19 ludków, przez kilkanascie dni.
Bez działań rządu, byłoby zapewne znacznie więcej - w skali krótkoterminowej. Choćby w "wylęgarniach" jakimi stałyby się domy opieki dla osób starszych. Za...
rozwiń
19 ludków, przez kilkanascie dni.
Bez działań rządu, byłoby zapewne znacznie więcej - w skali krótkoterminowej. Choćby w "wylęgarniach" jakimi stałyby się domy opieki dla osób starszych. Za to za kilka miesięcy śmiertelnosc spadłaby poniżej średniej, bo te "planowane" śmierci po prostu nastąpiłyby wcześniej.
Zatem statystycznie, w skali długoterminowej, wirus nawet nie byłby w granicach błędu, ale wręcz jego skutek zbliżony byłby do zera - po prostu przesunęłyby się momenty smierci osób najstarszych i najbardziej schorowanych.
Rację ma autor felietonu, podanego przez C: w państwie chińskim nikt nie zwróciłby na to najmniejszej uwagi, gdyby nie chciał przekuć wirusa w korzyść. W panstwach demokratycznych jest to niemożliwe. Rzady w swych decyzjach muszą kierować sie popularnością a nie zdrowym rozsądkiem. Moment epidemii, kiedy w USA trwa kampania prezydencka, również przypadkowy się nie wydaje.
Ale....szczególnie w naszym grajdole, można na problem spojrzeć bardziej optymistycznie. Za kilka miesięcy, kiedy (mam nadzieję) będzie można już na chłodno ocenić, jakie skutki zdrowotne a jakie gospodarcze spustoszenia, poczynił zarówno wirus, jak i reakcja władz na niego, społeczeństwo w większym stopniu zacznie kierować sie rozsądkiem a nie medialną paniką. Może to z jednej strony spowodować znaczną przebudowę naszej sceny politycznej. Z drugiej - da społeczeństwu informacyjną "odporność stadną". Za komuny bylismy po części immunizowani - teraz zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie, jeszcze nie zaszczepione :D
No i przy okazji okazało się, że państwa narodowe mają jednak rację bytu a globalizacja produkcji może prysnąc z dnia na dzień, jak bańka mydlana.
zobacz wątek