Widok
Problemy emocjonalne u 8-latki
Witam,
moja córka od zawsze miała dość mocny charakterek. Od przedszkola się zaczęło, nie potrafiła złapać kontaktu z rówieśnikami. Podczas zabaw wspólnych takich jak ciuciubabka czy kółko graniaste odmawiała współpracy, kończyło się na tym, że siedziała sama w innym pomieszczeniu i rysowała. W tamtym okresie zdarzały się napady złości typu: rzucanie się na ziemie, gryzienie, kopanie, szczypanie, piski i bicie wszystkich którzy byli w pobliżu. Wydawało mi się, że to bunt 3 latka.
To niebywałe jak matka potrafi sobie wytłumaczyć zachowanie swojego dziecka by było na "normalne". Ataki histerii zdarzały się często, szczególnie podczas kąpieli-szczególnie mycia głowy, obcinaniu paznokci, czesaniu czy przemywaniu rany, wszystkie te czynności kończyły się spazmami ze strony dziecka, które prowadziły do problemów z oddychaniem. Przez te wszystkie lata tłumaczyłam to tym, że jest alergikiem i przez to jest nadwrażliwa na niektóre rzeczy.
Od 3 r.ż. zaczęly się problemy z jedzeniem i koncentracją. Nie potrafiła zapamiętać prostych czynności, rozpraszało ją wszystko. Ale w końcu to 4 latka. Jedzenie wybiórczo: parówki, jajka, płatki śniadaniowe (mleko zawsze zostawało). Czasem przemyciłam cos pod inną nazwą bo miałam wrażenie że umrze z głodu niedługo. Z czasem wprowadzałam coraz więcej produktów, które ona akceptowała. Kiedy miała 6 lat poszła do zerówki bo w przedszkolu panie twierdziły, że jest nad swój wiek rozwinięta i nudzi się w przedszkolu. Zerówka pod względem zabawy i nauki poszła rewelacyjnie i faktycznie córka się tam odnalazła lecz zerówka się w końcu skończyła i wychowawca wystawił opinie podobną do przedszkolnej jak równiez psycholog szkolny. Poszła do 1 klasy. Tutaj zaczęły sie problemy: po 1. w-f - brak równowagi córki, 2. wysiedzenie w ławce, 3. emocje
córka ciągle płakała i krzyczała na wszystkich że chce do mamy i nie będzie siedzieć w ławce. Wielokrotnie rozmawiałam, tłumaczyłam... nie było efektów. Została skierowana do psychologa szkolnego. Psycholog nie stwierdził nieprawidłowości. Jakiś czas później i kolejnych problemów przywykłam do bycia mamą "innego" dziecka. Poszukałam szkoły która miała klasę integracyjną. Od 2 klasy córka zaczęła rok szkolny w nowej szkole i klasie. Początki rewelacja, wychowawczyni widać wprawiona w bojach z dzieciakami nadaktywnymi i problemowymi. Jednak w pewnym momencie kiedy poszła na L4 w zeszycie pojawiła się uwaga: "Córka rzuciła zeszytem w nauczyciela i odmawia współpracy". Poszłam do szkoły i okazało się, że ona zachowuje się tak od dłuższego czasu, ale wychowawca nie widział w tym nic złego!!! Ręce mi opadły...
Zgłosiłam się do miejscowej poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Po 2 miesiącach 1 diagnoza problemy z integracja sensoryczną.
Po kolejnym miesiącu odrzucili tą opcję i stanęło na tym że ma delikatną dysfunkcję i warto ją zapisać na jakis sport. Minął kolejny rok.
Córka jest w połowie 3 klasy. Nie potrafi wykonać 2 czynności o jakie ją poproszę, lekcje odrabia przez 4 godziny bo co chwile ją coś rozprasza. Mimo przypominania nie myje zębów czy twarzy. Często gubi przedmioty. Nie potrafi ich znaleźć mimo iż leżą w zasięgu wzroku. Agresja obróciła się w histerie i ataki płaczu. Często mówi rzeczy które bardzo bolą innych. W szkole ostatnio rzuciła w kolegę krzesłem bo jej dokuczał!! U mnie wykryto niedoczynność tarczycy, u mojej siostry też, czy możliwe jest by w tym wieku dziecko mogło mieć objawy niedoczynności?Była badana pół roku temu i wyniki poprawne były. Gdzie mogę się udać w trójmieście do dobrego specjalisty do zdiagnozowania córki? Może psychiatra skoro psycholog rozłożył ręce?
moja córka od zawsze miała dość mocny charakterek. Od przedszkola się zaczęło, nie potrafiła złapać kontaktu z rówieśnikami. Podczas zabaw wspólnych takich jak ciuciubabka czy kółko graniaste odmawiała współpracy, kończyło się na tym, że siedziała sama w innym pomieszczeniu i rysowała. W tamtym okresie zdarzały się napady złości typu: rzucanie się na ziemie, gryzienie, kopanie, szczypanie, piski i bicie wszystkich którzy byli w pobliżu. Wydawało mi się, że to bunt 3 latka.
To niebywałe jak matka potrafi sobie wytłumaczyć zachowanie swojego dziecka by było na "normalne". Ataki histerii zdarzały się często, szczególnie podczas kąpieli-szczególnie mycia głowy, obcinaniu paznokci, czesaniu czy przemywaniu rany, wszystkie te czynności kończyły się spazmami ze strony dziecka, które prowadziły do problemów z oddychaniem. Przez te wszystkie lata tłumaczyłam to tym, że jest alergikiem i przez to jest nadwrażliwa na niektóre rzeczy.
Od 3 r.ż. zaczęly się problemy z jedzeniem i koncentracją. Nie potrafiła zapamiętać prostych czynności, rozpraszało ją wszystko. Ale w końcu to 4 latka. Jedzenie wybiórczo: parówki, jajka, płatki śniadaniowe (mleko zawsze zostawało). Czasem przemyciłam cos pod inną nazwą bo miałam wrażenie że umrze z głodu niedługo. Z czasem wprowadzałam coraz więcej produktów, które ona akceptowała. Kiedy miała 6 lat poszła do zerówki bo w przedszkolu panie twierdziły, że jest nad swój wiek rozwinięta i nudzi się w przedszkolu. Zerówka pod względem zabawy i nauki poszła rewelacyjnie i faktycznie córka się tam odnalazła lecz zerówka się w końcu skończyła i wychowawca wystawił opinie podobną do przedszkolnej jak równiez psycholog szkolny. Poszła do 1 klasy. Tutaj zaczęły sie problemy: po 1. w-f - brak równowagi córki, 2. wysiedzenie w ławce, 3. emocje
córka ciągle płakała i krzyczała na wszystkich że chce do mamy i nie będzie siedzieć w ławce. Wielokrotnie rozmawiałam, tłumaczyłam... nie było efektów. Została skierowana do psychologa szkolnego. Psycholog nie stwierdził nieprawidłowości. Jakiś czas później i kolejnych problemów przywykłam do bycia mamą "innego" dziecka. Poszukałam szkoły która miała klasę integracyjną. Od 2 klasy córka zaczęła rok szkolny w nowej szkole i klasie. Początki rewelacja, wychowawczyni widać wprawiona w bojach z dzieciakami nadaktywnymi i problemowymi. Jednak w pewnym momencie kiedy poszła na L4 w zeszycie pojawiła się uwaga: "Córka rzuciła zeszytem w nauczyciela i odmawia współpracy". Poszłam do szkoły i okazało się, że ona zachowuje się tak od dłuższego czasu, ale wychowawca nie widział w tym nic złego!!! Ręce mi opadły...
Zgłosiłam się do miejscowej poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Po 2 miesiącach 1 diagnoza problemy z integracja sensoryczną.
Po kolejnym miesiącu odrzucili tą opcję i stanęło na tym że ma delikatną dysfunkcję i warto ją zapisać na jakis sport. Minął kolejny rok.
Córka jest w połowie 3 klasy. Nie potrafi wykonać 2 czynności o jakie ją poproszę, lekcje odrabia przez 4 godziny bo co chwile ją coś rozprasza. Mimo przypominania nie myje zębów czy twarzy. Często gubi przedmioty. Nie potrafi ich znaleźć mimo iż leżą w zasięgu wzroku. Agresja obróciła się w histerie i ataki płaczu. Często mówi rzeczy które bardzo bolą innych. W szkole ostatnio rzuciła w kolegę krzesłem bo jej dokuczał!! U mnie wykryto niedoczynność tarczycy, u mojej siostry też, czy możliwe jest by w tym wieku dziecko mogło mieć objawy niedoczynności?Była badana pół roku temu i wyniki poprawne były. Gdzie mogę się udać w trójmieście do dobrego specjalisty do zdiagnozowania córki? Może psychiatra skoro psycholog rozłożył ręce?
Kochana życzę wytrwałości.
Ja z czystym sumieniem polecam poradnię Tęcza na Polankach.
Psychologa Bartosza Radtke lub jego żone. To prywatna poradnia ale b. dobra. Mialam tam zajęcia otwarte z UG, ponadto wszyscy tam uczyli się pod okiem swietnej psycholog M. Bogdanowicz. Naprawde polecam. Z tego co pamiętam cala kompleksowa etapowa diagnoza tam jest.
Ja z czystym sumieniem polecam poradnię Tęcza na Polankach.
Psychologa Bartosza Radtke lub jego żone. To prywatna poradnia ale b. dobra. Mialam tam zajęcia otwarte z UG, ponadto wszyscy tam uczyli się pod okiem swietnej psycholog M. Bogdanowicz. Naprawde polecam. Z tego co pamiętam cala kompleksowa etapowa diagnoza tam jest.
Mam pytanie - w której poradni postawiono diagnozę o zaburzeniach integracji?
Druga rzecz jaka mi się nasuwa, to że Twoja córka nie przejawia zachowań związanych tylko z nadpobudliwością, ale to tylko z opisu moje skojarzenie. Musi diagnoze postawić lekarz. Grunt to dobra diagnoza i leczenie.
Przeczytałam z zainteresowaniem, bo obecnie mam kłopot z mom niespełna 4latkiem (w marcu ma urodziny). Kubuś jest świetnie rowinięty intelektualnie (co potwierdza diagnoza w przedszkolu), ma olbrzymi zasób słownictwa, świetną składnię (wychowawca mówi, że rozmawia zn im jak z dorosłym), jest zdolny matematycznie i językowo (chłonie szybko angielski). Ma doskonałą pamięc (w badaniu ponad przeciętną). Ale emocjonalnie - ma bardzo chwilejne emocje (niby typowe dla 3-4latka,ale wydaje się że odstaje od grupy przedszkolnej), źle aklimatyzuje się w przedszkolu (to też proces chwiejny - było źle na początku, potem super, teraz dramat), fatalnie znosi rozstanie ze mną, czuje bardzo silną więź, ma nadal kłopoty z moczeniem się i nie tylko (choć nie jest to kłopot z brakiem umiejętności, kontroluje pęcherz,ale nie zawsze chce to robić). Zbiera różne patyczki i śmieci na dworzu, rozstaje się z nimi w płaczu, zbiera paproszki i nie pozwala ich wyrzucać, jest strasznie przywiązany do swoich "starych" rzeczy (ubrania, meble itd), nie da rady kupić nowych mebli (ciuch jako tako), wpada w histerię gdy w domu zmieniamy np. szafę albo kanapę. Dotychczas zdawało mi się także, że jest nadwrażliwy dotykowo (wycieranie ręcznikiem, obciananie paznkoci)ale z tym jest poprawa. I jest bardzo nieufny w stosunku do obcych (choć nie zawsze). Upatrywałam już różnych problemów, tak jak Ty - bunt 3latka, zaburzenia nerwicowe, integracja sesnsoryczna, bunt na rodzeństwo, na ogranicznony kontakt z tatą (jetseśmy razem,ale mąż dużo pracuje).
Przepraszam ,że zeszłąm na swoje dziecko w Twoim wątku,ale powiedz proszę w jakiej poradni diagnozowałaś córkę (ja zgłosiłam małego do pruszcza) i jak wasze wrażenia po kontakcie z poradnią tęcza.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Druga rzecz jaka mi się nasuwa, to że Twoja córka nie przejawia zachowań związanych tylko z nadpobudliwością, ale to tylko z opisu moje skojarzenie. Musi diagnoze postawić lekarz. Grunt to dobra diagnoza i leczenie.
Przeczytałam z zainteresowaniem, bo obecnie mam kłopot z mom niespełna 4latkiem (w marcu ma urodziny). Kubuś jest świetnie rowinięty intelektualnie (co potwierdza diagnoza w przedszkolu), ma olbrzymi zasób słownictwa, świetną składnię (wychowawca mówi, że rozmawia zn im jak z dorosłym), jest zdolny matematycznie i językowo (chłonie szybko angielski). Ma doskonałą pamięc (w badaniu ponad przeciętną). Ale emocjonalnie - ma bardzo chwilejne emocje (niby typowe dla 3-4latka,ale wydaje się że odstaje od grupy przedszkolnej), źle aklimatyzuje się w przedszkolu (to też proces chwiejny - było źle na początku, potem super, teraz dramat), fatalnie znosi rozstanie ze mną, czuje bardzo silną więź, ma nadal kłopoty z moczeniem się i nie tylko (choć nie jest to kłopot z brakiem umiejętności, kontroluje pęcherz,ale nie zawsze chce to robić). Zbiera różne patyczki i śmieci na dworzu, rozstaje się z nimi w płaczu, zbiera paproszki i nie pozwala ich wyrzucać, jest strasznie przywiązany do swoich "starych" rzeczy (ubrania, meble itd), nie da rady kupić nowych mebli (ciuch jako tako), wpada w histerię gdy w domu zmieniamy np. szafę albo kanapę. Dotychczas zdawało mi się także, że jest nadwrażliwy dotykowo (wycieranie ręcznikiem, obciananie paznkoci)ale z tym jest poprawa. I jest bardzo nieufny w stosunku do obcych (choć nie zawsze). Upatrywałam już różnych problemów, tak jak Ty - bunt 3latka, zaburzenia nerwicowe, integracja sesnsoryczna, bunt na rodzeństwo, na ogranicznony kontakt z tatą (jetseśmy razem,ale mąż dużo pracuje).
Przepraszam ,że zeszłąm na swoje dziecko w Twoim wątku,ale powiedz proszę w jakiej poradni diagnozowałaś córkę (ja zgłosiłam małego do pruszcza) i jak wasze wrażenia po kontakcie z poradnią tęcza.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
fiolko, ja byłam z córką w PPP w Rumi i tam to był jedyny kontakt ze specjalistą poza szkołą. Do tęczy jeszcze nie dzwoniłam, ale z tego co czytałam na stronie oni maja psychologów i pedagogów, a oni nie zdiagnozują dziecka pod kątem psychicznym więc zastanawiam się ile da wyłożenie kasy za kolejną diagnozę bez możliwości podjęcia farmakologicznych środków, które mogą być potrzebne do "wyciszenia".
W poradni poradzili mi stosować masaż wałkiem takim jak do malowania po plecach przez 10-15min przed zaśnięciem. Podobno uspokaja system nerwowy. Działało przez 1 tydzień, potem córka się uodporniła, Co jakis czas stosuję w chwilach największego napięcia wtedy działa kojąco. Jak jednak pomóc sie dziecku wyciszyć na codzień?
W poradni poradzili mi stosować masaż wałkiem takim jak do malowania po plecach przez 10-15min przed zaśnięciem. Podobno uspokaja system nerwowy. Działało przez 1 tydzień, potem córka się uodporniła, Co jakis czas stosuję w chwilach największego napięcia wtedy działa kojąco. Jak jednak pomóc sie dziecku wyciszyć na codzień?
witam w klubie. U nas też integracja sensoryczna zaburzona, ADHD zdiagnozowane, podejrzenia były zespołu aspergera ale się diagnozujemy i chyba jednak to nie to. Też mamy ogromne problemy z emocjami. Tak jakby 3 latka do szkoły posłać czasami to wygląda u nas. On tam bardzo się męczy. Leki które mu zapisała psychiatra chyba nic nie dają. Syn chodzi do klasy integracyjnej ale z diagnozą to nie taka prosta sprawa. Wiem co przechodzisz, czasem człowiekowi się wyć chce, a otoczenie osądza-dziecko niewychowane itd.. A z integracją to zależy co dziecku "szwankuje" nasz np. wszystko bierze do buzi bo ma niedowrażliwość w okół ust. Kupiliśmy mu szczoteczkę elektryczną i uwielbia się nią masować.
~mama2x powiedz proszę gdzie diagnozowałaś?
U mojej wykluczyli problemy z sensoryką po 2 wizycie i padło na zachowania przybliżone do adhd, choć nikt w prost tego nie chciał stwierdzić w przychodni. W opinii mam, że dziecko z deficytem uwagi i wskazania do traktowania jak ze stwierdzonym adhd, więc zgłupiałam do reszty.
U mojej wykluczyli problemy z sensoryką po 2 wizycie i padło na zachowania przybliżone do adhd, choć nikt w prost tego nie chciał stwierdzić w przychodni. W opinii mam, że dziecko z deficytem uwagi i wskazania do traktowania jak ze stwierdzonym adhd, więc zgłupiałam do reszty.
diagnozowałam w poradniach w Gdańsku nr5, a teraz dalej w nr4 bo tu mnie skierowała psychiatra. Każda poradnia ma swoje specjalności. Normalnie obowiązuje rejonizacja ale jeżeli danego problemu nie diagnozują w jednej trzeba iść do odpowiedniej.
Możesz starać się o orzeczenie, bo opinia to za wiele nie daje i nie ma takiej mocy ale same adhd nie wystarczy żeby je otrzymać, stąd my się diagnozujemy, bo mamy orzeczenie tylko na rok z dopiskiem do dalszej diagnozy...a potrzebujemy na 2 klasę.
Możesz starać się o orzeczenie, bo opinia to za wiele nie daje i nie ma takiej mocy ale same adhd nie wystarczy żeby je otrzymać, stąd my się diagnozujemy, bo mamy orzeczenie tylko na rok z dopiskiem do dalszej diagnozy...a potrzebujemy na 2 klasę.
To jest orzeczenie o potrzebie nauczania specjalnego np. w zależności od dziecka w klasie integracyjnej co daje prawo do nauczyciela wspomagającego na lekcjach.
Daje się to niepełnosprawnym ruchowo, można mieć jakiś stopień upośledzenia, ale nie tylko, może być wydawane przy jakiś chorobach, które przeszkadzają w normalnej nauce. Może też je dostać dziecko w normie intelektualnej ale przez swoje problemy z zachowaniem mieści się w kryteriach tzw. "zagrożenia niedostosowaniem społecznym" Wydaje je komisja po badaniach psych, ped plus lekarz specjalista-może być psychiatra, w takim wypadku jak są problemy z zachowaniem. Jakiś czas temu można było dostać bezproblemowo na ADHD ale wiadomo, szuka się oszczędności i teraz to okroili. Najlepiej udać się do dyr poradni, bo od tego się zaczyna. Ma wniosek rodzica rozpoczyna się procedury, podpisuje świsty i kierują cię do specjalistów. Podejrzewam,że będzie musiał zbadać córę neurolog, może tu coś wyjdzie co pomoże w diagnozie. My jesteśmy przed dokładniejszymi badaniami neurologicznymi właśnie. Psycholog też przychodzi na obserwację do szkoły. Tak to z grubsza wygląda.
Daje się to niepełnosprawnym ruchowo, można mieć jakiś stopień upośledzenia, ale nie tylko, może być wydawane przy jakiś chorobach, które przeszkadzają w normalnej nauce. Może też je dostać dziecko w normie intelektualnej ale przez swoje problemy z zachowaniem mieści się w kryteriach tzw. "zagrożenia niedostosowaniem społecznym" Wydaje je komisja po badaniach psych, ped plus lekarz specjalista-może być psychiatra, w takim wypadku jak są problemy z zachowaniem. Jakiś czas temu można było dostać bezproblemowo na ADHD ale wiadomo, szuka się oszczędności i teraz to okroili. Najlepiej udać się do dyr poradni, bo od tego się zaczyna. Ma wniosek rodzica rozpoczyna się procedury, podpisuje świsty i kierują cię do specjalistów. Podejrzewam,że będzie musiał zbadać córę neurolog, może tu coś wyjdzie co pomoże w diagnozie. My jesteśmy przed dokładniejszymi badaniami neurologicznymi właśnie. Psycholog też przychodzi na obserwację do szkoły. Tak to z grubsza wygląda.
dzięki Ci dobra kobieto, w takim razie nie ma na co czekać...skoro nie poprawiło się przez 8 lat to raczej nie wyrośnie z tego tak szybko o ile w ogóle. Czasem czuję się jak jej prywatna asystentka o wszystkim muszę myśleć za nią i choć staram się wspierać jej samodzielność to niestety coraz częściej odczuwam, że beze mnie umrze z głodu, brudu i czasem głupotek jakie jej wpadają do głowy. Dzisiaj chciała pokazać młodszej siostrze jak się mleko na płatki gotuje i podniosła ją do kuchenki, a ta 1,5 roczna wiadomo gdzie wsadziła łapke... ręce opadają! I zachowaj tu zimna krew :/
Trzymam kciuki Bądź dzielna! Osobiscie mam zaufanie do państwowych poradni, tak jak wyżej ktoś napisał, teoretycznie jest rejonizacja,ale poradnie specjalizują się w dziedzinach (np. w integracji nr. 5 i na wałowej). Więc próbowałabym w innych poradniach, poprosiłabym o spotkanie z dyrektorem poradni, przedstawiłabym problem i może was przyjmą poza rejonem.
Co do wyciszenia, to nie wiem jak jest z 8latką. Czy można tak samo działąć jak z 4latkiem? Może program tv jakiś spokojny? moze książka albo wspólne działąnie z tobą (nie wiem - robienie kolacji?)kapiel w piance? Może spacer? Przyszło mi do głowy, że może pies czy inne zwierze by jej "pomogło". my od sierpnia mamy pieska i dzieci go uwielbiają.
U mnie jest łatwiej, bo Kuba nie przejawia żadnych cech nadpobudliwości, jest spokojny, długo się koncentruje, ładnie się bawi (zabawy ma bardzo rozwinięte, dialogi, wydarzenia, następstwo zdarzeń), nie jest agresywny, raczej czuje obawę przed głosnymi dziećmi. Za to obserwuję u niego dużą zdolność samokontroli zachowań np. jest wściekły i aż się trzęsie ale złapie mnie za rękę i tylko udaje że ściska, robi wrrrr i nic więcej. Trochę się boję bo samokontrola wiąże się często z nerwicą natręctw, ale staram się nic sobie nie wmawiać do wizyty u psychologa. Pierwsze spotkanie mam terazw piątek na terenie przedszkola, ma być też wychowawca kuby.
Ja u nas najbardziej obstawiam jednak bunt na sytuację rodzinną (brak taty w codziennym życiu), dlatego dwoimy się teraz z mężem żeby to zmienić (od kilku dni jest efekt zdecydowanie pozytywny).
Co do wyciszenia, to nie wiem jak jest z 8latką. Czy można tak samo działąć jak z 4latkiem? Może program tv jakiś spokojny? moze książka albo wspólne działąnie z tobą (nie wiem - robienie kolacji?)kapiel w piance? Może spacer? Przyszło mi do głowy, że może pies czy inne zwierze by jej "pomogło". my od sierpnia mamy pieska i dzieci go uwielbiają.
U mnie jest łatwiej, bo Kuba nie przejawia żadnych cech nadpobudliwości, jest spokojny, długo się koncentruje, ładnie się bawi (zabawy ma bardzo rozwinięte, dialogi, wydarzenia, następstwo zdarzeń), nie jest agresywny, raczej czuje obawę przed głosnymi dziećmi. Za to obserwuję u niego dużą zdolność samokontroli zachowań np. jest wściekły i aż się trzęsie ale złapie mnie za rękę i tylko udaje że ściska, robi wrrrr i nic więcej. Trochę się boję bo samokontrola wiąże się często z nerwicą natręctw, ale staram się nic sobie nie wmawiać do wizyty u psychologa. Pierwsze spotkanie mam terazw piątek na terenie przedszkola, ma być też wychowawca kuby.
Ja u nas najbardziej obstawiam jednak bunt na sytuację rodzinną (brak taty w codziennym życiu), dlatego dwoimy się teraz z mężem żeby to zmienić (od kilku dni jest efekt zdecydowanie pozytywny).
fiolka, u nas piesek był... juz go nie ma...
jak miała 4 latka to wpadłam na pomysł psa, że może ja wyciszy i nauczy odpowiedzialności, niestety... ona się znęcała nad nim!
Potrafiła go zamknąć w piekarniku nawet jak była mała, potem robiła mu sesje foto w strzępach papierów i kucykach. Piesek był mega stworzeniem bo chociaż był to york to ułozyłam go tak, że nie wolno było mu zrobić krzywdy dziecku i jak się okazało niedługo to było błędem, bo ona robiła z nim co chciała, a on siedział smutny i poddawał się temu. Kiedyś zgrałam wszystkie zdjęcia z ich "zabaw" na płytkę jakie zrobiła i pokazałam jej zwracając uwage na to, że piesek na każdym zdjęciu ma zwieszony łepek, albo chowa się za mną. Popłakała sie i przepraszała mnie, ale po tygodniu znów się znęcała nad nim. Zdecydowałam się poszukać mu nowego domu bo 3 lata w męczarniach to juz za dużo było. Tęsknimy strasznie, ale co zrobić?
jak miała 4 latka to wpadłam na pomysł psa, że może ja wyciszy i nauczy odpowiedzialności, niestety... ona się znęcała nad nim!
Potrafiła go zamknąć w piekarniku nawet jak była mała, potem robiła mu sesje foto w strzępach papierów i kucykach. Piesek był mega stworzeniem bo chociaż był to york to ułozyłam go tak, że nie wolno było mu zrobić krzywdy dziecku i jak się okazało niedługo to było błędem, bo ona robiła z nim co chciała, a on siedział smutny i poddawał się temu. Kiedyś zgrałam wszystkie zdjęcia z ich "zabaw" na płytkę jakie zrobiła i pokazałam jej zwracając uwage na to, że piesek na każdym zdjęciu ma zwieszony łepek, albo chowa się za mną. Popłakała sie i przepraszała mnie, ale po tygodniu znów się znęcała nad nim. Zdecydowałam się poszukać mu nowego domu bo 3 lata w męczarniach to juz za dużo było. Tęsknimy strasznie, ale co zrobić?
Mogę polecić systematyczne podawanie preparatu EYE Q, moja córka pije od 3 miesięcy i poprawa w zachowaniu jest znaczna, a do tego świetnie rozwija się inteletulanie, jako 5 latek dodaje,odejmuje, i mnoży w zakresie 100, pisze i czyta, duża też w tym moja praca z córką,ale preparat polecam, Ja podaję smak cytrusowy.
Mi również temat nie jest obcy.Mam 6,5 latkę u której w wieku 6 lat zdiagnozowano zaburzenia integracji sensorycznej z dużą nadwrażliwością dotykową.
Do 6 roku borykałam się z podobnymi problemami,od urodzenia dziecko płaczliwe,mało spała,często budziła się w nocy. Ogólnie rozwój intelektualny i fizyczny bez zarzutu dlatego ciężko było wpaść na to,że coś jest nie tak.
Cierpliwie znosiłam płacze,bunty histerie na każdym etapie było jakieś wytłumaczenie.U nas dodatkowo ogromny problem z ubieraniem się właściwie od okresu niemowlęcego plus płacz przy myciu włosów,zębów szyi czy smarowaniu ciała balsamem.
Wiosną ubiegłego roku nastąpiło takie spiętrzenie problemów z ubieraniem się,myciem i jadłowstręt,że nie wytrzymałam i udałam się do psychologa.Najpierw sama i od razu padło pytanie czy mieliśmy kiedykolwiek wykonaną diagnozę integracji sensorycznej.
Dopiero jak zaczęłam czytać i zagłębiać się w tematykę,kupiłam książkę to dotarło do mnie że mam dziecko z problemem.
W państwowych przychodniach straszne kolejki zarówno na diagnozę jak i terapię a że byłam już na skraju wyczerpania nerwowego postanowiliśmy działać prywatnie.
W czerwcu mieliśmy diagnozę od razu w wakacje zaczęliśmy od masażu Wilbargera plus kocyk obciążeniowy a od września córka chodzi 1x w tyg na terapię.
Postęp w wyciszeniu emocji jest ogromny,zniknął też problem z ubieraniem się i poprawił apetyt. Ogólnie poprawa w jakości naszego życia i wspólnego funkcjonowania nie do opisania.
Terapia będzie do czerwca i potem ponowna diagnoza SI.
Za wszystko płacimy, nie dostaniemy orzeczenia o niepełnosprawności bo córka jest zdrowa i ogólnie diagnoza szkolna wyszła super,była nawet gotowa na pójście do 1 kl jako 6 latka ale postanowiliśmy zatrzymać ją w zerówce jeszcze rok.
Żałuję tylko jednego,że tak późno udałam się do psychologa,że wcześniej nigdzie nie wpadłam na tematykę zaburzeń integracji sensorycznej.
Na moje pytanie co by było gdybyśmy dalej się tak szarpali z dzieckiem i nie robili nic w tym kierunku pani psycholog powiedziała mi,że prędzej czy później udalibyśmy się po pomoc bo było by coraz gorzej a w okresie dojrzewania nie dalibyśmy sobie rady z emocjami córki.
Wiem,że każdy przypadek jest inny ale poczytaj jeszcze o zaburzeniach SI i przewertuj objawy tego na każdym etapie rozwoju dziecka. Może warto udać się jeszcze do innego specjalisty.
Do 6 roku borykałam się z podobnymi problemami,od urodzenia dziecko płaczliwe,mało spała,często budziła się w nocy. Ogólnie rozwój intelektualny i fizyczny bez zarzutu dlatego ciężko było wpaść na to,że coś jest nie tak.
Cierpliwie znosiłam płacze,bunty histerie na każdym etapie było jakieś wytłumaczenie.U nas dodatkowo ogromny problem z ubieraniem się właściwie od okresu niemowlęcego plus płacz przy myciu włosów,zębów szyi czy smarowaniu ciała balsamem.
Wiosną ubiegłego roku nastąpiło takie spiętrzenie problemów z ubieraniem się,myciem i jadłowstręt,że nie wytrzymałam i udałam się do psychologa.Najpierw sama i od razu padło pytanie czy mieliśmy kiedykolwiek wykonaną diagnozę integracji sensorycznej.
Dopiero jak zaczęłam czytać i zagłębiać się w tematykę,kupiłam książkę to dotarło do mnie że mam dziecko z problemem.
W państwowych przychodniach straszne kolejki zarówno na diagnozę jak i terapię a że byłam już na skraju wyczerpania nerwowego postanowiliśmy działać prywatnie.
W czerwcu mieliśmy diagnozę od razu w wakacje zaczęliśmy od masażu Wilbargera plus kocyk obciążeniowy a od września córka chodzi 1x w tyg na terapię.
Postęp w wyciszeniu emocji jest ogromny,zniknął też problem z ubieraniem się i poprawił apetyt. Ogólnie poprawa w jakości naszego życia i wspólnego funkcjonowania nie do opisania.
Terapia będzie do czerwca i potem ponowna diagnoza SI.
Za wszystko płacimy, nie dostaniemy orzeczenia o niepełnosprawności bo córka jest zdrowa i ogólnie diagnoza szkolna wyszła super,była nawet gotowa na pójście do 1 kl jako 6 latka ale postanowiliśmy zatrzymać ją w zerówce jeszcze rok.
Żałuję tylko jednego,że tak późno udałam się do psychologa,że wcześniej nigdzie nie wpadłam na tematykę zaburzeń integracji sensorycznej.
Na moje pytanie co by było gdybyśmy dalej się tak szarpali z dzieckiem i nie robili nic w tym kierunku pani psycholog powiedziała mi,że prędzej czy później udalibyśmy się po pomoc bo było by coraz gorzej a w okresie dojrzewania nie dalibyśmy sobie rady z emocjami córki.
Wiem,że każdy przypadek jest inny ale poczytaj jeszcze o zaburzeniach SI i przewertuj objawy tego na każdym etapie rozwoju dziecka. Może warto udać się jeszcze do innego specjalisty.
Asiu a powiedz proszę gdzie przeprowadziliście diagnozę w stronę SI? i jakie są orientacyjne koszty i terminy? Ja czekam do piątku, mam tą rozmowę z psychologiem z poradni, ale generalnie zgłaszałam kubusia już w listopadzie i gdyby akurat nie było spotkań w przedszkolu, to nadal czekalibyśmy na termin.
Bokoschi, z tym pieskiem to szkoda, u nas akurat się sprawdziło, choć kuba jak jest zły albo zmęczony to potrafi Simi (też york) mocniej pogłaskać,ale jak mu zwracam uwagę reaguje od razu. Ogolnie kuba jest bardzo karnym dzieckiem, czasem bryka za mocno,ale reaguje na uwagi, ewentualnie pod groźbą kary (brak bajki lub książeczki na dobranoc)reaguje natychmiast.
Tak sobie myśle, że muszę przygotować się do tego piątku, spisać sobie jakie zachowania mnie niepokoją, żeby rozmowa byłą konkretniejsza.
Bokoschi, z tym pieskiem to szkoda, u nas akurat się sprawdziło, choć kuba jak jest zły albo zmęczony to potrafi Simi (też york) mocniej pogłaskać,ale jak mu zwracam uwagę reaguje od razu. Ogolnie kuba jest bardzo karnym dzieckiem, czasem bryka za mocno,ale reaguje na uwagi, ewentualnie pod groźbą kary (brak bajki lub książeczki na dobranoc)reaguje natychmiast.
Tak sobie myśle, że muszę przygotować się do tego piątku, spisać sobie jakie zachowania mnie niepokoją, żeby rozmowa byłą konkretniejsza.
Diagnozę robiłam tu http://www.oditis.pl/
Czas oczekiwania krótki,zaledwie kilka dni.Po wizycie z dzieckiem za 2 dni byłam sama na omówieniu,otrzymałam pełną dokumentację i zaraz byliśmy umówieni na pokaz masażu Wilbarger.
Koszty są spore - diagnoza SI 280 zł,za zajęcia płacimy teraz 75 zł za 50min.
Musiałam zamówić też kocyk obciążeniowy,którym nakrywam córkę pół godziny po zaśnięciu na pół godziny to też koszt 170 zł.
Niestety w każdej poradni mówiono mi,że czas oczekiwania na diagnozę to kilka miesięcy a na terapię jeszcze dłużej... u nas nie wchodziło to w grę.
Czas oczekiwania krótki,zaledwie kilka dni.Po wizycie z dzieckiem za 2 dni byłam sama na omówieniu,otrzymałam pełną dokumentację i zaraz byliśmy umówieni na pokaz masażu Wilbarger.
Koszty są spore - diagnoza SI 280 zł,za zajęcia płacimy teraz 75 zł za 50min.
Musiałam zamówić też kocyk obciążeniowy,którym nakrywam córkę pół godziny po zaśnięciu na pół godziny to też koszt 170 zł.
Niestety w każdej poradni mówiono mi,że czas oczekiwania na diagnozę to kilka miesięcy a na terapię jeszcze dłużej... u nas nie wchodziło to w grę.
Asiu dziekuję. Z Moreną współpracuje szkoła, w której pracuję więc biorę ją pod uwagę, ale najpierw chcę spotkać się z psychologiem z poradni pod której opieką jest przedszkole (jest to mniej stresujące dla kuby, bo pani jesli dojdzie do jakiś działań, to kuba będzie obserwowany najpierw w grupie i nawet nie będzie wiedział o tym fakcie).
fiolka - moja szkoła należy do Wałowej jeśli chodzi o opiekę psychologiczno-pedagogiczną i u nich nie robią diagnozy więc zmuszona byłam działać inaczej. Poza tym jak wspomniałam u nas było takie zaostrzenie nadwrażliwości,że my walczyliśmy o ubranie się rano z rykiem bo wszystko już przeszkadzało łącznie z majtkami i skarpetkami.Kto tego nie doświadczył to nie ma pojęcia jak to jest gdy rano człowiek się spieszy do szkoły,pracy a dziecko 6 letnie płacze i histeryzuje bo każda para skarpet jest niedobra... gdy zmienia się pogoda i trzeba przejść z rajstop na skarpetki z długiego rękawka na krótki itp... i z wszystkim jest mega problem.
Ja nerwowa dziecko jeszcze bardziej,także moja córka wiedziała,że idziemy do pani która pomoże i jej i mamie.
I najorsza była ta nie wiedza, ja myślałam,że jestem beznadziejną matką która nie radzi sobie z własnym dzieckiem a otoczenie,że mam rozpuszczoną i rozpieszczoną do granic córkę...
Także wizyta u psychologa,diagnoza i terapia to najlepsza rzecz jaka przytrafiła nam się w ubiegłym roku:)
Ja nerwowa dziecko jeszcze bardziej,także moja córka wiedziała,że idziemy do pani która pomoże i jej i mamie.
I najorsza była ta nie wiedza, ja myślałam,że jestem beznadziejną matką która nie radzi sobie z własnym dzieckiem a otoczenie,że mam rozpuszczoną i rozpieszczoną do granic córkę...
Także wizyta u psychologa,diagnoza i terapia to najlepsza rzecz jaka przytrafiła nam się w ubiegłym roku:)
Asiu, moja córka tak miała w przedszkolu. Do tej pory czasem histeryzuje na temat czegoś "niewygodnego" co dostanie do ubrania, a ma juz prawie 9 lat. Swoją drogą zdążyłam już zapomnieć jak cały dom chodził roztrzęsiony po porannej awanturze przed wyjściem, budziła się już z rozdarciem na mordce. Zadziwiające, ale ja po jakimś czasie przywykłam ;)
"Zadziwiające, ale ja po jakimś czasie przywykłam ;)"
To chylę czoła :) chyba nie było tak często i tak intensywnie :)
A poważnie to zawsze powtarzam, że nie każde dziecko zachowujące się podobnie do naszych tu przypadków to dziecko z problemem.Bo pewnie każda mama część tych zachowań przypisała by swojemu dziecku ale jeśli jest co cykliczne,przybierające na sile,dziecko rośnie i intelektualnie się rozwija dobrze a pewne stany emocjonalne stoją jakby w miejscu lub są na etapie dziecka młodszego to warto się sprawie przyjrzeć uważniej.
To każda z nas najlepiej wie czy dane zachowanie mieści się w normie czy raczej odbiega od większości. Dla mnie od dłuższego czasu "coś" było nie tak szkoda tylko,że wcześniej nie zasięgnęłam opinii psychologa tylko czekałam aż dziecko mi wyrośnie i tłumacząc sobie to wszystko tym,że mam po prostu takie dziecko :)
To chylę czoła :) chyba nie było tak często i tak intensywnie :)
A poważnie to zawsze powtarzam, że nie każde dziecko zachowujące się podobnie do naszych tu przypadków to dziecko z problemem.Bo pewnie każda mama część tych zachowań przypisała by swojemu dziecku ale jeśli jest co cykliczne,przybierające na sile,dziecko rośnie i intelektualnie się rozwija dobrze a pewne stany emocjonalne stoją jakby w miejscu lub są na etapie dziecka młodszego to warto się sprawie przyjrzeć uważniej.
To każda z nas najlepiej wie czy dane zachowanie mieści się w normie czy raczej odbiega od większości. Dla mnie od dłuższego czasu "coś" było nie tak szkoda tylko,że wcześniej nie zasięgnęłam opinii psychologa tylko czekałam aż dziecko mi wyrośnie i tłumacząc sobie to wszystko tym,że mam po prostu takie dziecko :)
Asiu, bo takie sprawy ewoluują, przynajmniej u mnie, np.
jeżeli histeria jest przy ubieraniu to dzień wcześniej szłyśmy do szafy i sama sobie wybierała w czym pójdzie i zaakceptowała mi to na piśmie (prowadziłam zeszyt) jeżeli było 3 X ok to było coś słodkiego, np kinder niespodzianka. Po jakimś czasie już musiała się sama ubierać (wstawała 40min wczesniej) i to też pomagało. Możesz, np z nią wybrać kilka zestawów ubrań tylko 2 warunki: koniecznie z nią i koniecznie wieczorem, bo rano to byłaby gehenna ;)
co do histerii podczas mycia głowy to stosowałyśmy chyba wszystko co jest na rynku dostępne łącznie z rondem na głowę i innymi dziwactwami. Lekarz poradził mi nawet by jej podawać przed myciem głowy hydroksyzyne w syropie :/. Pomogło jedno: SAMA SOBIE UMYJ!!
Więc myła, kładąc się w wannie i zostawiając piane do włosów niespłukaną ;) Trudno ważne że bez stresu :P
Ja miałam sygnały od lekarzy, że może być coś nie tak, ale głupia zaprzeczałam przed samą sobą i wszystko potrafiłam sobie przetłumaczyć : że ja tez byłam trudnym dzieckiem, mąż tez nie należał do aniołków ;) Problem w końcu wylazł jak poszła do szkoły i nie dało się już tego nikomu w żaden sposób wytłumaczyć bo córka zapominała zakreślić co ma odrobić na zad domowe.
jeżeli histeria jest przy ubieraniu to dzień wcześniej szłyśmy do szafy i sama sobie wybierała w czym pójdzie i zaakceptowała mi to na piśmie (prowadziłam zeszyt) jeżeli było 3 X ok to było coś słodkiego, np kinder niespodzianka. Po jakimś czasie już musiała się sama ubierać (wstawała 40min wczesniej) i to też pomagało. Możesz, np z nią wybrać kilka zestawów ubrań tylko 2 warunki: koniecznie z nią i koniecznie wieczorem, bo rano to byłaby gehenna ;)
co do histerii podczas mycia głowy to stosowałyśmy chyba wszystko co jest na rynku dostępne łącznie z rondem na głowę i innymi dziwactwami. Lekarz poradził mi nawet by jej podawać przed myciem głowy hydroksyzyne w syropie :/. Pomogło jedno: SAMA SOBIE UMYJ!!
Więc myła, kładąc się w wannie i zostawiając piane do włosów niespłukaną ;) Trudno ważne że bez stresu :P
Ja miałam sygnały od lekarzy, że może być coś nie tak, ale głupia zaprzeczałam przed samą sobą i wszystko potrafiłam sobie przetłumaczyć : że ja tez byłam trudnym dzieckiem, mąż tez nie należał do aniołków ;) Problem w końcu wylazł jak poszła do szkoły i nie dało się już tego nikomu w żaden sposób wytłumaczyć bo córka zapominała zakreślić co ma odrobić na zad domowe.
A na histerię przy ubieraniu (czy w podobnych przypadkach) klaps nie działał?
Pytam z ciekawości bo zastanawiam się czy jest różnica między reakcją dziecka przeciętnego a dziecka trudnego wychowawczo, bo o tym że każde spróbuje buntu, to powszechnie wiadomo, i że nerwowo może rodzic nie wytrzymać to też.
W każdym razie moja pociecha miewała zachowania identyczne w opisie... tyle że parę razy w przeciągu lat.
Zawsze ucinało sprawę moje zdecydowane "nie będziesz robić z siebie wariatki", wzmocnione klapsem w d*pę i uwagą "natychmiast się uspokój albo dostaniesz drugi raz". Potem dziecko wysłuchiwało tłumaczeń i współpracowało normalnie. Zawsze następnego dnia miałam normalną, wesołą, myślącą konstruktywnie i kontaktową córeczkę.
Na twoją nie działa czy nie próbowałaś?
Pytam z ciekawości bo zastanawiam się czy jest różnica między reakcją dziecka przeciętnego a dziecka trudnego wychowawczo, bo o tym że każde spróbuje buntu, to powszechnie wiadomo, i że nerwowo może rodzic nie wytrzymać to też.
W każdym razie moja pociecha miewała zachowania identyczne w opisie... tyle że parę razy w przeciągu lat.
Zawsze ucinało sprawę moje zdecydowane "nie będziesz robić z siebie wariatki", wzmocnione klapsem w d*pę i uwagą "natychmiast się uspokój albo dostaniesz drugi raz". Potem dziecko wysłuchiwało tłumaczeń i współpracowało normalnie. Zawsze następnego dnia miałam normalną, wesołą, myślącą konstruktywnie i kontaktową córeczkę.
Na twoją nie działa czy nie próbowałaś?
Czekałam, aż ktoś się wychyli z taki pytaniem, otóż odpowiem tak, ponieważ jestem zdrową i myślę całkiem rozsądną matką to oczywiście nie popieram bicia, ale są chwile kiedy po prostu nerwy puszczają i ten klaps poleci ;)
Skąd wiemy, że to nie są normalne zachowania???
Moja córka po klapsie wpada w większa histerie i zaczyna się dusić jakby jej się gardło zwężało.... Na początku myślałam, że to kwestia wymuszenia, ale wszystkie histerie po tym to była dopiero gehenna.
w przypadku dzieci w jakiś sposób dysfunkcyjnych klapsem burzymy poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia, bo takie dziecko samo nie wie dlaczego tak się zachowuje. Do tej pory kiedy pytam córki dlaczego wybucha i dlaczego nad tym nie panuje to ona sama nie wie. W szkole chodzi do psychologa, ja w domu stosuje system wzmacniania pozytywnego w postaci punktowęża i tzw. kodeksu złości. A mimo wszystko dalej się zdarza emocjonalna kicha.
Skąd wiemy, że to nie są normalne zachowania???
Moja córka po klapsie wpada w większa histerie i zaczyna się dusić jakby jej się gardło zwężało.... Na początku myślałam, że to kwestia wymuszenia, ale wszystkie histerie po tym to była dopiero gehenna.
w przypadku dzieci w jakiś sposób dysfunkcyjnych klapsem burzymy poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia, bo takie dziecko samo nie wie dlaczego tak się zachowuje. Do tej pory kiedy pytam córki dlaczego wybucha i dlaczego nad tym nie panuje to ona sama nie wie. W szkole chodzi do psychologa, ja w domu stosuje system wzmacniania pozytywnego w postaci punktowęża i tzw. kodeksu złości. A mimo wszystko dalej się zdarza emocjonalna kicha.
Nasza dzisiejsza wizyta u pani psycholog została niestety przełozona. Muszę poczekać do wtorku.
U nas także są zgłoszenia z zewnątrz (np. od pediatry)że warto dziecko zdiagnozować. Ale tak jak pisałam, w odróżnieniu Kubuś jest wycofany, nieśmiały, raczej zamknięty (choć bywa pewniejszy siebie). Dotykowo jest lepiej,ale badanie lekarskie jest nadal wielkim problemem. Zero zachowań agresywnych w środowisku przedszkolnym, w domku różnie ale też nie szczególnie.
Co do klapsów, jestem przeciwnikiem, nigdy nie dałam klapsa. Kuba jak się ja denerwuję i np, podniosę głos to już wpada w takie nerwy. Dużo lepiej reaguje jak jestem opanowana, więc zawsze panuję nad sobą, mówie powoli, spokojnie, tłumaczę. Jak nie trafia, zostawiam go z rykiem i mówię że poczekam aż się uspokoi. To na niego działa, choć trochę te histerie trwają. Mam jednak wrażenie że klaps burzy poczucie bezpieczeństwa. Ja kubie powtarzam w kazdej naszej rozmowie, że kocham go zawsze, jak się żłości i jak jets grzeczny, jak krzyczy i jak jest cichutki,ale że wolę żeby był grzeczny. Myslę, że on to świetnie rozumie, ale niektórych swoich reakcji sam nie pojmuje.
U nas także są zgłoszenia z zewnątrz (np. od pediatry)że warto dziecko zdiagnozować. Ale tak jak pisałam, w odróżnieniu Kubuś jest wycofany, nieśmiały, raczej zamknięty (choć bywa pewniejszy siebie). Dotykowo jest lepiej,ale badanie lekarskie jest nadal wielkim problemem. Zero zachowań agresywnych w środowisku przedszkolnym, w domku różnie ale też nie szczególnie.
Co do klapsów, jestem przeciwnikiem, nigdy nie dałam klapsa. Kuba jak się ja denerwuję i np, podniosę głos to już wpada w takie nerwy. Dużo lepiej reaguje jak jestem opanowana, więc zawsze panuję nad sobą, mówie powoli, spokojnie, tłumaczę. Jak nie trafia, zostawiam go z rykiem i mówię że poczekam aż się uspokoi. To na niego działa, choć trochę te histerie trwają. Mam jednak wrażenie że klaps burzy poczucie bezpieczeństwa. Ja kubie powtarzam w kazdej naszej rozmowie, że kocham go zawsze, jak się żłości i jak jets grzeczny, jak krzyczy i jak jest cichutki,ale że wolę żeby był grzeczny. Myslę, że on to świetnie rozumie, ale niektórych swoich reakcji sam nie pojmuje.
fiolka dokładnie tak jest, Kubuś jest jeszcze mały więc jego zachowania mogą ulec poprawie lub pogorszeniu, moja w wieku przedszkolnym też była wycofana, kiedy były zabawy wspólne to ona siedziała sama w innym pokoju i rysowała czy malowała. Zachowania agresywne u niej nie są nagminne, wydaje mi się że tak reaguje na wydawanie poleceń od obcych osób, krytyki nie przyjmuje wcale, do tego ma bardzo niskie poczucie własnej wartości i beznadziejności. Staram się oceniać ją tylko za pozytywy więc prowadzimy system punktowy, który wisi w widocznym miejscu, do tego regulamin domu (dla każdego domownika), oraz kodeks złości (co jest dopuszczalne by odreagować). I w zasadzie wszystko było by ok, gdyby jako prawie 9 latka ogarniała rzeczywistość,n ale tak nie jest. Koncentracja jest na bardzo niskim poziomie przez co żyje jakby w swoim świecie.
U kuby w tej chwili najbardziej niepokoi mnie, że nadal trudno wchodzi do przedszkola (od września chodzi, jego siostra chodzi tam do złobka i nie ma problemu, odpada też hipoteza zazdrości o młodsze rodzeństwo - są traktowani na takich samych warunkach). Kuba płacze przy rozstaniu, nie chce zostać, mówi mi że "tam jest szaro nudno i nic ciekawego się nie dzieje". W rozmowie przeczy jakoby tam cokolwiek robił, ale wiem od pani wych, że uczestniczy w zajęciach, współpracuje na zajęciach, bawi się z dziećmi - raz mniej raz więcej ale potrafi się bawić. Jest spokojny, nie jest typem agresywnym. czyli ta przedłużająca się adaptacja. I drugie - moczy się i załatwia w majtki (w marcu konczy 4lata). Odpieluchowany jak miał 2, załapał od razu, nie było problemów, potem urodziła się Kinia i się zaczęło. Generalnie kontroluje się fizycznie, potrafi się załatwiać jak trzeba, potrafi wstrzymać potrzebę długo, jesli nie możliwosci załatwienia się, ale i tak zdarza mu się posiuisać a z kupką to już dramat. Patrzy nam nie, robi w majtki i mówi że nie robi. W dodatku nie przeszkadza mu to, mógłby tak chodzić nie przebrany. Denerwuje się sam tą sytuacją, choć spokojnie mu tłumaczę. W nocy śpi w pieluchomajtkach, wielokrotnie zdejmowałam je na noc,ale sika strasznie, wszystko mokre, nie mogę patrzeć jak on w tych sikach śpi (albo mu nie przeszkadzają, albo wydziera się że się nie przebierze). Zaczęłam już kinię wysadzć na nocnik (ma lekko ponad rok, myślałam, że może to zazdrość)ale ona łapie a on nadal swoje.
W innych kwestiach jest widoczna poprawa od ok tygodnia, od kiedy spędza z tatusiem więcej czasu. Widać, że tego potrzebował.
W innych kwestiach jest widoczna poprawa od ok tygodnia, od kiedy spędza z tatusiem więcej czasu. Widać, że tego potrzebował.
wogole tego nie konsultowałam, bo cały czas zganiałam sprawę na to, ze przecież nie ma jeszcze 3 lat albo że jest zazdrosny o siostrę albo że buntuje się na przedszkole. Bywały okresy, że spał bez pieluchomajtek i było ok, bywały takie, że pieluchomajtki były suche, ale generalnie nadal siusia w nocy. Ale z nim tak jest nawet w dzień, ze widać że chce (zwłaszcza kupkę, z siusianiem lepiej)ale jak pytam to nie mówi, że nie chce i nie pójdzie (chyba też nie wtym rzecz żeby niespełna 4latka musiała namawiać..)i ostatecznie robi w majteczki. W dzień to już bywały kilkumiesięczne okresy bezproblemowe z siusianiem i kupką,ale zawsze w końcu się uwstecznia. To mnie niepokoi...
to może on w ten sposób domaga się Twojej uwagi? Jak jest samodzielny to Ty się cieszysz bo możesz w końcu poświęcić czas na inną czynność, a on może poczuć się wtedy pominięty... Nie jestem psychologiem, ale wiem, że jak jest niewielka różnica wieku między dziećmi to często jest ogromna zazdrość i niekoniecznie widać ja na pierwszy rzut oka.
Cały czas tak sobie te jego zachowania tłumaczę. Ale coś mi to jednak podpada. Kuba faktycznie była bardzo zazdrosny o Kingę od samego początku, dużo by opisywać. Ale ona ma już rok i cztery mieś. Choć troszkę powinno mu zelżyć chyba, inne objawy zazdrości jakoś mijają, albo słabną. Oni już się razem potrafią bawić, od samego początku (powrót ze szpitala) dzielą razem pokój, razem poszli do przedszkola (Kinia do żłobka,ale ten sam budynek, sala obok). Traktowani są na tych samych zasadach, spędzam z obojgiem mnóstwo czasu aktywnie (tzn nie że ja sobie oni sobie tylko razem). Mam też jakieś porównanie tej zazdrości (wiem, że się nie powrównuje,ale..) i u innych tak to nie wygląda. No i są jeszcze inne problemiki.. wychodzę z założenia że spotkanie z psychologiem i ewentualna diagnoza nie zaszkodzą.
pewnie, że tak, w końcu od tego oni są by wspierać i pomagać, ewentualnie diagnozować kiedy jest problem.
U mnie też jest zazdrość tyle że moje dziewczyny dzieli 7 lat więc inaczej się to objawia, w razie czego starsza mówi, że np. to nie sprawiedliwe że ona musi sprzątać swój pokój, a młodsza nie. Tyle, że młodsza ma 1,5 roku więc ciężko wymagać ;)
Mała z kolei jak jest zazdrosna to krzyczy na starszą i ja bije, albo gryzie i tak w koło macieju ;)
Fiolko nie zaszkodzi psycholog, a co najwyżej pomoże, powodzonka wam życzę :)
U mnie też jest zazdrość tyle że moje dziewczyny dzieli 7 lat więc inaczej się to objawia, w razie czego starsza mówi, że np. to nie sprawiedliwe że ona musi sprzątać swój pokój, a młodsza nie. Tyle, że młodsza ma 1,5 roku więc ciężko wymagać ;)
Mała z kolei jak jest zazdrosna to krzyczy na starszą i ja bije, albo gryzie i tak w koło macieju ;)
Fiolko nie zaszkodzi psycholog, a co najwyżej pomoże, powodzonka wam życzę :)
Wróciłam z zebrania rodziców... okazało się, że moje dziecko zupełnie się wyalienowało w klasie, siedzi sama, krzyczy na wszystkich i jak mówi pastwią sie nad nią...
Do tego powiedziała że denerwują ją dźwięki głośne, że jest ich za dużo przez to ona nie może zapanować nad sobą i wybucha, obrywa się temu co stoi najbliżej najczęściej ktoś kto po prostu chciał zapytać jak minął jej weekend :/ Do tego mówi, że przez te hałasy boli ją co chwile głowa...
Opinia z zachowania, że sprawia trudności i jest zbuntowana i konfliktowa. Spodziewałam sie tylko słabszych ocen, a tu zostałam mile zaskoczona. No nic czas zdiagnozować moją "potwore" :D
Do tego powiedziała że denerwują ją dźwięki głośne, że jest ich za dużo przez to ona nie może zapanować nad sobą i wybucha, obrywa się temu co stoi najbliżej najczęściej ktoś kto po prostu chciał zapytać jak minął jej weekend :/ Do tego mówi, że przez te hałasy boli ją co chwile głowa...
Opinia z zachowania, że sprawia trudności i jest zbuntowana i konfliktowa. Spodziewałam sie tylko słabszych ocen, a tu zostałam mile zaskoczona. No nic czas zdiagnozować moją "potwore" :D
Zdecydowanie warto diagnozować SI, ale również wspomniane tu zaburzenia ze spektrum autyzmu. To na pewno trudne dla Pani również - warto pomyśleć też o wsparciu dla siebie. Czy psycholodzy diagnozujący córkę pytali o okres okołoporodowy, rozwój mowy, rozwój fizyczny, dietę, alergie? To wszystko są ważne aspekty, które warto brać pod uwagę w diagnozie.
Życzę powodzenia i duuużo sił!
Życzę powodzenia i duuużo sił!
Pozwólcie że wtrące się do wątku ale szukam info. o IS. Jestem mamą 3 latka, który od 4-10 miesiąca był reh. (asymetria i napiecie mięśniowe) wtedy pojawił sie temat IS.
Przez te 2,5 roku niby było oki, ale jak czytam Wasze wypowiedzi to jak o mnie. Od listopada do kwietnia to jak wyszłam z nim z domu bez wrzasków to cud, teraz placem zabaw czasem skusze itp.
Obecnie widzę objawy które mnie mocno niepokoją i szukam gdzie sie udać.
Co polecicie na pierwsze kroki ?
Zależy mi na czasie bo od września idzie do przedszkole i nic lepiej nie będzie :(
Przez te 2,5 roku niby było oki, ale jak czytam Wasze wypowiedzi to jak o mnie. Od listopada do kwietnia to jak wyszłam z nim z domu bez wrzasków to cud, teraz placem zabaw czasem skusze itp.
Obecnie widzę objawy które mnie mocno niepokoją i szukam gdzie sie udać.
Co polecicie na pierwsze kroki ?
Zależy mi na czasie bo od września idzie do przedszkole i nic lepiej nie będzie :(
Aniu, ja zapisałam mojego synka na diagnozę SI w poradni psych - ped na Wałowej w Gdańsku, jest bezpłatna. W Gdańsku są dwie poradnie publiczne/bezpłatne, które taką diagnozę robią - Wałowa i Morena PPPnr 5. Na morenie termin jest ok roku czasu,ale na wałowej ja dostałam termin ok półtora miesiaca. Płatnie to koszt ok 300 zł, wrzuć w google diagnoza SI gdańsk, znajdziesz sporo prywatnych poradni. Stwierdzone zaburzenia SI podlegają terapii.
Ja "objawy" synka opisałam wcześniej,ale ostatnio jest dużo lepiej, nie wiem z czego to wynika, za to wiem ,że u niego raz lepiej raz gorzej, nie mastałości. Poza tym ostatnio widzę, że jest agresywny słownie wobec dzieci, które mu nie przypadają z jakiegoś względu do gustu. Wykrzykuje wtedy różne pogróżki, czasem dziwne. Za nic nie umiem mu wytłumaczyć, że ma tego nie robić.
Ja "objawy" synka opisałam wcześniej,ale ostatnio jest dużo lepiej, nie wiem z czego to wynika, za to wiem ,że u niego raz lepiej raz gorzej, nie mastałości. Poza tym ostatnio widzę, że jest agresywny słownie wobec dzieci, które mu nie przypadają z jakiegoś względu do gustu. Wykrzykuje wtedy różne pogróżki, czasem dziwne. Za nic nie umiem mu wytłumaczyć, że ma tego nie robić.
Fajnie, że są takie wątki. Mam buntowniczego 2-latka który wybiera sobie skarpetki, nie lubi balsamowania i wybrzydza w ubraniach, prawie popadłam w paranoje ale na szczęście dobrnęłam do końca i wiem że u nas zawsze jest opcja ugody, i takie sytuacje się to okazjonalnie.
To są drobiazgi które bywają meczące, więc tylko domyślam się jak Wam ciężko może być na co dzień. Szkoda, że lekarze często bagatelizują sprawę.
Trzymam kciuki za sukcesy Waszych pociech, mam nadzieję że z odpowiednią pomocą z tego wyrosną, a ja dzięki obszernemu wątkowi pozbyłam się stresu.
To są drobiazgi które bywają meczące, więc tylko domyślam się jak Wam ciężko może być na co dzień. Szkoda, że lekarze często bagatelizują sprawę.
Trzymam kciuki za sukcesy Waszych pociech, mam nadzieję że z odpowiednią pomocą z tego wyrosną, a ja dzięki obszernemu wątkowi pozbyłam się stresu.
Zgodzę się w zupełności, czytając post widzę identyczne objawy jak u mojej Zosi byliśmy u 3 specjalistów w Warszawie i dopiero w https://www.pracowniapsychologiczna.eu zauważono zespół aspergera. Z początku byliśmy przerażeni i ale po roku sesji widzimy postępy Głównie to dochodzę do wniosku że to ja się więcej nauczyłam - na co zwracać uwagę przy niej czego nie robić czego nie mówić. Nie wolno się poddawać, to nie koniec świata.
Całuje i życzę wytrwałości :*
Całuje i życzę wytrwałości :*