a mała beztrosko (normalnie-w końcu dziecko hasa po ścieżce.
Kurna gostek zaprkował auto na ścieżce i wypuszcza rodziną z auta. A ci radośni wyskakują na scieżkę i dziwią się jak na nich wpadamy. I głupie dyskusje ze ''za szybko'' jechaliśmy. To że ich auto blokuje połowę ścieżki to nic. To że się zniego wysypują nie patrząć to kij. Tylko że za szybko jechaliśmy. I synek wpadł na córeczkę biednej mamusiu co się wytaczała z auta, wysadziwszy uprzednio 4 latkę na ścieżkę rowerową, a mała beztrosko (normalnie-w końcu dziecko hasa po ścieżce.
Teoretycznie wina jest po stronie parkującego gamonia, który mógłby dostać za to mandat ale praktycznie chyba widziałeś go z daleka więc miałeś czas na jakąś reakcję.
Do tego najwyraźniej nie jesteś pewien przepisów i swoich praw na ścieżce.
Może nie ma ograniczenia prędkości na ścieżce ale nie jest to też tor wyścigowy, a prędkość należy dostosować do warunków.
Do tego najwyraźniej nie jesteś pewien przepisów i swoich praw na ścieżce.
Może nie ma ograniczenia prędkości na ścieżce ale nie jest to też tor wyścigowy, a prędkość należy dostosować do warunków.
1.wiem jakie mam prawa na ścieżce- nie pytam sie o to.
2.pytanie wynika z tłumaczenia mamuski dlaczego mój syn jest winny
Jej córeczkę (która wyszła nagle na ścieżkę )
Takie inne opisanie tematu/ zdarzenia.
3. Dostosować prędkość do warunków jazdy- twierdzenie wytrych, a ja jakoś nie wpadłem na ich auto.
4. Do tego najwyraźniej niej nie czytales ze zrozumieniem. Ja ZSSR tłem zareagować
2.pytanie wynika z tłumaczenia mamuski dlaczego mój syn jest winny
Jej córeczkę (która wyszła nagle na ścieżkę )
Takie inne opisanie tematu/ zdarzenia.
3. Dostosować prędkość do warunków jazdy- twierdzenie wytrych, a ja jakoś nie wpadłem na ich auto.
4. Do tego najwyraźniej niej nie czytales ze zrozumieniem. Ja ZSSR tłem zareagować
Ja mam czytać ze zrozumieniem ?
„ 1.wiem jakie mam prawa na ścieżce- nie pytam sie o to.
2.pytanie wynika z tłumaczenia mamuski dlaczego mój syn jest winny „
Gdzie tu logika ? Niby wiesz ale się pytasz. Mogę zrozumieć że chciałeś odreagować i opisać zdarzenie ale skoro zadałeś pytanie to wygląda na to że nie jesteś pewien swoich praw.
„ 3. Dostosować prędkość do warunków jazdy- twierdzenie wytrych, a ja jakoś nie wpadłem na ich auto. „
a wcześniej napisałeś
„dziwią się jak na nich wpadamy „
Nie znam Ciebie ale styl Twojego pisania oraz podpis nie przemawia na Twoją korzyść.
„ 1.wiem jakie mam prawa na ścieżce- nie pytam sie o to.
2.pytanie wynika z tłumaczenia mamuski dlaczego mój syn jest winny „
Gdzie tu logika ? Niby wiesz ale się pytasz. Mogę zrozumieć że chciałeś odreagować i opisać zdarzenie ale skoro zadałeś pytanie to wygląda na to że nie jesteś pewien swoich praw.
„ 3. Dostosować prędkość do warunków jazdy- twierdzenie wytrych, a ja jakoś nie wpadłem na ich auto. „
a wcześniej napisałeś
„dziwią się jak na nich wpadamy „
Nie znam Ciebie ale styl Twojego pisania oraz podpis nie przemawia na Twoją korzyść.
Częściowo wina leży po stronie rowerzysty. Masz jechać z bezpieczną szybkością. Chyba widziałeś z daleka, że auto zaparkowane na ścieżce, więc należałoby zwolnić a nie pędzić na łeb na szyję. Ja również jestem rowerzystą, ale widzę co ci z bożej łaski rowerzysci wyprawiają to przyprawia o ból głowy.
Naturalnie, że główny winowajca to kierowca, on nie ma prawa parkować na ścieżce. Na drugi raz przypomnij sobie, że masz hamulce.
Naturalnie, że główny winowajca to kierowca, on nie ma prawa parkować na ścieżce. Na drugi raz przypomnij sobie, że masz hamulce.
Ograniczenia nie ma, wynika to z prostego faktu, ze rower nie musi obowiazkowo posiadac licznika predkosci. Poza tym jesli juz posiada to na pewno nie jest on homologowany jak te w samochodach. Stąd jesli kiedys ujrzycie ograniczenie na sciezce to chyba tylko w formie żartu;)
__________________
www.michu.net.pl
www.michu.net.pl
trzeba było wezwać policję, za sam fakt parkowania na ścieżce koleś by dostał mandat, teraz gdybanie jest bez sensu, jeśli rowerzysta jedzie ścieżką z dużą prędkością wg. przepisów a reszta wolniej poruszających się także się do przepisów stosuje to nie ma problemu... tylko, że u nas większość ściężkowych lanserów myśli, że jest w Anglii :)
Prędkość na ścieżce rowerowej według przepisów ograniczona jest ograniczeniem drogi przy której się znajduje i do której przynależy. W przypadku ścieżek poza drogami publicznymi w terenie zabudowanym 50km/h (po zmroku 60km/h) poza terenem zabudowanym do 90km/h (ruch na drodze ekspresowej i autostradzie jest zabroniony).
Względem sytuacji w kś tórej się znalazłeś... wszystko zależy od okoliczności. Jeśli z daleka widziałeś, że rodzinka się wypakowuje (bo nie powiesz mi, że facet 5m przed Tobą gwałtownie zahamował i zaczęli opuszczać auto), a nie zwolniłeś i nie "minąłeś" ich szerokim łukiem, to to twoja wina, gdyż tak jak ktoś już napisał nie dostosowałeś prędkości do warunków ruchu. Gdyby doszło do zdarzenia (któryś z uczestników doznałby obrażeń ciała) uznany zostałbyś winnym, zaś niepokorny kierowca poniósłby co najwyżej odpowiedzialność za wykrocznie parkowania na ścieżce.
Względem sytuacji w kś tórej się znalazłeś... wszystko zależy od okoliczności. Jeśli z daleka widziałeś, że rodzinka się wypakowuje (bo nie powiesz mi, że facet 5m przed Tobą gwałtownie zahamował i zaczęli opuszczać auto), a nie zwolniłeś i nie "minąłeś" ich szerokim łukiem, to to twoja wina, gdyż tak jak ktoś już napisał nie dostosowałeś prędkości do warunków ruchu. Gdyby doszło do zdarzenia (któryś z uczestników doznałby obrażeń ciała) uznany zostałbyś winnym, zaś niepokorny kierowca poniósłby co najwyżej odpowiedzialność za wykrocznie parkowania na ścieżce.
Wszystko zależnie od okoliczności, jeśli widział cię od dłuższego czasu i twoje pojawienie się na ulicy nie było dla niego "zaskoczeniem", to owszem. Chyba, że będziesz nazbyt "nieostrożny" przy takim "spacerze" i swoim zachowaniem spowodujesz zagrożenie w ruchu drogowym, to odpowiesz "z wyższej półki".
Oczywiście jak mam możliwośc uniknięcia zdażenia a je powoduję to za nie odpowiadam. Natomiast widząc auto na ściezce nie moge zakładać że ktoś otworzy drzwi bez uprzedniego upewnienia się że na ścieżce nie znajduje sie poruszający pojazd (tak jak na ulicy inne auto). Mówimy o sytuacji nie osób spacerujących tylko o sytuacji gdzie pasażer źle zaparkowanego auta otwiera drzwi i wyskakuje sobie beztrosko i bez upewnienia się czy nie nadjeżdża pojazd na pas przeznaczony dla ruchu rowerów.
Zdroworozsądkowo nie wiesz o czym piszesz. To taka cecha brzydka że każdy chce zabrac głos i błysnąć bez zapoznania się z okolicnzościami.
Auto stoi na scieżce w kierunku zgodnym do mojej jazdy, spodziewać się moge kierowcy.
Nie wiem czy z zaparkowanego auto wyjdzie ktokolwiek.
A juz na pewno nie spodziewm się że wyjdzie pasażer.
Auto stoi na scieżce w kierunku zgodnym do mojej jazdy, spodziewać się moge kierowcy.
Nie wiem czy z zaparkowanego auto wyjdzie ktokolwiek.
A juz na pewno nie spodziewm się że wyjdzie pasażer.
Okoliczności nie mają znaczenia. Po innych uczestnikach ruchu należy się spodziewać wszystkiego.
Jakbym spodziewał się rozsądnego zachowania, to bym wielokrotnie wpadł na pieszych np. wychodzących z parkingu, został rozjechany na przejeździe wjeżdżając na zielonym itp.
Skoro nie wiesz, czy ktoś nie wyjdzie, to zwalniasz i omijasz szerokim łukiem, żeby nie zawadzić o ewentualne drzwi.
Jakbym spodziewał się rozsądnego zachowania, to bym wielokrotnie wpadł na pieszych np. wychodzących z parkingu, został rozjechany na przejeździe wjeżdżając na zielonym itp.
Skoro nie wiesz, czy ktoś nie wyjdzie, to zwalniasz i omijasz szerokim łukiem, żeby nie zawadzić o ewentualne drzwi.
Do zbadania sprawy owszem, okoliczności są istotne. Dlatego nie rozstrzygam kto jest winny w tym konkretnym przypadku. Nie wiem jaka była dynamika zdarzenia, jaka widoczność itp.
Do codziennego poruszania się trzeba zawsze zakładać, że ktoś się dziwnie zachowa i brać odpowiedni margines bezpieczeństwa, żeby zdążyć odbić w bok lub zahamować.
I o to mi chodziło, że okoliczności nie mają znaczenia.
Do codziennego poruszania się trzeba zawsze zakładać, że ktoś się dziwnie zachowa i brać odpowiedni margines bezpieczeństwa, żeby zdążyć odbić w bok lub zahamować.
I o to mi chodziło, że okoliczności nie mają znaczenia.
USTAWA
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym
Art. 4.
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Art. 3.
1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić
spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Wniosek prosty: Rowerzysta ma prawo domniemywać, że pasażerowie pojazdu zachowują się zgodnie z prawem. Pasażerowie mają obowiązek zachować ostrożność by uniknąć działania mogącego spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku (otwarcie drzwi przed nadjeżdżającym rowerzystą). W razie kolizji rowerzysta dostaje odszkodowanie z OC pojazdu a pasażer mandat lub wniosek do sądu za: Art. 86. § 1. Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
podlega karze grzywny.
Czyli pasażer płaci grzywnę do 5000 zł.
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym
Art. 4.
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
Art. 3.
1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić
spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Wniosek prosty: Rowerzysta ma prawo domniemywać, że pasażerowie pojazdu zachowują się zgodnie z prawem. Pasażerowie mają obowiązek zachować ostrożność by uniknąć działania mogącego spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku (otwarcie drzwi przed nadjeżdżającym rowerzystą). W razie kolizji rowerzysta dostaje odszkodowanie z OC pojazdu a pasażer mandat lub wniosek do sądu za: Art. 86. § 1. Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
podlega karze grzywny.
Czyli pasażer płaci grzywnę do 5000 zł.
Masz rację. Tylko tak naprawdę załamujące jest że kobieta ktora wypuściła swoje dziecko do końca nie chciała zrozumiec że jej zachowanie nie było zgodne z prawem.
Już nawet jej mąż się wycofał i nie wchodził w dyskusję bo wiedział że źle zaparkował, a ona brnęła do końca.
Mam taką zasadę: przekroczyłem prędkość - nie dyskutuję, nie usprawiedliwiam się tylko biorę mandat i jadę.
Co tu dyskutować jak ewidntnie robi się wykroczenie.
Ja myślę że nawet przytoczenie w/w paragrafów by jej nie wyprowadziło ze świetego zaparcia.
PS
I tak do przedmówców : przypominam to co napisałem na początku: to nie ja wjechałem w dziecko (bo zdąrzyłem wychamować) a mój synek (8 lat) wiec nie spodziewajcie się prędkości rowerka rzędu 30km/h.
Już nawet jej mąż się wycofał i nie wchodził w dyskusję bo wiedział że źle zaparkował, a ona brnęła do końca.
Mam taką zasadę: przekroczyłem prędkość - nie dyskutuję, nie usprawiedliwiam się tylko biorę mandat i jadę.
Co tu dyskutować jak ewidntnie robi się wykroczenie.
Ja myślę że nawet przytoczenie w/w paragrafów by jej nie wyprowadziło ze świetego zaparcia.
PS
I tak do przedmówców : przypominam to co napisałem na początku: to nie ja wjechałem w dziecko (bo zdąrzyłem wychamować) a mój synek (8 lat) wiec nie spodziewajcie się prędkości rowerka rzędu 30km/h.
Bardziej zastanawiające jest, że sama spowodowała zagrożenie dla dziecka, a potem broni go. I tu nie trzeba, żadnych przepisów, ale myślenia i wyobraźni, czego chyba jej zabrakło.
Wcześniej nie wspomniałeś wieku, a domyślać się ciężko.
Tak już tylko z ciekawości. Jaki ma rower i czy umie hamować przednim?
Wcześniej nie wspomniałeś wieku, a domyślać się ciężko.
Tak już tylko z ciekawości. Jaki ma rower i czy umie hamować przednim?
Sytuacja jest naprawdę ciekawa. Ja jako uczestnik ruchu w obu przypadkach sądzę, że wina leży głównie po stronie kierowcy samochodu. Pan nie był w stanie zatrzymać syna przed samochodem, nie można go oskarżyć w żaden sposób. Kierowca samochodu złamał przynajmniej dwa przepisy - złe parkowanie i wypuszczenie pasażerów bez upewnienia się o możliwości i zachowania minimum bezpieczeństwa. Kierowca ma prawo, ba, obowiązek zatrzymania pasażerów w samochodzie jeżeli nie mogą bezpiecznie wysiąść, lub zmusić ich do wysiadania tylko z jednej strony pojazdu.
Jeżeli ma Pan prawo jazdy i policjant byłby nieprzychylny dla rowerzystów, mógłby Pana obciążyć, mówiąc, że "mógł Pan to przewidzieć.
Rada - dać spokój i się nie denerwować. Od dawien dawna rowerzyści, rolkarze i kierowcy wchodzą sobie w drogę i psioczą na innych ;)
Jeżeli ma Pan prawo jazdy i policjant byłby nieprzychylny dla rowerzystów, mógłby Pana obciążyć, mówiąc, że "mógł Pan to przewidzieć.
Rada - dać spokój i się nie denerwować. Od dawien dawna rowerzyści, rolkarze i kierowcy wchodzą sobie w drogę i psioczą na innych ;)
Przejrzałem te wzystkie wątki od góry i nie doczytałem, że to Twoje dziecko wjechało w jakieś inne dziecko.....to trochę zmienia postać rzeczy.....widocznie to Twoje dziecko nie potrafi na tyle dobrze jeździć, aby poruszać się po scieżce rówerowej.....mandacik dla osoby parkującej nieprawidłowo...(na scieżce rowerwej?....obok...też ni w ząb nie można tego wywnioskować z tego co piszesz)....oraz mandacik dla Ciebie (nie dla dziecko)....brak nalezytej opieki nad dzieckiem.
A tak na marginesie, trzeba było zadzwonić na policję...."chłopcy" rozwiązali by na miejscu Twój problem.
A tak na marginesie, trzeba było zadzwonić na policję...."chłopcy" rozwiązali by na miejscu Twój problem.
Przejrzałem te wzystkie wątki od góry i nie doczytałem, że to Twoje dziecko wjechało w jakieś inne dziecko
To znaczy że słabo u Ciebie z czytaniem, 3 post od góry:
'' I synek wpadł na córeczkę biednej mamusiu co się wytaczała z auta''
Ale się nie przejmuj pewnie ci to wżyciu nie przeszkadza. Są mało wymagające zawody.
widocznie to Twoje dziecko nie potrafi na tyle dobrze jeździć, aby poruszać się po scieżce rówerowej
A jak bedziesz pędził swym trójkołowcem po ścieżce to na pewno nikt cię z niej nie zgoni.
To znaczy że słabo u Ciebie z czytaniem, 3 post od góry:
'' I synek wpadł na córeczkę biednej mamusiu co się wytaczała z auta''
Ale się nie przejmuj pewnie ci to wżyciu nie przeszkadza. Są mało wymagające zawody.
widocznie to Twoje dziecko nie potrafi na tyle dobrze jeździć, aby poruszać się po scieżce rówerowej
A jak bedziesz pędził swym trójkołowcem po ścieżce to na pewno nikt cię z niej nie zgoni.